Gniewne astrologiczne żywioły
Prognozowanie w astrologii jest jej jedną z głównych funkcji i zadań. Nie ma się co łudzić – chodzi przede wszystkim o ostrzeżenia przed różnymi dramatycznymi, katastroficznymi, strasznymi zdarzeniami, bo to ich się najbardziej obawiamy, staramy im zapobiec, uchronić się przed nimi, przygotować się na nie. Ludzie od zawsze próbowali jakoś poradzić sobie z zagrożeniami płynącymi z natury próbując je przewidywać. I ma to oczywiście miejsce współcześnie, gdy cywilizacja jest znacznie bardziej zagrożona przyrodniczymi katastrofami, niż kiedyś.
W skali długoterminowej nauka (fizyka atmosfery, geologia, meteorologia, geofizyka) jest całkowicie bezradna i nie ma żadnych narzędzi prognostycznych, które w skali miesięcy, a nawet tygodni, potrafiłyby przewidzieć przyrodnicze zjawiska i kataklizmy. Służyć może jedynie wieloletnią statystyką do określania trendów i prawdopodobieństwa pojawienia się katastrof. Owszem, gdy na radarach synoptycznych widać formujące się cyklony, burzowe komórki, duże fronty, wtedy naukowe narzędzia bywają dość trafne. Tak właśnie było podczas tegorocznej wrześniowej pogody.
Jednak w ostatnich miesiącach Polacy byli bombardowani licznymi alarmami RBC, z których nic nie wynikało, które były mocno przesadzone, ale tak to już jest z prognozowaniem, że trudno określić z wysoką dokładnością występowanie zjawisk przyrodniczych.
Wyjątkiem od tej reguły jest astrologia i astrometeorologia, które mają pewne specyficzne metody prognozowania katastrof. Już bowiem jesienią 2023 roku w swojej prognozie na rok 2024 napisałem na temat września 2024:
„To będzie jeden z najważniejszych momentów roku, w którym dojdzie do potężnych wstrząsów, serii kryzysowych i trudnych sytuacji. Pierwsza fala przewali się na początku miesiąca. Półkrzyż znaków zmiennych na nowiu Księżyca przyniesie niepokoje o charakterze ekonomicznym, kolejne zagrożenie związane z epidemią, polityczne i społeczne wstrząsy. Powtórka tego samego półkrzyża – tyle, że na pełni Księżyca – jest zapowiedzią kataklizmów przyrodniczych lub komunikacyjnych.”
Podobnie w napisanej jeszcze w sierpniu prognozie na wrzesień 2024:
„Dojdzie w tym obszarze we wrześniu do niezwykle ważnych, nawet przełomowych i mocno dramaturgicznych procesów. Jednym z nich będzie seria dynamicznych zjawisk pogodowych, licznych katastrof, w których natura i powiązana z nią cywilizacja wchodzą w zwarcie. Katastrofy przyrodnicze, komunikacyjne i przemysłowe będą mieć miejsce zwłaszcza między 01 a 05 oraz przede wszystkim między 16 a 21 września, na pełni, półkrzyżu i zaćmieniu Księżyca.”
Co jest zatem kluczem do prognozowania zjawisk przyrodniczych, a właściwie czegokolwiek, co ma znaczenie wielkoskalowe, globalne, ponad graniczne?
Trzeba powiedzieć jasno – prognozowanie w astrologii to ekstremalnie trudna, skomplikowana sztuka, w której nie ma jasnych, prostych zasad. Nic się nie powtarza, nie tworzą się proste schematy i wzorce. Gdyby tak było, już dawno algorytmy komputerowe i sztuczna inteligencja wyłapałyby prawidłowości, które wystarczałoby tylko wyliczyć. Dochodzi do tego niezmiernie chaotyczna natura zjawisk przyrodniczych, ich zmienność i element zaskoczenia. Szczytem szczytów dla tego wyzwania jest jeszcze określenie miejsca, gdzie dojdzie do katastrofy (powodzi, trzęsienia ziemi). Astrologom jednak od czasu do czasu udaje się przewidzieć pewne zdarzenia.
