Bombowiec startuje – horoskop zaprzysiężenia Donalda Trumpa
Osobliwością horoskopu zaprzysiężenia Donalda Trumpa na II kadencję jest to, że konsekwencje planetarnych układów i konfiguracji zawartych w chwili składania przysięgi nie mają bezpośredniego związku z samym Trumpem, ale że horoskop ten wyglądałby identycznie, gdyby 20 stycznia 2025 o godzinie 12.02 w południe przysięgę składał Joe Biden, Kamala Harris, ktokolwiek…
A zatem każdy hipotetyczny prezydent Stanów Zjednoczonych stałby się częścią tego – co tu dużo mówić – wstrząsającego, wybuchowego, rewolucyjnego, naładowanego niezwykłą mocą, ale też ekstremalnością i skrajnością horoskopu – oczywiście analogicznie do swojej osobowości, temperamentu i natury.
Powiedzenie, że horoskop zaprzysiężenia Donalda Trumpa na II kadencję jest mocny, wstrząsowy, wybuchowy, dramaturgiczny, a nawet szokujący – to tak, jakby nic nie powiedzieć…
Większość amerykańskich prezydenckich zaprzysiężeń miała miejsce w samo południe, więc nie może nas dziwić to, że Słońce prezydencji jest wysoko, blisko Medium Coeli, w domu X. To niejako naturalna konsekwencja sytuacji, która ma miejsce tak jak w słynnym westernie „W samo południe”, w którym w głównej roli wystąpili Gary Cooper i Grace Kelly.
Nie jest to jednak „zwykła” obecność Słońca przy MC. Słońcu bowiem towarzyszy mroczny, destrukcyjny, ekstremalny i przerażający władca świata zmarłych Pluton. Koniunkcja Słońca z Plutonem, wraz z bliskim tej parze planet Merkurym w Koziorożcu, naznacza prezydenturę Trumpa tymi właśnie przymiotami Plutona-Hadesa. Ale to nie wszystko. Po drugiej stronie, naprzeciw Słońca i Plutona, w znaku Raka, blisko Imum Coeli, przebywa Mars.
Jeśli jeszcze tego nam mało, to zwróćmy uwagę, że do linii Słońce-Pluton i Mars kwadraturę tworzy Eris w Baranie. Naprzeciw Eris, w Wadze, znajduje się Księżyc. Tworzy to ostrą, mocną, brutalną, twardą, kryzysową figurę wielkiego krzyża znaków kardynalnych wzmocnionych Słońcem i Plutonem w Wodniku, co dorzuca element znaków stałych.
Każdy astrolog wie, że analizując horoskop należy zwrócić uwagę na obecność planet w najważniejszym – pierwszym domu. W tym właśnie kątowym domu znajduje się Uran – dyspozytor Słońca i Plutona (Uran rządzi Wodnikiem).
I choć Trumpa i jego politykę kojarzymy z energią, działaniem, aktywnością, walecznością, twardą siłą, a nawet bezwzględnością, zaskakujący jest w tym kosmogramie brak żywiołu ognia, czyli czegoś co w politycznej walce, rywalizacji i konfrontacji bardzo potrzeba.
Jaka zatem będzie druga prezydentura Donalda Trumpa? Niewątpliwie będzie ona burzliwa, wstrząsowa, skrajna, szokująca, wywrotowa i rewolucyjna. Trump mówi szczerze o tym, że chce zmian, zwrotu, trzęsienia ziemi. Jednak jego prezydentura pójdzie niekoniecznie w oczekiwanym przez zwolenników, a także przerażonych przeciwników Trumpa, kierunku.
Wszystko co napisano, o tym, że Trump chce „ponownie uczynić Amerykę wielką”, że to konserwatywna, a tak naprawdę populistyczna kontrrewolucja, to prawda. Ta prezydentura nie będzie spokojna, stateczna, zrównoważona, rozsądna i roztropna. Trump, wraz ze swoją ekipą, będzie szalał, zaskakiwał, rozwalał, wywoływał spory, wszczynał awantury, wzniecał konflikty, wbijał klin w słabe struktury (Unia Europejska).
