Polski parlament wywrotowy
Trzeba mieć wyjątkowe i specyficzne poczucie humoru, by na inauguracyjne posiedzenie Sejmu i Senatu – czyli całego parlamentu, wybrać TAKI! dzień… No chyba, że osoba decyzyjna (prezydent RP) miała w tym jakiś specyficzny cel i zamiar. Ale oczywiście wiemy, że to „tylko” przypadek, a może jednak jakaś Siła Wyższa.
Dzień 13 listopada jest wyjątkowy ze względu na piekielną siłę planetarnych konfiguracji. Jest to bowiem jeden z najmocniejszych, najbardziej spektakularnych dni całego roku. Na niebie objawiła się widowiskowa figura półkrzyża, która utworzona została przez nów Księżyca w Skorpionie wzmocniony ścisłą koniunkcją Marsa wraz z luźną koniunkcją Merkurego, do których to czterech planet opozycję tworzy Uran w Byku. Do linii tych planet słabą kwadraturę tworzy Saturn w Rybach.
Nów Księżyca w Skorpionie sam w sobie niesie mocne przesłanie. Jest to bowiem jeden z najtrudniejszych dla Księżyca momentów roku, gdyż w Skorpionie znajduje się on w upadku. Dodatkowo nów sam w sobie osłabia siłę Księżyca, gdyż jest on „spalony” specyficzną, skorpionową energią Słońca. A jak jeszcze dodamy do tego opozycję Urana do tego potężnego stellum w Skorpionie, to widać, że mamy tu do czynienia z niezwykle wstrząsowym, wybuchowym, dramaturgicznym, zapowiadającym trzęsienie ziemi układem, który pojawia się zarówno w horoskopie Sejmu X kadencji, Senatu XI kadencji, a nawet w horoskopie zaprzysiężenia nowego-starego premiera-elekta, desygnowanego przez Andrzeja Dudę Mateusza Morawieckiego.
Ale figura półkrzyża, sama w sobie niezwykle mocna, radykalna, wstrząsowa i wybuchowa to nie wszystko. Prezydent zarządzając posiedzenie Sejmu na godzinę 12.00 (zaczęło się o godz. 12.07) i Senatu na godz. 16.00 (zaczęło się o godz. 16.05) nieświadomie zainstalował w tym horoskopie ładunek nuklearny wielkiej mocy.
W momencie rozpoczęcia posiedzenia Sejmu na ascendencie wschodził Pluton, gdy zaś Senat zaczął obrady, Pluton znajdował się dokładnie na szczycie ekliptyki, na Medium Coeli. W horoskopach obu izb nowo wybranego parlamentu dwie najważniejsze osie horoskopu (ascendent i Medium Coeli) obsadza zatem władca świata zmarłych, dyspozytor nowiu – planeta Pluton.
Nie da się zatem uniknąć skojarzeń, że te horoskopy mają niezwykle burzliwą, agresywną, wybuchową naturę i jednocześnie… pogrzebową zarazem.
- Sejm
Stellum w Skorpionie znalazło się w domu IX, opozycyjny zaś Uran w domu III, w którym dodatkowo znajduje się Jowisz oraz linia węzłów księżycowych. Siła IX domu oraz Strzelec jako znak obecny na Medium Coeli sugeruje, że istotne dla nowej władzy ustawodawczej będą kwestie międzynarodowe, nasze relacje z sojusznikami, członkostwo w UE i NATO. Ale dom IX to także tradycyjnie dom wartości, prawa, moralności, nauki, etyki. I być może to właśnie kwestie odbudowy państwa prawa okażą się jednymi z kluczowych. Niewątpliwie inna sponiewierana przez mijającą władzę sfera państwa, jaką jest edukacja i szkolnictwo, okaże się kolejną dziedziną, która wymaga naprawy, nie tylko w sensie administracyjnym i finansowym, ale przede wszystkim poprzez wprowadzenie jej w erę nowoczesności, przez edukację obywatelską, naukę tolerancji, praw obywatelskich przy odchudzeniu przeładowanej podstawy programowej i systemu szkolnictwa wywodzącego się z XIX wiecznego pruskiego modelu opartego na dyscyplinie i posłuszeństwie.
Uwagę naszą zwrócić musi pozycja Wenus. Jest ona w swoim władztwie, w znaku Wagi, ale znajduje się ona w tradycyjnie fatalnym dla tej planety domu VIII, któremu patronuje Skorpion, czyli jest niejako na wygnaniu w domu. Dodajmy do tego upadek Księżyca w Skorpionie oraz koniunkcję południowego węzła księżycowego z Eris by zauważyć, że sygnujące aspekt kobiecy, prawa kobiet, kwestie związane z aborcją, antykoncepcją, równouprawnieniem wraz z innymi tradycyjnie rozumianymi obyczajowo kwestiami, jak związki partnerskie, LGBT i seksualność w ogóle stały się gorącym, wybuchowym tematem, który będzie niezwykle nośny i palący zapowiadając potężne konflikty i spory.
Wizerunek – ascendent – to sam w sobie ciekawy temat. Posiedzenie Sejmu rozpoczęło się o godzinie 12.07, na 1,5 minuty przed zmianą znaku ascendentu z Koziorożca na Wodnika. Te resztkowe, ostatnie minuty kątowe Koziorożca, nadciągającego ascendentowego Wodnika to też pewnego rodzaju metafora.
