Horoskop wojny
Horoskop rosyjskiego ataku na Ukrainę jest porażający. Pierwszy dom reprezentuje atakującego. W pierwszym domu mamy trzech malefików – dwóch starych (Mars i Saturn) i jednego nowego (Pluton).
Pozycja malefików jest bezlitosna. Mars jest wyniesiony w znaku Koziorożca i we władztwie w I domu. Saturn – stare władztwo w Wodniku i upadek w I domu. Pluton choć jest w pozycji neutralnej, to jednak jego obecność w najważniejszym I domu nie pozostawia złudzeń. To horoskop Blitzkriegu (niem. wojny błyskawicznej). Jest on skonstruowany korzystnie dla atakującego, choć nie do końca, ale o tym dalej. Obecność Plutona w I domu tłumaczy, dlaczego Putin straszy bronią jądrową – nawet nie Ukraińców, ale państwa zachodnie, które chcą pomóc Ukrainie, skąd dziwne ruchy wokół byłej elektrowni jądrowej w Czarnobylu, atakowanie największej w Europie elektrowni jądrowej w Zaporożu. Nie dziwić nas zatem powinno poczucie szoku, wstrząsu i niedowierzania, jakie zapanowało na całym świecie.
Wszystkie planety obsadzają lewą stronie horoskopu, która symbolizuje siłę, samodzielność i skuteczność. Prawa – dyplomatyczna – jest pusta, więc nie może dziwić to, że Putin nie dba o opinię zagranicy, udaje, że szuka porozumienia lub dyplomatycznego rozwiązania.
Descendent – atakowany – w znaku Raka. Władca Księżyc – wygnany w X domu. Fatalna pozycja dla broniącego się, gdyż wysoka pozycja Księżyca oznacza liczne ofiary.
Medium Coeli – cel operacji – jest w Skorpionie, a więc znów wracamy do pary malefików Mars – Pluton, które twardo panują w I domu. Skorpion na MC oznacza maskowanie, ukryty cel, dezinformację.
Zwróćmy uwagę na to, że horoskop ten na Moskwę niewiele się różni. Oś asc-dsc. jest w tym samym miejscu.
Ciężka, agresywna konstrukcja tego horoskopu miała z założenia siać trwogę, przerażenie, poczucie bezradności i uległości wobec najeźdźcy. Intencją Putina było zrobienie wrażenia, że jest w stanie wdeptać w ziemię każdego, kto mu stanie na drodze, zmuszenie Ukraińców, ale przede wszystkim przywódców Zachodnich, do rezygnacji, poddania się, przyjęcia twardych warunków najeźdźcy.
Przebieg rosyjskiej agresji nie idzie jednak tak, jakby sobie tego życzył Putin. Horoskop ataku jednak nie jest w stanie „załatwić” wszystkiego, sprawić, by fatalnie zarządzana rosyjska armia nabrała nagle poziomu izraelskiego lub amerykańskiego. Pamiętać również trzeba, że totalna, śmiercionośna, destrukcyjna siła planet w I domu może w łatwy sposób stać się mieczem obosiecznym i uderzyć w atakującego. Obecność Saturna w upadku w I domu i Plutona, którego straszliwa moc może się wymknąć spod kontroli, niczym łańcuchowa reakcja rozszczepiania jąder uranu w bombie atomowej w końcu może zniszczyć również atakującego.
Pyrrus – żyjący w III w p.n.e. król Macedonii i Sycylii słynął z męstwa i odwagi jako wybitny wojownik. W bitwie pod Herakleą i Ausculum pokonał wojska rzymskie, ale poniósł ogromne straty. W bitwie pod Argos został ogłuszony uderzającą dachówką, którą zrzuciła mu na głowę mieszkanka miasta, a potem został dobity przez żołnierza.
Niebo w marcu
Słońce przebywa w Rybach, by 20 marca o godzinie 16.33 wejść w znak Barana, co jest również momentem zrównania dnia z nocą, a zarazem początkiem astronomicznej wiosny. Z Wodnika, przez Ryby, aż do Barana przewędruje Merkury. Wenus, Mars i Saturn znajdują się w Wodniku. Jowisz z Neptunem wędrują przez znak Ryb. Uran znajduje się w Byku, Pluton zaś w Koziorożcu. Nów Księżyca ma miejsce 02 marca w Rybach, pełnia zaś 18 marca w Pannie.