W medialnej histerii oczywiście pojawiają się wątki, że to człowiek odpowiada za te zjawiska (powodzie, susza) co ma związek z antropogenicznym ociepleniem klimatu. Powstaje tylko pytanie, czy to człowiek odpowiadał za wielkie, katastroficzne powodzie z poprzednich wieków, jak choćby te w Kłodzku z lat 1310, 1475, 1598, 1783, 1883, 1938? Oraz inne wspomniane przez historyków powodzie na terenach Polski z roku 988, 1057, 1118, 1221, 1235, 1255, 1299, 1310, 1342, 1347, 1368, 1404, 1414, 1438, 1451, 1456, 1459, 1468, 1475 oraz 1493. W okresie nowożytnym Polskę nawiedziły powodzie w: 1500, 1501, 1515, 1564, 1570, 1593, 1598, 1605, 1635, 1719, 1724, 1736 oraz 1774. W XIX wieku duże powodzie na ziemiach polskich wystąpiły w: 1813, 1829, 1844, 1854, 1855, 1889 oraz 1897. W XX wieku większe powodzie wystąpiły w: 1903, 1924, 1947, 1958, 1960, 1962, 1970, 1977, 1979, 1980, 1982.
Przy pewnej uważności i wnikliwości można jednak patrząc na astrologiczne układy zauważyć pewne interesujące analogie między tym, co zdarzyło się we wrześniu 2024 roku, a dwiema wielkimi powodziami z ostatnich lat.
Kluczem do wrześniowej powodzi jest półkrzyż znaków zmiennych. Znaki te mają dynamiczną naturę, szybką reaktywność i chaotyczność, więc wywołują silne zawirowania. Oczywiście nie musi to dotyczyć wyłącznie pogody. Takie figury planetarne mogą również wywoływać katastrofy komunikacyjne, konflikty polityczne i wojskowe, medialne burze i wstrząsy. Nie sposób tego precyzyjnie uściślić, tak jak i miejsca, gdzie nastąpi wyładowanie energii danego układu. W końcu powodzie i katastrofy naturalne pojawiają się na całej Ziemi niemal non stop.
Sceptyk jednak by powiedział: ale przecież powódź zaczęła się wcześniej. Tak, to prawda, ale wiele astrologicznych układów i figur działa przed czasem, niejako wyprzedzając zdarzenie, mimo, że formalnie nie miało jeszcze miejsca (pełnia i zaćmienie). Zajmując się astrologią musimy jednak nieco odpuścić myślenie w kategoriach prostych związków przyczynowo skutkowych.
Półkrzyże nie są rzadkimi zjawiskami astrologicznymi, figura figurze niepodobna, więc trzeba jeszcze wyłapać, że jej działanie może mieć określony charakter. Kluczowe są tu również fazy Księżyca, nów i pełnia, tworząc spustowe zapalniki wydarzeń.
Jedna z największych powodzi ostatnich lat, tzw. „powódź tysiąclecia” z 1997 roku, która nawiedziła Europę Środkowa, miała dwie fazy, ale przyczynę identyczną, jak ostania powódź – niż genueński z północnych Włoch.
Od 4 lipca zaczęło ostro lać w trójkącie Wrocław, Katowice, Brno. Opady sięgały 200 mm, ale były miejsca, gdzie dochodziły do 500 mm. Wtedy to miał miejsce bardzo podobny układ, jak obecnie. Na niebie na nowiu Księżyca utworzył się półkrzyż znaków kardynalnych. W znaku Raka nów Księżyca połączył się z Merkurym i Wenus. Naprzeciw nich znalazł się Neptun w końcówce Koziorożca wraz z Uranem w Wodniku. Do tej sześcioplanetarnej huśtawki w kwadraturze znalazł się Saturn w Baranie tworząc półkrzyż.
