Do góry

Prognoza na listopad 2025

Śmierć i odrodzenie – horoskop Koalicji Obywatelskiej

Zaczęło się od spotkania tzw. „trzech tenorów” (Tusk, Olechowski i Płażyński), którzy 11 stycznia 2001 roku spotkali się, by stworzyć nowy projekt polityczny – Platformę Obywatelską. 24 stycznia 2001 w hali Olivii w Gdańsku odbył się zjazd założycielski nowego ugrupowania.

Platforma przeszła przez wiele burzliwych zwrotów i wstrząsów, przez blaski i cienie zmieniając swoje przywództwo, sojusze, skład i kierownictwo.

25 października 2025 Platforma Obywatelska po blisko 25 latach swoich dziejów wyzionęła ducha i zakończyła swój żywot. Na kongresie zjednoczeniowym doszło do zjednoczenia trzech podmiotów politycznych – Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej.

Powstała nowa partia pod nazwą Koalicja Obywatelska. Partia jest nowa, ale nazwa jest dobrze znana i ma długą historię. KO było do tej pory jedynie sojuszem politycznym jednoczącym demokratyczno-liberalne ugrupowania. Od tej pory jest to już jeden podmiot.

Jak zatem wygląda horoskop KO? Zacznę od pewnej ciekawostki o charakterze numerologicznym. Liczby są czystą energią i ich wpływ na nasze życie jest nie mniejszy, niż astrologiczne konfiguracje.

W numerologii analizujemy zarówno daty powstania jakiegoś przedsięwzięcia (narodzin człowieka), jak i jego nazwę (nazwy) – tzw. kabalizowanie imion i nazwisk.

Oficjalną datą powstania Platformy Obywatelskiej jest 21 stycznia 2001. Data ta sumuje się do jedynki – mocnej, aktywnej, dynamicznej, wojowniczej wibracji. Co do nazwy…

Platforma Obywatelska to numerologiczna dwójka, wibracja delikatna, chwiejna, chimeryczna. Koalicja Obywatelska to zaś siódemka – liczba wizji, marzeń, pragnień, ale też iluzji i fantazji.

Można analizować dłuższą nazwę, ale jeszcze ważniejsze są skróty, bo kto tak naprawdę używa pełnej zarejestrowanej nazwy firmy, której logiem jest Coca Cola? Skróty są zatem kluczowe.

PO to numerologiczna czwórka (z trzynastki). Liczba ciężkiej pracy, trudu, zmagań, ograniczeń, twardej i ciężkiej rzeczywistości, co w astrologii doskonale uosabia Saturn. KO zaś to ósemka, liczba walki, siły, materii, mocy, władzy, kontroli,  a zatem można powiedzieć, że KO ma silniejszą, mocniejszą, bardziej skuteczną energetycznie, podwojoną (z czwórki na ósemkę) wibrację, niż PO. Smaczku dodaje to, że data 25.10.2025 to… numerologiczna ósemka, dodajmy z trzydziestu pięciu, czyli z najsilniejszego połączenia, jakie może utworzyć liczba osiem.

Skrót konkurencyjnego do PO (KO) Prawa i Sprawiedliwości (PiS) to… numerologiczna ósemka! Tłumaczy to niezwykłą siłę, skuteczność, odporność na ciosy, kryzysy i wstrząsy partii Kaczyńskiego. Teraz w wyborczych zmaganiach zewrą się dwie ósemki.

Horoskop Koalicji Obywatelskiej śmiało można nazwać mocnym i korzystnym. Posiada on jednak pewne defekty i wady, które mogą osłabić niezły potencjał tego horoskopu.

Już na pierwszy rzut oka widać silną skorpionową energię tegoż horoskopu, co właśnie idealnie kojarzy się z numerologiczną ósemką.

W Skorpionie mamy Słońce, Medium Coeli, Merkurego i Marsa, który jest w swoim dawnym władztwie. Dodatkowo Mars z Merkurym rezydują w domu X – domu celu, aspiracji i dążeń. To niewątpliwie duży potencjał zapewniający KO waleczność, agresywność, skuteczność. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że KO zaczyna przejmować atrybuty różnych radykalnie prawicowych ruchów, jak MAGA, które też akcentują wojownicze i agresywne tendencje. Czyżby to zatem oznaczało skręt KO w prawo lub jakiś delikatny romans z prawicą, choćby jakąś na razie abstrakcyjną i mało prawdopodobną koalicję z Konfederacją?

