Do góry

Prognoza na marzec 2024

Aleksiej Nawalny – ostatnia nadzieja imperialnej Rosji

Jeszcze jesienią zeszłego roku podczas pisania prognozy na rok 2024, zwróciłem uwagę na twarde, groźne, ciężkie, niebezpieczne zdarzenie w horoskopie Aleksieja Nawalnego, jakim jest progresywna koniunkcja Słońca z Saturnem.

Aleksiej Nawalny to postać bohaterska, heroiczna, niezwykła, wspaniała i tragiczna zarazem, niczym z antycznego dramatu, w którym bohater szarpany przez wyroki losu nie może uciec przed przeznaczeniem, musi poddać się boskim nakazom.

Nawalny swoją działalnością i aktywnością nawiązał do tradycji znanych rosyjskich dysydentów jeszcze z czasów Związku Radzieckiego, którzy nie chcieli obalać ustroju, nie wzywali do przewrotu politycznego, ale piętnując nadużycia, korupcję, głupotę i niekompetencję aparatu urzędniczego chcieli żyć i mieszkać w dobrze zarządzanym państwie – co tu dużo mówić – w rosyjskim imperium, które niemal wszyscy Rosjanie kochają i są z niego dumni.

Jednak z czasem Aleksiej Nawalny rzucił putinowskiemu systemowi znacznie większe wyzwanie. Postanowił zawalczyć o władzę, zaczął brać udział w różnych wyborach, w których mógł się promować, prezentować swój program, błyskotliwą erudycję, inteligencję godną Słońca w zodiakalnych Bliźniętach, precyzji, logiki i wnikliwości Księżyca i ascendentu w Pannie.

Nawalnego na Zachodzie kochano i podziwiano. Był niesamowicie medialną osobowością, świetnie wykorzystującą nowoczesną technologię, media społecznościowe i blogi. Miał również Nawalny wyjątkowy talent organizacyjny tworząc sieć zwolenników, obserwatorów, kluby, stowarzyszenia, angażując wolontariuszy i fanów.

Nawalny nie był jednak postacią pomnikową i monumentalną. Miał swoje – niekoniecznie miłe – oblicze. Zaczynał karierę polityczną w zasadzie jako prorządowy aktywista. Dopiero z czasem zaczął iść własną drogą. Jego pierwsze kroki w polityce niewiele miały wspólnego z demokracją w zachodnim stylu.

Nawalny bowiem działał w wielkoruskim nurcie nacjonalistycznym, pogardliwie wypowiadał się o Gruzinach, a o oddaniu Krymu, Ługańska i Donbasu anektowanych w 2014 roku nie chciał nawet slyszeć. Nawalny nie potępiał rosyjskiego imperializmu, agresywnych zapędów Rosji wobec sąsiadów. Owszem, potępił wojnę z Ukrainą, ale nie z pozycji demokratycznych, ile dlatego, że wojna ta jest strategicznym błędem, generuje straty, koszty i niszczy gospodarkę.

Po rekonwalescencji oraz po powrocie do Rosji, po próbie otrucia, gdy został aresztowany i skazany w fikcyjnym procesie, Nawalny zaczął zmieniać swoje poglądy i retorykę coraz bardziej potępiając wojnę w Ukrainie, choć przepraszania za rosyjską agresję Ukraińcy się od niego nie doczekali, dlatego w Ukrainie Nawalnego niespecjalnie lubiano. W Ukrainie bowiem uważano, że to Rosjanin-imperialista z krwi i kości, tylko w innym opakowaniu.

Jego heroizm, bohaterstwo, niemalże samobójcza decyzja o powrocie do gniazda szerszeni, jakim była putinowska Rosja, wywołała jednak ogólnoświatowy podziw.

Urodzeniowe Słońce Nawalnego jest w opozycji z Neptunem, który w astrologii medycznej symbolizuje toksyczne substancje, trucizny, narkotyki, zaburzenia hormonalne, choroby związane z płynami organizmu (krew, limfa), więc rzeczywiście mógł umrzeć na zakrzep, niekoniecznie został ponownie otruty lub zabity.

