Do góry

Prognoza na maj 2024

Horoskop czerwcowych wyborów

Gdy już opadł kurz po krajowych wyborach samorządowych, kolej na następne polityczne zwarcie – wybory do Parlamentu Europejskiego.

Dla jednych to niezbyt ważna elekcja, dla innych zaś kolejna strategiczna batalia, kolejny etap politycznych zmagań. Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego do tej pory nie wywoływały w kraju jakichś wielkich emocji. Ale i w innych państwach Unii Europejskiej też trudno było o jakąś wielką mobilizację oraz poczucie, że uczestniczą w jakimś przełomowym, dziejowym wydarzeniu.

Tym razem będzie inaczej – zarówno na europejskim, jak i krajowym podwórku. Unijny kontekst ma o tyle znaczenie, że wybory do PE odbywają się między 6 a 9 czerwca, zaraz po wejściu Jowisza w znak Bliźniąt, w znak swego wygnania (zniszczenia, jak pieszczotliwie nazywała to astrologia klasyczna). Europę zaleje fala dezinformacji, fake newsów, kłamstw, manipulacji i demagogii sowicie sponsorowana przez inwestora zasiadającego na kremlowskim tronie.

Nigdy chyba nie było tylu wrogów europejskiej integracji, nigdy nie było tak wielu zagrożeń i niebezpieczeństw czyhających na europejską wspólnotę. Wiele z nich Unia zafundowała sobie na własne życzenie, takich jak liberalna polityka imigracyjna, idiotyczna polityka walki z rozpętanym do histerycznych rozmiarów zagrożeniem, jakim ma być globalne ocieplenie, czyli programem Fit for 55.

Z drugiej zaś strony ważne, rozsądne i konieczne wdrożenia związane z „zielonym ładem” – pakietem działań mających ograniczyć zniszczenia gleb, wód, lasów, przenawożenie pól, przemysłową produkcję żywności, czyli tym co nas truje i zabija, zderzają się z brutalną ekonomią i konkurencją taniej żywności spoza Unii. Stąd gwałtowne protesty rolników w całej Unii Europejskiej skierowane przeciwko otwarciu rynku na ukraińską żywność.

My jednak mamy swoje krajowe wyzwania związane z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ich krajowy kontekst jest oczywisty. To trzecia (od jesiennych wyborów parlamentarnych) elekcja, która wplata się w proces politycznego zwrotu po ośmiu latach rządów narodowych populistów. Wybory parlamentarne i samorządowe wygrało (ale przegrało) Prawo i Sprawiedliwość. Nominalne zwycięstwo PiS nie przełożyło się na realną władzę i wpływy, które partia Kaczyńskiego systematycznie traci.

Trzecia z tego cyklu krajowa elekcja – do Parlamentu EU – będzie mieć miejsce 9 czerwca. Stosując sprawdzoną kilkukrotnie regułę interpretacji horoskopu wojny XVII wiecznego angielskiego astrologa Nicholasa Culpepera patrzymy na ascendent horoskopu wyborów, który reprezentuje broniących się, czyli władzę. Descendent zaś reprezentuje „wroga”, czyli szeroko rozumianą opozycję. Stosując współczesną astrologiczną nomenklaturę można też patrzeć w kontekście Medium Coeli – to władza, Imum Coeli – lud, społeczeństwo.

Reprezentujący rządzących ascendent znajduje się w znaku Raka. Jego władca to Księżyc, który jest w swoim znaku, w Raku, czyli we władztwie, a zatem jest w silnej pozycji. Dodatkowo w momencie otwarcia lokali wyborczych (7.00) Księżyc w Warszawie właśnie wschodzi, czyli jest w ścisłej koniunkcji z ascendentem.

Na descendencie reprezentującym opozycję znajduje się zaś Koziorożec. Jego władca – Saturn – znajduje się w Rybach, czyli w znaku neutralnym. Istotne jest jednak to, że władca descendentu jest w upadającym domu IX, co dodatkowo można interpretować, jako osłabienie jego pozycji. Tę słabość rekompensuje mu bliskość do osi Medium Coeli, która jest przestrzenią naturalnego władztwa dla Saturna.