Dwa tygodnie później doszło do powtórki niżu genueńskiego i kolejnej fali opadów, nieco słabszych, niż na początku lipca. Na niebie miała wtedy miejsce pełnia Księżyca której towarzyszyła planetarna huśtawka Merkurego i Wenus w Lwie, a naprzeciw, tam gdzie znalazł się Księżyc w pełni, Neptun w Koziorożcu, Uran i Jowisz w Wodniku.
Podczas drugiej wielkiej powodzi ostatnich lat, również w Europie Środkowej, z roku 2010, również tworzyły się agresywne figury na nowiu i pełni. Pierwsza faza powodzi zaczęła się od potężnych opadów, które zaczęły się 14 maja 2010 na nowiu Księżyca w znaku Byka. Nów znalazł się w kwadraturze do opozycji Marsa w Lwie z Neptunem w Wodniku, co tworzyło półkrzyż znaków stałych.
Druga faza powodzi miała miejsce na początku czerwca po kolejnej potężnej fali opadów. Ta druga faza miała jeszcze bardziej niszczącą moc, niż pierwsza. Nieco wcześniej, 28 maja, miała miejsce pełnia Księżyca w znaku Strzelca (Słońce w Bliźniętach). Linia pełni znalazła się w kwadraturze do trwającej ciągle opozycji Marsa w Lwie z Neptunem w Koziorożcu, co stworzyło figurę wielkiego krzyża mieszanego (znaki zmienne i stałe).
Ostatnia wrześniowa powódź jest konsekwencją ostrego, aktywnego, dynamicznego półkrzyża znaków zmiennych, który zaczął się formować już około 5-7 września. Słońce w Pannie, do którego potem dołączył Merkury, zaczęło tworzyć w opozycji planetarną linię, zwaną huśtawką, do Saturna i Neptuna w Rybach. Układ tych czterech planet znalazł się w kwadraturze z Jowiszem w znaku Bliźniąt i częściowo z Marsem w Raku, co sformułowało figurę półkrzyża. Jednak wyzwalającym kluczem do tego wydarzenia była pełnia Księżyca wraz z jego częściowym zaćmieniem, która miała miejsce 18 września, co zaangażowało w sumie aż sześć planet w układ półkrzyża.
Niebo w październiku
Słońce przebywa w Wadze, by 23.20 o godz. 00.14 wejść w znak Skorpiona. Z Wagi do Skorpiona przejdzie również Merkury. Ze Skorpiona do Strzelca przewędruje zaś Wenus. Mars znajduje się w Raku. Jowisz wędruje przez Bliźnięta, a 09.10 wejdzie w ruch wsteczny. Saturn i Neptun retrogradują w Rybach, Uran w Byku, Pluton zaś w Koziorożcu. Nów Księżyca będzie mieć miejsce 02.10 w znaku Wagi. Towarzyszyć mu będzie częściowe zaćmienie Słońca. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 17.10 w znaku Barana.
Świat w październiku, czyli październikowa groza
Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po wrześniowej powodzi, która spustoszyła liczne rejony Europy Środkowej, gdy w październiku trzeba będzie stawić czoła nowym dużym, poważnym i ciężkim wyzwaniom. Śmiało można bowiem powiedzieć, że czeka nas prawdopodobnie najtrudniejszy, najbardziej dramatyczny, groźny, niepokojący moment roku, na co składa się kilka istotnych elementów.
Po pierwsze na nowiu Księżyca, który będzie mieć miejsce 2.10, dojdzie do częściowego zaćmienia Słońca w 10 stopniu Wagi. Od wieków zaćmienia – zwłaszcza Słońca – niosły złowróżbne, ponure, groźne zapowiedzi, wieści i proroctwa. I choć zdarzenie samo w sobie nie jest jakimś wielkim fenomenem, gdyż ma miejsce dwa razy w roku, to jednak jego konsekwencje mogą być bardzo poważne.