Zbliżające się do Saturna progresywne Słońce sprawiło, że już w 2020 roku pierwszy raz poczuł ponury, zimny i okrutny dotyk antycznego żniwiarza w postaci próby otrucia. W dyrekcji jednostopniowej jego Słońce znalazło się na Saturnie już w 2022 roku, w progresji zaś w 2024. A zatem okres między otruciem a śmiercią był właśnie tą swoistą grą symbolizującego życie Słońca z ponurym, zimnym i okrutnym Saturnem.

Przez ostatnich trzydzieści lat progresywne Słońce Nawalnego wędrowało przez znak Raka, a za zaledwie sześć miesięcy miało wkroczyć w znak Lwa. I właśnie będąc w ostatnich minutach znaku Raka wkroczyło na Saturna, co zapowiadało jakąś formę przesilenia, głęboką życiową zmianę, której musiały towarzyszyć skomplikowane okoliczności i problemy.

Śmierć Nawalnego mogła być konsekwencją rozkazu, jaki wydał Putin, ale równie dobrze mogła być „naturalna”. Schorowany, przebywający w jednym z najgorszych rosyjskich więzień, a właściwie stalinowskich gułagów, po wielokrotnych izolatkach, mógł po prostu umrzeć z wycieńczenia, chorób i urazów. Tak czy inaczej – to Putin jest winny jego śmierci.

Nawalny był na Zachodzie uważany za nadzieję na demokratyczną Rosję. Demokracja w Rosji to tak naprawdę tylko dwa krótkie epizody w strasznych dziejach ponurego imperium – rząd Kiereńskiego z 1917 roku oraz krótki czas początku prezydentury Jelcyna – oba nieudane, zakończone brutalnymi przewrotami.

Demokracja w Rosji nie jest możliwa, a przynajmniej nie taka, jaką my znamy na Zachodzie. Jakaś forma nacjonalistycznej, oświeconej autokracji w stylu Erdogana, silnego wodza w stylu premiera Indii Narendra Modiego być może byłaby możliwa. I rząd Nawalnego – gdyby jakimś cudem zdobył władzę w Rosji – byłyby takim rodzajem wielkoruskiej autokracji, znacznie łagodniejszej i strawnej dla świata, ale jednak lichej demokracji.

Ze swoją charyzmą, popularnością na Zachodzie, image bohatera na pewno odbudowałby pozycję Rosji, zdobył zaufanie Zachodu i uzyskał jakiś kompromis w kwestii ukraińskiej, na pewno niezadawalającej dla Ukrainy.

Tak się jednak nie stanie. Rosja straciła ostatniego lidera, który mógłby zreformować imperium, nadać mu nową twarz, naładować energią wzrostu i rozwoju. Rosję nie czeka żadna demokratyzacja, żadne reformy, żaden nowy wielki lider – demokratyczny czy despota – który wyprowadzi rosyjski okręt na szerokie wody.

Rosja się rozpadnie, rozleci się, jak wszystkie dawne imperia, które zapadły się, wypaliły, straciły impet, zasoby i rozwojowy potencjał. To tylko kwestia czasu. Nieodległego.

Czy zatem śmierć Nawalnego poszła na marne? Rosjanie niespecjalnie po nim płaczą, niespecjalnie ich to obchodzi i interesuje. Bardziej obchodzi to liberalny Zachód, który jest poruszony tą śmiercią. Putin pozbył się groźnego konkurenta, wcześniej był to Prigożyn, inni irytujący Putina aktywiści – demokratyczni i skrajnie nacjonalistyczni, jak Striełkow, siedzą w więzieniach i szybko z nich nie wyjdą, jeśli w ogóle.

Większość analityków, obserwatorów i politologów uważa, że śmierć Nawalnego nie wywoła żadnego politycznego fermentu w Rosji, nie zjednoczy skłóconej, rozbitej rosyjskiej opozycji, nie doprowadzi do żadnego przełomu, przesilenia i zmiany. A zatem Nawalny przegrał?

Niekoniecznie. Jego śmierć nastąpiła w przededniu bardzo ważnej zmiany w jego urodzeniowym horoskopie. Za kilka miesięcy progresywne Słońce wychodzi z wrażliwego, emocjonalnego, rodzinnego, zamkniętego w sobie znaku Raka, w królewskiego, monumentalnego Lwa.