Ogromnym atutem tego horoskopu są planety w silnych pozycjach. Poza wspomnianym Marsem w Skorpionie (dawne władztwo), we władztwie znajduje się Wenus (Waga). Jowisz zaś w wyniesieniu z Raku.

Gdy spojrzymy na energetykę horoskopu, tez można zauważyć pewne ciekawostki – przede wszystkim potężną obsadę żywiołu wody – aż dwanaście (na osiemnaście możliwych) punktów! Pozostałe żywioły są we względnej równowadze, przy pewnym małym deficycie ognia (dwa punkty – Księżyc).

Największym atutem tego horoskopu jest fantastyczny wielki trygon znaków wodnych, który tworzy Merkury z Marsem do Saturna z Neptunem i z Jowiszem. Czyli w wielki trygon wodny nie tworzą (jak to zwykle ma miejsce) trzy, ale aż pięć planet!

Łyżką dziegciu w beczce miodu jest pozycja Słońca. W tradycyjnej astrologii elekcyjnej należy unikać startu przedsięwzięcia umieszczając światła w domach upadających. Słońce zaś wskoczyło w upadający dom IX. Jego zła legenda związana jest ze zmiennością, nietrwałością, chaosem, gdyż dom IX to dom podróżników, nomadów, uczonych, wędrujących od klasztoru do klasztoru zakonników, co doskonale pamiętamy z fenomenalnej książki Umberto Eco i filmu „Imię róży”.

Dodatkowo Słonce ma dwie kwadratury – z Jowiszem i Plutonem oraz opozycję z Eris, czyli jest częścią wielkiego krzyża, który choć jest nieco rozbieżny, to jednak też niesie temu horoskopowi znaczące konsekwencje.

Trzecią ciekawą figurą jest tzw. huśtawka, którą tworzą co najmniej trzy planety będą ce w jednej linii. W tym przypadku koniunkcja Merkurego i Marsa w Skorpionie znajduje się w opozycji do Urana.

Czwartą figurą tegoż kosmogramu jest trapez – również bardzo pomyślna, niosąca stabilność i odwołująca się do wielkich idei konstelacja trapezu. Dolną belkę trapezu tworzy opozycja Jowisza z Plutonem. Górną sekstyl Saturna z Neptunem do Urana

Silne cele i zamierzenia z domu X (Merkury i Mars) znajdować się będą w ciągłej konfrontacji z ambicjami, silnym ego liderów, z walką o władzę i pozycję. I choć to nieharmonijna i twarda figura, może nieść pewne korzyści związane z mediami, gdyż Uran znajduje się w domu V kojarzonym ze sceną, chwałą, rywalizacją i zabawą.

Dochodzi do tego ascendent w Koziorożcu – niezbyt barwny, energiczny i widowiskowy. Zapewne KO postawi na silny aparat, struktury, twardą władzę, zaniedbując – jak jej poprzedniczka PO – element komunikacji, PR, działań medialnych i wizerunkowych.

Uzupełnia obraz horoskopu KO jeszcze Księżyc w Strzelcu, w XI domu, Saturn w Rybach w II domu, Neptun na wierzchołku domu III w Rybach, Jowisz w domu VII, linia węzłów w pasie Panna, dom VIII (południowy) do północnego w Rybach, w II domu.

Synteza obu mocnych figur, silnie skorpionowa, agresywna i waleczna energia, ale jednak zasilona dużą ilością wody tworzy osobliwe połączenie reprezentujące coś, co ma być jednocześnie twardym orężem w walce, co też łączy jakieś nieco odlotowe wizje, marzycielstwo, ale i jednocześnie chaos i „lanie wody”, ze zmaganiami i konfrontacją.

Jednak dynamika tego horoskopu może być atutem dla nowego politycznego podmiotu. Jest w tym kosmogramie dużo dramaturgii, pasji i energii. Zagrożeniem jest tendencja do przechodzenia przez kryzysy, wstrząsy i zawirowania.