Patrząc się na aspekty obu władców też widać spore różnice. Księżyc ma harmonijny trygon do Saturna. Saturn zaś również trygon – do ascendentu, ale jednocześnie aż trzy kwadratury – do Słońca, Merkurego i Wenus.

Horoskop wyborów samorządowych, mimo silnej pozycji strony rządzącej koalicji, miał pewne subtelności, które utrudniały jego jednoznaczną interpretację. Specyfika tych wyborów (lokalność, rozproszenie, liczne niepartyjne komitety) polegała na tym, że każdy mógł ogłosić swoje zwycięstwo.

W wyborach unijnych sytuacja będzie bardziej jednoznaczna, ale też nie do końca. Rządzącą koalicję demokratyczną, choć  będzie występowała w osobnych blokach, można potraktować, jako całość.

Jeśli idzie o opozycję, to kluczowa jest rola Prawa i Sprawiedliwości, które spycha na margines Konfederację (Nową Nadzieję) przejmując antyunijne hasła. Wydawałoby się, że na fali rolniczych protestów, zmęczenia wojną w Ukrainie i lękiem przed rosyjską zemstą za pomoc dla Ukraińców, poparcie dla antyunijnej retoryki i polityki powinno wygrać.

Polacy zrozumieli jednak, że bycie poza unią nie jest dla nich korzystne, więc ascendentowy wyborczy Rak reprezentuje potrzebę bezpieczeństwa i stabilizacji, którą przynosi ten znak. Jednocześnie jednak podatność na manipulacje i lęki może osłabić frekwencję, która nie będzie zbyt wysoka.

Reprezentowane przez Koziorożca Prawo i Sprawiedliwość postawiło na niezbyt porywające dla wyborców postaci zasłużonych działaczy oraz dziwnych, zniechęcających do szerokiego poparcia dla PiS kandydatów, jak Wąsik, Kamiński, Obajtek, Gosiewska i inii. Ta zachowawcza pozycja raczej nie pomoże elektoratowi Prawa i Sprawiedliwości ruszyć masowo do wyborczych urn, by poprzeć swoją ukochaną partię.

Wszystko zatem wskazuje na to, że wybory wygra rządząca koalicja demokratyczna. Prawo i Sprawiedliwość nie poniesie jednak jakiejś znaczącej porażki zachowując zaplanowane minimum.

Niebo w maju

Słońce przebywa w znaku Byka, by 20.05 o godzinie 14.59 wejść w znak Bliźniąt. Merkury przewędruje z Barana do Byka, Wenus zaś z Byka do Bliźniąt. Mars znajduje się w znaku Barana. Jowisz wędruje przez Byka, by 26.05 wejść w Bliźnięta. Uran jest z Byku, Saturn i Neptun znajdują się w Rybach, Pluton zaś w Wodniku. Nów Księżyca będzie mieć miejsce 08.05 w znaku Byka, pełnia zaś 23.05 w znaku Strzelca.

Przewrót majowy - świat w maju

Nie wszystkie przewroty w maju muszą mieć złe skojarzenia, tak jak ze słynnym puczem Piłsudskiego z 1926 roku. Tegoroczny majowy przewrót ma kilka kluczowych punktów, przyczyn i idących za nimi następstw.

Właśnie teraz – wiosną – skoncentrowały się szczególnie ważne wydarzenia. Pierwszym jest niedawna koniunkcja Jowisza z Uranem, kolejnym jest półroczna retrogradacja Plutona, trzecim zaś ingres Jowisza w znak Bliźniąt.

Koniunkcja Jowisza z Uranem przyniosła długo oczekiwany przełom na froncie wojny w Ukrainie. W ważnych dla Ukrainy horoskopach działy się rzeczy straszne, niemalże katastroficzne. Po tym, jak Uran trzykrotnie przewędrował przez Imum Coeli horoskopu Ukrainy, co przyniosło dramatyczny kryzys i wizję rozpadu Ukrainy, zaczęły się pojawiać opinie o konieczności rozpoczęcia negocjacji z Putinem, zaakceptowania terytorialnych strat, podpisania rozejmu, a tak naprawdę – przegranej Ukrainy, a wraz z nią całego Zachodu.