No, ale jakie to ma znaczenie, skoro on nie żyje? Horoskop człowieka działa nie tylko za jego życia, ale również po jego śmierci. Za kilka miesięcy, gdy progresywne Słońce Nawalnego wejdzie w znak Lwa, postać tego dzielnego człowieka wejdzie do panteonu herosów, wielkich bohaterów, którzy zginęli, ale bogowie wynieśli ich potem na niebo, jako gwiazdozbiory, jako mit, jako przesłanie dla całej ludzkości.

W prawosławnej (jak i w katolickiej) tradycji czci się świętych, którzy swoim przykładem pokazują moralną drogę, którzy cierpieli, a czasem również gięli za wiarę. Każda religia potrzebuje świętych, proroków i męczenników, bo w końcu wszyscy (o ile w to wierzymy) chcemy trafić do nieba.

Nawalny wcale nie umarł. On się tak naprawdę dopiero rodzi…

Niebo w marcu

Słońce przebywa w znaku Ryb, by 20 marca o godzinie 4.06 wejść w znak Barana. To jednocześnie moment, w którym linia wędrówki Słońca przecina równik, dzień i noc trwają tyle samo, a na północnej półkuli rozpoczyna się astronomiczna wiosna (na południowej jesień). Merkury znajduje się w Rybach i przejdzie w Barana. Z Wodnika do Ryb przewędruje Wenus, a 23.03 również Mars. Jowisz z Uranem przebywają w Byku, Saturn z Neptunem zaś w Rybach. Pluton znajduje się w Wodniku. Nów Księżyca będzie mieć miejsce 10.03 w Rybach, pełnia zaś 25.03 w Wadze.

Jowisz świeci nad Putinem - świat w marcu

Rosyjski dyktator Władymir Putin idący jak burza po piąta kadencję prezydencką, jest w wyjątkowo korzystnym i sprzyjającym mu okresie życia. Z braku pewności co do jego godziny, a nawet daty urodzenia, nie można poważnie traktować jego urodzeniowego horoskopu. Pewny zaś jest horoskop jego zaprzysiężenia na IV kadencję, w którym Jowisz w lutym wędrował przez Medium Coeli zaprzysiężenia, w marcu zaś przez Słońce tego wydarzenia, co zapowiada jego sukcesy i zwycięstwa.

Ale dlaczego – zapyta adept astrologii? Przecież Jowisz to pomyślna, szczęśliwa, „beneficzna” planeta, a ten morderca o zimnych oczach z niczym dobrym się nie kojarzy! Trzeba jednak pamiętać, że jowiszowa, ekspansywna, unosząca, wspierająca, rozkręcająca energia planetarna działa nie tylko na ludzi „dobrych”. Na złych też działa, też im pomaga i ich chroni, gdyż odgrywają oni jakąś – nie dla wszystkich zrozumiałą – ważną rolę w historiozofii, w planach wyższych sił.

Spory wzrost PKB rosyjskiej gospodarki przestawionej na wojenny tryb, okupione straszliwymi stratami odbicie Awdijiwki, a nawet sama śmierć Aleksieja Nawalnego, to dla Putina „dobre” wiadomości. Może się pochwalić sukcesami wojskowymi przed wyborami, ludzie mają pracę, weterani dostają emerytury, ekonomia się nie zawaliła, na Zachodzie panika spowodowana brakiem amunicji dla Ukrainy, Zachód jest podzielony, w Polsce w ramach rolniczych protestów kręci się rosyjska agentura i putinowscy prowokatorzy, Polska się skłóciła z Ukraina o zboże, świat boi się atomowego rosyjskiego szantażu, do zwycięstwa w USA szykuje się mniej lub bardziej skory do porozumienia z Rosją Donald Trump, który blokuje pieniądze dla Ukrainy. Słowem – Putin ma się czym pochwalić.

O fatalnych układach w ważnych dla Ukrainy horoskopach piszę już co najmniej rok. Przez Imum Coeli horoskopu Ukrainy wędruje Uran. W horoskopie państwa IC oznacza jego spójność, podstawy, fundamenty, naród, społeczeństwo. Wybuchowa, dezintegrująca, „rozwodowa”, wstrząsowa natura Urana jest twardym, brutalnym testem dla ukraińskiej państwowości.