Pojawia się tu też inny – numerologiczny – fenomen. Nowo powołany Sejm X kadencji miał swojego poprzednika, jakim był wybrany w częściowo wolnych wyborach Sejm X kadencji – tzw. Sejm kontraktowy, który był wybrany jeszcze za czasów PRL. Powiedzenie, że był to przełomowy, historyczny parlament, to tak jakby nic nie powiedzieć. Przyniósł on faktyczną zmianę ustroju, koniec niedemokratycznego systemu zależności od Związku Radzieckiego i bankructwa socjalistycznej gospodarki – odzyskania przez Polskę wolności.
- Senat
Linia nowiu w opozycji z Uranem w horoskopie Senatu ustawia się w sektorach VI-XII, sygnalizując bardziej roboczy, mniej spektakularny i widowiskowo polityczny charakter i znaczenie Senatu, który nie będzie, jak w poprzedniej kadencji, ostatnią redutą opozycji i miejscem obrony demokracji.
Jednak opinia o tym, że senat to izba refleksji, znajdzie swoje uzasadnienie obecnością Saturna w domu X oraz Jowisza w domu XII horoskopu Senatu XI kadencji.
Wizerunek: ascendent na samym początku znaku Bliźniąt sugeruje, że do Senat będzie barwnym miejscem interesujących dysput, dyskusji i analiz, co polskiej demokracji dobrze się przysłuży.
Pora jednak przejść do kluczowego fenomenu obu horoskopów – do tej niezwykle wyrazistej, spektakularnej i widowiskowej pozycji Plutona siedzącego na ascendencie horoskopu Sejmu i Medium Coeli horoskopu Senatu. Znamy doskonale funkcje tej planety – niszczyciela, destruktora, eliminatora, czyściciela, czynnika transformacji, katalizy, regeneracji, odrodzenia, uzdrowienia, odnowienia.
III. Zaprzysiężenie premiera-elekta Mateusza Morawieckiego
Trzecią odsłoną plutonicznego tańca, jest obecność nowego władcy Skorpiona na descendencie horoskopu zaprzysiężenia desygnowanego przez prezydenta Dudę Mateusza Morawieckiego. Jego misja jest oczywiście straceńcza. Nikt nie ma bowiem najmniejszych wątpliwości, że Morawiecki nie ma żadnych szans sformułować sejmowej większości, więc jest to czysta zagrywka, której celem jest konsolidacja pisowskiego obozu zagrożonego kryzysem po wyborczej porażce.
Jednak Pluton na descendencie horoskopu zaprzysiężenia to coś więcej, niż tylko porażka misji Morawieckiego. To kolejny signum temporis, ponury znak końca pewnego etapu historii.
Wg Księgi Daniela podczas wydanej uczty przez babilońskiego władcę Baltazara na ścianie pojawiły się napisane tajemniczą ręką słowa: „Mane, tekel, fares” („policzone, zważone, rozdzielone”) zapowiadające upadek państwa nowobabilońskiego w 539 roku p.n.e. i śmierci samego Baltazara.
Co nam zatem chcą powiedzieć te trzy horoskopy? Jakie będzie to czterolecie (a może krótsza kadencja) polskiego parlamentu? Ale właściwie nie tylko parlamentu, bo zasadniczo całego państwa, którego parlament jest emanacją i demokratyczną reprezentacją.
- Czeka nas potężne polityczne trzęsienie ziemi na trudną do wyobrażenia skalę zmiatające właściwie cały dotychczasowy system. Możemy w zasadzie mówić o zmianie ustroju państwa. Być może nieświadomie nowy parlament zbuduje podwaliny pod nową konstytucję, pod zupełnie inny model państwowości, demokracji, wyłaniania jej przedstawicieli, organizacji i działalności partii politycznych.
- Proces rozliczeń po poprzednikach zajdzie znacznie dalej, niż można byłoby się tego spodziewać. Oznacza to właściwie całkowity demontaż już nie tylko pisowskiego modelu państwa, samej partii Prawo i Sprawiedliwość, ale też pewnego rodzaju umowy społecznej, która ma znacznie starsze i dłuższe tradycje oparte na sojuszu państwa z Kościołem Katolickim. Dla KK to podzwonne zapowiadające właściwie upadek wielowiekowej potęgi, władzy, pozycji i wpływu, co zresztą widać również w innych ważnych dla Kościoła Kat. horoskopach.
- Wielka, daleko idąca rewolucja czeka sferę obyczajową przybliżającą nasze ustawodawstwo, stosunki społeczne w tym obszarze w stronę europejskich standardów. Dojdzie zatem do legalizacji aborcji, związków partnerskich, a może nawet nastąpią przygotowania do legalizacji małżeństw homoseksualnych.
- Obradom parlamentu towarzyszyć będą gwałtowne protesty społeczne, awantury, blokady, zamieszki o stosunkowo agresywnym i burzliwym charakterze inspirowane nie tylko przez przechodzące do opozycji Prawo i Sprawiedliwość. Sejm znów stanie się polem politycznych dyskusji, ucierania polityki, w niezwykle gorącej i aktywnej formie i treści.