Główne aspekty w marcu:
3.03 – Mars w koniunkcji z Plutonem
22.03 – Mars w kwadraturze z Uranem
Świat w marcu
Pojedynek starców
Po żenujących rządach altprawicowego populisty Donalda Trumpa przywództwo Stanów Zjednoczonych objął Joe Biden – nadzieja demokratycznej Ameryki. Jednak czar Bidena szybko zaczął pryskać. Zwolennicy Bidena z poczuciem rozczarowania, żalu i niepokoju obserwowali, jak ich wybraniec słabł, miękł, tracił impet, zaliczał porażki we wprowadzaniu ważnych reform. Ale gdy Amerykanie uciekali z Kabulu pędzeni pochodami talibów, świat przeżył szok oglądając, jak wielkie mocarstwo zostało rzucone na kolana gonione przez talibów, a ich prezydent musiał się tłumaczyć z tej zawstydzającej rejterady.
Kilka tysięcy kilometrów na Wschód od USA sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Gdy Waszyngton desperacko walczył o odbudowę wizerunku Stanów Zjednoczonych jako mocarstwa, inny przywódca – Władymir Putin – powoli, ale konsekwentnie, zaczynał rozkręcać wojenną maszynę, jako wilk, który ubiera się w owczą skórę. Do ostatnich chwil przed atakiem na Ukrainę udawał gołąbka pokoju, oszukiwał światowych liderów, analityków, dziennikarzy i swoje społeczeństwo, przed tym, że szykuje wojnę – totalną, straszną, wielką.
Putin jednak nie oszukiwał światową opinię publiczną jedynie w ostatnich tygodniach i miesiącach. On to robił i robi konsekwentnie od dwudziestu lat, odkąd zasiadł na tronie na Kremlu. Trzeba też uczciwie powiedzieć, że był ogrom tych, którzy chcieli być oszukiwani, którym bycie oszukiwanym się bardzo podobało – masa sprzedajnych, chciwych, skorumpowanych, oślizłych gnid w stylu byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, byłego premiera Francji François Fillona, premiera Węgier Victora Orbana, byłego premiera Włoch Matteo Renzi, byłego premiera Finlandii Esko Aho, Marine Le Pen i wielu, wielu innych…
I choć Putin od dawna miał chrapkę na Ukrainę, od dawna planował agresję na swoich sąsiadów, to jednak czekał na impuls, który go do tego skieruje. Putin wcale nie przekraczał Rubikonu 24 lutego. On go przekroczył dużo wcześniej, gdy w 1999 roku na jego rozkaz służby specjalne w blokach mieszkalnych w Wołgodońsku i w Moskwie podłożyły ładunki wybuchowe, zdetonowały je powodując śmierć 120 osób i oskarżyły o to czeczeńskich terrorystów, co było pretekstem do wojny w Czeczenii i rozprawienia się z niepodległościowymi dążeniami Czeczenów. Wojna w Czeczenii była straszliwą rzeźnią i pokazywała w pełni, kim tak naprawdę jest Putin i do czego jest zdolny. Potem była Gruzja, zajęcie Krymu, wojna w Donbasie i Ługańsku.
Politolodzy i analitycy głowią się, co było impulsem, który sprowokował Putina do ataku na Ukrainę. Obserwujący Putina dziennikarze twierdzą, że w czasie pandemii Putin siedział w izolacji, nie przyjmował gości, zaczął popadać w paranoję. W jego horoskopie zaczęła narastać dyrekcyjna koniunkcja Saturna z Marsem. Spotkanie tych dwóch malefików nie mogło zapowiadać nic dobrego. Jednak, by złoczyńca dokonał zbrodni, potrzebuje też „pozytywnej” zachęty, poczucia euforii, brawury, pewności siebie. Tę zapewnił mu tranzytujący w 2021 roku Jowisz przez Imum Coeli.
Kilka tysięcy kilometrów na Zachód od Moskwy nie działo się najlepiej. Nowo zaprzysiężony prezydent szybko tracił impet, słabł, miękł. W horoskopie przywódca wolnego świata wiosną 2020 roku Neptun zaczął tranzyt przez symbolizujący stabilizację i poczucie bezpieczeństwa Imum Coeli. Nic więc dziwnego, że sztab Trumpa szydził z niego nazywając go Sleeping Joe (śpiący Joe) ośmieszając jego nieporadność związaną z zaawansowanym wiekiem, sugerując demencję.