Uran pierwszy raz przewędrował przez IC Ukrainy w czerwcu 2023, drugi raz przeszedł przez IC w grudniu i się w tym miejscu zatrzymał w tzw. pozycji stacjonarnej i praktycznie stał w tym miejscu do marca. Pozycja stacjonarna wzmaga działanie planety do znacznie silniejszego poziomu, niż miałoby to miejsce w typowej dla niej wędrówce.

Nie bez powodu liczni komentatorzy, analitycy i stratedzy zaczynają mówić wprost, że Ukraina będzie się musiała pogodzić ze stratami terytorialnymi, by uzyskać coś innego – np. gwarancje NATO. Takie gorzkie zwycięstwo ma za sobą Finlandia, która – tak jak Ukraina – w wojnie zimowej 1939-1940 złoiła sowietom tyłek, choć jednocześnie straciła koło 10% terytorium, czyli dokładnie tyle, ile Ukraina w obecnej wojnie, ale ocaliła niepodległość. Zapewne z Ukrainą będzie podobnie. Jednak nie musi być to strata na zawsze. Są kraje, które zniewolone czekały na swoją historyczną okazję, tak jak Polska, republiki nadbałtyckie, Gruzja, Mołdawia.

Coś podobnego widać również w horoskopie Ukraińskiej Republiki Ludowej z 1918 roku, gdzie Pluton zaczął tranzyt przez Słońce tego horoskopu, a przez Medium Coeli przewędruje w latach 2025-2026 też niczego miłego nie zapowiadając dla umęczonych wojną Ukraińców.

Złych wiadomości niestety nie brakuje. W horoskopie rosyjskiej agresji z 2022 roku Saturn w maju 2023 Saturn zaczął tranzyt przez Słońce. Jego drugie przejście nastąpiło w sierpniu, trzecie zaś w styczniu 2024.

Dodatkowo w Ukrainie zaczęło dochodzić do politycznych sporów. W horoskopie prezydenta Zełeńskiego Pluton w latach 2023-2024 tworzy opozycję do Marsa, a w latach 2026-2027 przejdzie przez jego Słońce.

Ta koszmarna seria nie dawała nadziei na to, że Ukraina szybko sobie poradzi z rosyjskim najeźdźcą. Jednak już wkrótce dla Ukrainy zaświeci promyk nadziei. W kwietniu przez poszarpany Uranem Imum Coeli horoskopu Ukrainy przewędruje Jowisz niosąc jakieś dobre wieści. Możliwe, że przełamany zostanie pat w amerykańskim Kongresie i Ukraina dostanie upragnioną pomoc oraz że wcześniej, niż zapowiadano, nad ukraińskim niebem pojawią się zachodnie samoloty bojowe – F16, szwedzkie Gripeny i francuskie Mirage.

Tranzytujący Jowisz w latach 2026-2027 wkroczy na ważne stellum w horoskopie Ukrainy (Słońce, Jowisz, Merkury i Wenus), które było niemiłosiernie szarpane opozycją Saturna w roku 2023, każąc zapomnieć o sukcesie ukraińskiej letniej ofensywy.

Gdy dodamy do tego ważne wydarzenia, jakie czekają horoskop paktu NATO właśnie w latach 2026-2027, możemy mówić, że to właśnie wtedy dojdzie do oczekiwanego przełomu w wojnie ukraińskiej.

Zachwyceni rosyjskim cudem gospodarczym ekonomiści przekonają się zaś już wkrótce, na jakich podstawach Rosja ma tak znaczący wzrost PKB.

Dlaczego Indie uzyskały niepodległość, a brytyjskie imperium legło w gruzach? Wielka Brytania po II Wojnie Światowej była praktycznie bankrutem zrujnowana straszliwymi kosztami wojny. Kolonie zaś zaczęły tracić ekonomiczną atrakcyjność. Dobre wyniki rosyjskiego PKB to konsekwencja przestawienia gospodarki na wojenne tryby.

Rosyjski przemysł dużo produkuje, ale to co wytworzy, spłonie w Ukrainie, niczego nie dodając trwałego do gospodarki. Poza tym cała produkcja jest konsekwencją ogromnych interwencji na rynku, co musi spowodować inflację i potężny kryzys ekonomiczny. W końcu gdy jest nam zimno, możemy porąbać meble, spalić je w kominku razem z plikami dolarów. Przez chwilę zrobi się ciepło. Potem zrobi się bardzo, bardzo zimno. I to właśnie czeka rosyjska gospodarkę, która utonie pod kosztami dziesięć razy większymi, niż wojna w Afganistanie.