Ze względu na kwadraturę Słońca z Plutonem w tymże horoskopie, będzie się ona odtwarzała w tranzytach jeszcze do końca roku 2026. W ważnym dla KO wyborczym roku 2027 progresywny Księżyc wędrować będzie przez Koziorożca (wygnanie) i ascendent. Nie najlepiej to wróży w wyborach dla KO, więc być może KO w 2027 roku przejdzie do opozycji. Alternatywa jest „trudna” – na razie teoretyczna – koalicja z Konfederacją.

Horoskop ten jednak wraz z numerologiczną ósemkową siłą zapowiada niezłą przyszłość dla tej partii, a stopniowa wspinaczka progresywnego Słońca na górę horoskopu (szczyt w 2034 roku) zapowiada raczej długi żywot tej partii i przyszłe sukcesy.

Niebo w listopadzie

Słońce przebywa w Skorpionie, by 22.11 o godz. 2.35 wejść w znak Strzelca, w którym będzie również Merkury. 9.11 Merkury wkroczy w ruch wsteczny, a 19.11 powróci do Skorpiona. 29.11 Merkury zakończy retrogradację i wejdzie w ruch postępowy. Z Wagi do Skorpiona przewędruje Wenus. Ostatniego dnia listopada wkroczy w znak Strzelca. Mars znajduje się w Skorpionie. 4.11 wkroczy w znak Strzelca. Jowisz wędruje przez Raka i 11.11 wejdzie w ruch wsteczny. Saturn retrograduje w Rybach. 28.11 przejdzie zaś w ruch postępowy. Uran, który znajduje się w retrogradacji, 8.11 powróci w znak Byka. Neptun wędruje ruchem wstecznym w Rybach. Pluton przemierza znak Wodnika. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 5.11 w znaku Byka, nów zaś 20.11 w Skorpionie.

Świat w listopadzie – o oświeceniu płynącym z uważności

Z wielu powodów listopad będzie najważniejszym miesiącem całego roku. Może się jednak okazać, że to co się będzie działo w nadchodzących tygodniach, nabierze nośności, mocy, znaczenia i dynamiki na skalę lat.

Tym co natychmiast się wyróżnia, robi wrażenie, niemalże rzuca na kolana, to spektakularna ilość astrologicznych figur. Gdy w jakimś miesiącu mają miejsce dwie-trzy figury, możemy mówić o niezwykle ważnym, przełomowym miesiącu. W listopadzie będzie ich zaś aż sześć! Jest to ilość, której nie przypominam sobie, odkąd piszę prognozy miesięczne, czyli od trzydziestu lat.

Kluczem do tej niezwykłej serii planetarnych figur jest specyfika kątów, które będą ze sobą tworzyć (końcówka i początek znaków). Dzięki temu zwykle chaotyczny i przypadkowy rozprysk planetarnych pozycji zaczyna się układać w spektakularne, geometryczne struktury, których na pierwszy rzut oka nie widać. Dopiero, gdy je zaczniemy łączyć liniami, zaczniemy widzieć w nich obrazy, co przypomina magię znaną z filmów fantazy, albo iluminację kojarzoną z długim wpatrywaniem się w obrazy. Taką techniką jest m.in. medytacja nad tzw. jantrami – pochodzącymi z sanskryckiej tradycji rytualnymi diagramami i mandalami, co wywołuje stan oświecenia, wglądu w boski aspekt istnienia.

I tak jak w analizie funkcji trygonometrycznych w matematyce, trójkąty odgrywają szczególnie istotna rolę, tak samo z różnych rodzajów trójkątów zbudowane są astrologiczne figury, ale też hinduistyczne i tantryczne jantry, w których zawsze pojawiają się elementy geometryczne, jak choćby w jantrze Śrijantra zawierającej połączenie trójkątów reprezentujących męskiego Śiwę i żeńską Śakti.