- Nie jest wykluczone, że parlament skróci swoją kadencję, ale nie wcześniej, niż przed wyborami prezydenckimi w roku 2025. Spowodowane to może być konfliktami w zwycięskiej koalicji, której różnice interesów są na razie wyciszone, ale wybuchną podczas przyszłorocznych wyborów samorządowych i unijnych, a jeszcze bardziej – podczas wyborów prezydenckich w 2025, gdy w wyborcze szranki stanie nie tylko PiS i demokratyczna opozycja, ale też zaczną ze sobą konkurować sami opozycyjni kandydaci.
- I choć wizerunek tego parlamentu może być nienajlepszy, to zmiany, jakie wprowadzi lub je uruchomi, będą mieć gigantyczne konsekwencje społeczne, kulturowe, obyczajowe, gospodarcze, jakich nie przewidują najbardziej nawet radykalni zwolennicy zmian i reform.
- „Pogrzebowy” charakter horoskopów Sejmu i Senatu uosabia również reakcję bardziej tradycyjnego i konserwatywnego elektoratu, dla którego wprowadzane zmiany będą szokiem, czymś przerażającym, nieakceptowalnym, upadkiem ich znanego świata, stąd poklask zdobywać będzie antyunijna retoryka, straszenie upadkiem Polski, uzależnieniem jej od Brukseli, utratą niepodległości.
- Dynamikę działań Sejmu nieźle widać w postaci tranzytu Urana do nowiu, który zakończy się w maju oraz Jowisza przez Imum Coeli horoskopu Sejmu w czerwcu 2024 roku, a to przecież czas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Pierwsze pół roku obrad Sejmu będzie zatem wyjątkowo burzliwe i dramaturgiczne. Ważna będzie także progresja Księżyca przez MC we wrześniu 2024.
- Sejm może skrócić swoją kadencję w okresie 06.2026-04.2027, gdy Uran przewędruje przez Imum Coeli. W horoskopie Senatu uraniczny wstrząs jest widoczny wcześniej. Uran przewędruje przez ascendent horoskopu Senatu między 07.2025 a 05.2026. W obu przypadkach momentem przełomowym jest zatem rok 2026 jako czas końca kadencji obecnego parlamentu.
Niebo w grudniu
Słońce przebywa w znaku Strzelca, by 22.12 o godz. 4.27 wejść w znak Koziorożca. Moment ten jest jednocześnie związany z przejściem linii wędrówki Słońca po niebie przez zwrotnik Koziorożca, a zarazem jest najkrótszym dniem w całym roku. Od 22.12 dnia zacznie przybywać, choć nie będzie to jeszcze zauważalne przez blisko dwa tygodnie. Merkury wędruje przez znak Koziorożca, by 13.12 wejść w retrogradację i 23.12 z powrotem wejść w znak Strzelca. Wenus znajduje się w Wadze, by 04.12 wejść w znak Skorpiona. Mars wędruje przez Strzelca. Jowisz i Uran retrogradują w Byku, przy czym Jowisz ostatniego dnia grudnia przechodzi w ruch postępowy. Saturn wędruje przez Ryby, Neptun również tyle, że w retrogradacji, jednak 06.12 przechodzi w ruch postępowy. Pluton przebywa w Koziorożcu. Nów Księżyca będzie mieć miejsce 13.12 w znaku Strzelca. Pełnia zaś 27.12 w znaku Raka.
Figury nadziei - świat w grudniu
Ponownie na niebie utworzy się bardzo rzadka, niewidziana od wielu lat, konstelacja zwana trapezem. Jest to dynamiczna, ale pomyślna i szczęśliwa figura składająca się z jednej opozycji oraz pięciu harmonijnych aspektów (dwóch trygonów i trzech sekstylów). Jak łatwo się domyśleć, jeśli tenże trapez tworzy na niebie tak dużą ilość harmonijnych aspektów, to i jego działanie niesie wiele nadziei, optymizmu i pozytywnych wiadomości w tym wypełnionym lękowymi, apokaliptycznymi, koszmarnymi newsami i informacjami medialnym świecie.
Figura ta kojarzy się z solidnością, mocą, trwałością i stabilnością. W sporcie – przeciwnie – służy do akrobacji przypominając dziecięcą huśtawkę, więc kojarzy się z ekwilibrystyką i akrobatyką. Specyfika planetarnych układów na niebie, ich wzajemne, harmonijne ułożenie to coś, co nie miało miejsca na sferze niebieskiej od wielu lat.
Trapez pojawił się już w tym roku dwukrotnie, m.in. na pełni Księżyca 03 lipca. Podstawę trapezu stworzyła pełnia w pasie Rak – Koziorożec. Układ ten odtworzy się 27.12 – również na pełni Księżyca – zamieniając pozycjami Słońce i Księżyc, także w pasie Koziorożec – Rak. Górną belkę zaś tworzy Jowisz w Byku oraz Saturn w Rybach. Drugi trapez miał miejsce na nowiu 17 lipca.
