Początek końca
Nic nie trwa wiecznie i wszystko przemija. To banalne stwierdzenie można przyłożyć do niemal każdego zjawiska społecznego, procesu politycznego, ekonomicznego i kulturowego. Całkowitym złudzeniem jest wieczna władza, panowanie, niezmienne królowanie, rządy i polityczne systemy. Nie bez powodu znak zodiaku Lwa reprezentujący wielkość i majestat władzy, chwałę, blask, panowanie i rządzenie przynależy do znaków stałych, które – jak łatwo się domyśleć – zmian bardzo nie lubią i wierzą w trwałe idee. Dlatego reżymy robią wszystko, co tylko możliwe, by się u władzy utrzymać.
Zadziwiającą i (pozornie) niezrozumiałą wiarę w swoich liderów, wodzów i reprezentowane przez nich systemy, mimo ekonomicznego upadku, biedy, narastających nierówności i przestępczości widać na Kubie, w Wenezueli, w Iranie, w Korei Północnej, na Białorusi, w Rosji, w licznych afrykańskich i arabskich despotiach.
We wszystkich tych państwach demokracji albo nigdy nie było, była bardzo słaba, albo się źle kojarzyła. Reżymy używając populistycznej retoryki mogły tam rządzić długo, gdyż poprzednie rządy też nie wspominane były pozytywnie.
Minionych dziesięć lat pokazało na świecie, jak krucha potrafi być liberalna demokracja, że może zostać zaatakowana nawet w sercu zachodniego wolnego świata – w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych przez populistyczne i nacjonalistyczne trendy. Cóż zatem dziwnego, że w Polsce, po trzydziestu latach żmudnego i trudnego budowania demokracji, doszło do jej ciężkiego kryzysu.
Owszem, w historii znane są przykłady imperiów, które potrafiły trwać przez setki lat, a niektóre nawet tysiące, jak starożytne państwo egipskie. Ale nawet jeśli zerkając na dzieje tych mocarstw widać, że nie były to bynajmniej jednorodne, stabilne państwa. Zwykle wielkie imperia kojarzone są z ich założycielami lub głównymi liderami. Po ich śmierci mocarstwa te szybko się rozpadały, przekształcały, dzieliły albo gruntownie zmieniały zachowując jedynie fasadę.
Najbardziej perfekcyjnie wymyślone, zaplanowane, makiawelicznie skonstruowane systemy polityczne, oparte na silnej legitymacji, kontroli, sprawnej administracji, wyrafinowanej sile służb specjalnych i aparatu przemocy potrafią się jednak posypać w mgnieniu oka, z czasem nie do końca wyjaśnionych powodów.
Nie inaczej będzie z okresem rządów symbolizowanych przez Jarosława Kaczyńskiego, z których nie zostanie prawie nic, poza pasjonującymi analizami i kłótniami historyków, politologów i psychologów społecznych, tak jak nadal spierają się oni o II Rzeczpospolitą, zabory i rozbiory, powstania i wielkie bitwy.
Analitycy polityki i procesów społecznych nie mogą się nadziwić, jak trwałe jest poparcie dla obecnej władzy, która w niezwykle stabilny sposób utrzymuje dość wysokie notowania. W klasycznej demokracji po serii afer, kryzysów i społecznych konfliktów, jakie miały miejsce w ostatnich latach, taki rząd dawno by już upadł zmieciony przez protesty, media, opinię publiczną.
Czyżby to był przejaw jakiegoś wielkiego geniuszu Jarosława Kaczyńskiego, który stworzył taki autonomiczny i stabilny system? Nic z tych rzeczy. To co robi Kaczyński, zostało już przećwiczone na świecie wiele razy i w wielu miejscach. Populistyczne, nacjonalistyczne, oligarchiczne, autorytarne, a potem już jako klasycznie dyktatorskie reżymy, często są oparte na silnym mandacie społecznym, lęku przed zmianą, potrzeba opieki i ochrony. W astrologii symbolizuje to leżący na samym dole zodiaku znak Raka.
Już Erich Fromm w swoim słynnym dziele „Ucieczka od wolności” analizując legitymację nazistowskich rządów III Rzeszy dochodził do oczywistego wniosku, że lud zasadniczo nie potrzebuje wolności i nie marzy o demokracji i prawach człowieka. Twarda, karząca, silna ojcowska dłoń (Koziorożec) jest dla ludu (Rak) czymś, co chętnie on przyjmuje i akceptuje.