Figurą, która na długie lata zdominowała niebo, jest wielokrotnie omawiany przeze mnie bisekstyl (podwójny sekstyl) złożony z planet pokoleniowych – Urana, Neptuna (wraz z Saturnem) oraz Plutona. O znaczeniu i wpływie tej figury pisałem już kilka razy.

https://solarius.pl/kategoria/prognozy-miesieczne/

Inna – bardzo rzadka – figura, która w ostatnim czasie zaczęła się pojawiać na niebie, ma zasadniczy związek z bisekstylem, który tworzy jej istotną część. Wystarczy bowiem, gdy do bisekstyla dołączymy do jednego z jego ramion planetę w opozycji, by utworzył się tzw. trapez (ścięta piramida).

Trapez składa się z jednej opozycji oraz pięciu harmonijnych aspektów (dwóch trygonów i trzech sekstylów). Jak łatwo się domyśleć, jeśli tenże trapez tworzy na niebie tak dużą ilość harmonijnych aspektów, to i jego działanie niesie wiele nadziei, optymizmu i pozytywnych wiadomości w tym wypełnionym lękowymi, apokaliptycznymi, koszmarnymi newsami i informacjami medialnym świecie.

Figura ta kojarzy się z solidnością, mocą, trwałością i stabilnością. W sporcie – przeciwnie – służy do akrobacji przypominając dziecięcą huśtawkę, więc kojarzy się z ekwilibrystyką i akrobatyką. Specyfika planetarnych układów na niebie, ich wzajemne, harmonijne ułożenie to coś, co nie miało miejsca na sferze niebieskiej od wielu lat.

Trapez zaczął pojawiać się w roku 2023 (trzykrotnie). W tym roku pojawił się w styczniu. I oprócz listopada, ujrzymy go również w grudniu. Jednak listopad zapowiada się pod tym względem naprawdę wyjątkowo, gdyż czeka nas nie jeden, ale aż dwa trapezy!

Pierwszy będzie widoczny cały miesiąc. Dolną belkę trapezu utworzy opozycja Jowisza z Plutonem, górną zaś sekstyl Urana z Saturnem i Neptunem.

Żywot drugiego trapezu sięgać będzie dwóch tygodni (od początku miesiąca do 14.11). Dolną belkę trapezu utworzy opozycja Merkurego z Marsem do Urana. Górną – sekstyl Saturna z Neptunem do Plutona.

Figura ta ma silne powiązania z symboliką wolnomularską związaną z Zakonem Iluminatów. Ścięta piramida została umieszczona na jednodolarowym banknocie w 1935 roku przez prezydenta Roosevelta. To fragment tzw. Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych. Na rewersie pieczęci widnieje niedokończona piramida z 13 warstw kamieni, u podstawy której widnieje wypisany cyframi rzymskimi rok 1776 (data powstania Stanów Zjednoczonych). W miejscu, gdzie powinien znajdować się szczyt piramidy widnieje tzw. Oko Opatrzności. Dodatkowo na rewersie znajdują się dwie łacińskie sentencje – złożone z 13 liter „Annuit Coeptis”, „Bóg spojrzał życzliwie na nasze przedsięwzięcie” z Eneidy Wergiliusza oraz „Novus ordo seclorum” – „Nowy Porządek Wieków” – początkowo motto wolnomularstwa, zaczerpnięte z czwartej eklogi Wergiliusza.

Dwuletnia obecność trapezu na niebie, figury niemal jednoznacznie kojarzonej z oświeceniem, wolnomularstwem, a zatem z ideami wodnikowymi i Uranem, który patronuje tym tendencjom jest jakimś szyderstwem w związku z tym, że wszystko co wodnikowe, wolnościowe, liberalne, globalistyczne, otwarte, ponad graniczne i tolerancyjne, jest w wielkiej defensywie po agresywnym marszu nacjonalistycznej, populistycznej, radykalnej prawicy zaciekle zwalczającej liberalne idee. No, ale kiedy najbardziej potrzebna jest nadzieja? Kiedy rodzą się bogowie? Wtedy, gdy jest najciemniejszy moment roku, wtedy przychodzi nadzieja.

Dopełnieniem wolnościowych, postępowych, rozwojowych idei jest kolejna listopadowa bardzo rzadka figura, jaką jest latawiec, pojawiający się w ostatnich latach dużo częściej. Latawce – choć rzadko – tworzyły się i w minionych latach. Jednak zwykle był to moment pełni Księżyca, czasem był to nów, ewentualnie tworzyły się one na bazie szybko wędrujących Merkurego i Wenus, czyli ich żywot był krótki, jednodniowy.