Figura ta ma silne powiązania z symboliką wolnomularską związaną z Zakonem Iluminatów. Ścięta piramida została umieszczona na jednodolarowym banknocie w 1935 roku przez prezydenta Roosevelta. To fragment tzw. Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych. Na rewersie pieczęci widnieje niedokończona piramida z 13 warstw kamieni, u podstawy której widnieje wypisany cyframi rzymskimi rok 1776 (data powstania Stanów Zjednoczonych). W miejscu, gdzie powinien znajdować się szczyt piramidy widnieje tzw. Oko Opatrzności. Dodatkowo na rewersie znajdują się dwie łacińskie sentencje – złożone z 13 liter „Annuit Coeptis”, „Bóg spojrzał życzliwie na nasze przedsięwzięcie” z Eneidy Wergiliusza oraz „Novus ordo seclorum” – „Nowy Porządek Wieków” – początkowo motto wolnomularstwa, zaczerpnięte z czwartej eklogi Wergiliusza.
W roku wejścia Plutona w znak Wodnika, który od XVIII wieku, gdy został odkryty jego władca Uran, który kojarzony jest z dążeniem do postępu i wolności, astrologiczna figura trapezu zapowiada wielki skok zmian cywilizacyjnych, społecznych i politycznych na całym świecie, upadek tyranów, krwawych reżymów i populistycznych autokracji. Grubą przesadą jest zatem straszenie sztuczną inteligencją, tak jak głupie było straszenie elektrycznością, rewolucją przemysłową, maszynami, motoryzacją, lotnictwem i kosmonautyką.
Trapez dwukrotnie pojawił się w lipcu, potem w listopadzie niosąc światu, skrwawionej wojną Ukrainie, zniszczonej atakiem Hamasu na Izrael i izraelskim odwetem Gazie nadzieję na pokój i odbudowę. Figura ta będzie też akceleratorem technologicznego postępu, przeobrażeń na polu ekonomicznym i przemysłowym.
Lipcowy i listopadowy trapez dawał też nadzieję na pokonanie dyktatorów i populistów, co w tragicznej wersji zdarzyło się w Izraelu, gdzie atak Hamasu zastopował marsz izraelskich nacjonalistów w kierunku dyktatury podobnej do węgierskiej, tureckiej lub przypominającej sąsiednie arabskie reżymy. Polski wątek też ma tu znaczenie, gdyż wygrana opozycji nad Wisłą odbiła się szerokim echem na całym świecie niosąc nadzieję tym krajom, w których teoretycznie nie ma szans na pokonanie rządzących autokratów.
W konflikcie izraelsko-palestyńskim mamy do czynienia z pewną przerwą od ofensywnych działań bojowych. I choć ta faza wojny zaczyna się wypalać, to jednak nie zakończy to trwającego od dziesiątek lat napięcia arabsko-izraelskiego. Nadzieją jednak jest to, że do ataku na Izrael nie dołączył Hezbollah i Dżihad. Izrael nie został też zaatakowany przez inne państwa arabskie, a Iran – faktyczny sponsor ataku Hamasu na Izrael – nie odważył się do bardziej ofensywnych działań.
Sam atak Hamasu był bowiem rozpaczliwą reakcją terrorystycznych radykałów, którzy obawiali się, że po zbliżających się wielkich porozumieniach między Izraelem a grupą państw arabskich, zwanych Porozumieniami Abrahamowymi, dla Hamasu i innych radykalnych organizacji nie będzie już miejsca. I choć Palestyńczycy zapłacili za ten bezsensowny atak olbrzymią cenę w postaci dziesiątek tysięcy zabitych oraz ruin Gazy, to fakt, że konflikt ten nie rozlał się na cały Bliski Wschód, jest nadzieją na to, że nie ma wielu chętnych do tego, by wywoływać wielką wojnę, która skończy się katastrofą dla całego Bliskiego Wschodu.
W horoskopie Autonomii Palestyńskiej Jowisz jest blisko MC i Słońca, co jest wielką szansą dla Palestyńczyków na to, by ich sprawa została dostrzeżona, by wspólnota arabska na poważnie zajęła się tym nieszczęsnym narodem. Jednak cena, którą Palestyńczycy płacą i jeszcze zapłacą, jest ogromna. Saturn na Księżycu horoskopu Autonomii pokazuje, że bez głębokich zmian i reform, bez refleksji związanej z twardymi decyzjami związanymi z porzuceniem terroryzmu w walce o sprawę palestyńską, naród ten nigdzie nie zajdzie.
W Izraelu też nie dzieje się dobrze. Prawicowi radykałowie, nacjonaliści i religijni fundamentaliści mocno przyczynili się do kryzysu izraelskiej demokracji. Atak Hamasu nastąpił po protestach w obronie praworządności, którą populistyczni narodowcy zechcieli zniszczyć. Zbliżający się tranzyt Plutona przez IC oraz Urana przez Słońce horoskopu Izraela zapowiada, że kraj ten czekają niezwykle trudne chwile, być może najbardziej przełomowe w całej blisko osiemdziesięcioletnich dziejach współczesnej państwowości izraelskiej.
