Do góry

Prognoza kwiecień 2021

Epoka lęku

Odkąd rządząca Rybami planeta Neptun wkroczyła w znak swojego władztwa – właśnie w Ryby – co miało miejsce w roku 2012, świat zachorował na szaleństwo globalnej nerwicy lękowej, która przejawia się w postaci apokaliptycznego wypatrywania znaków nadciągającego końca świata. I to właśnie w 2012 roku (21 grudnia 20212) ogłoszono koniec długiej rachuby kalendarza Majów, co miało zapowiadać koniec świata.

Wyznawców apokaliptycznych przepowiedni związanych z kalendarzem Majów nie przekonywały liczne wątpliwości dotyczące daty rozpoczęcia długiej rachuby, a zarazem jej końca. Poza tym dla badaczy kultury Majów rok 2012 nie był szczególnie ważny. Również z punktu widzenia astrologii nic szczególnie istotnego wtedy na niebie się nie działo.

Właśnie w tym okresie zaczęła się również nasilać panika związana z ociepleniem klimatu, zwanym później „zmianami klimatycznymi”. Zwykła teoria naukowa opierająca się na antropogenicznym wpływie człowieka na klimat (emisja gazów cieplarnianych) stała się źródłem fanatycznej, zacietrzewionej, ideologicznej krucjaty walki ze śmiertelnym zagrożeniem, jakim jest ludzka działalność przemysłowa i dwutlenek węgla, co prowadzić nas ma nieuchronnie ku zagładzie.

Napędzające histerię i panikę media dołączają się do straszenia nadciągającym kataklizmem, którego źródłem jest człowiek. Kapłanami tej religii stali się naukowcy, specjaliści od klimatu. Wszelka dyskusja kwestionująca antropogeniczne źródła ocieplenia klimatu przypominać zaczyna dyskusję z członkami religijnej sekty fundamentalistów. Sceptycy są nazywani płaskoziemcami, ciemniakami, nieukami, foliarzami.

W latach 2012-2015 doszła do tego ciężka, siedmiokrotna kwadratura Urana z Plutonem, która rozpętała kolejną falę leków, tym razem przed globalizacją, uchodźcami, upadającą zachodnią cywilizacją pod falą muzułmanów lub generalnie uchodźców. Doszło do nacjonalistycznej kontrrewolucji konserwatywnej, która odwoływała się do reakcji starego, patriarchalnego, białego świata opartego na dominacji męskiej siły, który to świat miał upaść pod wpływem globalizacji, liberalizmu i tolerancji.

Upadający stary paradygmat wyłonił populistycznych liderów, którzy sprytnie bazując na tych lękach skierowali ludzki niepokój przeciw tym wyimaginowanym, mniej lub bardziej prawdziwym zagrożeniom. A tak naprawdę stało się to orężem do umacniania władzy bazującej na lęku przed ogromnymi, nieuchronnymi zmianami, które zaczęły mieć miejsce na świecie.

Najświeższą porcję lęków zafundowało nam wielkie stellum w znaku Koziorożca, które miało miejsce w roku 2020, gdy doszło do serii mocnych i twardych koniunkcji Marsa, Jowisza, Saturna i Plutona. I to właśnie to stellum stało się przyczyną pandemii choroby covid-19, pierwszej globalnej pandemii od stu lat. Jednak jak zwykle w tego typu historiach przejawia się główna narracja (pandemia) oraz wiele ważnych, równoległych procesów dziejących się w tle.

Pandemia – obok dużej liczby chorych i zmarłych – wywołała bowiem szereg dramatycznych dodatkowych konsekwencji, jakimi są drastyczne ograniczenia naszej codziennej aktywności, społecznych relacji, życia towarzyskiego, kulturalnego, rozrywki, wypoczynku, edukacji i pracy. Doszły do tego poważne represje, kary, znaczące ograniczenia wolnościowe setek milionów ludzi na całym świecie.