Dodatkowo od kwietnia 2023 do stycznia 2024 przez Słońce rosyjskiej agresji na Ukrainę wędrował Saturn, Pluton znalazł się w opozycji do Marsa w horoskopie prezydenta Ukrainy Zełeńskiego, a w horoskopie Ukraińskiej Republiki Ludowej z 1918 roku Pluton tranzytuje Słońce i Medium Coeli tegoż horoskopu. To wszystko sprawiało, że można było stracić nadzieję na to, że Ukraina się obroni.

Jednak nadzieja nie umarła. Od wielu miesięcy wspominam o tym, że poszarpany przez Urana Imum Coeli horoskopu Ukrainy zostanie potężnie wzmocniony na przełomie kwietnia i maja przez tranzytującego Jowisza. Niemal idealnie nałożyła się na to decyzja amerykańskiego Kongresu, który po półrocznej zwłoce wreszcie przegłosował pakiet pomocy wojskowej dla upadającej pod rosyjskim butem Ukrainy.

61 mld dolarów w uzbrojeniu, wraz z samolotami F-16, które mają się wkrótce pojawić na ukraińskim niebie, mogą stać się game changerem wojny. To zapewne za mało, by wygrać z Rosją, ale wystarczająco, by zatrzymać ofensywę i zadać Rosji dotkliwe straty.

Po kilku świetnych dla Putina miesiącach, gdy szedł jak burza, po tym, jak skazał na śmierć siedzącego w więzieniu Nawalnego, gdy mocno osłabił ukraińską obronę, gdy przeprowadził coś, co było parodią wyborów, ale jednak miało miejsce – elekcję na kolejną kadencję prezydencką, mógł mieć wiele powodów do zadowolenia.

W horoskopie IV kadencji prezydenckiej Putina Jowisz od lipca zeszłego roku, aż po kwiecień, tranzytował mu Medium Coeli i Słońce. Analitycy się głowili nad tym, jak to się dzieje, że rosyjski przemysł wojenny pracuje na tak wysokich obrotach, skąd Putin ma na to pieniądze, jak długo może ta wojenna machina się kręcić?

Wielu analityków twierdziło, że Rosja ma potężne zasoby – ludzkie, przemysłowe, surowcowe, militarne, co pozwoli Rosji kontynuować wojnę nawet przez kilka lat. Nie ma w tym jednak wielkiego wyrafinowania. Rosja ma kilkaset miliardów dolarów rezerw, które zgromadziła po naftowym boomie ostatnich piętnastu lat. Miała też potężne zapasy jeszcze z czasów ZSRR. I choć w większości jest to złom, to w swojej masie mógł on mieć dużą wartość bojową. Produkcja wojskowa w Rosji jest tania i niewyszukana technicznie, a to wcale niekoniecznie jest jej wadą.

Rosja może też wysłać na front setki tysięcy żołnierzy, którzy nie znają wartości życia i są mięsem armatnim. Jednak ilość zaczyna przechodzić w jakość i to też dało siłę rosyjskiemu agresorowi. Rosja ma też wielu przyjaciół, satrapów, dyktatury, nienawidzących Zachodu lub oczekujących jego upadku wrogów.

Bzdurą jest jednak wyobrażenie, że zasoby te są aż tak duże, wręcz niewyczerpalne. Gdyby nie amerykańska pomoc podczas II Wojny Światowej, Związek Radziecki przegrałby z Hitlerem. Gdyby nie wyścig zbrojeń, który narzucił w czasie zimnej wojny prezydent Ronald Reagan, ZSRR pewnie by trwał jeszcze długo. Wyścig zbrojeń zrujnował ekonomicznie ZSRR, co doprowadziło do upadku całego wschodniego komunistycznego bloku.

Wojna Rosję kosztuje ogromnie dużo. Machina wojenna jest wprawdzie napędzana państwowymi interwencjami, ale to zawsze kończy się tak samo – wysokimi kosztami do zapłacenia. To właśnie powojenne bankructwo Wielkiej Brytanii spowodowało utratę brytyjskich kolonii. Z Rosją będzie podobnie, choć proces ten idzie powoli.

Nieuchronność upadku reżymu Putina widać w horoskopie… ZSRR. I choć państwo to formalnie nie istnieje, to jednak Rosja uważa się za jego kontynuatorkę, nawet choćby z powodów symbolicznych – brzmienie hymnu Rosji jest na melodię hymnu ZSRR.