Elementami wielkiego krzyża będą bowiem Mars, Eris i Pluton. Mars i Eris to mitologiczne rodzeństwo. Pierwszy to bóg wojen, przemocy, agresji, walki. Jego siostra – Eris – to bogini konfliktów, waśni, sporów, awantur. Pluton to tzw. „wyższa oktawa” Marsa, bóg śmierci, piekła, mroków, niszczenia i transformacji. Agresywna relacja między tymi trzema planetami nie wróży niczego miłego, spokojnego i wesołego.
Trump naprawdę zacznie wyrzucać imigrantów, rozpali wojnę celną, będzie uderzał w spójność Unii Europejskiej, bez wahań i moralnych dylematów zacznie się dogadywać z dyktatorami i autokratami, co na odległość zalatuje wydawało się już minioną cyniczną, bezwzględną, imperialną polityką koncertu mocarstw, które w XVIII, XIX i w XX wieku dzieliły między sobą wpływy, terytoria i zasoby podporządkowując sobie słabych, obalając chwiejne rządy, podbijając słabo zarządzane terytoria. Z dużymi, mocnymi i wpływowymi zaś dogadując się i robiąc deale. Nie może zatem dziwić straszenie Grenlandii, Panamy i Kanady wojskową inwazją.
Już jego pierwsze decyzje sugerują, że „nie będzie się szczypać”. Ogłosił stan wyjątkowy na południowych granicach Stanów Zjednoczonych, zapowiada wojnę celną, definitywnie porzuca porozumienia paryskie, czyli uczestnictwo USA w walce z globalnym ociepleniem.
W jego administracji roi się od freaków, dziwaków, ekscentryków, kontrowersyjnych ludzi z nieciekawymi życiorysami. Najbardziej widać to w postaci Elona Muska – popsutej rakiecie balistycznej, która lata po całym świecie, wszystko rozwala i niszczy. Oj, będzie jeszcze Trump miał z Muskiem i resztą swoich ludzi nieliche kłopoty.
Trump zrobi wszystko, by rozwalić system, który zastał – polityczny, społeczny, ekonomiczny, administracyjny i z pewnością tak się stanie. To oznacza odwrót od klasycznie rozumianej demokracji, praw człowieka, politycznej poprawności, różnych kompromisów w sferach obyczajowych, moralnych i politycznych.
Należy jednak porzucić proste, infantylne, życzeniowe wyobrażenia, czym są szczęśliwe, spokojne i dobre rządy. Taka właśnie pokojowa, koncyliacyjna, ograniczona procedurami i regułami wyważona, społecznie i ekonomicznie wrażliwa polityka wpędziła Unię Europejską w gigantyczne kłopoty, gazowe uzależnienie od Rosji, ekonomiczną stagnację i przesadną polityczną poprawność, w postaci otwarcia na emigrację, socjalne benefity, brak szacunku satrapów, którzy drwili z miękkości, słabości i lękliwości europejskich liderów, którzy nie chcieli inwestować w armię płynąc na gapę amerykańskim lotniskowcem.
Trump jako bicz boży przyniesie bolesną, trudną i nieprzyjemną kurację dla rozleniwionych europejskich liderów, unijnych biurokratów, uzależnionych od socjalnego bezpieczeństwa i opieki państwa mieszkańców Starego Kontynentu.
Decyzja o całkowitym porzuceniu walki z globalnym ociepleniem, uruchomienie gazowych i odwiertów, szczelinowanie roponośnych skał spowoduje, że Stany Zjednoczone zaleją świat tanimi węglowodorami, co wykończy Rosję i zada bolesny cios kartelowi OPEC. Najbrutalniej jednak odczuje to Unia Europejska. Mimo miliardowych inwestycji w zieloną politykę, cena energii w Europie jest dwukrotnie wyższa, niż w Stanach Zjednoczonych.
Po decyzji Trumpa „drill baby, drill!” (wierć kochanie, wierć!), cena energii i paliw w USA spadnie, a Unia Europejska zostanie ze swoimi kosztownymi, zawodnymi, kapryśnymi panelami fotowoltaicznymi i wiatrakami, które w 90% importuje z Chin. Wojna celna pogłębi kryzys europejskiej gospodarki przy coraz większym rozziewie cen energii w UE i Stanach Zjednoczonych, co będzie dramatem dla unijnej ekonomii.