Straszliwy lęk przed chorobą, powikłaniami i śmiercią spowodował, że wiele osób bez większych wątpliwości decyduje się na ograniczenia ich wolności, wręcz domagając się od władzy narzucenia rygorów, twardych ograniczeń i porządku. Te zasady oczywiście wynikały bezpośrednio z charakteru znaku, w którym doszło do tego niezwykle ważnego stellum, czyli Koziorożca, który w astrologii reprezentuje ograniczenia, władzę, dyscyplinę, porządek, rygory i twarde zasady.

Od czasów zamachu na WTC z 2001 roku ludzie w demokratycznych państwach w imię poczucia bezpieczeństwa zaczęli przyzwalać na ograniczenia praw wolnościowych na rzecz kontroli, inwigilacji, orwellowskiego Wielkiego Brata, którego oko wszystko obserwuje. Ta totalitarna, przerażająca dystopijna wizja realizuje się na naszych oczach – zwłaszcza na Dalekim Wschodzie – gdzie nie istnieje pojęcie indywidualizmu, wolności osobistej i praw człowieka, więc podporządkowanie się kontroli władzy jest tam naturalne i nie budzi sprzeciwu.

Zachodnia cywilizacja jest jednak zbudowana na fundamencie praw człowieka, a kategoria wolności jest kluczem do liberalnej demokracji. Niestety, przez ostatnie dwadzieścia lat te prawa zaczęły być coraz bardziej ograniczane w imię bezpieczeństwa – socjalnego, politycznego, społecznego i ekonomicznego, a teraz również – zdrowotnego.

Musiał więc przyjść wstrząs, jakim jest pandemia covid-19, by obywatele zachodnich demokracji zrozumieli, jak te bardzo groźne procesy zaczęły nas pozbawiać wolnościowych praw. Impulsem, który wywołał niechęć do narzucania rygorów, ograniczeń i represji w kolejnych lockdownach, godzinach policyjnych, zakazach przemieszczania się itd.

Astrologicznym czynnikiem, który wywołał ten liberalny trend, jest tranzyt Jowisza i Saturna przez znak Wodnika, więc zauważamy rosnące zniecierpliwienie zmęczonych ograniczeniami ludzi, niechęć do podporządkowywania się represjom, zobojętnienie na siejące panikę i trwogę media, które podkręcają lęki.

Oczywiście pojawia się tu zasadniczy problem związany z kwestią ograniczania wolności w imię ochrony zagrożonych grup społecznych (osób starszych), osłony przeciążonego systemu służby zdrowia, przemęczonych medyków, którzy walczą o życie pacjentów. Kontrowersje wywołuje również kwestia szczepień, paszportu covidowego oraz związanej z tym możliwości kontroli społecznej, styku wolności osobistej z narzucającymi przez państwo zasadami i obowiązkami (ograniczenia w podróżowaniu, korzystaniu z uczestnictwa w masowych imprezach sportowych i kulturalnych dla niezaszczepionych osób). Czy państwo ma prawo narzucić obowiązek szczepienia się – również dla tych, którzy mają sceptyczne na ten temat zdanie? W końcu nawet demokratyczne społeczeństwa zawieszają wolnościowe prawa w szczególnych sytuacjach (wojna, klęski żywiołowe, zamieszki). Dylematy te są trudne do rozwiązania, gdyż każda strona ma swoje słuszne racje.

Jednak gdy zaczynają dominować emocje, gubimy racjonalne argumenty, przestajemy myśleć, ulegamy demagogom, manipulantom, lobbystom – zwłaszcza gdy brakuje nam w jakiejś dziedzinie wiedzy. Twarde ograniczenia, zamknięcia, surowa izolacja społeczna oczywiście spowolni rozsiewanie się wirusa. Czy jednak zatrzyma pandemię? I jakie niesie to ze sobą koszty?