Dopiero trzecie przejście Neptuna przez IC wiosną 2021 na dobre zachwiało pozycją prezydenta Bidena, co się przełożyło na duży spadek notowań. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Od jesieni do lutego 2022 Neptun na skutek retrogradacji znalazł się w pozycji stacjonarnej na jego IC. Biden zaczął zbierać cięgi za kompromitację, jaką była ucieczka amerykańskich wojsk z Afganistanu, przypominające ucieczkę z Sajgonu kończącą bolesną porażkę, jaką była dla Amerykanów wojna w Wietnamie. Gorzej więc być nie mogło…
Czujni analitycy na Kremlu zauważyli, że prezydent USA słabnie i traci poparcie społeczne. Do tego USA było mocno poszarpane po pandemii i skonfliktowane z Chinami. Wystarczył zatem zachęcający impuls Jowisza na IC, by Władymi Putin wydał rozkaz: „ognia!”.
Wspierający Putina magowie, szamani i astrolodzy, którzy ewidentnie gmerali przy dacie i godzinie ataku na Ukrainę, nie odrobili jednak solidnie lekcji z astrologii. Nie zauważyli bowiem, że po tym, jak IC Bidena całkiem zostanie podmyty przez Neptuna, prezydentowi USA gwiazdy szykują odsiecz. W miejsce rozmywającego i osłabiającego stabilność i fundamenty Neptuna pod koniec lutego do IC zaczął się zbliżać wspierający, motywujący i zachęcający Jowisz – tenże sam Jowisz, który zachęcił Putina tranzytując mu kilka miesięcy wcześniej jego IC.
Putinowscy magowie nie zauważyli jednak, że ich wodza czekają nieliche kłopoty. Dokładnie w tym samym czasie, gdy Jowisz zacznie wkraczać na IC Bidena, na IC Putina wkraczać znacznie zły, ciężki, kryzysowy Saturn. Jego tranzyty przez IC bardzo często przynoszą poważne osłabienie, problemy, kryzys, rozpady związków, rozwody, rodzinne wstrząsy i problemy, a przede wszystkim ogromnie osłabiają, pozbywają sił witalnych, odbierają szczęście, które Jowisz wspierał jeszcze całkiem niedawno. W tradycji astrologii bowiem jest to strefa Raka, a zatem oznacza to wygnanie Saturna.
Ale to nie wszystko. Kremlowscy astrolodzy nie dostrzegli słonia w pokoju, czegoś jeszcze gorszego, niż Saturn na IC. Na ascendent Putina w tzw. cyklu dyrekcyjnym nadciąga bowiem Pluton, tenże sam, którego putinowscy astrolodzy umieścili w I domu horoskopu inwazji na Ukrainę, słusznie zakładając, że jego mordercza, straszliwa, destrukcyjna moc będzie siała terror, strach i agresję. I choć dyrekcyjny Pluton przejdzie przez ascendent Putina dopiero za rok, to jednak ze względu na jego bardzo długi cykl, mocno przypominający klasyczny tranzyt, śmiało można powiedzieć, że Pluton już zaczął obróbkę ascendentu Władymira Władymirowicza.
Ktoś jednak mógłby powiedzieć – ależ dzięki temu Putin nabierze jeszcze większej mocy, zjadliwości, wściekłości i agresji! Tak, to prawda. Ale to tak destrukcyjna i mordercza energia, że bardzo łatwo uderza we właściciela horoskopu. Historie końcówki rządów despotów i tyranów zwykle są najkrwawsze i najstraszniejsze.
Tranzytujący Saturn przez IC, oraz nadciągający na ascendent dyrekcyjny Pluton są zapowiedzią, że Putin, niczym Neron, chce podpalić świat napawając się ogniem płonących miast, tak jak czynił to ponury cezar patrząc na płonący Rzym, który kazał podpalić. To zapowiedzi końca jego rządów i władzy, a zatem nie sugerują, by Putin odniósł trwałe i pewne zwycięstwo na Ukrainie. Owszem, może jeszcze jakiś czas niszczyć, palić i mordować mieszkańców Ukrainy, może jeszcze zginąć wiele tysięcy ludzi, ale czas Putina nieuchronnie przemija i stanie się to w skali miesięcy, najwyżej roku.
Topniejące gwałtownie majątki oligarchów, wiernych przyjaciół Putina, sprawiają, że zaczynają się rozlegać pomruki niezadowolenia w kręgu mafijnej rodziny. Być może za rogiem, w cieniu, czai się już z nożem w ręku Brutus. I choć Putin jest szczelnie chroniony przez elitarne jednostki, przez swoich wiernych druhów, to pamiętajmy, że Brutus był najwierniejszym z wiernych, był oddanym i kochającym swego protektora sługą. Władymirze Władymirowiczu rozglądaj się zatem uważnie, gdyż Brutus być może jest już bardzo blisko.