Ascendent horoskopu zaprzysiężenia w Byku, wraz z Jowiszem w II, ekonomicznym, domu horoskopu prezydentury dobrze wróży ekonomicznym planom Trumpa. Gospodarka otrzyma silny wzrostowy impuls. Jest jednak ale…Sprawy bowiem nie pójdą dokładnie tak, jak myśli Trump. Wojny celne zawsze wywołują kontrreakcje, co prowadzi do recesji, w której nie ma zwycięzców. Trump niewątpliwie zdaje sobie z tego sprawę i kwestię ceł traktuje jako instrument nacisku. Jeśli przeciągnie, wpędzi świat w potężny kryzys ekonomiczny. Jeśli – jako sprytny biznesmen i handlowiec – w odpowiednim momencie odpuści, wyjdzie z tej gry zwycięsko.
To jednak co zostało wyżej napisane, mniej więcej jest i było wiadome. Nikt nie jest specjalnie zaskoczony tonem, zapowiedziami i gestami Trumpa po jego zaprzysiężeniu. Sprawy jednak pójdą w nieoczekiwanych kierunkach. Patrząc na konstrukcję tego horoskopu, wiele rzeczy wymknie się Trumpowi z rąk.
Nie uda się mu bowiem szybko zakończyć wojny w Ukrainie. Putin nie ma zamiaru szybko kończyć wojny. Trump osłabiając NATO, zmusi Europejczyków do większego militarnego, finansowego i technologicznego zaangażowania, więc NATO nie upadnie. Trump nie odda Putinowi Ukrainy, ale będzie musiał zetrzeć się z Putinem, który o porozumieniach nie chce słyszeć. Trump jednak nie będzie wysyłać rakiet i czołgów do Ukrainy. Nie wystrzeli nawet malutkiego pocisku.
Użyje innej strasznej, groźnej, śmiercionośnej broni, którą odpali w Teksasie, Dakocie i w Nowym Meksyku. To gazowe i naftowe odwierty. Obniżając na globalnych rynkach cenę ropy naftowej o 10-15 dolarów, wpędzi Rosję w ruinę, wyniszczy jej gospodarkę, rzuci Putina na kolana i zmusi do negocjacji.
Należy jednak pamiętać o tym, że mniej więcej połowa Amerykanów nie zagłosowała na Trumpa i Republikanów. Ameryka była i jest nadal podzielona. Mars, który jest częścią wielkiego krzyża, znajdując się blisko Imum Coeli (społeczeństwo, lud, naród), sprawi, że w Stanach Zjednoczonych rozpali się ostry, gwałtowny, groźny i toksyczny konflikt społeczny. Narastać zacznie wrogość, dochodzić będzie do licznych zamieszek, buntów i to na dużą skalę.
Konflikt o charakterze społecznym i obyczajowym widać w horoskopie zaprzysiężenia w postaci koniunkcji Wenus z Saturnem w znaku Ryb. Mina, zasłonięte przez kapelusz oczy i twarz żony Trumpa – Melanii w trakcie zaprzysiężenia, są zapowiedzią kulturowej wojny, jaka czeka Amerykę, którą przewidziała Margaret Atwood w swojej słynnej, zrealizowanej w serialu TV, książce „Opowieści podręcznej”. Dla liberalnych intelektualistów, amerykańskiej lewicy, ludzi kultury i sztuki nadchodzą ciężkie czasy.
I nie pomoże wezwanie amerykańskiej prawicy do wolności wypowiedzi i mediów. W dobie kontroli nad mediami wielkich koncernów, trudno mówić o swobodzie wypowiedzi, o równym dostępie do informacji, o swobodnej debacie publicznej.
Również jego elektorat zacznie po pewnym czasie kręcić nosem. Komentatorzy mówią o tym, że biedacy, spauperyzowani mieszkańcy amerykańskiego interioru zagłosowali na miliardera i na miliarderów. Populiści mają umiejętność dokonywania świetnych, trafnych diagnoz, ale na skomplikowane problemy nie ma prostych rozwiązań i elektorat Trumpa się szybko o tym przekona.