Badania przesiewowe (np. w Szczuczynie) ujawniają, że blisko 65% osób badanych losowo posiada przeciwciała wirusa covid-19, co oznacza, że obecność wirusa jest zdecydowanie bardziej powszechna, niż nam się wydaje. Oznacza to również, że zakażenia wirusem są dużo bardziej powszechne i właściwie każdy z nas się z tym wirusem (i z jego mutacjami) musi spotkać, tak jak ma to miejsce z wirusem grypy sezonowej.

Traci zatem sens rygorystyczna izolacja, jako remedium na uniknięcie choroby. Prawdziwym zatem celem powinno być osiągnięcie odporności stadnej, co osłabi emisję wirusa. By zaś to osiągnąć musimy pozwolić ludziom spoza grup zagrożenia na nawiązywanie normalnych kontaktów społecznych, starszych zaś i chorych na choroby przewlekłe należy izolować i chronić.

Masowa izolacja i lockdowny powodują bowiem ogromne koszty – społeczne, psychologiczne i ekonomiczne. Na tym właśnie polega szwedzka strategia sygnowana postacią Andersa Tegnela – epidemiologia, który stał się ikoną walki z pandemią. Porównując statystyki zachorowań, śmierci, ilości zmarłych/mln mieszkańców Szwecja jest mniej więcej w środku statystyk, przy czym Szwedzi nie wprowadzili lockdownu, nie zamykali restauracji, hoteli, szkół, kin, odbywały się nawet koncerty i miały miejsce imprezy kulturalne. Jeśli szwedzka strategia przynosi podobne rezultaty, jak rygorystyczne działania w innych krajach, to jaki ma sens niszczenie tkanki społecznej, zarzynanie gospodarki, wpędzanie ludzi w problemy psychiczne?

Co jednak ze szczepieniami? Czy one nas uchronią? Prawdą niezaprzeczalną jest to, że szczepienia mocno spowolniają pandemię i poprawiają odporność stadną (Wielka Brytania i Izrael). Jednak nie łudźmy się, że dwie lub nawet trzy dawki szczepionki na zawsze uodpornią ludzi na wirusa covid-19, tak jak ma to miejsce w przypadku szczepień na gruźlicę, odrę, polio.

Media podkręcają panikę związaną z mutacjami ogłaszając, że pojawiają się coraz bardziej groźne, straszne, śmiertelne odmiany wirusa. Prawda jest zaś taka, że mutacje to coś normalnego w przypadku wirusów, zwłaszcza w przypadku koronawirusów. One ciągle mutują i ciągle będą powstawać nowe odmiany wirusa covid-19. Szybko się zatem okaże, że musimy się szczepić na nowo, co będzie kosztowne, męczące i coraz mniej akceptowalne społecznie.

Tranzyt Jowisza i Saturna przez znak Wodnika sprawia, że ludzie zaczną mieć serdecznie dość lockdownów, izolacji społecznej i rygorystycznych ograniczeń. Bunty, sprzeciw, nacisk opinii społecznej spowoduje, że rządy zrezygnują z rygorystycznej polityki opartej na lockdownach i zaczną stosować wariant szwedzki.

Niebo w kwietniu

Słońce przebywa w znaku Barana, by 19 kwietnia o godzinie 22.33 wejść w znak Byka. Z Ryb, poprzez Barana, aż do Byka przewędruje Merkury. Wenus zaś znajduje się w Baranie i też wejdzie w znak Byka. Mars znajduje się w Bliźniętach, by 23 kwietnia wejść w znak swojego upadku – w Raka. Jowisz i Saturn znajdują się w Wodniku. Uran przebywa w Byku, Neptun w Rybach, Pluton zaś w Koziorożcu. Pluton 27 kwietnia wejdzie w ruch wsteczny (retrogradacja).