Rosję czeka rozpad, rozkład państwa, wojny rożnych klanów, mafii, grup interesów, nacjonalistyczne ruchawki na południu, chińskie i japońskie roszczenia do swoich dawnych terenów, zdobytych w XX wieku przez Rosję. Tak oto upadnie ostatnie imperium na planecie Ziemia.

To nie koniec, to dopiero początek... (kraj)

Od wyborów parlamentarnych upłynęło już pięć miesięcy. Dla niektórych to już wspomnienie, historia, przeszłość. Jakaś klauzula, która zamyka pewien etap historii, dziejów Polski, ale też ich osobistych przeżyć i emocji – szczęśliwych dla zwolenników ówczesnej opozycji, smutnych i bolesnych – dla opozycji aktualnej.

Jakkolwiek na to patrzeć, wydaje się, że – tak jak w wielu europejskich społecznościach – odbyły się wybory, ktoś je przegrał, ktoś je wygrał, życie biegnie dalej, sprawy idą swoim biegiem.

Tymczasem umyka nam to, że Polska – nadal – znajduje się w jednym z najbardziej mocnych, przełomowych, kryzysowych, wstrząsowych momentów swoich dziejów. W horoskopie chrztu Polski z 966 roku ma bowiem miejsce wielokrotnie wspomniana kwadratura Plutona do Słońca i Medium Coeli horoskopu Polski, których wprawdzie jest kilka wersji, ale we wszystkich tych wersjach (na 14, 15 i 16 kwietnia 966 roku) jest jakaś część wspólna. Różnice dotyczą pozycji MC i Słońca chrztu, które zawierają się między 28 stopniem Barana, a 1 stopniem Byka.

Jeśli sprowadzimy je do wspólnego mianownika, to znaczy, że Pluton rozpoczął kwadraturę do tych elementów pod koniec roku 2022 i skończy około roku 2025. Nietrudno zgadnąć, że ten bufor czasowy zawiera się przede wszystkim między wyborami parlamentarnymi, a prezydenckimi (łącznie z poprzedzającymi je kampaniami).

W najbardziej popularnej wersji horoskopu chrztu z 16 kwietnia pozycja Słońca znajduje się w okolicach pierwszego stopnia Byka. Wspomniana wcześniej kwadratura Plutona zatem dopiero się… zaczęła. W lutym doszło do pierwszej kwadratury Plutona do Słońca chrztu. Druga będzie mieć miejsce w sierpniu, trzecia zaś w grudniu. Mówimy tu o zerowych orbach, czyli dokładnych aspektach, gdyż Pluton aspekt ten uściślał już w 2022 i będzie jeszcze odczuwalny w roku 2025.

Jakkolwiek na to patrzeć – oznacza to, że prawdziwe zmiany, przeobrażenia, transformacje, ale też zagrożenia, związane z tym aspektem właściwie dopiero się rozpoczynają. Presję, napięcie i niepokój odczuwają nie tylko zwolennicy poprzedniej władzy. Irytację związaną z powolnością (pozorną) sprzątania po PiS-ie widać również w elektoracie dawnej opozycji (dziś rządzących) oraz w retoryce medialnej i komentarzach dziennikarskich.

Można te zmiany i transformacje posegregować w kilka kategorii, ale dwie są podstawowe – procesy zewnętrzne i procesy wewnętrzne.

Zewnętrzne, to przede wszystkim kwestie międzynarodowe. Gdy Pluton poprzednim razem czynił tę kwadraturę, tylko z drugiej strony (w Lwie), w 1939 roku, naziści z sowietami podpisywali pakt Ribbentrop-Mołotow dzielący Polskę, niczym łup, Hitler zaś szykował się do wojny i ataku na Polskę. Jeszcze wcześniej – gdy Pluton był w tym samym, co obecnie, miejscu – czyli w latach 1778-1779, Polska krok po kroku traciła swoją niepodległość. Był to bowiem czas między I a II rozbiorem.