W tymże właśnie horoskopie dyrekcyjne Słońce znajduje się w opozycji z Saturnem, co zapowiada nadciagającą katastrofę rosyjskiego imperium, ekonomiczną zapaść, ruchawki na jej granicach (Mołdawia, Gruzja, Armenia, Czeczenia, Inguszetia, Kazachstan i inne). W Gruzji właśnie mają miejsce gwałtowne protesty przeciw prorosyjskim populistom, którzy rządzą tym krajem. W horoskopie niepodległości Gruzji z 1918 roku Jowisz wędruje przez Medium Coeli i Słońce. Wygląda na to, że kolejny kraj wymyka się spod brudnych ruskich łap.

Wojna w Ukrainie potrwa jeszcze około dwa lata i skończy się porażką Rosji, a zarazem też Putina. Jeśli jednak ktoś ma w tej kwestii jakieś wątpliwości, to niech patrzy na „znaki”. Takowym jest katastrofalna powódź w Rosji, która udowodniła indolencję i niewydolność państwa. Podobnym przykładem jest atak na salę koncertową pod Moskwą, którą zorganizowało Państwo Islamskie, a nie żadni Ukraińcy. Ta totalna kompromitacja rosyjskich służb specjalnych i wywiadu dobitnie pokazuje, z jakim państwem mamy tak naprawdę do czynienia.

Uwagę warto skupić na ingresie Jowisza w znak Bliźniąt. Dla Jowisza jest to znak wygnania (detryment, uszkodzenie, zniszczenie). Jowisz rządzący sferą mądrości, wiedzy, szczególnie o akademickim, syntetycznym, teoretycznym charakterze wkracza w sferę Merkurego, którego zadaniem jest szybkie przesyłanie danych, informacji i faktów.

Wygnanie Jowisza „szkodzi” tej planecie, tak jak szkodziłoby akademickiemu profesorowi pisanie tekstów do tabloidów i prowadzenie serwisu plotkarskiego zajmującego się życiem celebrytów. Czeka nas zatem zalew fake newsów, zmanipulowanych informacji, kłamstw, populistycznej demagogii, histerycznych, lękowych fałszywych wiadomości.

Przełoży się to na atmosferę wyborów do Parlamentu Europejskiego, ale też jest zapowiedzią potężnego przyspieszenia putinowskiego aparatu propagandy i kłamstw, który zalewa Internet, w tym polską sieć mediów społecznościowych.

Putin znów zacznie grozić atomową zagładą. Pytanie, czy to już nie spowszednieje, bo do wojny jądrowej nie dojdzie. Nie ma o tym mowy. Jednak hybrydowe działania, ataki terrorystyczne, prowokacje i dywersje na obszarze NATO, w tym Polski, są niemal pewne.

Podobnie niespokojnie zrobiło się na Bliskim Wschodzie, gdzie po irańskim potężnym ataku na Izrael zapowiadała się nowa, wielka, straszna wojna. Jednak wygląda na to, że ani Izrael walczący z Hamasem, ani Iran próbujący wzmacniać swoją pozycje wśród wrogich mu państw arabskich, nie mają ochoty na rozkręcanie większego konfliktu.

Przeć do wojny mogą zaś radykałowie po obu stronach. W Iranie rządzący ajatollahowie boją się utraty władzy. Saturn na Medium Coeli horoskopu Rewolucji Irańskiej może uderzyć w reżym, ale może go też wzmocnić. W Izraelu zaś mający populistyczne i autokratyczne zacięcie premier Netanjahu chce uciec spod politycznego topora kontynuując działania wojenne – zarówno w Gazie, jak i wokół Iranu. Tranzyt Neptuna przez jego Imum Coeli pchał go ku desperackim działaniom.

Doskonałą passę w okresie przedwyborczym w USA ma Donald Trump. Jowisz na Medium Coeli jego horoskopu daje mu niezwykłą skuteczność. Trumpa się nie imają sprawy sądowe, finansowe i seksualne afery, i właściwie prosto zmierza ku zwycięstwu. Trump jako celebryta wie, że skandale tak naprawdę mu tylko pomagają.