Świat w kwietniu

W minionych dwóch miesiącach dwukrotnie sformowała się na niebie niosąca optymizm i nadzieję figura astrologiczna – latawiec. Zapowiadała ona nadciągające przesilenie na polu pandemii covid-19. Ale o jakim przesileniu możemy mówić, jeśli właśnie w lutym i w marcu gwałtownie przybyło chorych i zmarłych na covid-19? Wydawałoby się, że jest dokładnie przeciwnie, że najgorsze dopiero przed nami.

Przebieg pandemii covid-19 przypomina schemat pandemii grypy hiszpanki, która miała trzy fale. Globalna krzywa obrazująca przebieg pandemii zasadniczo jest liniowa, wzrastająca, choć rysują się dwie fale. Obecnie znajdujemy się na szczycie II fali, choć w mediach częściej się mówi o trzeciej fali. Grypa hiszpanka krwawe żniwo zebrała podczas II fali. Trzecia miała już niską śmiertelność. Możliwe, że pandemia covid-19 naśladuje ten schemat. Gwałtowne globalne zaostrzenie śmiertelności pandemii miało miejsce w styczniu, na mocnym i twardym półkrzyżu. Od lutego śmiertelność zaczęła spadać, choć zachorowania w marcu rosną, w niektórych krajach gwałtownie (Brazylia, Polska). Powstaje jednak pytanie, czy kolejna fala przebije poprzednią, czy pandemia się rozszerzy?

W moich prognozach na luty i marzec postawiłem tezę, że astrologiczne figury – latawce – będą zapowiedzią przesilenia pandemii, choć dopiero w kwietniu. Skąd jednak przesilenie? Właśnie taki gwałtowny, radykalny skok, pojawienie się nowych mutacji, medialna panika, histeryczna reakcja rządów, niemalże apokaliptyczne wieści dobiegające do nas, wizje straszliwego kataklizmu, który ponuro nadciąga, to przejaw przełomu, na podobnej zasadzie, jak następuje przesilenie w ciężkiej chorobie, jak dochodzi do paniki giełdowej po okresie spadków, która zarazem kończy bessę, jak pojawia się odłożona depresja w żałobie, ale długo po ciężkim przeżyciu, jak najciemniejszy moment nocy przed świtem.

Jest więc szansa na to, że już w kwietniu zobaczymy poprawę sytuacji pandemicznej. Jest również szansa na to, że to ostatnia tak ciężka fala zachorowań. Kolejne będą mniej groźne i mniej śmiercionośne. Rosnący poziom odporności stadnej zatrzyma ekspansję wirusa.

W kwietniu czekają nas dwie ważne figury. Pierwszą jest tzw. bisekstyl, który będzie mieć miejsce na nowiu Księżyca 12 kwietnia. Bisekstyl to pomyślna, harmonijna figura, rodzaj trójkąta, składającego się z trygona oraz dwóch sekstylów. Trygon utworzy Jowisz w Wodniku z Marsem w Bliźniętach. Do obu planet w pozycji sekstyla ustawi się w Baranie aż pięć planet! Słońce z Księżycem (nów), Merkury, Wenus i Eris. Tak potężna koncentracja planet w figurze, która w astrologii raczej nie ma jakiejś wielkiej mocy, sprawia, że będzie to jednak bardzo ważna konstelacja. Zważywszy na jej harmonijny i szczęśliwy charakter zwiastować ona będzie wyraźny przełom i zwrot na polu pandemii covid-19.

Optymizmu jednak nie zapowiada półkrzyż znaków stałych na pełni Księżyca z 27 kwietnia. I choć zwykle tworzą go trzy planety, tu też będziemy mieć potężną koncentrację. Księżyc w Skorpionie, na pełni, znajdzie się w opozycji do Słońca, Urana, Wenus i Merkurego, które ustawią się po drugiej stronie w Byku. Do osi Byk-Skorpion w kwadraturze znajdzie się Saturn w Wodniku.