Wysokie, wydawałoby się trwałe, poparcie dla rządów Prawa i Sprawiedliwości może okazać się iluzją. W tę pułapkę wpadli komunistyczni przywódcy PRL-u, którzy postanowili uciec przed konsekwencjami ekonomicznej katastrofy niewydolnego państwa w wyborczy test. Odkręcenie śruby, pozory demokracji, wpuszczenie opozycji na polityczne salony miało być tylko sprytną zagrywką.
Komuniści byli pewni zwycięstwa, gdyż notowania poparcia społecznego PZPR jeszcze w roku 1988 sięgały powyżej 70%. Nie zauważyli jednak zeitgeist (niem. „duch czasu”). Tego samego nie dostrzega również Jarosław Kaczyński. Nie dostrzega tego także wielu politologów i analityków.
Specyficzna konstrukcja horoskopu chrztu Polski z 966 roku (jest jego kilka wersji), w której Słońce i MC horoskopu są blisko siebie, sprawia, że pojawiają się cykliczne polityczne i społeczne tendencje i trendy, które przejawiają się w wybuchowy, dynamiczny i widowiskowy sposób, co związane jest z planetarnymi wędrówkami przez ten punkt horoskopu.
Spektakularnie przejawia się dwunastoletni tranzyt Jowisza przez ten rejon horoskopu. A zatem co dwanaście lat na Słońcu i MC horoskopu chrztu pojawia się Jowisz, co w bardzo ciekawy sposób tworzy pewnego rodzaju zwrotne punkty w dziejach Polski.
Poprzednim razem miało to miejsce w roku 2011. Wtedy to Kaczyński zaliczył druzgocącą porażkę w wyborach, w których PO pod wodzą Donalda Tuska wygrywa wybory i bierze II kadencję.
Wcześniejszy tranzyt Jowisza przez ten rejon horoskopu Polski miał miejsce w 1999 roku (wraz z tranzytem Saturna), w którym Polska stała się członkiem Paktu Północnoatlantyckiego zyskując pierwszy raz w swoich dziejach stabilny i bezpieczny parasol chroniący ją przed agresją.
Jeszcze wcześniej Jowisz tranzytuje Słońce i MC chrztu w roku 1988, w którym zaczął się walić w gruzy PRL wraz z całym systemem komunistycznym w Europie Wschodniej.
A jeszcze wcześniej – w 1976 roku – doszło do słynnych wydarzeń radomskich, gdy wściekły na komunistyczną władzę za drastyczne podwyżki cen żywności lud podpalił komitet PZPR w Radomiu. Do poważnych zamieszek doszło również w Ursusie i w Płocku. Wtedy powstała pierwsza zorganizowana formacja opozycyjna – Komitet Obrony Robotników.
Jowisz pojawi się na Słońcu i MC horoskopu Polski wiosną 2023. I choć wybory będą (najprawdopodobniej) jesienią, to już wiosną dojdzie do serii kluczowych zdarzeń, które zmienią tę (pozornie) stabilną sytuację, jaką są rządy Jarosława Kaczyńskiego i dobrej zmiany.
Niebo w styczniu
Słońce przebywa w znaku Koziorożca, by 20.01 o godz. 9.29 wejść w znak Wodnika. Z Koziorożca, przez Wodnika, do Ryb przewędruje Wenus. Merkury retrograduje w Koziorożcu, by 18.01 przejść w ruch postępowy. Podobnie Mars retrograduje w Bliźniętach, by 12.01 przejść w ruch postępowy. Uran retrograduje w Byku i 22.01 również przechodzi w ruch postępowy. Jowisz znajduje się w Baranie, Saturn zaś w Wodniku. Neptun znajduje się w Rybach, Pluton zaś kończy wędrówkę przez znak Koziorożca. Linia węzłów księżycowych tranzytuje ruchem wstecznym parę Byk-Skorpion. Wędrująca ruchem wstecznym przez znak Barana Eris również w styczniu (11.01) przechodzi w ruch postępowy. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 7.01 w znaku Raka. Nów zaś 21.01 w znaku Wodnika.