Październikowe zaćmienie wypada bowiem na Słońcu bardzo ważnych horoskopów, choćby takich, jak Słońce Zjednoczenia Niemiec, Chińskiej Republiki Ludowej i Władymira Putina. Połączenie obu tych podmiotów i horoskopów nie jest przypadkowe. Wodza Rosji i Chińską Republikę Ludową łączą pewne wspólne ważne interesy. Dla Chin Rosja jest karłem, państwem bez znaczenia.
Może natomiast być przydatna dla Chin, które mają zamiary zbieżne z planami Putina i innych światowych zamordystów, jak wodzowie Iranu, Kuby, Wenezueli, Korei Północnej, arabskich królestw i afrykańskich satrapii. Niemcy zaś po serii błędów, kłopotach rządzących socjaldemokratów, zaczynają dyskretnie mrugać okiem do Putina na zasadzie – dogadajmy się.
Międzynarodówka totalitarnych autokratów postanowiła jeśli nie zniszczyć, to co najmniej osłabić, zwasalizować, uzależnić od siebie globalny Zachód (w tym Niemcy) wychodząc z założenia, że mija czas zdemoralizowanego, słabego, miękkiego świata zachodniej demokracji. Para Putin – Xi Jinping ma zatem podobny cel. Putin jak bandzior z bejsbolem wpada do domostw, gdzie wszystko rozwala i niszczy zastraszając opornych i niepokornych. Chiny zaś działają na zimno, uzależniając od siebie kolejne afrykańskie oraz południowoamerykańskie reżymy i upadające, słabe państwa i ich skorumpowanych wodzów.
Zaćmienie Słońca na urodzeniowym Słońcu Putina i ChRL wyzwala mrok i destrukcję obu tych horoskopów – obu wrogów Zachodu, demokracji i wolności. Nic dobrego to zatem nie zapowiada, a ich współpraca maskowana za pozornym dystansem Chin do wojny w Ukrainie nabierze nowego wymiaru. Xi wykorzystuje bowiem Putina, jak szef gangu swoich karków do bicia konkurentów i krnąbrnych ofiar.
Mrok zaćmienia spotęguje destrukcyjne, ponure zapędy autokratów z Rosji i Chin. I choć zaćmienie ich mocno zradykalizuje, to jednak należy pamiętać, że to są również złe wieści dla nich samych – a może nawet – przede wszystkim dla nich. Cień zaćmienia zachęci ich do jeszcze większej eskalacji napięcia i śmielszej gry z Zachodem, ale równie szybko, w skali kilku miesięcy, przyniesie im potężne kłopoty.
Pozycja Putina na Kremlu ulegnie zachwianiu. Chiny zaś wpadną w finansowy i gospodarczy kryzys, co zresztą doskonale widać w horoskopie ChRL, gdzie Uran tranzytuje Imum Coeli, Pluton zaś zbliża się do Księżyca i ascendentu horoskopu ChRL, choć jednocześnie Chiny coraz mocniej zaczną napinać strunę w kwestii Tajwanu. Dotknięte zaś zaćmieniem Słońce Zjednoczenia Niemiec uświadamia, że państwo to dalej pogrążać się będzie w kryzysie tracąc pozycję ekonomicznego hegemona, europejskiej przemysłowej i politycznej potęgi. Sukcesy AfD i radykalnej lewicy, które wzywają do porozumienia z Rosją, nie są tu przypadkiem.
12.10 po pięciu miesiącach retrogradacji, Pluton wkracza w ruch postępowy. Ponury władca świata zmarłych ponownie nabiera mocy, co zdecydowanie przyspieszy ważne zmiany, m.in. związane z tym, co się dzieje z wojną w Ukrainie. Pamiętając o zaćmieniu na Słońcu Putina, trzeba w nawias wziąć kwestię potencjalnych rozmów o zawieszeniu broni i rozejmie, a nawet pokoju w Ukrainie.