Wraz ze słabnięciem pandemii, wracać będą stare problemy, konflikty, międzynarodowe napięcia i wstrząsy. Obudzi się również uśpiony, przestraszony, pochowany w domach suweren w niejednym kraju. Liczenie strat, remanenty po katastrofie, która się przetoczyła przez świat, polityczne rozliczenia i ekonomiczne konsekwencje rocznego kryzysu mocno i dramatycznie przyspieszą zawieszone procesy społeczne, rozniecą bunty, protesty, rewolty i zawieruchy.

Zgromadzone przez blisko trzynaście miesięcy ciśnienie, napięcie, stres, frustracja, złość, żal i rozgoryczenie musi znaleźć swoje ujście. I tak jak pamiętamy to z „Dekamerona” Boccaccia – jedni będą oddawać się szaleństwu, będą obchodzić spóźniony karnawał, bawić się, imprezować, szaleć. Inni zaś postawią na polityczny, moralny i religijny radykalizm. W innych zaś narastać zacznie bunt i  agresja. Potrzeba odreagowania na władzy, na rządach, które nałożyły restrykcyjne ograniczenia – wybuchnie z całą mocą. Zachwieją się demokratyczne rządy, upadek zajrzy w oczy również dyktatorom i populistom. Szykujmy się zatem na niezwykle ciekawy przełom kwietnia i maja.

Astrologiczny przegląd

Trudny czas szykuje się dla papieża Franciszka. Saturn w koniunkcji z urodzeniowym Księżycem zapowiada u papieża kryzys zdrowotny oraz kolejne zmagania na polu oczyszczenia Kościoła z licznych patologii, które w nim narosły.

Próby budowania nowej frakcji w Parlamencie Europejskim przez czołowych populistów – Kaczyńskiego, Salviniego i Orbana to konsekwencja tranzytu Jowisza przez Słońce i Medium Coeli horoskopu Grupy Wyszehradzkiej .

Trudny czas czeka Holandię. Saturn w opozycji do Słońca, na Imum Coeli horoskopu, jest zapowiedzią potężnych wstrząsów społecznych lub ostrzega przed jakąś inną katastrofą.

Koniunkcja Jowisza przez Wenus horoskopu otwarcia strefy Schengen niesie nadzieję na poluzowanie restrykcji związanych z podróżowaniem po Unii Europejskiej.

Kolejny ciężki tranzyt – Uran na IC – horoskopu Arabii Saudyjskiej zapowiada serię wstrząsów, które dotknie królestwo i rządzącą tam elitę.

Uran na MC horoskopu Republiki Islamskiej Iranu zaostrzy politykę tej teokracji, nasili napięcie na polu międzynarodowym i wyzwoli duże napięcia społeczne w tym kraju.

Gorąco zrobi się na Półwyspie Koreańskim. Saturn na IC horoskopu Korei Południowej oraz progresywna kwadratura Słońca z Saturnem horoskopu Korei Północnej gwałtownie zaostrzą napięcie między oboma państwami.

Wydawać by się mogło, że Aleksander Łukaszenka odzyskał kontrolę nad sytuacją i spacyfikował protesty. Uran na Marsie horoskopu niepodległości Białorusi będzie zaskoczeniem dla białoruskiego dyktatora. Protesty i sprzeciw Białorusinów znów się nasili.

Katastrofalna sytuacja pandemiczna w Brazylii zapowiada nadciągający upadek populistycznego, radykalnie prawicowego prezydenta Bolsonaro. Uran na MC w jego horoskopie sprawia, że po Trumpie zacznie gasnąć kolejna gwiazda światowego populizmu.

Saturn na Słońcu horoskopu Meksyku grozi wybuchem kryzysu ekonomicznego lub nasileniem się wojen narkotykowych w tym kraju.

Jowisz na Księżycu horoskopu Niepodległości USA oznacza, że Stany Zjednoczone wracają do swojej ważnej roli globalnego strażnika demokracji po prezydenturze Trumpa, która porzuciła ambicje wpływu w niegdyś ważnych dla USA rejonach świata, jak Europa.