Podobnie wygląda walka z nielegalną imigracją. Wyrzucenie tych setek tysięcy ludzi ze Stanów Zjednoczonych będzie potężnym ciosem w gospodarkę i zatrudnienie. To dzięki tysiącom Meksykanów kręci się amerykańskie rolnictwo, produkcja, usługi. Tr
Nie będzie powrotu do wielkich fabryk samochodowych w Michigan, powrotu do starego, tradycyjnego, konserwatywnego życia na prowincji. Świat się za bardzo zmienił, żeby wszystko zostało po staremu. Tych zmian nie zatrzyma nawet Trump. Pojawi się zatem zawód, rozczarowanie i zniechęcenie, że nasz chłop nie zrobił oczekiwanych porządków z całym tym bałaganem, który męczy Amerykanów.
Wielki krzyż w horoskopie zaprzysiężenia oraz koniunkcja Słońca prezydentury z Plutonem da Trumpowi nie tylko wielką moc i zasięg, ale też dotknie go osobiście. Już jesienią tego roku progresywne Słońce zaprzysiężenia przewędruje przez Plutona. Zaś na początku roku 2026 progresywny Księżyc wkroczy w znak swojego upadku, w Skorpiona.
Trump nie chce wojen i gwałtownych konfliktów, ale jest na nie skazany, a Putin i Xi Jinping na pewno go przetestują. Nie jest też wcale pewne, że Trump dokończy swoją kadencję. Już rok po zaprzysiężeniu dopadać go zaczną poważne problemy. W roku 2025 może dojść do dużych zawirowań na rynkach światowych. I choć nie będą one bardzo dotkliwe dla Stanów Zjednoczonych, to jednak dla świata już mocno wywołując falę kryzysu.
W lipcu Saturn i Neptun znajdą się w niemal zerowej koniunkcji i zatrzymają się na Imum Coeli horoskopu niepodległości Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo dyrekcyjne Słońce horoskopu niepodległości znajdzie się w opozycji z Neptunem. Źle to wróży, jeśli idzie o spokój społeczny w USA.
Dla Europy prezydentura Trumpa nie będzie zagrożeniem, złem, zniszczeniem. Będzie… błogosławieństwem. Pozwoli wycofać się z absurdalnej polityki walki z globalnym ociepleniem, która niszczy europejski przemysł, napędza popularność prawicowych i lewackich radykałów, wzmocni europejski potencjał militarny, pozwoli wrócić do prawdziwie wolnorynkowej, liberalnej polityki, która z Europy uczyniła potęgę.
Jeszcze więcej na polityce Trumpa zyska Polska. Trump nie będzie rozwalał polskiej polityki, bo wie, że nad Wisłą Ameryka i sam Trump cieszą się uwielbieniem i miłością. Stany Zjednoczone mają też tu sporo interesów, dużo żołnierzy i rozwijającą się armię, która potrzebuje amerykańskiego uzbrojenia.
Trumpowi zaczną mocno doskwierać problemy zdrowotne, co w sumie nie jest niczym zaskakującym u blisko osiemdziesięcioletniego mężczyzny. Jednak jego proces starzenia będzie szybko przebiegać i stanie się dużym problemem dla jego administracji, zwolenników, Republikanów. Raczej nie doczeka sceny, w której przekazuje prezydencki urząd swemu następcy.
Niebo w lutym
Słońce przebywa w znaku Wodnika, by 18 lutego o godz. 11.06 wejść w znak Ryb. Z Wodnika do Ryb przewędruje Merkury. Wenus przejdzie z Ryb do Barana. Mars retrograduje w znaku Raka, by 24.02 przejść w ruch postępowy. Z ruchu wstecznego w Bliźniętach w ruch postępowy przejdzie 04.02 Jowisz. Uran wędruje przez Byka, Neptun przez Ryby, Pluton zaś przez Wodnika. Pełnia Księżyca w znaku Ryb będzie mieć miejsce 12.02 w znaku Lwa, nów zaś 28.02 w Rybach.