Niepokojących i pesymistycznych wątków nie brakuje – szczególnie w kontekście wojny w Ukrainie. Kraj ten przechodzi przez niezwykle ciężkie i kryzysowe chwile. W horoskopie ukraińskiej niepodległości ma miejsce teraz kumulacja ekstremalnie groźnych i twardych aspektów. Między listopadem 2023 a styczniem 2024 Uran zatrzymał się na Imum Coeli horoskopu Ukrainy. W tym samym czasie Saturn tworzy opozycję do Słońca, Merkurego, Wenus i Jowisza horoskopu Ukrainy. Jakby tego było jeszcze mało, Saturn wędruje przez Słońce horoskopu rosyjskiej agresji na ten kraj.
Zaczynają się już pojawiać głosy zachodnich komentatorów i polityków sugerujących konieczność negocjacji pokojowych z Rosją, przerwania walk, zaakceptowania rosyjskich zdobyczy. Byłaby to straszliwa porażka Zachodu, kapitulacja świata demokratycznego wobec agresywnych dyktatorów, zbójeckich bandziorów grabiących, niszczących i zabijających w imię mocarstwowej retoryki.
Opozycja Saturna do Słońca horoskopu Paktu Północnoatlantyckiego boleśnie obnaża słabość Zachodu, który w europejskiej części się rozbroił i nie chce się zaangażować w pomoc Ukrainie na dużą skalę. W Stanach Zjednoczonych zaś wygrywa stara doktryna, która bardziej się boi przegranej Rosji, niż jej zwycięstwa. Lęk przed klęską Rosji, jej rozpadem, brakiem kontroli nad bronią jądrową sprawia, że Amerykanie podają Ukrainie zbrojeniową kroplówkę umiejętnie ją dawkując, nie chcąc doprowadzić do śmierci pacjenta, ale też nie dążąc do nabrania sił, mocy i zdrowia sponiewieranego wojną chorego.
Ukraina jest o włos od tej szalenie groźnej – również dla Polski – katastrofy. I choć przyszły rok też będzie ekstremalnie trudny dla Ukrainy – zwłaszcza jego pierwszy kwartał – to jednak pojawia się cień szansy na zwrot, który nastąpi w kwietniu, gdy przez atakowany przez Urana Imum Coeli przewędruje pozytywnie działający Jowisz.
Nie może nam też schodzić z oczu wzmacniający się sojusz dyktatorów wokół BRICS – Rosji i Chin wspieranych przez teoretyczne demokracje – Indie, Brazylię i RPA, do których doszedł Iran. Sympatyzują z tym towarzystwem inne dyktatury: Arabia Saudyjska, Turcja, Birma.
Kluczem do tych licznych zawiłości, problemów i niepokojów są przyszłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, o których więcej piszę w prognozie na rok 2024 (wkrótce w sklepie solarius.pl). Wspomniany wcześniej trapez – bezpośrednio odwołujący się do symboliki wolnomularskiej, ale też do amerykańskich fundamentów wolności – zapowiada szalenie ważne zdarzenia dla Stanów Zjednoczonych. To kto wygra amerykańskie wybory, będzie mieć kolosalne znaczenie dla świata, bo zdefiniuje globalne porządki na lata, może nawet na całe dziesięciolecia.
Kaczyński na wylocie (kraj)
Obserwatorzy polskiej sceny politycznej odczuwają spore pomieszanie i konfuzję pomieszane z rozdrażnieniem i irytacją. Mija bowiem miesiąc od wyborów, zaś sprawująca przez minionych osiem lat prawicowa koalicja czyni akrobatyczne figury, by nie oddać władzy. Oczywiście nie jest to jakiś ewenement w skali międzynarodowej, gdyż zdarzały się kraje, w których po wyborach rząd formułował się całymi miesiącami. Bywało nawet, że rządu nie było blisko półtora roku, jak w Belgii w latach 2010-2011.
W Polsce jest jednak inna sytuacja. Jest wyraźna koalicja, która ma zdecydowaną większość, która bez problemu może zdobyć wotum zaufania, ale proces ten opóźnia się z nie do końca jasnych powodów. Zaprzysiężenie na dwa tygodnie rządu, który na pewno nie zdobędzie wotum zaufania, o czym doskonale wiedzą wszyscy aktorzy sceny politycznej zakrawa albo na jakieś szaleństwo, albo na przemyślaną, sprytną strategię.
Czy ma jakikolwiek sens analiza czegoś, co: po pierwsze – nie ma większego znaczenia, po drugie – będzie mieć krótki, nieobchodzący nikogo żywot, po trzecie – nie stanowi dla nikogo żadnej wartości, sensu i przesłania? Trochę absurdalne? Przypomina to znane powiedzenie o tym, że „obchodzi mnie to, jak zeszłoroczny śnieg”…
Tak, myślimy o horoskopie powołanego na dwa tygodnie rządu Mateusza Morawieckiego, który ma za sobą już dwie kadencje na stanowisku premiera. Dwutygodniowy żywot rządu premiera Mateusza Morawieckiego wynika z prostego faktu. Nie otrzyma on wotum zaufania koniecznego do dalszego sprawowania władzy. I wiemy to ze stuprocentową pewnością. A zatem ta trzecia, dwutygodniowa, beznadziejna, bezsensowna kadencja Morawieckiego jest wyjątkowa i – paradoksalnie – będzie zapamiętana na długo.