Świat w marcu
Nikt chyba nie ma już większych wątpliwości co do tego, że w zaledwie kilka dni nastąpił zasadniczy, fundamentalny i radykalny zwrot globalnych porządków, sojuszy, układów i traktatów. Wojny często stają się katalizatorem zmian, gwałtownie i dramatycznie przyspieszają procesy, które w innych okolicznościach trwały by latami, albo nawet przez dziesięciolecia. Walec historii przetacza się przez świat miażdżąc misterne plany, znany nam obraz rzeczywistości, poczucie przewidywalności w obszarze, który wydawał się najspokojniejszym rejonem na tej planecie.
Po 24 lutego 2022 nic już nie będzie takie, jak poprzednio – zarówno, gdy myślimy o aktualnych układach politycznych, jak też o gospodarce, sojuszach wojskowych, mediach, Internecie. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że po tak potężnym konflikcie, po tak ogromnej wojnie, istniałaby jakaś możliwość, by wszystko wróciło do „normy”, by doszło do jakiejś formy współpracy z reżymem Putina, tak jak się to stało po aneksji Krymu i wojnie na wschodzie Ukrainy. Tym razem tak już nie będzie. Sprawy zaszły za daleko, by wygrali zwolennicy koncepcji „business as usual” (biznes jak zawsze). Właściwie trudno powiedzieć, co pozostanie starego, co się nie zmieni, bo zmieni się niemal wszystko.
Pierwsza fundamentalna zmiana, która zachodzi na naszych oczach, to przyspieszenie upadku rosyjskiego imperium, które rozpada się już ponad sto lat. Jego pierwszym, wstępnym, etapem była wojna krymska, która zatrzymała imperialną ekspansję Rosji na Zachód. Prawdziwym wstrząsem stała się Rewolucja Październikowa. To właśnie od czasów Rewolucji Październikowej wraz z I Wojną Światową, zaczęło się kurczyć rosyjskie imperium. Stalinizm i komunizm na chwilę odbudowały rosyjską potęgę w postaci sowieckiego ZSRR, ale wraz z upadkiem komunizmu i ZSRR wielkie imperium zaczęło się kruszyć, a kolejne państwa zaczęły walczyć o niezależność. Niektórym się udało, jak państwom nadbałtyckim, Polsce, Czechosłowacji. Innym tylko częściowo (Ukraina, Gruzja, Kazachstan). Niektóre pozostały pod bezpośrednim rosyjskim wpływem (Białoruś), inne spłynęły krwią po próbie wyrwania się z rosyjskich szponów (Czeczenia).
Nie jest to pierwszy przykład z historii, gdy upadało imperium. Czasem ten upadek przebiegał powoli, długo i spokojnie, czasem krwawo i strasznie. Okrutne i krwawe wojny kończyły upadek imperium brytyjskiego w Indiach, francuskiego w Algierii i Indochinach, włoskiego panowania w Abisynii, belgijskiego w Kongo. Jednak tu sytuacja jest wyjątkowa. To największe terytorialnie imperium, a zarazem atomowe mocarstwo.
Co czeka Rosję? To kluczowe pytanie dla przyszłości Europy i świata. Gdyby popatrzeć na kwestie ekonomiczne, to Rosja jest małym rynkiem wielkości Hiszpanii. Nie znaczy zatem zbyt wiele. Ma jednak pod ręką strategiczne narzędzia, jakimi są surowce, którymi wpływa na polityczne procesy oraz potężną armię wyposażoną w broń jądrową.
W horoskopie Federacji Rosyjskiej dwa lata temu progresywne Słońce przewędrowało przez Neptuna. Obecnie wędruje przez progresywnego Neptuna. To dokładnie czas, w którym w głowie Putina zaczęły się krystalizować plany inwazji na Ukrainę. Jednak działania rosyjskich elit, którym przewodzi Putin, nie płyną z pewności siebie i chęci podboju. Ich głównym motywatorem jest strach, przerażający strach, że czeka ich los Janukowycza, Kaddafiego, Mubaraka i Husseina, że przykład Ukrainy, której się powiodła transformacja i droga na Zachód, sprowokuje majdan w Moskwie i w Mińsku.
Czego najbardziej boją się Rosjanie – zarówno prosty lud, jak i elity? Oni boją się rewolucji, gdyż jej konsekwencje były dla Rosji straszliwe, przyniosły okrutne wojny, miliony ofiar i ekonomiczny kataklizm. No i wygląda na to, że koszmar Rosjan się wkrótce ziści.