Oczywiście nie ma prostych analogii, a alarmistyczne, histeryczne apele nacjonalistów ostrzegających przed utratą niepodległości spowodowanej brukselską okupacją, można włożyć między bajki, jako prymitywną populistyczną propagandę, bez względu na to, jak funkcjonuje sama Unia Europejska.

Jednak istnieją pewne analogie. Kryzys końca XVIII wieku i upadek Rzeczpospolitej był związany z rosnącymi potęgami (Prusami i carską Rosją) przy słabnięciu ekonomicznym, społecznym i politycznym I Rzeczpospolitej.

Konserwatywne, katolickie, tradycjonalistyczne, antyzachodnie, antymodernistyczne siły związane konfederacją targowicką chciały zatrzymać reformistyczny nurt Polski idącej w stronę Zachodu i postawiły na współpracę z Rosją. Jak to się skończyło, każdy wie.

Dziś też mamy problem z Rosją, która – mimo, że jest upadającym imperium – za wszelką cenę chce odbudować swoje strefy wpływu, stąd wojna w Ukrainie, zaczepne gesty wobec Zachodu i NATO. Polska jest w członkiem dwóch potężnych, choć będących w kryzysie, sojuszy, jakim jest Unia Europejska i NATO.

Oba sojusze poczuły pilną konieczność reform po wyjściu z błogiego snu iluzji dogadania się z Rosją. Polska odgrywa tu szalenie ważną rolę, ale sama jest obiektem rosyjskich prowokacji, stąd lęk przez atakiem (nawet atomowym) Rosji na Polskę, ale też lęk wielu grup społecznych przed dalszą integracją z Zachodem.

Wewnętrzne procesy sterowane kwadraturą Plutona do MC i Słońca chrztu są nawet jeszcze ważniejsze. Ośmioletnie rządy Prawa i Sprawiedliwości i ich porażka w wyborach wydają się dziś czymś kabaretowym i karykaturalnym, podczas gdy Polska tak naprawdę zmierzała wprost w stronę zamordystycznego reżymu i autokracji, jakim była np. przedwojenna sanacja, która upadła na skutek II Wojny Światowej, również na kwadraturze Plutona (w Lwie).

Świeżym tematem są problemy polskiego rolnictwa. Ta grupa społeczna od samego początku była eurosceptyczna, niechętna wejścia Polski do UE, najbardziej konserwatywna, tradycjonalistyczna, religijna. Paradoksalnie to grupa społeczna, która najwięcej zyskała po wejściu do Unii, co łatwo można sprawdzić w licznych badaniach i statystykach. Prorosyjskie, antyukraińskie hasła podczas rolniczych protestów nie mogą jednak dziwić. To car zniósł pańszczyznę w XIX wieku, a wdzięczni mu chłopi wznosili kapliczki i dziękczynne modły za wyrwanie ich z opresyjnej pańszczyzny.

Od 1990 roku ubyło ze wsi ¾ rolników, areał ziemi uprawnej zmniejszył się o 30%, a produkcja… wzrosła o 250%. Polska wieś jest zatem zupełnie inna, niż nawet te 30-40 lat temu, przechodzi potężną transformację, zanika tradycyjna grupa społeczna, jaką są chłopi, którzy po części stają się farmerami, inni zaś stają się po prostu tylko mieszkańcami wsi mieszając się z miastowymi, którzy są liberalni, religijnie obojętni, proeuropejscy.

Zanika tradycyjna polska religijność, zaczyna upadać potęga i autorytet kościoła katolickiego, który traci wyznawców i bazę społeczną. Polacy zaś coraz bardziej zaczynają przypominać typowych, przeciętnych Europejczyków.

Kwadratura Plutona – niszczyciela, destruktora i zarazem uzdrowiciela – zatem w pewnym sensie jest aspektem „pogrzebowym”. „Uśmierca” pewien tradycyjny, konserwatywny, religijny, oparty na wielowiekowych schematach i wzorcach kulturowy mit.

O ile dla proeuropejsko, liberalnie nastawionych Polaków jest to proces naturalny, a nawet oczekiwany, o tyle religijni, konserwatywni, od wieków kultywujący tradycyjne polskie obyczaje mieszkańcy kraju nad Wisłą, przeżywają niezwykle trudny, bolesny i niezrozumiały dla nich proces, który odbierają jako zagrożenie, atak na tradycyjne wartości, patriotyzm, obyczaje, religijne normy i reguły. Stąd ogromy opór przed reformą szkolnictwa, liberalnymi ustawami związanymi ze sferą obyczajów i seksualności, dalszą integrację z Zachodem.