Świat w styczniu
Do przodu marsz! Świat w styczniu
Aż trzy planety zmieniają w styczniu bieg z retrogradacji w ruch postępowy – Mars, Uran i Eris. Można to interpretować jako nowy, dynamiczny startowy impuls, bo wszystkie trzy planety należą do tych „energetycznych”. Mars, który zaczął retrogradację w październiku, znów nabiera mocy i wojowniczości. Będzie mieć to oczywiście konsekwencje na wojnie w Ukrainie, gdzie po wrześniowej ukraińskiej ofensywie, m.in. odbicie Chersonia i uszkodzeniu mostu kerczeńskiego, wojna ugrzęzła w okopach, błocie i ruinach, niczym na frontach I Wojny Światowej, gdzie przez długie miesiące front się przesuwał o kilkaset metrów w tą lub drugą stronę masakrując tysiące ludzi. W połowie miesiąca, gdy Mars ruszy do przodu, sytuacja na ukraińskim froncie mocno się zmieni i Ukraińcy ruszą z nową ofensywą.
Znacznie dłużej i wolniej wędrująca Eris również zmienia bieg na postępowy. Jej domeną są konflikty, kłótnie, spory, waśnie, walki, prowokacje, kłamstwa, zabójstwa, a sama Eris ma silne związki z Marsem. Była bowiem jego siostrą bliźniaczą.
Eris na skutek swojej wyjątkowo ekscentrycznej orbity i mocnego odchylenia od ekliptyki, mimo, że jej cykl obrotu wynosi 562 lata, aż 122 lata przebywa w znaku Barana. Eris weszła w retrogradację w lipcu. Siostra Aresa przechodząc w ruch postępowy zacznie wzniecać i zaogniać konflikty w zapalnych miejscach globu. Dodatkowo będzie zaangażowana w styczniową ważną figurę, o czym później.
22 stycznia z retrogradacji wyjdzie Uran, który przebywał w ruchu wstecznym od sierpnia. I właśnie wtedy zaczęło się gotować w Iranie, gdy na skutek zabójstwa 22 letniej Mahsy Amini, zamordowanej przez islamską policję obyczajową, rozpętały się największe od początku Republiki Islamskiej (1979) protesty, strajki i uliczne zamieszki. I choć zginęło już blisko 500 osób, sytuacja w Iranie jest patowa.
Zaczyna się gotować również na Kubie, gdzie ostatnie tchnienia wydaje komunistyczna, centralistyczna, trzymana za mordę autarkiczna gospodarka. I choć protesty na Kubie miały już kilka odsłon i fal, komunistyczny reżym je bezwzględnie pacyfikuje. Uran zmieniający swój bieg gwałtownie przyspieszy rewolucyjne procesy w obu krajach i w innych, w których na razie panuje spokój.
Kluczowym wydarzeniem stycznia, w przededniu zmiany biegu Eris, będzie półkrzyż znaków kardynalnych, który będzie mieć miejsce na pełni Księżyca 7 stycznia. Słońcu z Merkurym w Koziorożcu towarzyszyć będzie po drugiej Księżyc w Raku. Kwadraturę do osi pełni uczyni Eris w Baranie szykująca się do zmiany biegu z retro na postępowy. Półkrzyżowi towarzyszyć będzie tzw. trójkąt syntetyczny, zwany klinem. Do osi pełni harmonijne aspekty tworzyć będzie Uran (sekstyl do Księżyca, trygon do Słońca z Merkurym) stabilizując wybuchowe i agresywne działanie półkrzyża.
Silne napięcie w obrębie znaków kardynalnych sygnalizuje ostry kryzys w trójkącie USA, Rosja, Chiny wraz z ich sojusznikami, aliantami, czyli Unią Europejską. Różnica interesów, sprzeczne deklaracje, nieporozumienia, kłótnie i spory (Eris) związane ze skierowanymi przeciw Rosji sankcjami, zwłaszcza dotyczącymi gazu, ropy i kopalin, mogą wywołać głębokie podziały między ważnymi graczami.
Nie można wykluczyć też zupełnie innych osi konfliktów, jak choćby wokół Tajwanu. Izrael z niepokojem obserwuje alians Rosji i Iranu, któremu Putin może sprzedać wzbogacony Uran do produkcji broni jądrowej, więc Izrael będzie musiał zareagować. Inna osią konfliktu są spory ekonomiczne między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską w kwestii ceł, niezbalansowanych relacji handlowych i polityk banków centralnych, co grozi UE kryzysem gospodarczym.
Astrologiczny przegląd
Progresywna opozycja Księżyca do Saturna w horoskopie Anglii zapowiada kolejne pobrexitowe wstrząsy.