W horoskopie Rewolucji Październikowej tranzytujący Uran już w maju po raz pierwszy utworzy opozycję do Słońca rewolucji, a za dwa lata dyrekcyjny Uran wkroczy na MC. Wojna w Ukrainie będzie mieć zatem potężne konsekwencje dla Rosji. Nie ma zatem mowy o powrocie do jakiegoś status quo, kompromisów, układów, czyli tego, co znamy z poprzednich lat. Reakcja Chin, które zostawiły sojusznika na lodzie to znak, że w Pekinie dostrzeżono szansę na dociśnięcie Rosji, wykorzystanie jej zasobów, wyssanie tego, co się tylko da, bo Chińczycy, niczym drapieżca, wyczuli słabnącą ofiarę. Rosję czeka zatem kolejna faza upadku imperium, gdyż podobne systemy polityczne nie mają już racji we współczesnym świecie.
Rewolucyjny, kopernikański przewrót nastąpił również w świecie Zachodu. W ciągu kilku dni zdarzyło się coś, co normalnie trwałoby dziesiątki lat. I choć Polacy od trzech dekad ostrzegają zachodnich liderów, by nie wierzyli Rosji, nie układali się z nią, byli twardzi i stanowczy, nie uzależniali się od rosyjskich surowców, rynków i porozumień, to jednak dorobiliśmy się jedynie opinii rusofobów.
Nie przebudziła Zachodu krwawa jatka, jaką Rosja zafundowała Czeczenii. Nie przestraszyły dziesiątki wojen, które Rosja wywoływała, prowokowała i sponsorowała. Nie zrobiły wrażenia na światowej opinii publicznej zorganizowane przez służby specjalne zabójstwa dysydentów, dziennikarzy, niepokornych biznesmenów. Ukraina jednak zrobiła wrażenie, a sceny z bombardowanych miast przywołały koszmarne obrazy II Wojny Światowej.
Zachód po rosyjskiej agresji na Ukrainę się zjednoczył w sposób trudny do uwierzenia, tym bardziej, że putinowskie maski i rosyjska agentura jest w Europie przepotężna. Po domknięciu pierwszego cyklu tranzytu Plutona w horoskopie Stanów Zjednoczonych, po szaleństwie trumpizmu, USA musi się zmierzyć z nowymi wyzwaniami. Waszyngton tak naprawdę szykował się do starcia z Pekinem, a nie z Moskwą. Pełny cykl Plutona to jakby osiągniecie wieku dojrzałości w dziejach państwa, nowe role, nowe zadania, nowe wyzwania.
Stara, syta, znudzona, leniwa Europa, zblazowane, przerośnięte biurokratycznym aparatem, uwiędłe NATO dostały potężnego kopa. Tektoniczny wstrząs przeżyły zwłaszcza Niemcy, które żegnają się po pięćdziesięcioleciu miłej i przyjaznej współpracy – najpierw z ZSRR, a potem z Rosją. Oczywiście ich dobre relacje sięgają XVIII wieku. Doskonale to tłumaczył i analizował znany astrolog, uczeń Leszka Weresa, Jarosław Gronert. Oczywiście nie oznacza to, że nie powrócą kiedyś dobre układy między Berlinem a Moskwą, ale na pewno nie za obecnej władzy na Kremlu.
Gdy omawiałem horoskop kanclerza Scholza – zarówno urodzeniowy, jak i horoskop zaprzysiężenia, widziałem w jego rządach coś niezwykłego i epokowego. Wyśmiewano mnie, że Scholz jest bezbarwny, nudny, strachliwy, że to aparatczyk o mentalności księgowego i gdzie mu tam do wielkich historycznych ról. Jowisz na ascendencie horoskopu urodzeniowego, Jowisz na asc. oraz Słońce na MC horoskopu zaprzysiężenia, musiały zapowiadać jakąś wielką misję, mimo, że daleko mu do pomnikowych wizerunków de Gaulle, Churchilla, Reagana.
Historia jednak pokazała, że decyzje, które podjął w związku z relacjami z Rosją, okażą się być gigantycznym przełomem. Niosą bowiem zmiany, które wywracają europejski porządek. Konsekwencją wojny na Ukrainie będzie utrwalenie zachodniego sojuszu, budowa europejskiej federacji, wspólnej armii, rozszerzenie NATO i Unii Europejskiej, rezygnacja z zależności od rosyjskich surowców. Wzmocnienie Zachodu daje szansę na powstrzymanie chińskiej ekspansji, gdyż kolejną wielką wojną, jaka czeka Zachód będzie chińska inwazja na Taiwan, atomowy atak Korei Północnej na sąsiada z południa, konwencjonalny lub nawet atomowy konflikt między Indiami a Pakistanem.
Reakcja zachodu na rosyjską agresję przyhamuje zapędy różnych dyktatorów i despotów, którym się marzy budowanie imperiów i terroryzowanie słabszych sąsiadów.