Świat w lutym, czyli Donald Trump ostatnią nadzieją dla Unii Europejskiej

Kluczowym wydarzeniem miesiąca będzie półkrzyż znaków stałych. 12 lutego Słonce wraz z Merkurym znajdą się w Wodniku. Naprzeciw Słońca Księżyc w Lwie utworzy pełnię. Do linii pełni w kwadraturze znajdzie się Uran w Byku tworząc figurę półkrzyża. Ta konstelacja zapowiada mocny, przełomowy, kryzysowy, wstrząsowy moment związany z rozdaniem ról w sztuce, której głównym reżyserem jest prezydent Donald Trump. Złożone deklaracje, postawione tezy, konfrontacyjne słowa i decyzje – to wszystko musi znaleźć jakieś rozwiązanie, przełom, wyjaśnienie. Dojdzie jeszcze do tego zmiana biegu ważnych planet z retrogradacji, w ruch postępowy – Jowisza i Marsa i Urana.
Co dalej z wojną w Ukrainie? Czy dojdzie do wojny celnej? Czy Stany Zjednoczone pójdą na ostro z Grenlandią i Panamą? Jak zostanie rozwiązany problem bliskowschodni (Palestyna, Syria, Iran)? Jak twarde decyzje Trumpa wpłyną na sytuację wewnętrzną w Stanach Zjednoczonych (wydalanie emigrantów, zawieszanie licznych decyzji poprzedniej prezydencji Bidena, redukcje służb federalnych)? Połowa lutego przyniesie ostre i gwałtowne zaostrzenie sporów, napięć i konfliktów, ale też wyjaśnienie tego, dokąd tak naprawdę zmierzają globalne porządki. Półkrzyż może mocno szarpnąć rynkami finansowymi, co niemiło zaskoczy nowych gospodarzy Białego Domu.
A jak na te wszystkie wstrząsy i zawirowania zareaguje Europa – Unia i NATO? W Brukseli niewielu polityków zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, z dramaturgii procesu, z konieczności szybkiego, zdecydowanego i twardego reagowania na wyzwania, które stoją przed Europejczykami.
Trump wyrzucając do kosza klimatyczne porozumienia paryskie – fundament wieloletniej strategii Unii Europejskiej – zadał brutalny cios temu, dokąd Europa zmierzała. Jednym z głównych polityk UE jest koncepcja „Zielonego Ładu” – szeregu rozwiązań i decyzji związanych z przebudową unijnej gospodarki, energetyki, przemysłu, transportu, rolnictwa. Po gwałtownych protestach rolników, które miały miejsce w roku 2023, Bruksela praktycznie wycofała się z rolniczej części Zielonego Ładu, prawdopodobnie najbardziej sensownego i rozsądnego fragmentu zielonej polityki.
Propozycja, by zmniejszyć chemizację rolnictwa, postawić na bioróżnorodność, zmniejszyć wielkość rolniczych monokultur, sadzić lasy i przestać je wycinać, odtwarzać naturalne siedliska, rozlewiska, bagna, pozwolić naturze wrócić do jej tradycyjnych siedlisk była niezwykle wartościowa. Jednak Unia łatwo i szybko zrezygnowała z tych ustaleń. Nie było to bowiem specjalnie kosztowne i stosunkowo łatwe do przeprowadzenia.
Bruksela jednak, jak zaklęta, nie chce słyszeć o demontażu absurdalnej i samobójczej polityki z pakietu Fit For 55, ETS2, czyli porzucenia spalinowej motoryzacji, używania węglowodorów w energetyce przy przestawieniu jej niemal wyłącznie na energię odnawialną, czym w praktyce jest energia fotowoltaiczna i wiatrowa. Energetyka jądrowa jeszcze niedawni uważana była za szkodliwą, nieekologiczną, ostro potępianą przez liczne organizacje ekologiczne. Powoli zaczyna jednak odzyskiwać uznanie, ale jej pozytywny wpływ na europejski przemysł i energetykę to odległa pieśń przyszłości.