To trudny dla Unii Europejskiej miesiąc. Kwadratura Saturna z Księżycem i Marsem horoskopu UE sprawi, że widmo kryzysu mocno zapuka do bram Europy. Jednak zapowiedzi rozszerzenia unii przyniosą sporą dawkę optymizmu związanego z przyszłością wspólnoty. Jowisz na Słońcu horoskopu Traktatów Rzymskich oraz otwarcia strefy Schengen sprawią, że europejski projekt przyciągać będzie swoją atrakcyjnością innych kandydatów do UE.
To także bardzo dobry czas dla przewodniczącej UE Ursuli von der Leyen. Jowisz na MC jej horoskopu zapowiada sukces we wdrażaniu Krajowych Planów Odbudowy oraz zacieśniania polityki sankcji wobec Rosji. Przewodnicząca UE odegra ważną rolę w procesie odbudowy Ukrainy po wojennych zniszczeniach.
Napięcia czekają Włochy. Saturn w opozycji z Marsem sprawia, że nowo powstały prawicowy rząd Włoch znajdzie się na ostrym wirażu, a w kraju zawita widmo ekonomicznych zawirowań.
Fatalne dane ekonomiczne, potężny kryzys finansów i inflacja dręczą Węgry. Pluton na ascendencie horoskopu niepodległości z 1918 roku oraz progresywny Mars na Plutonie w horoskopie z 1989 roku są zapowiedzią krachu oligarchiczno-mafijnego systemu rządów Orbana.
Na Wschodzie w związku z wojną na Ukrainie też będzie niespokojnie. W horoskopie Litwy z 1990 roku Saturn znajdzie się na IC zapowiadając ciężkie chwile dla Litwinów, którzy z niepokojem będą obserwować sytuację na Białorusi i w Kaliningradzie. Jowisz na ascendencie horoskopu Białorusi zapowiada pierwsze, nieśmiałe zrywy sprzeciwu i buntu zastraszonej i sterroryzowanej białoruskiej ludności. Okazją do tego będzie ciężki kryzys, jaki czeka prezydenta Łukaszenkę. W horoskopie jego prezydentury progresywny Księżyc wkroczy na Plutona niosąc zagrożenie jego pozycji. Kruszyć się zaczną nogi glinianego kolosa, jakim jest Rosja. W horoskopie Rewolucji Październikowej Uran znajdzie się w opozycji ze Słońcem.
Stany Zjednoczone nadal zmagają się z groźnym politycznym rozdarciem. Dyrekcyjny Saturn na Marsie horoskopu Niepodległości zaczyna ostrą, destrukcyjną kampanię przed wyborami prezydenckimi w roku 2024. USA unikną jednak kryzysu, na co ma duży wpływ tranzyt Jowisza przez IC horoskopu Niepodległości, Jowisz na Marsie horoskopu głównego wskaźnika nowojorskiej giełdy Dow Jonesa.
Napięć nie zabraknie na Kubie. Pluton w opozycji z Marsem horoskopu Rewolucji Kubańskiej zapowiada ostre nasilenie się represji i przemocy na wyspie. Problemów nie zabraknie również nowo zaprzysiężonemu prezydentowi Brazylii Luli da Silva. Pluton w opozycji do Księżyca zapowiada zmagania lewicowego prezydenta z prawicowym radykalizmem poprzedniej władzy.
Kwadratura Neptuna do Słońca przewodniczącego KPCh sygnalizuje, że Xi Jinping zmagać się będzie z osłabieniem jego pozycji, co będzie mieć związek z najsłabszą dynamiką gospodarczą Chin od blisko trzydziestu lat.
Kraj „Nie chcę, ale muszę”
Spośród ogromu różnych wpływów obejmujących różne techniki astrologiczne (tranzyty, progresje, dyrekcje i inne) na co najmniej kilka ważnych dla Polski horoskopów (horoskop chrztu w jego kilku wersjach, III Rzeczpospolitej, rządu, politycznych liderów, premiera, prezydenta, ich zaprzysiężeń), warto wspomnieć o kilku najistotniejszych.
W horoskopie chrztu Polski z 966 roku, w wersji na 16 kwietnia, na godzinę 11.42, dyrekcyjna Wenus (dyrekcja 1 stopień=jeden rok) wędruje przez Medium Coeli tego horoskopu. To długo działający aspekt (lata 2020-2024) i niesie ze sobą liczne konsekwencje. Pierwsze – najprostsze – skojarzenie z Wenus zakłada, że to planeta beneficzna (dobroczynna) więc powinna przynosić dobroczynne skutki.