2 sierpnia 1989 roku, po słynnych czerwcowych wyborach, minister spraw wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak otrzymał misję stworzenia rządu od gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Ze względu na porażkę misji Kiszczaka, 14 sierpnia były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zrezygnował, co otworzyło drogę do sformułowania rządu przez Tadeusza Mazowieckiego.
Decyzja Jaruzelskiego była reakcją na wstrząs, jaki przeżyli po wyborach komuniści, które sromotnie przegrali – w części, która była wyjęta z porozumienia zawartego przy Okrągłym Stole. Po tej decyzji Kiszczak i całe to towarzystwo, które tak bardzo nie chciało oddać władzy, znalazło się na śmietniku historii.
Po jaką cholerę Mateusz Morawiecki podejmuje się całkowicie beznadziejnej, bezsensownej, szkodzącej mu pod każdym względem misji? Po to, by spełnić oczekiwania Prezesa? By zyskać szansę na bycie kimś ważnym w pisowskim układzie? By zostać następcą Kaczyńskiego? Morawiecki aż tak głupi nie jest. On wie, że to wszystko jest bez sensu. Czyni to tylko dlatego, że jest po prostu uwikłany, tak jak członek sekty wobec swojego guru, jak członek gangu, dla którego kradł, mordował i bił, jak tkwiąca w przemocowym związku partnerka psychopatycznego alkoholika.
Po co zatem analizować coś, co nie ma znaczenia i sensu? Warto to uczynić, by przyjrzeć się „znakom czasu”, by zrozumieć, dokąd to „wszystko” zmierza.
Nie ma potrzeby, by analizować dogłębnie ten horoskop. Wystarczy rzut oka, wyłapanie najważniejszych układów. Zaprzysiężenie rządu Morawieckiego ma miejsce podczas pełni Księżyca – bardzo ostrej, twardej i agresywnej. Słońce jest w koniunkcji z Marsem. Naprzeciw znajduje się Księżyc w Bliźniętach. Do linii tych planet zaś czyni kwadraturę Saturn tworząc układ półkrzyża znaków zmiennych w domach VI, X i XII.
Ciężkie, twarde aspekty Saturna do planet z półkrzyża symbolizują Golgotę, na którą wraz z dźwiganym przez Morawieckiego premierowskim krzyżem i pokutą w duszy wybrał się Morawiecki lansując dziwaczny projekt Koalicji Polskich Spraw, swoisty miszmasz postulatów (obecnej) opozycji z wizjami zbawienia Polski i Polaków, które od dziesięcioleci śniły się Prezesowi.
Co więc ten horoskop nam chce powiedzieć? Jeśli nałożymy na to omawiany już przeze mnie horoskop Sejmu X kadencji z Plutonem na ascendencie, Senatu XI kadencji z Plutonem na Medium Coeli oraz horoskop desygnacji Morawieckiego na pozycję szefa rządu z Plutonem na descendencie, mamy pewną zgrabną całość. Jest to wizja swoistej katastrofy, drastycznej zmiany, głębokich, daleko idących zmian, w zasadzie rewolucji przypominającej w Polsce 1989 roku, czyli czas upadku starego reżymu, destrukcję systemu i zmianę ustroju.
By zrozumieć, o co chodziło faktycznemu autorowi tego cyrku z pseudorządem – prezesowi pewnej dużej partii prawicowej – trzeba sięgnąć do kultury masowej. W słynnym filmie Quentina Tarantino „Pulp fiction” pojawia się jeden z najbardziej znanych cytatów filmowych, który… w filmie w tej formie nie pada: „I’ma get medieval on yo’ ass!” Tłumaczka – lingwistka Elżbieta Gałązka-Salamon – trochę go przerobiła parafrazując tytuł wybitnego dzieła historyka Johana Huizingi:
-Ej, masz dla mnie siano?
-No wiesz, tego…
-Co kurwa, nie masz?
-No nie udało mi się skołować i wiesz…
-Jak mi tego do jutra nie załatwisz to zrobię ci z dupy jesień średniowiecza!
Nie należy jednak zapominać o tym, że Polska nadal znajduje się pod wpływem niezwykle ciężkiego i groźnego, wielokrotnie omawianego przeze mnie tranzytu Plutona, który tworzy kwadraturę do Słońca i Medium Coeli horoskopu chrztu Polski. Gdyby zwycięstwo opozycji było niewielkie, Kaczyński niemal na pewno poszedłby ścieżką Trumpa, gdy jego zwolennicy dokonali szturmu na Kapitol. Zamach stanu, wykorzystanie niepokojów na granicy do wprowadzenia stanu wojennego, wykorzystanie komisji Lex Tusk, by odsunąć znienawidzonego lidera opozycji od możliwości działalności politycznej, dalsze dokręcanie śruby w stylu węgierskim i tureckim było bardzo bliskie.
Ze względu na ten ciężki tranzyt Plutona nadal istnieje zagrożenie poważnym konfliktem politycznym i społecznym. Nadal jest realne i możliwe są próby zachowania wpływów przez upadający układ Kaczyńskiego. Przeciąganie oddawania władzy, wywoływanie poczucia zmęczenia, frustracji, znużenia i rozczarowania w elektoracie opozycji jest zatem świadomym zabiegiem i strategią. Ma obrzydzić i zohydzić władzę, organy państwa, samą opozycję pokazując ją jako nieskuteczną, rozbitą, skłóconą, nieudolną.