Tym razem latawce bazując na bisekstylu, który tworzy jego głowicę, pojawiają się na znacznie dłuższe okresy czasu. Listopadowy latawiec będzie mieć dwie odsłony. Pierwsza obejmować będzie okres dwóch tygodni – od początku listopada do połowy miesiąca. Głowicę latawca tworzy bisekstyl, zaś jego ogon koniunkcja Merkurego z Marsem. Drugą odsłonę latawca przyniesie nów Księżyca z 20.11, który utworzy jego ogon.

Piątą figurą – niezwykle pomyślną i szczęśliwą – będzie wielki trygon znaków wodnych, który utworzą Jowisz w Raku do Merkurego i Marsa w Skorpionie i Saturna z Neptunem w Rybach, a zatem figurę tę tworzyć będzie nie trzy, jak wynika z natury trójkąta, ale aż pięć planet. Jej czas trwania też wynosi dwa tygodnie (od początku do połowy miesiąca).

Szóstą figurą będzie nieharmonijny i twardy półkrzyż, który utworzy opozycja Jowisza z Plutonem w kwadraturze z Eris.

Omówienie wszystkich figur przekracza ramy tego teksu. Można jednak dokonać pewnej syntezy tego, co się w listopadzie zadzieje.

Będzie to absolutnie wyjątkowy i przełomowy dla świata czas, co oczywiście nie musi się przełożyć na jakieś spektakularne wydarzenia, które temu miałyby towarzyszyć. Będzie to jednak znacznie bardziej jasne i widoczne za jakiś czas – kilka miesięcy lub nawet lat.

Konfrontację, agresywny spór, konflikt i walkę o wpływy zapowiada półkrzyż. Jego przejawy są mocno widoczne. Chiny bowiem wypowiedziały Zachodowi regularną wojnę o charakterze celnym, technologicznym i surowcowym faktycznie blokując dostęp do pierwiastków ziem rzadkich i innych surowców strategicznych, które są niezbędne w przemyśle wojskowym, motoryzacyjnym, w elektronice, w energetyce itd. Chiny są faktycznym monopolistą w wydobywaniu i rafinacji lantanowców, a Zachód się od nich uzależnił, a teraz jest zmuszony do szukania alternatywnych rozwiązań.

Nieciekawie też wygląda sytuacja na rynkach finansowych, które napompowane boomem na sztuczną inteligencję i kryptowaluty, rozrosły się do groźnej bańki, które wkrótce może pęknąć.

Z Chin napływają głosy o tym, że przywódca ChRL Xi Jinping zaczyna popadać w paranoję doszukując się wszędzie spisków i pchając Chiny do kolejnych sporów i konfliktów, co nieuchronnie prowadzić będzie do potężnego kryzysu ekonomiczno-wojskowego.

O życie walczy również Władymir Putin, któremu udawało się do tej pory skutecznie oszukiwać i ogłupiać Donalda Trumpa udając, że prowadzi z nim negocjacje pokojowe w kwestii wojny w Ukrainie. I choć Trump jest zafascynowany Putinem, podziwia go i być może nawet lubi, to jednak gierki Putina rujnują wizerunek silnego przywódcy, jakim chce być Trump. Lider ruchu MAGA będzie zatem kolejnym z rzędu prezydentem, który wyleczy się z fascynacji Rosją i chęcią robienia z nią dealów, co miało miejsce w przypadku George Buscha starszego, Billa Clintona i Baracka Obamy.

Putin nie chce i nie może zakończyć wojny, bo dzień, w którym powie, że ogłasza pokój, będzie zarazem momentem odliczania czasu, gdy ktoś mu wbije nóż w plecy. Pokój oznacza bowiem dla Rosji dramatyczne problemy, zdecydowanie większe, niż wycofanie się ZSRR z Afganistanu. Putin zakończy wojnę dopiero wtedy, gdy woda będzie mu podchodziła pod usta lub otrzyma jakiś hojny gest ze strony Trumpa, ale już chyba na to za późno.