Jednak należy nabrać pewnego dystansu do pewnych, nacechowanych emocjami i życzeniowym myśleniem założeń, czym jest „dobroczynność” działania planety. Owszem, można założyć, że dyrekcja Wenus pomogła Polsce przejść pandemię bez gorszych, niż należałoby tego oczekiwać, skutków, zwłaszcza ekonomicznych i społecznych.
Jest jednak w dyrekcji Wenus coś znacznie ważniejszego. Planeta ta słynie z pokojowych tendencji, a tak naprawdę pasywnych, niechętnych do aktywnego, dynamicznego, ofensywnego działania. To tłumaczy, dlaczego Polakom od kilku lat niespieszno do protestów, buntów, że choć narzekają, to jednak generalnie w dość wysokim procencie popierają obecną władzę, stawiają na święty spokój i to, co Tadeusz Różewicz w swojej słynnej sztuce z lat sześćdziesiątych nazwał „naszą małą stabilizacją”.
Dobroczynność Wenus bywa zwodnicza, skłaniając do lenistwa, wygody, wpędzając w strefę komfortu. Nasza podświadomość odbiera to jako „dobre”, bo pokojowe, niekonfrontacyjne, stabilne, gdy zaś w rezultacie jest to groźny proces powolnego „gotowania żaby”. Za około rok, dwa lata, dyrekcyjna Wenus wkroczy na Słońce – już w znaku Byka („urodzeniowe” Słońce horoskopu chrztu), a zatem w znaku przez siebie rządzonym.
Może to zmienić dość ponure prognozy dla Polski i polskiej gospodarki, które zapowiadają ostre zaciśnięcie pasa po pisowskim rozdawnictwie, a także ciężki, długotrwały, męczący i destrukcyjny dla opozycji proces sprzątania po „dobrej zmianie”.
Zgoła odmienny, również długi, wieloletni trend widać w innym ważnym horoskopie – III Rzeczpospolitej, w której przez dół tegoż horoskopu od kilku lat – również w dyrekcji – Mars przemierza grupę planet. W latach 2015-1017 wędrował przez Urana, zaś w latach 2019-2021 przez Słońce. Agresywna i twarda natura Marsa przyniosła szereg wstrząsów.
Pierwszy z lat 2015-2017 (Uran) przyniósł „bunt mas”, populistyczną rewolucję Prawa i Sprawiedliwości, o ekonomicznie lewicowym charakterze i narodowo-prawicowym zabarwieniu politycznym. Poza pandemią, dyrekcja Marsa przez Słońce z lat 2019-2021 przyniosła radykalne dokręcenie śruby w kwestiach obyczajowych (zakaz aborcji) i nasilenie się represyjności policji wobec wszelkich protestów społecznych, a także wojnę za naszą wschodnią granicą.
W roku 2023 dyrekcyjny Mars wędrować będzie przez Neptuna, co „rozmyje” jego wojowniczość i agresywność. Pozostaje pytanie, czy to będzie miało negatywne konsekwencje dla władzy, czy też opozycji? Paradoksalnie – dla obu stron. Rządząca władza straci zęby i chęć ostrego załatwienia sprawy z opozycją (np. stan wyjątkowy przed wyborami, manipulacje wyborcze, zamykanie opozycjonistów, odebranie Tuskowi przed wyborami praw do udziału we władzy).
Być może słynny wystrzał szefa policji z granatnika w komendzie głównej policji to taka swoista metafora, że władza zaczyna tracić zęby. Jednak dyrekcja Marsa przez Neptuna może zaszkodzić również opozycji sprawiając, że trudno jej się będzie dogadać przed wyborami, że zabraknie jej impetu i sprawczości. Mars na Neptunie zaszkodzi też w rezultacie suwerenowi, któremu zabraknie determinacji do uczestnictwa w wyborach, co przełoży się na słabą frekwencję wyborczą i równie słabą legitymację nowej władzy.
To są jednak wieloletnie, długie, niekoniecznie łatwo zauważalne procesy. Dzieją się bowiem również rzeczy, które mają znacznie większą dynamikę i bardziej publicystyczny wymiar. Kaczyński, któremu w jego alternatywnym horoskopie z ascendentem w znaku Wodnika, właśnie przemierza przez ascendent i I dom tranzytowy Saturn, poczuł się przyparty do ściany przez twardą ekonomię.