Kaczyński zatem liczy na szybkie zużycie nowej władzy, spadek notowań, niepowodzenia w zarządzaniu, porażki we wprowadzaniu reform i zmian. Na tej fali chce szybko przejść do kontrofensywy podczas kwietniowych wyborów samorządowych oraz czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Nadal też Kaczyński liczy, że do roku 2025 (wybory prezydenckie) uda mu się powtórzyć manewr podobny do tego, który uczynił z Andrzejem Dudą. Stawiając na kompletnie nieznanego, ale młodego kandydata, pozornie bez szans, prezes PiS wskoczył na falę zwycięstwa wygrywając serię wyborów, w tym prezydenckie. Kaczyński zatem liczy na to, że rząd koalicji demokratycznej złożonej z jedenastu partii szybko się skompromituje i upadnie, co doprowadzi do wcześniejszych wyborów?
Czy zatem pisowska konkwista jest możliwa? Czy Kaczyński na fali hipotetycznego spadku poparcia dla – obecnej jeszcze opozycji i przyszłej władzy – jest możliwa i realna? By odpowiedzieć na to pytanie niezwykle pomocny i ważny będzie horoskop rządu Tuska, który prawdopodobnie zostanie zaprzysiężony 13 grudnia.
Obserwując sytuację polityczną czasami można dojść do wniosków, że PiS i Kaczyński wcale wyborów nie przegrali, że to tylko pewna przejściowa sytuacja, błąd systemu, nieporozumienie, po którym wszystko wróci do starej normy, czyli powrotu Kaczyńskiego do władzy. Trudno jednak powiedzieć, czy prezes PiS jest pogodzony z przegraną, czy powoli zwija sztandar, szykuję arkę, czy też chroniony przed prawdą i faktami, żyjący w oderwaniu od rzeczywistości, jest w jakimś stanie mentalnego pogubienia, by nie powiedzieć – szaleństwa.
W jednej z wersji horoskopu prezesa PiS z ascendentem w Wodniku, Saturn od dwóch lat wędruje mu przez I dom. Dodatkowo w roku 2024 Saturn tranzytować będzie jego urodzeniowy Księżyc. Nie są to zapowiedzi wielkich czynów, które ten starzejący się, coraz bardziej pogubiony w realiach rzeczywistości niedoszły dyktator miałby dokonać. Pogorszenie się kondycji – fizycznej, emocjonalnej i psychicznej – sprawi, że rok 2024 będzie dla Kaczyńskiego bardzo ciężki.
Dodatkowo w obu ważnych dla Prawa i Sprawiedliwości horoskopach mają miejsce ciężkie tranzyty Saturna. W horoskopie Kongresu Założycielskiego (29.05.2001) w styczniu po raz trzeci Saturn znajdzie się w opozycji do Księżyca. W horoskopie rejestracji partii (13.06.2001) Księżyc jest niemal w tym samym miejscu, co w horoskopie Prezesa PiS, więc w 2024 roku Saturn będzie wędrować jednocześnie przez Księżyc Kaczyńskiego, jak i samego partii. Jest to wymowny i wyrazisty sygnał, że zarówno z partią, jak i z jej prezesem w nadchodzących miesiącach nic dobrego dziać się nie będzie.
Jeśli zaś dołożymy jeszcze do tego piekielną siłę plutonicznej obsady kątów horoskopu Sejmu i Senatu, dochodzimy do wniosków, że to definitywny koniec politycznej siły Kaczyńskiego, jego pozycji, władzy, jego partii, jego systemu, ale też czegoś, co Kaczyński tworzy od ponad trzydziestu lat w polskiej polityce – narcystycznego obrazu intryganta, gracza, obdarzonego mistycznym przesłaniem i misją zbawcy, wodza i guru dużej części polskiego społeczeństwa.
Cały ten stworzony przez niego świat zaczyna się walić i sypać w gruzy, czego nic i nikt nie powstrzyma, bez względu na to, jakie jeszcze szkody poczyni on i zależni od niego członkowie systemu.
Czy widać następców Kaczyńskiego, sukcesorów jego systemu i ideologii? Nie będzie nim Mateusz Morawiecki, który wziął na siebie samobójczą misję tworzenia dwutygodniowego rządu. W roku 2024 czeka go ekstremalnie trudny tranzyt, jakim jest wędrówka Plutona przez Imum Coeli, co wysadzi w powietrze budowaną przez niego pozycję i system posiadania. Nie ma zatem mowy, by objął jakkolwiek ważna pozycję w Prawie i Sprawiedliwości.
Na sukcesję po Kaczyńskim liczy także prezydent Andrzej Duda, gdyż o jakiejś międzynarodowej karierze może zapomnieć. Duda wiosną złapie wiatr w żagle. Tranzyt Jowisza przez Słońce Andrzeja Dudy pozwoli mu odegrać ważną rolę w krajowej polityce. Duda poczuje się silny i ważny wiedząc, że trzyma w szachu rząd nowej demokratycznej koalicji. Możliwość wetowania ustaw, odsyłania ich do obsadzonego przez pisowskich nominatów Trybunału Konstytucyjnego, daje mu dużą władzę.