Tak, czy inaczej, jeszcze przez długie dziesięciolecia będą powstawać grube tomy analiz, badań, wniosków tego, co zaczęło się gdzieś blisko magicznej, palindromicznej daty 22.02.2022…
Kraj między młotem a kowadłem
Nie ma większych wątpliwości co do tego, że wojna na Ukrainie będzie mieć znaczący wpływ na sytuację w Polsce. Raczej większość analityków i komentatorów nie ma złudzeń co do tego, że wojna na Wschodzie szybko minie, więc jej krajowe konsekwencje będą poważne i daleko idące. Można je podzielić na krótko i długoterminowe.
Krótkoterminowe efekty wojny za naszą wschodnią granicą będą dla Polski bolesne, trudne i kryzysowe. Odczuwamy je zresztą od początku konfliktu w postaci fali uchodźców, których trud pomocy przejęły na siebie przede wszystkim organizacje pomocowe i uderzone Polskim Ładem samorządy. Doszło do drastycznego wzrostu cen paliw, skoku inflacji, spadku wartości złotego, paniki w sklepach, na stacjach benzynowych i przy bankomatach. Pojawiają się też konsekwencje polityczne i militarne wojny w Ukrainie. W horoskopie III Rzeczpospolitej tranzytujący Uran tworzy kwadraturę do Księżyca, który jeszcze całkiem niedawno był boleśnie doświadczany tranzytem Saturna. Jego trzecie, ostatnie uściślenie, nastąpi właśnie w marcu, a zatem można założyć, że najgorsza faza wstrząsu, ekonomicznego i społecznego kryzysu spowodowanego wojną w Ukrainie przed nami – w marcu i w kwietniu.
Już widać potężne wzmożenie prorosyjskiej agentury, trollingu, rożnej maści symetrystów, antysemitów, pożytecznych idiotów Kremla, nacjonalistów z okolic Konfederacji, w której działa wielu prorosyjskich oszołomów i skorumpowanych przez rosyjskie służby agentów wpływu. Niemało jest ich również wśród zwolenników rządzącej większości, którzy rozpowszechniają antyukraińskie kłamstwa, odgrzewają historyczne konflikty, jak choćby rzeź wołyńska. Za chwilę będą straszyć uchodźcami z Ukrainy, choć trudno będzie straszyć matkami z dziećmi, które uciekły spod rosyjskich kul. Będą również straszyć konsekwencjami, jakie Polska poniesie za wojskową pomoc Ukrainie.
Księżyc w horoskopie III RP przeszedł ciężkie chwile. Tranzyt Saturna oraz kwadratura Urana sygnalizowały proces niszczenia demokracji, umacniania pisowskiej władzy, dalszego pogarszania relacji Polski z UE, prób walki z niezależnymi mediami, sądownictwem, edukacją, samorządami. Zalewie kilkanaście tygodni przez inwazją Rosji na Ukrainę w Madrycie spotyka się klub wrogów Unii Europejskiej i zarazem klub przyjaciół Putina, jaki tworzył Salvini, Le Pen, Orban i… Morawiecki.
Sojusz ten wprawdzie się rozpadł, gdyż popieranie zbrodniarza wojennego wobec tego, co się dzieje w Ukrainie to akt samobójstwa dla polityka w tej części świata. Sytuacja jest podobna do tego, co się działo w Polsce w przededniu wybuchu II Wojny Światowej, gdy rządy skorumpowanej, zmierzającej w kierunku dyktatury sanacji przerwała niemiecka agresja.
Dochodzi do tego tranzyt Saturna przez VII dom horoskopu III RP (relacje międzynarodowe), co sprawia, że Polacy zaczęli się poważnie obawiać o to, że rosyjskie wojska zaatakują Polskę, albo, że Putin użyje broni jądrowej w celu pokarania nas za pomoc Ukraińcom. Liczni analitycy jednak wykluczają użycie broni jądrowej na terenie NATO, gdyż jest to scenariusz końca świata, a rosyjska generalicja nie zamierza spłonąć na jądrowym stosie wraz z ich wodzem. A zatem w krótkoterminowej perspektywie sytuacja wygląda niepokojąco i ciężko.
Jednak w skali długoterminowej sytuacja wygląda odmiennie. W tych ponurych, smutnych, złych czasach widzimy w horoskopie III RP coś niezwykle ciekawego i ważnego, a być może zarazem szczęśliwego i pozytywnego. Dojdzie bowiem do progresywnego nowiu, ale nowiu „odwróconego”.. W progresjach sekundarnych przyjmuje się miarę wędrówki planety na zasadzie „jeden dzień wędrówki planety = jeden rok”, a zatem 29 dni cyklu synodycznego Księżyca to 29 lat cyklu progresywnego Księżyca.