A zatem czeka nas jedna ciężka i kryzysowa figura oraz pięć pomyślnych, rozwojowych, niosących nadzieję. Oznacza to, że w listopadzie oprócz ostrej konfrontacji musi się zdarzyć coś bardzo, bardzo dobrego. Możliwe, że zaczną się rodzić jakieś realne plany na zakończenie wojny w Ukrainie, zaprowadzenie jakiegoś – choćby symbolicznego – pokoju w Palestynie. Chińscy przywódcy zaczną dochodzić do wniosku, że rodzący się kult jednostki Xi Jinpinga prowadzić ich będzie do tego, co traumatycznie pamiętają z lat 50-tych (rewolucja kulturalna). Upadać lub chwiać się będą totalitarne i autorytarne reżymy oraz populistyczne satrapie w Iranie, Wenezueli, Turcji, na Węgrzech.

Nie łudźmy się jednak. Nie ujrzymy krzyczących nagłówków w stylu „pokój!”, „koniec kryzysu”, „powrót demokracji”, „nadchodzą lepsze czasy”.

W historii często bowiem miała miejsce sytuacja, gdy znacznie przeceniano znaczenie jakichś wydarzeń uważając je za „historyczne” i „przełomowe” – zarówno na plus, jak i na minus. Wielokrotnie też miały miejsce fenomeny, zjawiska i procesy, które zostały zlekceważone i niedocenione, i tak zapewne będzie z listopadowymi figurami. Dlatego warto obserwować wydarzenia tego miesiąca wyjątkowo uważnie, bo tylko z uważności rodzi się prawdziwe oświecenie.

Wiosna nasza, jesień wasza... - prognoza dla Polski na listopad

Po przegranych przez Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich, która to porażka została zapisana na konto szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, większość komentatorów postawiła tezę, że już jest po nim. W wyborach w 2027 roku (lub być może wcześniej) rządząca koalicja 15.X straci władzę na rzecz rodzącej się nacjonalistyczno-prawicowej koalicji, którą (w bólach) utworzą Prawo i Sprawiedliwość, Konfederacja i Korona Grzegorza Brauna. Czy aby jednak na pewno?

Uniesiona zwycięstwem Karola Nawrockiego prawica, a przede wszystkim sam promotor wygranej Nawrockiego – Jarosław Kaczyński – zaczął już duże przygotowania do parlamentarnej kampanii wyborczej ustawiając Nawrockiego w roli totalnie torpedującego plany i zamierzenia koalicji 15.X. W głównych mediach zaczęły się ukazywać artykuły w stylu „koniec Tuska”, „Tusk przegrywa”, z Tuskiem PO władzy nie utrzyma”.

Tezy o zmierzchu panowania Donalda Tuska, jako lidera liberalnego obozu nie były pozbawione sensu. Lider Koalicji Obywatelskiej jest w jednym z najtrudniejszych dla siebie momentów życia od ponad czterdziestu lat. Wiosną 2024 w jego horoskopie zaczął aktywnie działać Pluton, wkraczając na urodzeniowy Księżyc, jednocześnie tworząc kwadraturę do Słońca i Wenus.

Układ ten powtórzył się w czerwcu 2024, w styczniu 2025 i we wrześniu 2025. Piąte – i ostatnie – przejście tych aspektów Plutona Tusk doświadczy w listopadzie. Kwadratura Plutona do Wenus trwać będzie jeszcze przez cały rok 2026. Jakby tego było mało, w połowie roku Pluton w dyrekcji przechodził mu przez Medium Coeli. To zaś zdarzenie, które śmiało możemy potraktować, jako zapowiedź kresu kariery i realizacji życiowego powołania.

Tłumaczyłoby to też słabnące notowania rządu, rozczarowanie elektoratu KO brakiem obiecanych zmian, więc wyborcy demokratów (zwłaszcza młodzież) nie poszli tlumnie do wyborów prezydenckich.

Ostatni tak duży i ciężki kryzys w horoskopie Tuska miał miejsce w połowie lat osiemdziesiątych, gdy z powodu zakazu zatrudnienia, by utrzymać rodzinę, imał się prac wysokościowych przy remontach kominów. Wtedy to Pluton wędrował mu przez Medium Coeli, a także tworzył mu opozycje do Słońca i Wenus oraz kwadraturę do Księżyca, co w pewnym sensie przypomina aspekty z lat 2024-2025.