Kraj

Od sześciu lat analitycy polityczni i socjolodzy głowią się nad tym, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość wymyka się typowym procesom politycznego zużycia, właściwie nie traci poparcia, nie szkodzą mu liczne afery, skandale, porażki na polu krajowym i międzynarodowym? Czyżby przywódca partii Jarosław Kaczyński znał jaką tajemną magiczną formułę chroniącą naszą narodową prawicę przed naturalnymi procesami? Może jest prawdziwym geniuszem politycznym? Może znalazł klucz do serc i dusz Polaków, którego nikt mu już nie odbierze? Czy teflon, jakim jest powleczona rządząca formacja, jest nie do ruszenia?

Teflon jednak zaczyna schodzić z Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko na to wskazuje, że PiS wkracza w swój schyłkowy czas. Wojny frakcyjne, skrajna nieufność między koalicjantami, bolesne medialnie afery i skandale, intrygi, gry, rozliczenia – to wymiar polityczny, medialny i analityczny. Prawo i Sprawiedliwość straciło 12% poparcia i nie wydaje się, by Kaczyński jakimś swoim sprytnym manewrem znów wywindował partię na wysokie poziomy poparcia.

Astrologicznych czynników uzasadniających kryzys rządzącej koalicji jest co niemiara. Począwszy od horoskopu prezesa Kaczyńskiego, w którym mają miejsce wyjątkowo ważne, mocne i trudne układy. W marcu przez ascendent jego horoskopu po raz trzeci (pierwszy raz w czerwcu 2020) przewędrował Uran, co powoduje tendencje do nieracjonalnych zachowań, wstrząsy, zawieruchy, gwałtowne zwroty i widowiskowe zmiany. O ile ten tranzyt dla młodego człowieka może być wielką szansą, wzbudzając rewolucyjnego ducha, stymulując kreatywność, bunt i kontestację zastałych struktur, o tyle w przypadku starszego człowieka może być niebezpieczny niosąc tendencję do radykalizmu, ekstremizmu i szaleństwa, wzmacniając chorą, patologiczną wizję świata i ludzkiej natury.

Dodatkowo przez Księżyc Kaczyńskiego wędruje Neptun. Księżyc jest odpowiedzialny za poczucie bezpieczeństwa, wewnętrzną stabilizację, emocje, bliskie relacje z ludźmi. Neptun ze swoją transcendencją, mistycyzmem, odlotem i pomieszaniem sprawia, że Kaczyński kompletnie się zagubił. Nie widzimy już groźnego autokraty. Strasznego, ale błyskotliwego, inteligentnego szachisty, sprytnego gracza. Widzimy raczej zagubionego starca, szamoczącego się, przestraszonego i osamotnionego. Neptun (podobnie jak Uran) tranzyt ten rozpoczął w horoskopie Kaczyńskiego w czerwcu 2020 i uczyni to aż pięć razy, ostatni raz w grudniu 2021.

Nie oznacza to bynajmniej, że Kaczyński przestanie być groźny. Przeciwnie. Starzejący się autokraci łatwo popadają w paranoję, szaleństwo, zaczynają być podejrzliwi, wietrzą spiski, co może ich prowokować do strasznych rzeczy. W przypadku Kaczyńskiego może to być chęć dociśnięcia reżymu za wszelką cenę i każdym kosztem. Poczucie, że zaczyna mu brakować czasu, że być może to ostatnia szansa na domknięcie systemu, skłaniać go będzie do dociśnięcia śruby. A zatem Kaczyński władzy łatwo nie odda, nawet gdyby miał pójść drogą Łukaszenki.

Czy to się uda? Na pewno będą czynione działania w tym kierunku, o czym już kilkakrotnie wspominałem. Widać to mocno w horoskopie chrztu Polski i III RP, gdzie w obu tych kosmogramach Saturn tranzytować będzie Księżyc, stąd konkwista fundamentalistycznych katolików skupionych wokół groźnej, mafijnej, faszyzującej, sponsorowanej przez kremlowskie służby specjalne organizacji Ordo Iuris, przypominającej bardziej irańskich Strażników Rewolucji, niż typowej katolickiej organizacji religijnej.