Ten proces zaczął się wraz z wejściem Polski do UE i mocno przyspiesza. Stąd populistyczna fala rządów Prawa i Sprawiedliwości, podatność na antyzachodnie, antyeuropejskie hasła nacjonalistów i katolickich fundamentalistów, które skrzętnie podgrzewa putinowska propaganda i służby.

Proces ten jest nieuchronny i nic go nie powstrzyma. Nic nie zatrzyma upadku wielowiekowych mitów i tradycyjnego paradygmatu, kresu potęgi Kościoła, zmian w najbardziej konserwatywnych środowiskach i grupach społecznych.

Wiosna zapowiada radykalne przyspieszenie procesów sprzątania po populistycznych rządach Kaczyńskiego, ale też kolejne fazy modernizacyjne Polski. W horoskopie Sejmu X kadencji Uran tworzyć będzie serię twardych opozycji do Słońca, Księżyca i Marsa. Identyczne procesy widać w horoskopie Senatu XI kadencji.

Porażkę Prawa i Sprawiedliwości widać nie tylko w omawianym przeze mnie w prognozie na luty horoskopie wyborów samorządowych https://solarius.pl/prognozy-miesieczne/prognoza-na-luty-2024/  Od kwietnia do grudnia przez Księżyc horoskopu rejestracji PiS wędrować będzie Saturn. Saturn tworzył też opozycję do Księżyca oraz kwadraturę do Słońca horoskopu kongresu założycielskiego PiS.

O zakończeniu tego, co zaczęło się podczas jesiennych wyborów parlamentarnych możemy zatem mówić dopiero po zaprzysiężeniu nowego prezydenta latem 2025. Do tego momentu jeszcze bardzo wiele zdarzy się w kraju. Znacznie więcej, niż się wielu obserwującym polską scenę polityczną wydaje.

Gospodarka

Po raz trzeci Jowisz przekracza Słońce horoskopu polskiej akcesji do Unii Europejskiej, stąd decyzja o przyznaniu 600 mld złotych środków z Krajowego Planu Odbudowy zatrzymanych po tym, jak rządy prawicy zaczęły dokręcać śrubę w kierunku autorytarnym.

Ciekawym faktem jest również to, że Słońce akcesji do UE w lutym na trzydzieści kolejnych lat wkroczyło w znak Bliźniąt wychodząc z tradycyjnego, ziemskiego Byka.

Wydanie tych pieniędzy będzie bardzo trudne. W tymże horoskopie tranzytujący Saturn jest w opozycji do Księżyca akcesji do UE. Realizacja programu rozkręci się jesienią, gdy Jowisz wejdzie na Wenus horoskopu akcesji.

Niezwykle ważny, niemalże przełomowy, proces ma miejsce w horoskopie złotego (reforma Grabskiego) z 1924 roku. W marcu Pluton zaczyna dwuletni tranzyt przez Słońce horoskopu złotego. Ten „śmiertelny” zapowiadający głęboką transformację, zmianę i radykalny proces przeobrażeń tranzyt nie może się kojarzyć z niczym innym, jak z zapowiedzią wejścia Polski do strefy euro, czyli de facto końcem istnienia rodzimej waluty. I choć wydaje się, że z powodów politycznych, konstytucyjnych i ekonomicznych jest to odległa perspektywa, to jednak wyznaczony zostanie kierunek, cel i procedura wejścia Polski do strefy euro.

Dyrekcyjna opozycja Saturna do Księżyca w tymże horoskopie sprawi, że towarzyszyć temu będą niezwykle gorące, gwałtowne, burzliwe, nasycone wątkami niepodległościowymi spory, awantury i protesty tradycjonalistów.

W późniejszym o trzy miesiące horoskopie wejścia złotego w życie z 1924 roku Saturn w wędrować będzie przez Księżyc. Tranzyt ten boleśnie zweryfikuje obietnice wyborcze obecnie rządzących. Konieczność cięć, wycofywania się z części obietnic, trudne decyzje związane z oszczędnościami ze względu na rosnący deficyt finansów publicznych będą niezbędne.