Biznes, przemysł, a przede wszystkim europejskie rządy i politycy, zainwestowali ogromne środki finansowe, swoje kariery, medialną i ideologiczną propagandę w politykę walki z globalnym ociepleniem. Z przerażeniem zatem myślą o tym, że teraz to wszystko trzeba będzie odkręcać. Mimo olbrzymich nakładów, wielkich inwestycji w energię odnawialną, porzucenia „brudnej” energetyki, cena energii w Unii Europejskiej jest dwukrotnie wyższa niż w Stanach Zjednoczonych i w Azji, i wcale nie chce spadać.
Doszły do tego kompromitujące sytuacje, jak w listopadzie, grudniu i w styczniu, gdy na skutek braku wiatru i słońca niektóre kraje – zwłaszcza Niemcy – musiały uruchomić dymiące elektrownie węglowe, gdyż zabrakło mocy w sieci. Nie przeszkodziło to Niemcom – już po drastycznym skoku cen gazu po ataku Rosji na Ukrainę – zamknąć ostatnie elektrownie jądrowe, które spokojnie mogły pracować jeszcze wiele lat.
Niemcy dokonały szaleńczej, absurdalnej, idiotycznej rzeczy – wyłączyły 30 GW mocy jądrowych reaktorów ze swojego systemu. Reaktorów, które były już zamortyzowane, więc przy niewielkich kosztach mogły dawać niezwykle tanią energię. Były jednak solą w oku lobbystów, którzy chcieli budować energetykę odnawialną, a jeszcze bardziej skorumpowanych przez rosyjskie służby polityków i biznesmenów skupionych wokół projektu gazociągu Nord Stream.
Po tym, jak ruszą łupkowe odwierty w Stanach Zjednoczonych, a zachęcane (zmuszone) przez Stany Zjednoczone państwa arabskie zaczną rzucać na rynek duże ilości gazu i ropy, mocno spadnie koszt węglowodorów, a zatem i koszt energii w USA i w Azji. Doprowadzi to do dalszego rozwarcia różnicy kosztów energii między Stanami i Azją, a UE. To scenariusz totalnej katastrofy i upadku europejskiej gospodarki i przemysłu, który nie ma najmniejszych szans w konkurencji z Ameryką i Azją. 90% paneli fotowoltaicznych i instalacji wiatrowych w Europie pochodzi z Chin. EU produkuje coraz mniej samochodów, a unijny rynek jest zalewany chińskim tanim, ale ładnym motoryzacyjnym badziewiem.
W ważnych europejskich horoskopach w lutym szykuje się istny pogrom. W horoskopie Traktatów Rzymskich Pluton wkracza na Księżyc. W horoskopie otwarcia strefy Schengen Pluton wkracza na Księżyc. W horoskopie traktatu z Mastricht (podwaliny Unii Europejskiej) Neptun wkracza na Księżyc. W horoskopie zjednoczenia Niemiec Saturn wkracza na Księżyc. W czterech szalenie istotnych dla UE horoskopach brutalnie i ciężko atakowany jest Księżyc – planeta związana z poczuciem bezpieczeństwa, stabilizacją, spokojem, społeczeństwem, nastrojami społecznymi. Gdy dorzucimy jeszcze do tego kumulację progresywnej wędrówki Słońca przez Saturna w horoskopie Ursuli von der Leyen, robi nam się niezwykle groźny, zabójczy pasztet.
Ostrożne, wyważone przemówienie premiera Donalda Tuska podczas inauguracji polskiej półrocznej prezydencji w Unii Europejskiej, w którym zwracał uwagę na konieczność rewizji i pewnych modyfikacji polityki Fit For 55 oraz opóźnienie wprowadzenia drastycznych opłat za ogrzewanie węglowodorami i zakaz produkcji silników spalinowych (ETS2) wywołało furię lobbystów, lewicy, mainstreamowych mediów, rzeszy działaczy z organizacji walczących z globalnym ociepleniem.