Tu jednak mamy do czynienia z nowiem wyjątkowym, gdyż to progresywne Słońce dotrze do urodzeniowego Księżyca, a więc jest to zjawisko zdecydowanie rzadsze, gdyż ma miejsce raz na 365 lat, więc zapewne jedyny raz w dziejach III RP. Tenże odwrócony nów, którego kumulacja wypada w okolicach grudnia 2022, ma zakres działania około roku. Jego działanie zatem zaczyna się już powoli rozkręcać i będzie mieć kolosalne znaczenie dla sytuacji w kraju.
Nów to początek, nowy etap, przełom, zmiana, zwrot, reset. Czy może to oznaczać jakiś punkt zwrotny w dziejach III RP? Zapewne tak. Umęczony ciężkimi układami Księżyc ma szansę odżyć, odnowić swoją energię, zacząć na nowo…
Wygląda zatem na to, że pisowska władza przestraszona konsekwencjami wojny na Wschodzie zacznie się układać z Unią Europejską, gdyż rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy na walkę z kryzysem, który się rozlewa. Rządzący muszą mieć dobre relacje zarówno z Brukselą, jak i z Waszyngtonem, więc nie mogą drażnić Amerykanów walką z TVN-em, muszą się przeprosić z Komisją Europejską, jeśli chcą dostać środki z Funduszu Odbudowy, a zatem muszą zrezygnować z procesu demolowania sądownictwa.
To między innymi spowodowało, że rządzący całkowicie zmienili stanowisko w stosunku do uchodźców otwierając granice przez umęczonymi i przestraszonymi kobietami z dziećmi. Nie czynią tego jednak z dobroci serca, lecz z czysto koniunkturalnych powodów, gdyż chcą się za wszelką cenę wybielić w oczach Zachodu, który w ten sposób miałby zapomnieć o grzechach ekipy Kaczyńskiego. Jakiekolwiek byłyby zatem intencje rządzących, konfrontacyjna, populistyczna, nacjonalistyczno-religijna, antyeuropejska retoryka Zjednoczonej Prawicy znacząco się uspokoi, ale Bruksela wcale nie będzie taka skora do sypania euro tylko dlatego, że Polska przyjmuje uchodźców.
I jakkolwiek by to fatalnie brzmiało, w dłuższej skali Polska na tej wojnie mocno zyska. Polska staje się centralnym punktem polityki Zachodu wobec groźnej rosyjskiej tyranii. Jesteśmy krajem frontowym, pierwszą flanką odparcia ewentualnej agresji ze wschodu. Na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę unieważniona została umowa NATO-Rosja o nieumieszczaniu na terenie nowych państw NATO (a zatem również Polski) stałych baz wojskowych i broni ofensywnej. Pojawią się tu zatem ogromne inwestycje militarne, infrastrukturalne, przemysłowe, paliwowe, energetyczne i transportowe, które są niezbędne do odstraszenia rosyjskiej agresji.
I choć oczywiście rosyjska agentura będzie straszyć, że w ten sposób drażnimy Rosję, która musi na to zareagować i być może zaatakować Polskę, to należy pamiętać, że nic tak nie rozzuchwala agresorów i bandytów, niż bezradność i pasywność ofiary. Państwa, które znalazły się w takiej właściwie bardzo trudniej pozycji, historycznie wiele zyskują i wygrywają, jak choćby Korea Południowa, Taiwan, Izrael, Berlin Zachodni. Otaczali i otaczają ich wrogowie, a one świetnie prosperują i kwitną, mimo, że żyją w cieniu poważnego zagrożenia.
Polska niewątpliwie była w ostatnim okresie pod silnym wpływem rosyjskiej agentury, a prorosyjski trolling pracował na pełnych obrotach. W horoskopie polskiej akcesji do NATO Neptun aż pięciokrotnie przewędrował przez Słońce tegoż horoskopu, ostatni raz… w lutym 2022. Rosyjskie służby specjalne długo i cierpliwie pracowały na to, by Polska oddalała się od zachodnich struktur wzmacniając antyzachodnie, antyeuropejskie nuty polityczne, zwłaszcza tzw. ruch narodowy, różnych miłośników pansłowiańszczyzny, religijnych fundamentalistów (np. organizacja Ordo Iuris), antysemitów itd.