Zapewne Tusk jest na dużym życiowym zakręcie i być może zbliża się jego koniec panowania po liberalnej stronie sceny politycznej. Pozostaje tylko pytanie, czy stanie się to za rok-dwa, czy dopiero za kilka lat. A nawet jeśli miałoby to oznaczać koniec jego kariery, to czy jednocześnie oznacza to porażkę w 2027?

W tym samym czasie jego główny oponent w Prawie i Sprawiedliwości doświadczał pomyślnych i korzystnych planetarnych wpływów. Tranzyt Jowisza przez Słońce, Wenus i Imum Coeli horoskopu Jarosława Kaczyńskiego zapowiadał mu świetny czas od wiosny do lata. Stąd imponujący wzrost notowań Nawrockiego, skuteczna kampania wyborcza, sprawnie działająca propaganda w mediach społecznościowych.

Równie znakomite układy było widać w horoskopie rejestracji PiS, gdzie wiosną Jowisz tranzytował Medium Coeli, Słońce i Merkurego w horoskopie partii.

„Jowiszowe” wsparcie Kaczyńskiemu zapewnili także Amerykanie z trumpowskiego ruchu MAGA kopiując pewne rozwiązania z kampanii wyborczej Trumpa, zwłaszcza w obszarze mediów społecznościowych, otwarcie popierając Nawrockiego w kampanii.

Nie dziwi zatem to, że mainstreamowi dziennikarze zapowiadali rychły kres rządów Tuska, a nawet jego wcześniejszą dymisję (przed wyborami) i sukces Kaczyńskiego, który rozgrywając Konfederację i Koronę Brauna, zmierzał prosto do zwycięstwa w 2027.

Jesienią sytuacja się zaczęła wyraźnie zmieniać. Doskonale naoliwiona pisowska maszyna polityczna zaczęła tracić rozmach. Notowania Prawa i Sprawiedliwości nie dość, że przestały rosnąć, to nawet zaliczają tendencje spadkowe. Niespecjalnie udał się robiony z wielkim rozmachem październikowy marsz przeciwko uchodźcom oraz kongres programowy.

Zażarte kłótnie i awantury w relacjach z Konfederacją też nie tworzą atmosfery sprzyjającej budowaniu politycznego porozumienia. Prawdopodobnie to tylko polityczne negocjacje o to, kto będzie ciągnąć za sznurki i oba ugrupowania są skazane na siebie i gdy przyjdzie co do czego, na pewno się dogadają. Tego oczekują ich wyborcy i wydaje się naturalne, że radykalnie prawicowa Konfederacja nie powinna mieć problemu z osiągnięciem porozumienia z nacjonalistyczno-populistycznym Prawem i Sprawiedliwością, tym bardziej, że to już trzecia kadencja Konfederacji w opozycji, a każda partia chce rządzić.

Z wyborczej arytmetyki wychodziło, że bez Konfederacji nie można stworzyć przyszłej parlamentarnej większości, a z Tuskiem w koalicję nie pójdzie większość konfederatów.

Jednak przed najbliższe dwa lata może zdarzyć się tak wiele, że dzisiejsze analizy mogą wkrótce przestać mieć sens. Poważne zawirowania widać bowiem zarówno w horoskopie Kaczyńskiego, jak też w horoskopie Konfederacji.

Progresywne Słońce w horoskopie Kaczyńskiego dogania bowiem progresywnego Saturna. Przez urodzeniowego Saturna Słońce wędrowało Kaczyńskiemu w roku 2018, gdy poważnie chorował. Teraz czeka go powtórka – kondycyjne i intelektualne osłabienie. W 2018 roku sytuacja w partii była znakomita. Tym razem zaczynają się komplikacje. Spadające notowania, afera z gruntami CPK, dociskająca się śruba prokuratorskich śledztw pisowskich prominentów wyhamowuje impet, jaki partia Kaczyńskiego osiągnęła w wyborach prezydenckich.