Unijni politycy jednak już to wiedzą, że jeśli nic z tym nie zrobią, jeśli nie wprowadzą daleko idących modyfikacji polityki klimatycznej, nie postawią na wzmocnienie armii i przemysłu militarnego, nie zamkną granic dla uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, w kolejnych latach krajowe i unijne wybory wygrywać zaczną nacjonalistyczni populiści, którzy z dnia na dzień puszczą z dymem zieloną politykę, a przy okazji zniszczą unijną wspólnotę i wpędzą UE w łapska Putina i Xi Jinpinga.
Można zatem gorzko i ironicznie stwierdzić, że jedyną postacią, która może uratować Unię Europejską przed totalnym rozpadem i katastrofą gospodarczą jest… Donald Trump. Tak, ten egocentryczny, gadający głupoty, robiący dziwne rzeczy facet zasiadający w Białym Domu może zmusić leniwe, europejskie tłuste koty do działania.
Make Donald Poland Great Again - prognoza dla Polski
Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych oraz inauguracja jego II kadencji wywołała euforię na łonie polskiej prawicy, zwłaszcza tej radykalnej, nacjonalistycznej i populistycznej. Jednak zupełnie inaczej patrzą na to zdarzenie dwaj liderzy na prawicy, Jarosław Kaczyński i Sławomir Mentzen, gdyż różnią ich całkowicie odmienne interesy. Kaczyński liczy na to, że ruch MAGA rozkręci jego partię i wzmocni popularność Prawa i Sprawiedliwości.
Mentzen i Konfederacja zaś z ich antystemowością, niechęcią do starych, dobrze zasiedziałych partii wierzy w to, że nadciąga prawicowa rewolucja, która wysadzi z siodła konkurentów z Nowogrodzkiej.
Nadzieje na ideowy, nacjonalistyczny, prawicowy zwrot mają pewien racjonalny rdzeń. Kwadratura Plutona do Słońca horoskopu chrztu Polski dramatycznie i głęboko uderza w stabilność polityczną zapowiadając głębokie wstrząsy, a nawet ciężki kryzys. Jednak aspekt ten choć przynosi ciężką ideową, społeczną polaryzację, wojenne zagrożenia, wraz z jej hybrydowymi rosyjskimi manifestacjami, trwa już blisko dwa lata i nie ustabilizował władzy PiS, nie wzmocnił Konfederacji.
I choć jest możliwy populistyczny come back (Słowacja, Czechy, Austria) to jednak nadzieje Kaczyńskiego na szybkie odzyskanie władzy jest mocno przedwczesne. Wysokie notowania partii to jedynie łabędzi śpiew. W horoskopie rejestracji Prawa i Sprawiedliwości Saturn niedawno wędrował przez Słońce. Podobnie Saturn tranzytuje w lutym Księżyc Jarosława Kaczyńskiego. Dodatkowo progresywny Księżyc prezesa PiS niedawno wkroczył w znak swego wygnania, w Koziorożca. A jeśli dodamy do tego marną prezydencką kampanię wyborczą pisowskiego nominata – Karola Nawrockiego – los tej formacji politycznej zapowiada się niewesoło. Po przegranych wyborach poparcie dla PiS runie w dół, a w partii dojdzie do rozpadowych tendencji, ostrych rozliczeń i sporów o władzę.
Wydaje się zatem naturalne to, że to powinno wzmacniać inny nurt polskiej prawicy – Konfederację. Wizja tego, że partia Mentzena ochoczo ruszy do władzy w koalicji z PiS, to złudzenie. Dla narodowej prawicy elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest głównym źródłem przyszłych wzrostów i sukcesów. Konfederaci nie są głupi i nie będą pchać się Kaczyńskiemu na talerz jako przystawka. Ale i tu sprawa nie jest taka prosta. W horoskopie rejestracji Konfederacji (25.07.2019) tranzytujący Pluton utworzy w lutym opozycję do Słońca.
Rozbijające działania Grzegorza Brauna (start w wyborach prezydenckich) mocno osłabiły pozycję lidera Konfederacji Sławomira Mentzena. Partii grozi rozłam i wstrząsy. Na polskiej prawicy jest multum ambitnych liderów z wielkim ego. To mocno skłócone środowisko o sprzecznych celach, poglądach i tendencjach. Trumpowcy z MAGA, którzy tak inspirują naszą narodową prawicę, to skrajnie wolnorynkowy, libertariański ruch. Polska prawica zaś w połowie to etatystyczne, kochające własność państwową, silny rząd i rozdawnictwo, prozwiązkowe nurty, którym blisko do partii Razem i skrajnej lewicy, a nie do reaganowskich wolnorynkowych wolnościowców.