Putin nie chce żadnego pokoju, nie myśli o zakończeniu wojny, a nawet o jakimś – choćby zgniłym – kompromisie. Putin potrzebuje czasu na odbudowę wojennej maszyny, gdyż obie strony wojny są wyczerpane. Nie ma mowy o odpuszczeniu tematu Ukrainy, więc zaćmienie Słońca na jego urodzeniowym Słońcu ma zamydlić oczy zachodnim dyplomatom, którzy już przebierają nogami przed ogłoszeniem radosnej nowiny o tym, że Ukraina zgodziła się na pokój – oczywiście kosztem rosyjskich zdobyczy i przyszłej neutralności Ukrainy.
Cel jest oczywisty – poczekać, odbudować zasoby, odnowić stare układy polityczne z europejskimi politykami, liczyć na zwycięstwo Trumpa w wyborach w USA, aktywizować swoich agentów wpływu w skrajnie lewicowych i skrajnie prawicowych europejskich partiach. I choć przemysł wojenny pracuje na wysokich obrotach, a PKB Rosji rośnie, to jest to tylko złudzenie.
Rosja idzie dokładnie tą samą drogą, co ZSRR w latach 80-tych, gdy narzucony przez Ronalda Reagana wyścig zbrojeń wykończył radziecką gospodarkę. ZSRR na zbrojenia przeznaczał 40% budżetu. Rosja czyni dokładnie to samo. I choć wszystko się nieźle kręciło, to jednak po kilku latach tego morderczego wyścigu ZSRR leżało na deskach, więc Gorbaczow musiał zacząć się ładnie uśmiechać do Zachodu stawiając na rozbrojenie i pierestrojkę.
I choć Rosja pewnie będzie mogła jeszcze przez jakiś czas – dwa, trzy lata – nakręcać swoją gospodarkę przepalanymi na wojnie środkami, to jednak wszystkie kraje, które prowadziły w ten sposób wojny, płaciły za to wielką cenę. To z powodu bankructwa na skutek ogromnych kosztów wojennych upadło brytyjskie imperium. Z Rosją będzie podobnie, nawet jeśli jest silniejsza od Ukrainy i osiąga taktyczne sukcesy w tej wojnie.
Dochodzimy jednak do kluczowego wydarzenia października, do niezwykle mocnej, ostrej i agresywnej figury, jaka się utworzy podczas pełni Księżyca 17.10. Linia pełni (Słońce w Wadze oraz Księżyc w Baranie, któremu towarzyszyć będzie Eris) znajdzie się w kwadraturze do opozycji Marsa w Raku z Plutonem w Koziorożcu tworząc figurę wielkiego krzyża znaków kardynalnych.
To bardzo groźna, niosąca wojenną pożogę i katastrofy konstelacja niosąc duże podobieństwo do zdarzeń, które miały miejsce dokładnie rok temu. W tym miejscu wróćmy na chwilę do zaćmienia Słońca z 2.10. Zaćmienie będzie bowiem również na Słońcu innego – strasznego, mrocznego zdarzenia z 7.10.2023, gdy terroryści z Hamasu dokonali ataku na Izrael.
Palestyńscy terroryści w tym zamachu zamordowali 1,3 tys. osób, co stało się przyczyną trwającej już rok wojny Izraela z palestyńską organizacją terrorystyczną. Teraz zaś rozszerza się ona na południowy Liban, z którego Izrael jest atakowany przez proirański Hezbollah.
Wtedy to miał miejsce dwutygodniowy półkrzyż Marsa, Plutona i Eris. Dziś ten układ się odtwarza, a nawet radykalizuje. I znów mamy kłótnię w rodzinie. Mars, jego siostra Eris oraz mroczny władca świata zmarłych Hades-Pluton – wyższa hipostaza Marsa.