Tę świetną falę może zatrzymać Uran, który od czerwca zacznie tranzytować Medium Coeli jego horoskopu, co zapowiada jakieś duże zwroty, zmiany lub wstrząsy jego politycznej kariery. Trumpa ratować może jednak seria bardzo trudnych układów w horoskopie Joe Bidena, które nie ułatwią mu reelekcji.

Na dalekim Wschodzie też zaczynają się poważne wstrząsy. W horoskopie Chińskiej republiki Ludowej niedługo zaczyna się seria niezwykle ciężkich, wstrząsowych, groźnych tranzytów. W wakacje Uran rozpoczyna tranzyt przez Imum Coeli horoskopu ChRL. Nawet wielki Xi Jinping nie będzie w stanie zatrzymać nadciągającego kryzysu.

Tenże jednak nie spowoduje zmiany władzy, ale przeciwnie – zradykalizuje ją i uczyni bardziej agresywną, gdyż nie ma niczego gorszego, niż dyktator, któremu kończą się pieniądze, który ma w kraju kryzys ekonomiczny lub społeczny. Dyktatorzy, gdy mają nóż na gardle, stają się nerwowi, stają się nieobliczalni.

Zapasy w błocie – kraj w maju

I choć mamy za sobą już dwie ważne elekcje wyborcze, choć zmieniła się władza centralna, zostały wyłonione nowe reprezentacje samorządowe, to jednak trzeba pamiętać o tym, że nasza krajowa sytuacja nie jest do końca „normalna”. Jesienią nie doszło bowiem do typowej w demokracjach zmiany rządzącej ekipy. Miała zaś miejsce dramatyczna zmiana, coś na kształt rewolucji, obalenia reżymu, upadku systemu.

Czy jednak ta opinia nie jest jednak przesadzona? W końcu proces ten dobył się przy urnach wyborczych, a nie na spływających krwią, płonących ulicach, jak w Ukrainie podczas Majdanu.

Powagę sytuacji, jej dramaturgię, głębię i znaczenie uzasadnia niezwykle trudna, groźna i ciężka, wielokrotnie przeze mnie omawiana kwadratura tranzytującego Plutona do Słońca i Medium Coeli horoskopu chrztu Polski.

Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości staczała się w piekło populistycznego reżymu, któremu niewiele brakowało, by się ustabilizował i utrwalił władzę na długie lata, tak jak to miało miejsce z przedwojenną sanacją, której rządy przerwała II Wojna Światowa. I nie można powiedzieć, że stary reżym całkiem upadł, odszedł, przeminął. Okopał się na ścianie wschodniej, w dawnej Kongresówce, dawnym zaborze rosyjskim i częściowo też austriackim, bo tam Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło bardzo dobre wyniki – ale jedynie do sejmików. W wielu powiatach i miastach władzę tę tak naprawdę straciło.

Głosujący w jesiennych wyborach zwolennicy demokratycznej koalicji 15 października zaczynają się jednak niecierpliwić z powodu ślimaczącego się procesu rozliczeń poprzedniej władzy. Rząd Tuska grzęźnie w ogromie procedur, analiz, audytów, zalewie pilnych spraw do załatwienia, prostowania i wyjaśniania.

Nie jest to zaskakujące, jeśli ponownie zerkniemy na horoskop zaprzysiężenia rządu Tuska. Jest on bowiem trudny, pełen napięć, komplikacji i sprzeczności. Przede wszystkim widoczny jest deficyt żywiołu powietrza, dlatego polityka informacyjna rządu leży, brakuje rzecznika prasowego rządu, da się odczuć niezadowolenie związane z pracą mediów publicznych, z których pogoniono pisowskich propagandystów. TVP jest jednak nudna, jak flaki z olejem.

Rząd skupił się na mało błyskotliwych, niezbyt efektownych działaniach naprawczych, porządkowych, administrowaniu, finansach i zarządzaniu. Silna obsada ziemi w tym horoskopie wspiera metodyczne, choć powolne działania i decyzje.

Kwietniowa koniunkcja Jowisza z Uranem w znaku Byka przywołuje poprzednie spotkanie obu planet, które miało miejsce w czerwcu 2010 roku na samym początku znaku Barana. Działo się to dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej.