Działania rosyjskich służb specjalnych mocno przyczyniły się do sukcesu Prawa i Sprawiedliwości w wyborach 2015 roku (podsłuchy w Sowa i Przyjaciele), a na świecie do Brexitu, wygranej Trumpa, wzmacniały Orbana, włoskich faszystów itd., gdyż Rosja gra na rozbicie Zachodu, atlantyckiego sojuszu UE z Waszyngtonem. Tranzyt Neptuna przez Słońce polskiej akcesji do NATO był sygnałem, jak pracowicie Rosja pracowała nad osłabieniem pozycji Polski w zachodnich strukturach. Już za kilka tygodni przez to mocno osłabione przez Neptuna Słońce przejdzie dający energię i wsparcie Jowisz.
Niestety Neptun jeszcze się mocno w tym horoskopie ujawni, gdy będzie tranzytować Medium Coeli, co będzie mieć miejsce od lipca 2022 do stycznia 2024. Będziemy jeszcze nieraz straszeni karą, jaka spadnie na Polskę za pomaganie Ukrainie. Rosyjski trolling i agentura będą bardzo sprytnie i groźnie rozsiewać wątpliwości i lęk przed atomowym odwetem Moskwy. Na szczęście przez cały ten czas Jowisz będzie tranzytować dom X tegoż horoskopu wzmacniając go i chroniąc przed rosyjską dezinformacją. Nie będzie zatem żadnego ataku Rosji na Polskę – zarówno konwencjonalnego, jak i jądrowego.
O dalszych, politycznych i wyborczych krajowych konsekwencjach wojny w Ukrainie będę pisać w kolejnych prognozach.
Gospodarka
Atak Rosji na Ukrainę niesie ze sobą daleko idące konsekwencje ekonomiczne, co również mocno dotknie Polskę. Wojny przynoszą zwykle dwa trendy. Pierwszy – kryzys. Jego przedsmak ujrzeliśmy patrząc na to, co się dzieje na rynku walutowym, silne osłabienie złotego do innych walut, odpływ inwestorów z rynków wschodzących, silne spadki na warszawskiej giełdzie.
W horoskopie denominacji złotego z 1995 roku progresywny Księżyc 09 marca wkracza w znak wygnania, w Koziorożca. W horoskopie złotego (reforma Grabskiego – wejście złotego w obieg) Uran wkracza w maju na Imum Coeli i będzie tam wędrować aż do lutego 2023. Zaś w horoskopie reformy Grabskiego jeszcze w styczniu Saturn tworzył opozycję do Księżyca. W maju dojdzie również do tranzytu Urana przez IC horoskopu warszawskiej giełdy.
Jest to zapowiedź potężnych wstrząsów ekonomicznych i dotkliwego kryzysu, który czeka polską gospodarkę i finanse. Kryzys ten miałby zapewne miejsce niezależnie od wojny, ale wojna go wzmocni i pogłębi. Złoty znajdzie się pod silną presją – zarówno deprecjacji, jak i inflacji. Lecieć w dół tez będą notowania spółek na GPW.
Nie jest wykluczone, że rząd będzie się musiał wycofać z przypominającego nocne koszmary Polskiego Ładu, który jest gwoździem do trumny polskiej gospodarki i przedsiębiorczości. Sytuacja wojenna na wschodzie plus kryzys, który zaczyna się rozlewać, będą pretekstem, by się wycofać z tej nieszczęsnej, fatalnej pseudoreformy. I choć sytuacja wojenna na jakiś czas zawiesiła polityczny spór w kraju, to jednak ekonomiczne wstrząsy, które czekają kraj, szybko zakończą zawieszenie broni – w tym przypadku politycznej – w kraju. I to właśnie kwestie ekonomiczne będą największym problemem dla rządzących, co widać w horoskopie złotego i warszawskiej giełdy.
Jednak wojny dość szybko przynoszą ekonomiczne ożywienie. Tak właśnie było w 1939 roku, po 11.09.2001. Po początkowym szoku i wstrząsach na rynkach, gospodarki zaczynają się przestawiać na potrzeby militarne.
Wojny są zwykle katalizatorem zmian technologicznych i zdecydowanie przyspieszają postęp w badaniach, innowacjach i rozwoju. To właśnie wyścig zbrojeń w czasie zimnej wojny przyniósł gwałtowny rozwój elektroniki, nawigacji satelitarnej, informatyki, Internetu. Będziemy musieli w niezwykle szybkim czasie dokonać rewolucji energetycznej i pożegnać się z paliwami kopalnymi, co przyspieszy decyzje o inwestycjach w energetykę jądrową. A zatem, gdy minie szok spowodowany wojną, polska gospodarka ruszy mocno z kopyta, co nastąpi na przełomie lat 2023-2024, gdy Jowisz zacznie tranzyt przez Słońce i Medium Coeli horoskopu chrztu Polski z 966 roku.