Autokraci zatem napną muskuły, dyktatorzy zaczną groźną licytację polegającą na eskalacji gróźb – putinowskie straszenie atomem, chińskie – atakiem na Tajwan, muzułmańskich terrorystów – przez zamachy, które niestety będą mieć też miejsce, również w Europie. Ze względu na to, że zaćmienie przypada na horoskop Niemiec, Belgii i Iraku te kraje będą najbardziej narażone na działania terrorystów.
Opozycja Marsa z Plutonem, która jest częścią wielkiego krzyża z 17.10, tak naprawdę dopiero się umacnia i osiągnie kulminację pod koniec października i na początku listopada, co sprawia, że właściwie cały miesiąc będzie bardzo trudny, politycznie, wojskowo i społecznie ekstremalny.
W cieniu amerykańskiego wyścigu wyborczego trwa dyskusja, czy dojdzie do kryzysu światowej gospodarki. I choć zagrożeń jest wiele, wielkiego krachu, jak w 2008 roku raczej nie będzie. Niepokój widać jednak w horoskopie S&P500, gdzie Saturn wkroczy na Marsa, więc spadki będą na pewno. Jednak w horoskopie bitcoina progresywne Słońce wkracza na Jowisza, co sprawia, że rosnąć będzie zainteresowanie i atrakcyjność kryptowalut. Taki aspekt w horoskopie BTC raczej odsuwa wizję wielkiego krachu.
Nadzieję niesie jednak umacniający się powoli bisekstyl (podwójny sekstyl) planet pokoleniowych, który przyniesie w kolejnych latach, a nawet dziesięcioleciach, zmianę paradygmatu i wielki zwrot w stronę postępu, wolności i demokracji.
Tusk na wałach – prognoza dla Polski
Pisząc komentarz do prognozy na wrzesień dla Polski związany z trwającą kwadraturą Plutona do Słońca (a wcześniej również osi Medium Coeli) horoskopu chrztu z 966 roku, zwróciłem uwagę, że póki co realizuje się skrajnie optymistyczny scenariusz, gdyż aspekt ten jest brutalnie agresywny i destrukcyjny.
Oczywiście – chodziło o sytuację polityczno-społeczną, potencjalne konflikty, skrajną, niszczącą polaryzację, która mogła doprowadzić do zamieszek i przemocy.
Jednak kwadratura Plutona niejako „skanalizowała” swoją destrukcyjną energię na polu przyrodniczym, infrastrukturalnym i gospodarczym niosąc powodziowy kataklizm. Straty sięgną 20-30 mld złotych wraz z niepoliczalnymi emocjonalnymi kosztami powodzian i kilkunastoma ofiarami kataklizmu.
W różnych wersjach horoskopu chrztu twarde aspekty Plutona obejmują okres 2022-2025. W wersji na 16.04.966 kwadratura Plutona do Słońca ma pięć odsłon: luty, lipiec i grudzień 2024. W roku 2025 będzie mieć jeszcze nieco słabszą – czwartą – odsłonę jesienią.
Dramatyczna powódź w południowozachodniej Polsce oraz wielkie straty sprowokowały Prawo i Sprawiedliwość do ataku na rząd. Partia Kaczyńskiego liczy na zdobycie punktów związanych z oceną władzy przez społeczeństwo. Czy powódź, jej koszty społeczne, ekonomiczne i polityczne zatopią rząd Tuska?
W 1997 roku podczas powodzi niefortunna wypowiedź premiera Cimoszewicza dotycząca konieczności ubezpieczenia się od powodzi do tej pory jest mu przypominana jako brak politycznego instynktu i mocno mu zaszkodziła wizerunkowo.
Tusk po początkowych wpadkach – „prognozy nie są przesadnie alarmujące” – z 13 września, gdy powódź zaczęła siać spustoszenie, bardzo szybko i aktywnie zaczął brać udział w koordynacji działań sztabu przeciwpowodziowego.