W Polsce niemal na pewno rozwinie się ten nurt prawicy, którego symbolem w Argentynie jest Javier Milei, w Brazylii Jair Bolsonaro, w Wielkiej Brytanii Nigel Farage. Połączmy zatem Leszka Balcerowicza z Javierem Milei, z Donaldem Trumpem i Januszem Palikotem. Ta wybuchowa, surrealistyczna, barwna, widowiskowa mieszanka polityczno-ideowa może stać się zaczynem przyszłej twardej prawicy, która w nieco dłuższej lub dalszej przyszłości może w Polsce nieźle namieszać. Jej przywódcą nie będzie Jarosław Kaczyński, nie będzie to Grzegorz Braun ani Sławomir Mentzen. To nie będzie prokościelna prawica, ale raczej libertariański, skrajnie wolnorynkowy, mocno populistyczny ruch.
Jak zapowiadają się zaś wybory prezydenckie, których kampania wyborcza właśnie ruszyła, o tym napiszę w prognozie na marzec.
Gospodarka
Rok 2024 nie okazał się dla krajowej gospodarki lekki i spokojny. Nie można powiedzieć, że był zły. Pod koniec roku 2023 wzrost PKB wynosił 0,1 %, a w całym roku 2024 osiągnie około 3%, spadła inflacja, wskaźnik produkcji był przyzwoity, bezrobocie jest bardzo niskie, złoty jest w trendzie wzrostowym. Nie było więc źle.
Niestety jednak równolegle mają miejsce niezwykle groźne procesy ekonomiczne. Gwałtownie rośnie zadłużenie i deficyt finansów publicznych, od wiosny aż do grudnia notowania warszawskiej giełdy spadały, a niepokój związany z recesją w Niemczech niewesoło nastrajał co do perspektyw polskiego eksportu mocno zależnego od sytuacji ekonomicznej naszego zachodniego sąsiada. Wojna celna, którą rozkręca Donald Trump, może dołożyć kłopotów unijnej gospodarce, a zatem i polskiej.
Czy są zatem powody do zmartwień? Czy Polskę czekają gospodarcze kłopoty? I tu mamy duże zaskoczenie. Prognozy dla Polski są bowiem… bardzo dobre. Od początku roku widać mocny wzrost na warszawskiej giełdzie, rosną notowania złotego w stosunku do USD i euro.
W horoskopie chrztu Polski ma miejsce kulminacja dyrekcyjnej wędrówki Wenus przez Słońce horoskopu chrztu. Beneficzna natura Wenus zapowiada bardzo dobry czas na polu ekonomicznym. W roku 2025 popłyną potężne fundusze – rządowe, unijne i prywatne – na duże inwestycje infrastrukturalne na kolei, na drogach, portach, lotniskach, do przemysłu zbrojeniowego i transportowego. Polska będzie największym rynkiem budowlanym w całej UE, więc nie ma mowy o ekonomicznym kryzysie.
Jednak rząd nie uniknie bolesnych i trudnych cięć w wydatkach budżetowych, co najprawdopodobniej będzie mieć miejsce jesienią, już po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Pewne zawirowania i spadki będą jednak mieć miejsce w lutym. W horoskopie złotego z 1924 roku progresywny Księżyc znajdzie się w opozycji z Saturnem, zaś w horoskopie WIG30 progresywny Księżyc przejdzie przez Saturna. Konieczność twardych reform finansowych widać także w horoskopie wejścia złotego w obieg z 1924 roku, w którym Pluton przejdzie przez Marsa. Optymizm jednak nas nie będzie opuszczać. W tymże bowiem horoskopie dyrekcyjne Słońce znajdzie się w trygonie z Jowiszem, więc ekonomiczny bilans roku 2025 będzie dla Polski pomyślny.