Przykręcanie śruby na polu mediów, samorządów, edukacji, sądownictwa jest częścią tej operacji. Jednak tranzyt Saturna przez Księżyc w obu horoskopach wyzwoli silny bunt i opór suwerena. Gdy zaczną być znoszone obostrzenia związane z pandemią, suweren wyjdzie na ulice, by odreagować rok pod znakiem siedzenia w domu, braku kontaktów towarzyskich, podróży, ekonomicznego kryzysu ludzi, którzy nie załapali się na tarcze finansowe.

Domykanie systemu w postaci pełnego zniszczenia demokracji jednak się Kaczyńskiemu nie uda. Potężne problemy czekają bowiem jego partię. W horoskopie kongresu założycielskiego Prawa i Sprawiedliwości Saturn tranzytować będzie IC (w kwietniu, lipcu i w styczniu). W horoskopie rejestracji zaś progresywny Księżyc wędrować będzie przez Plutona. Partia się zatem zacznie Kaczyńskiemu pruć po szwach, a bunty, rokosze i rozgrywki będą wyraźnym znakiem, że w partii rozpoczęła się już walka o sukcesję. Takie rozprzężenie, procesy destrukcyjne będą osłabiać bojowego ducha.

Kolejny kryzys widać w horoskopie III kadencji rządu Morawieckiego (z października 2020). W tymże horoskopie Uran niemalże idealnie jest na Imum Coeli zwiastując potężny wstrząs, upadek, katastrofę, wojnę polityczną. Na skutek retrogradacji Uran od samego początku wycofywał się w III dom, ale retro Urana się skończyło i rozpoczął on wędrówkę do przodu. Uran powróci na IC właśnie w kwietniu, więc do problemów z partią, dojdą jeszcze zawirowania związane z rządem. Może to oznaczać jego upadek, albo jakiś duży wstrząs, np. gwałtowną kłótnię z koalicjantem, wyjście koalicjanta, a zatem rząd mniejszościowy, co i tak prowadzi nas w tym samym kierunku – dalszej degradacji rządów zjednoczonej prawicy.

Nie będzie jednak wcześniejszych wyborów. Te bowiem nikomu nie są na rękę i służą jedynie jako bat na niepokornych. Wizja utraty apanaży, posad i dochodów dla tysięcy ludzi związanych z władzą, będzie blokować jakiekolwiek próby przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. Opozycji też się nie spieszy, gdyż jest podzielona i słaba. Wybory są możliwe najwcześniej w roku 2022, ale raczej będą dopiero w 2023.

Gospodarka

Poważne osłabienie złotego, dziesięcioletnie minima na parze euro/dolar, to konsekwencje potężnej interwencji NBP, który drukuje złotego, co rozkręca inflację i podraża import. Ten niebezpieczny trend tworzy opozycja Saturna do Księżyca horoskopu złotego z 1924 roku (reforma Grabskiego), a także progresja Księżyca przez Urana w tymże horoskopie. Niestety, nie jest to jednorazowy skok, ale dłuższy trend, który utrzyma się do końca roku, gdyż opozycja ta powtórzy się jeszcze w czerwcu i w styczniu. Rząd niecierpliwie czeka na unijne pieniądze z Funduszu Odbudowy i nowego budżetu. Jednak efekt tych pieniędzy zobaczymy w gospodarce dopiero pod koniec roku, a może dopiero w 2022.

Dużo lepiej sytuacja wygląda na rynku akcyjnym. Znakomity tranzyt Jowisza przez MC horoskopu GPW zapowiada spory wzrost na warszawskim parkiecie. I choć nie potrwa on długo, to jednak znacząco rozgrzeje handel papierami wartościowymi.