Opozycja i niektórzy publicyści zarzucali Tuskowi, że stosuje putinowskie metody publicznie rugając urzędników, uczestnicząc w transmitowanych na żywo posiedzeniach sztabu antypowodziowego. I choć takie spektakle to demokratyczny standard i nie mają one nic wspólnego z putinowskimi pokazówkami typowymi dla Rosji, gdzie pomiatanie i poniżanie ludźmi jest wielowiekową tradycją, to jednak i to wywołało spore zaskoczenie.
Tusk stał się ostatnio bardzo stanowczy, ostry, nawet radykalny, tak jakby stracił swoją w sumie łagodną naturę słonecznego Byka. Po ośmiu latach rządów narodowych populistów postanowił ich politycznie i prawnie rozliczyć, a nawet wykończyć, czego zresztą oczekuje demokratyczny elektorat glosujący na obecnie rządzących. Jednym z elementów tego procesu jest aktywne, asertywne zarządzanie, twarda ręka, pełna kontrola, by nie dopuścić ponownie populistów do władzy.
Tę radykalizację postawy Donalda Tuska tłumaczy ostra, twarda, mocno agresywna koniunkcja Plutona przez jego urodzeniowy Księżyc. Jednocześnie Pluton jest w kwadraturze do Słońca premiera. Tusk zatem zaczął działać plutonicznie. Wytrzymał presję związaną z potrzebą szybkich, widowiskowych rozliczeń z partią Kaczyńskiego mając świadomość, że są one zwykle nieskuteczne.
Tusk zatem robi swoje, metodycznie, punkt po punkcie demontując system stworzony przez Kaczyńskiego. To wymaga cierpliwości, czasu, stalowych nerwów, sprytu, zimnego planowania, a jednocześnie umiejętności sięgania po nieco populistyczne metody w postaci zatroskanego gospodarza dbającego o swoje dobra, gdyż narodowi populiści z Prawa i Sprawiedliwości, ich walące na oślep propagandowe media, usłużni propagandyści i symetryści w mediach, nie bawią się w niuansowanie, obiektywizm i polityczną elegancję.
A zatem – kwadratura Plutona do Słońca chrztu plus kwadratura (wraz z koniunkcją z Księżycem) do Słońca Donalda Tuska tworzą mocno radykalną mieszankę. Jeśli dodamy do tego trudny i twardy horoskop rządu Tuska, to tłumaczy, że w pewnym sensie (a nawet dosłownie) jesteśmy na wojnie.
Polityczną wojnę mamy w kraju, twardą, kinetyczna wojnę mamy za wschodnią granicą, na granicy mamy wojnę hybrydową (tzw. uchodźcy), a w kraju, w mediach i w Internecie sterowaną z Kremla wojnę kognitywną polegającą na totalnym ogłupianiu ludzi, mieszaniu im w głowach, zastraszaniu, psychicznym zamęczeniu. A jeśli trwa wojna to darujmy sobie miłe gesty, dyplomatyczne uśmiechy i polityczną poprawność, bo sytuacja jest groźna i poważna. Tusk to wszystko doskonale zrozumiał, więc – jak generał w sztabie, nie może mieć przesadnego współczucia dla swoich żołnierzy, więc łaje, opieprza i grozi – urzędnikom, funkcjonariuszom, politykom ze swojego obozu i członkom rządu.
Jedną z zasad sztuki wojennej jest odwaga stawania wobec zagrożeń, jest podejmowanie szybkich decyzji, stawianie czoła zagrożeniom, wychodzenie im naprzeciw, nie zaś czekanie na to, kiedy, kto i co w nas przywali. Tusk robi to mistrzowsko, więc nie ma mowy o tym, by powódź osłabiła jego pozycję. Sposób, w jaki reaguje, organizuje pomoc, ściąga szefową Komisji Europejskiej na wały z obietnicą 20 mld zł środków finansowych na walkę z powodzią, sprawia, że Tusk może nawet na tym zyskać, choć nie od razu.