Wreszcie do uszu prezesa dotarły hiobowe wieści o tym, że bez unijnych środków z Planu Odbudowy Polskę czeka ciężki kryzys, więc – jak to na Saturna przystało – przypomniał sobie cytat swojego najbardziej zaciekłego wroga – Lecha Wałęsy, który mówił „nie chcę, ale muszę”. Okoniem staje jego główny koalicjant Zbigniew Ziobro. I choć nie znamy jego godziny urodzenia, to nawet w tej okrojonej wersji horoskopu dzieje się wystarczająco dużo, by stwierdzić, że Ziobro przechodzi ciężki czas, a wraz z nim cała koalicja. Tranzytujący Saturn po raz trzeci tworzy opozycję do jego Słońca, a wcześniej również Marsa.
Awantura o unijne pieniądze i wojna w koalicji to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje teraz Kaczyński przez wyborami, Ziobro zresztą też, gdyż może to dla niego oznaczać realną groźbę niedostania się do sejmu, a zarazem utratę poselskiego immunitetu. Chętnych do tego, by się Ziobrze dobrać do skóry jest bowiem wielu. Kryzys szefa Solidarnej Polski wraz z saturnem na ascendencie horoskopu Kaczyńskiego sprawiają, że poranek po sylwestrowych szaleństwach będzie dla obu prezesów, a zarazem dla całej rządzącej koalicji, bolesny i przykry.
Gospodarka
Wyjątkowo złudne są oceny polskiej gospodarki, które przynoszą dane statystyczne. Jedną z nich jest stosunkowo niski poziom zadłużenia Polski oraz deficytu finansów publicznych w stosunku do innych państw. Prorządowi analitycy używają tego argumentu sugerując, że Polska ma jeszcze duży bufor zadłużenia w porównaniu z innymi, znacznie bardziej zadłużonymi państwami, jak choćby Niemcy, Francja lub Hiszpania, więc przedwyborcze rozdawnictwo niczym nam nie grozi.
Podobnie nieźle wygląda kurs złotego, który w grudniu się nawet umocnił w stosunku do innych walut, a także niskie bezrobocie i całkiem spory wskaźnik PKB. Gdyby bowiem tak było, to Jarosław Kaczyński nie przepraszałby się z Brukselą i nie sprzedawał swojej idei za unijne srebrniki.
Główny problem polega na lawinowo rosnących kosztach obsługi długu, który w większości jest denominowany w walutach obcych. Jesienią koszt polskich obligacji dziesięcioletnich skoczył do dramatycznie wysokiego poziomu 9%, podczas gdy zaledwie rok wcześniej sięgał 1-2%. Może to oznaczać, że przy niesprzyjających wiatrach koszty obsługi długu skoczą o dziesiątki miliardów złotych, a tego polska gospodarka na pewno nie wytrzyma.
Polska stosuje bowiem kreatywną księgowość ukrywając dużą część długu poza budżetem. Poza tym w roku 2023 mocno wzrosną potrzeby pożyczkowe Polski. Widać te groźne tendencje w horoskopie wejścia złotego w obieg z 1924 roku, w którym Uran po raz drugi, w retrogradacji, przechodzi przez Imum Coeli. Proces ten zaczął się wiosną, gdy lawinowo zaczęła rosnąć inflacja, gdy po drastycznym skoku cen energii, gazu i paliw zaczęły się pojawiać groźne pomruki z polskiej gospodarki. Drugie i trzecie przejście (luty-marzec) Urana przez IC horoskopu złotego jest szczególnie niebezpieczne i może być wyjątkowo dotkliwe, gdyż Uran na skutek retrogradacji niemalże zatrzymał się na IC horoskopu złotego, co nazywamy pozycją stacjonarną. Planeta działa wtedy wyjątkowo mocno, silniej, niż przy klasycznych tranzytowych przejściach.
Nieciekawie zaczyna wyglądać sytuacja na warszawskiej giełdzie, która znakomicie się broniła w listopadzie i grudniu odrabiając część strat z poprzednich miesięcy. To była jednak tylko korekta spadków. W horoskopie kontraktów terminowych na WIG20 Saturn wkracza na Marsa. W horoskopie nowej GPW Saturn utworzy kwadraturę do Słońca, a progresywna kwadratura Marsa do Neptuna horoskopu WIG20 tworzy dodatkowy spadkowy trend. Sytuację ratuje jedynie tranzyt Jowisza przez Marsa w tymże horoskopie, ale wątpliwe, by to wystarczyło, byśmy zauważyli w nowym roku duże i znaczące spadki giełdowych wskaźników.
Styczeń rozpoczyna zatem okres trzech, czterech miesięcy, gdy Polska gospodarka i finanse publiczne zaliczą duży, bolesny i dotkliwy wstrząs.