Czy ponowna koniunkcja tych planet będzie mieć jakąś ważną krajową odsłonę? Wygląda na to, że tak. Jednym z gorących, oczekiwanych od dawna do załatwienia problemów, jest kwestia praw kobiet oraz praw mniejszości seksualnych. Rządzący Polską sojusz partii prawicowo-narodowych i Kościoła Katolickiego zaczął przykręcać śrubę, m.in. w kwestii aborcji, związków partnerskich, przestawiając edukację w kierunku narodowo-katolickim, w stronę państwa wyznaniowego.

Koniunkcja Jowisza z Uranem niemal idealnie nałożyła się na „urodzeniową” Wenus w horoskopie chrztu Polski. Zaraz po wyborach samorządowych do komisji sejmowych zostały przesłane cztery projekty zmian ustaw antyaborcyjnych. Poprzedziła to niezwykle ostra, gorąca, emocjonalna debata.

Zaczęły się również dyskusje o odideologizowaniu szkoły, pozbawieniu Kościoła przywilejów. I choć na razie nieco się uspokoiły, to zaraz wybuchną z nową siłą. Gdy jeszcze dodamy do tego całą serię ogromnie ważnych tranzytów w horoskopie konkordatu, jakie miały miejsce w ostatnich kilku latach, to śmiało możemy powiedzieć, że nadciąga rewolucja obyczajowa, bo i rewolucyjny Uran się na Wenus chrztu nałożył.

„Rewolucyjne” elementy też są widoczne w horoskopie rządu Tuska. W XI domu, którego symbolika jest powiązana z polityką, postępem społecznym, ale też zwrotami i wstrząsami, znajdują się w koniunkcji, w znaku Strzelca, Słońce i Mars.

Być może ten rząd nie będzie mieć długiego żywota, o czym świadczy obecność Urana na Imum Coeli, ale nie ma wątpliwości, że zmiany, które zostaną wdrożone, będą iść bardzo daleko, będą głębokie, przeorają polską, konserwatywną, tradycjonalistyczną rzeczywistość i obyczajowość, a przy okazji dokonają radykalnego sprzątania po poprzedniej władzy. Nie stanie się to jednak szybko, bo dopiero po wyborach prezydenckich i zaprzysiężeniu nowej głowy państwa.

Nieukrywane zadowolenie widoczne na twarzy prezesa Prawa i Sprawiedliwości po wyborach samorządowych, w których PiS – mimo, że mocno straciło stan posiadania w powiatach i miastach – jednak nominalnie zdobyło najlepszy wynik, pozwoliło odsunąć dyskusje w partii na temat jej przywództwa i ewentualnych zmian.

To pozorny sukces. Gdyby Kaczyński stracił władzę nad partią i odszedł na emeryturę, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby się zreformować, odmłodzić, przebudować, unowocześnić, by stawić czoła nowym politycznym wyzwaniom. Pozostanie Kaczyńskiego w roli prezesa partii zablokowało zmiany i reformy na prawicy, co sprawia, że partia ta kostnieje, sztywnieje, zamyka się w swojej bańce i uzależnia od starzejącego się elektoratu. Dla Donalda Tuska to zaś sytuacja wymarzona. Po drugiej stronie ma swojego starego, znanego, dobrze rozpoznanego i rozpracowanego wroga.

Ostatnie tygodnie są dla Jarosława Kaczyńskiego korzystne. Prezes PiS odzyskał werwę i zakończył wewnątrzpartyjne dyskusje o przyszłości PiS. To jednak tylko odsuwanie czegoś, co i tak jest dla niego nieuchronne. Już w czerwcu, w okolicach wyborów do PE, na jego urodzeniowy Księżyc wkracza Saturn. Ta koincydencja nie jest przypadkowa. Może wróżyć kiepski wynik PiS w unijnych wyborach. Ale może rozpętać na nowo dyskusje o przyszłości prezesa, osłabić go psychicznie i fizycznie.

Tranzyt Saturna przez Księżyc horoskopu Kaczyńskiego będzie dla niego bardzo trudny. Po pierwszym wejściu na Księżyc w czerwcu Saturn się zatrzyma (tzw. pozycja stacjonarna), drugi raz przejdzie przez Księżyc w lipcu. A zatem przez blisko 2-3 miesiące będzie praktycznie stał na Księżycu Kaczyńskiego. Trzeci raz przejdzie mu przez Księżyc w lutym 2025.