Tę przemianę Tuska z europejskiego salonowego polityka w stronę twardego fightera widać w horoskopie spotkania tzw. „trzech tenorów”, czyli nieformalnego początku ruchu politycznego Tuska, gdzie Uran wędruje przez ascendent tegoż horoskopu.
Na tle działań Tuska blado wypada aktywność prezydenta Dudy, który miał bardzo dobry początek roku, gdy przez jego Słońce wędrował mu Jowisz. Duda czuł się ważny i silny będąc ostatnim szańcem rządów PiS. Jednak plan polegający na tym, że prezydent zbuduje wokół siebie – i pod swoim przywództwem – ośrodek skupiający pozbawioną władzy prawicę, legł w gruzach.
W czerwcu po raz pierwszy Uran przewędrował przez jego Słońce. W listopadzie przejdzie po raz drugi, a w kwietniu 2025 – trzeci. Wraz z tym „wybuchowym” działaniem Urana, posypią się plany Dudy zapewniające mu polityczną aktywność, ważną rolę lub funkcję po zakończeniu swojej kadencji.
Ciekawe wydarzenie widać też w horoskopie polskiej akcesji do Unii Europejskiej, w której progresywny Mars wkracza na Saturna. Jest to mocno agresywny, wybuchowy, wojowniczy układ w pewnym sensie przypominający działania Orbana i Fico wobec Brukseli, czyli mniej lub bardziej otwartą wojnę, ostrą, agresywną rywalizację.
Jednak Tusk oczywiście nie ma zamiaru iść na noże z Brukselą. Mars na Saturnie polskiej akcesji do UE zapowiada raczej twardą i ostrą, ale jednak – rywalizację – o pozycję, prestiż, władzę i miejsce Polski w UE. Ma to związek ze słabnięciem pozycji Niemiec, które pogrążają się w kryzysie, zaczynają subtelnie romansować z Rosją w kwestii „pokoju” w Ukrainie. Pod znakiem zapytania stoi także przyszłość polityczna Francji, w której narodowcy i lewicowi populiści zyskują poparcie.
Jeśli słabną starszy członkowie UE, to pojawia się miejsce dla nowych, których reprezentantem i rzecznikiem może być Polska. A że polityka – nawet w UE – to bezwzględna i twarda walka o interesy, Polska musi zacząć ostro grać i to właśnie widać w tym horoskopie.
Październikowe zaćmienie pojawia się blisko Słońca Lecha Wałęsy, więc kilka najbliższych miesięcy będzie dla niego trudnych – przede wszystkim zdrowotnie.
Gospodarka
Powodziowe zniszczenia sięgające 20-30 mld złotych są katastrofą dla mieszkańców Dolnego Śląska, ale dla gospodarki – choć brzmi to okrutnie – są szansą i okazją. Do Polski napłynie zatem około 20 mld bezzwrotnej pomocy na rzecz odbudowy po zniszczeniach. Taki strumień środków będzie mieć wpływ na wzrost PKB w kolejnych latach i zdecydowanie łagodzi konsekwencje kryzysu naszego głównego partnera gospodarczego – Niemiec.
W horoskopie chrztu Polski ma miejsce trwająca już trzeci rok kwadratura Plutona do Słońca i Medium Coeli chrztu, co uzasadnia, skąd ta dramatyczna katastrofa. Jednak dyrekcja Wenus przez Medium Coeli horoskopu chrztu sprawi, że po tym, jak wyschną łzy na twarzy powodzian i ruszą inwestycje, krajowa sytuacja ekonomiczna będzie bardzo dobra.
W horoskopie kontraktów terminowych na WIG20 Jowisz wędruje przez ascendent, co sprawia, że inwestorzy będą obstawiać wzrosty w Polskiej gospodarce, mimo iż szykuje się – jeśli nie kryzys, to spora korekta na globalnych rynkach finansowych. Wszystko na to wskazuje, że większe ekonomiczne zawirowania Polskę ominą.