Przychodzący do niego po prośbie przedstawiciele rządu, szukający wsparcia po utracie władzy byli pisowscy prominenci, dopieści jego „ego”. Jednak nie na długo. Już latem przez jego Słońce roczną wędrówkę rozpocznie Uran wywracając do góry nogami cały ten złudny obraz. Uran skończy tranzyt przez Słońce Dudy niemal dokładnie w czas wyborów prezydenckich w 2025 roku. To nie będzie łatwy i spokojny czas dla prezydenta. Raz, że Uran dramatycznie skomplikuje jego sytuację polityczną, osobistą, pieczołowicie budowany wizerunek, który się rozleci w gruzy, to jeszcze dojdzie do tego upadek marzeń o przejęciu schedy po Kaczyńskim.
Kto zatem będzie kierował Prawem i Sprawiedliwości po nieuchronnym odejściu Kaczyńskiego z politycznego świata? Całkiem możliwe, że… nikt. Jest bowiem całkiem prawdopodobne, że polityczny kres czeka nie tylko Kaczyńskiego. Do lamusa historii przejdzie również rządzona twardą ręką jego partia, która rozpadnie się i podzieli nękana rokoszami i buntami oraz sądowymi sprawami.
Gospodarka
Wystarczy tylko rzut oka na notowania złotego, by zauważyć, że od września, gdy nadzieje na zwycięstwo opozycji zaczęły rosnąć, wraz z nimi szły w górę notowania złotego. Tak spektakularnego wzrostu na rodzimej walucie nie widzieliśmy od dawna. Euro spadło o 30 groszy od wrześniowego dołku.
Doskonały tranzyt Jowisza przez Słońce i Imum Coeli w horoskopie reformy Grabskiego z 1924 roku (wejście złotego w obieg) sprawił, że złoty od połowy roku odrabia straty. To jednak nie wszystko. W lutym Jowisz ponownie przejdzie przez Słońce, w marcu przez IC, zaś w kwietniu (razem z Uranem) przez Merkurego. Zapowiada to widowiskowy i spektakularny rajd wzrostowy złotego, który umocni się na niewidzianą do tej pory skalę.
Widowiskowy wzrost zalicza też Warszawska Giełda. Wskaźnik WIG w zaledwie sześć tygodni wzrósł o 1000 punktów z 6,5 do 7,5 tys. Wzrostowy trend już ma miejsce od jesieni 2022. Trend ten przyspieszył po wiosennym tranzycie Jowisza przez Słońce i Merkurego, latem zaś przez Księżyc horoskopu WIG. W marcu Jowisz znajdzie się trzeci raz na Księżycu horoskopu WIG.
Niemal identyczna sytuacja ma miejsce w horoskopie WIG20, gdzie trend wzrostowy od początku roku przyniósł tranzyt Jowisza przez Marsa i MC, potem przez Merkurego i Jowisza z wiosny 2023. Kolejnym wzrostowym impulsem będzie tranzyt Jowisza przez Wenus w tymże horoskopie w kwietniu 2024.
Potwierdza to znaną w analizie technicznej zasadę, że giełda wyprzedza ważne zdarzenia i trendy o blisko rok, tak jakby rynki już „wiedziały”, że nad Wisłę wróci zarządzanie i porządki bliższe zachodnim normom, niż podobne do wschodnich satrapii.
Podobnie wzrostowo i optymistycznie działa na polską gospodarkę tranzyt Jowisza przez Słońce horoskopu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jego pierwsze przejście miało miejsce w lipcu, drugie zaś w listopadzie, już po wyborach, gdy z Brukseli nadeszły dobre wieści związane z uruchomieniem pierwszych transz środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Trzecie przejście Jowisza przez wejście Polski do UE nastąpi w marcu 2024.
Wszystkie te horoskopy mają zbieżność merytoryczną i czasową sygnalizując znaczącą poprawę sytuacji polskiej gospodarki, wskaźników ekonomicznych, zapanowanie nowej władzy nad chaosem, inflacją, deficytem budżetowym i innymi groźnymi zjawiskami w polskiej ekonomii. Najważniejszym jednak zdarzeniem czekającym nas w nadchodzących miesiącach, to znaczący impuls wzrostowy, jaki pojawi się w polskiej gospodarce, na co złoży się wiele czynników, m.in. napływ środków z ramach KPO, poprawa relacji z Brukselą oraz wizerunku i wiarygodności Polski na rynkach finansowych.
Dopiero jednak horoskop nowego rządu pokaże również cienie przyszłorocznych zdarzeń. Walka z inflacją, obniżanie deficytu, konieczność rezygnacji z wyborczych obietnic będzie dla rządzących bolesnym, ale koniecznym procesem. Zapewne jednak duża fala optymizmu, jaką uruchamia Jowisz w ważnych dla Polski horoskopach ekonomicznych, sprawi, że o cieniach, problemach i wyzwaniach mniej się będzie mówić w czarnych barwach, przynajmniej do jesieni 2024.