Jeśli Kaczyński przetrwa ten czas, nie utraci zdrowia i pozycji w partii, znajdzie się potem pod pomyślnym i szczęśliwym wpływem Jowisza, który zacznie mu od początku 2025 roku tranzytować Marsa, Merkurego, Imum Coeli (w wersji ascendentu w Wodniku) i Słońce. Wtedy jego władza nad partią przedłuży się na kolejne miesiące, może nawet lata.

Tymczasem w horoskopie Donalda Tuska mają miejsce wyjątkowo twarde i ostre aspekty. Przez jego Księżyc wędruje Pluton i zarazem tworzy kwadraturę do Słońca. To zapowiedź, że Tusk pożegna wizję „ciepłej wody w kranie” i zamieni się w bezwzględnego, czasem nawet okrutnego wojownika.

Plutoniczne wpływy skłonią go do radykalizacji działań, bezlitosnych rozliczeń z poprzednią władzą, ciężkiej ręki dla współpracowników i członków partii. Proces ten bardzo go wyczerpie. Tusk zapłaci za wprowadzane zmiany dużą osobistą cenę. Tranzyt ten kończy się jesienią 2025, czyli w czasie zaprzysiężenia nowego prezydenta RP. Bardzo dobry wynik Rafała Trzaskowskiego w wyborach samorządowych praktycznie kończy dyskusję o tym, kto będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich w roku 2025.

Gospodarka

Nienajlepsze wieści ekonomiczne z ostatnich tygodni to konsekwencja kilku trudnych i twardych konfiguracji w ważnych dla krajowych spraw gospodarczych horoskopach.

I choć zaczynają napływać zaległe środki z unijnego Funduszu Odbudowy, co powinno podnosić wartość złotego i nieść optymizm na rynku, złoty zaliczył spore zawahanie. Od jesiennych wyborów złoty stale się umacniał. Cena euro spadła z poziomu w październiku 4,65 do kwietniowego dołka (szczytu złotego) 4,25. Jednak „coś” się od początku kwietnia ze złotym zaczyna dziać, który utracił już blisko 10 groszy. Doszły do tego kiepskie wiadomości z przemysłu, grupowe zwolnienia oraz serię likwidacji firm.

W horoskopie reformy Grabskiego z 1924 roku – weście złotego w obieg – ma miejsce dyrekcyjna kwadratura Saturna ze Słońcem, która mocno studzi nastroje w gospodarce. Te zawirowania nie mają przyczyn krajowych, lecz są konsekwencją zawirowań na globalnych rynkach, ale złoty dostaje rykoszetem.

Trzeba jeszcze przypomnieć, że w horoskopie rządu Tuska w II domu (finanse, zasoby ekonomiczne) rezyduje w nim Saturn, więc rządzący są „skazani” na konserwatywną, oszczędną, trzymającą dyscyplinę politykę fiskalną. Spowodowało to, że koalicja 15 października musiała zrezygnować z przedwyborczych obietnic, zwłaszcza gdy rządzący przyjrzeli się rzeczywistej sytuacji finansów publicznych, zwłaszcza w kontekście dużych wydatków zbrojeniowych, jakie czekają Polskę przez najbliższe lata.

Nie ma jednak mowy o kryzysie złotego. Najbliższe lata będą dla polskiej gospodarki bardzo dobre, w tym i dla złotego.

W innym horoskopie reformy Grabskiego – wejścia w życie reformy – zaczyna się tranzyt Plutona przez Słońce tegoż horoskopu, co trwać będzie w tym i w przyszłym roku. W latach 2025-2026 dojdzie do tego również tranzyt Plutona przez Imum Coeli horoskopu złotego.

Oznacza to, że zaczyna się niezwykle zapalny, politycznie gorący i wybuchowy temat wejścia Polski do strefy euro. Proces ten zapewne będzie trwał przez wiele lat, tym bardziej, że na dziś jest niemożliwy do wdrożenia ze względów konstytucyjnych. Jednak kiedy maszyna ruszy, a temat wejdzie na agendę, będzie nam towarzyszyć w kolejnych latach. Tranzyt ten nie pozostawia wątpliwości. Złoty kończy swój żywot, a Polska wejdzie do strefy euro.