Bardzo trudny tranzyt zalicza jednak również i Konfederacja. Tranzytujący Pluton jest bowiem w opozycji do Słońca rejestracji partii, a Kaczyński postawił sobie za cel rozbicie partii Mentzena i przejęcie nacjonalistycznego skrzydła Konfederacji. Sławomir Menzten mimo silnych i kryzysowych zawirowań związanych z opozycją tranzytującego Urana do urodzeniowego Słońca jest w bardzo dobrym okresie życia. Dyrekcyjna Wenus wkracza mu na ascendent, więc w rywalizacji z Kaczyńskim nie jest bez szans.

Nie jest nawet wykluczone, że to za sznurki wkrótce zacznie ciągnąć nie Kaczyński, a właśnie Mentzen, który sam (wraz z Nawrockim) zacznie rozbijać Prawo i Sprawiedliwość. Osłabienie prezesa PiS, afery w partii i problemy prawne jego członków mogą być dobrą okazją do tego, by Menzten mocniej i odważniej zaczął podgryzać Kaczyńskiego. Prawdopodobnie zatem dojdzie do próby obalenia prezesa i odesłania go na emeryturę, gdyż z Kaczyńskim na pokładzie los Konfederacji będzie tragiczny, tak jak to miało miejsce w przypadku LPR, Samoobrony, Ruchu Kukiza oraz Porozumienia Gowina. A zatem jest całkiem realna i możliwa przyszła koalicja PiS-Konfederacja, ale w zupełnie innym składzie personalnym.

Donald Tusk też za wcześnie został odesłany przez komentatorów na polityczną emeryturę. Po zjednoczeniu Koalicji Obywatelskiej, po wrześniowym nalocie dronów (tzw. „efekt flagi”), a także na skutek poprawiającej się sytuacji ekonomicznej Polaków, KO zaczęła się odbijać w notowaniach.

Jesienią u Tuska kończą się ciężkie i kryzysowe układy. I choć ich konsekwencje mogą mu jeszcze doskwierać w roku 2026, to jednak potężnym wsparciem dla niego będzie przyszłoroczny solariusz, w którym Jowisz znajduje się niemal dokładnie na Medium Coeli, co raczej nie zapowiada emerytury, lecz jakiś jego osobisty sukces. Czy to wystarczy, by obecna koalicja z wyborów 15.X wygrała wybory w 2027? Być może to za mało, ale niewątpliwie piłka jest w grze i wiele się jeszcze do jesieni 2027 roku wydarzy.

Gospodarka

Czy polska gospodarka zmierza do kryzysu, czy też zaczyna się „złota dekada”? Tego pojęcia użył premier Donald Tusk. To oczywiście hasło wyborcze i polityczny slogan. Każdy przywódca chce się zaprezentować najlepiej, jak to tylko możliwe. Ale czy jest w tym jakiś sens? Jeśli miałaby nas czekać „złota dekada”, wykraczałaby poza kadencję tej, czy innej władzy.

Sytuacja ekonomiczna Polski nie jest jednoznaczna. Z jednej bowiem strony mamy rekordowy wzrost PKB w UE, rosną inwestycje, Polska efektywnie wydaje unijną kasę z funduszu KPO (krajowy plan odbudowy), eksport i produkcja przemysłowa rosną. Z drugiej zaś strony zaliczamy groźny wzrost zadłużenia i deficytu finansów publicznych, co przyniosło zmiany perspektywy oceny polskiego długu przez słynną trójkę agencji ratingowych (S&P, Moody’s i Fitch).

Co nas zatem czeka?

Duże i poważne zagrożenia są widoczne w horoskopie pierwszej giełdy warszawskiej z 1817 roku, gdzie dyrekcyjne Słońce wkracza na Neptuna.

W horoskopie warszawskiej giełdy z 1991 roku Księżyc wkracza w znak Panny, co sugeruje większą dyscyplinę budżetową rządu.

Pewne niepokojące sygnały widać w horoskopie złotego (reforma Grabskiego z 1924 roku), gdzie Pluton ponownie wkracza na Słońce rodzimej waluty. To groźny aspekt, ale może również oznaczać ryzykowne spekulacje i napływ kapitału z zagranicy.

Nie ma jednak mowy o kryzysie polskiej gospodarki. W horoskopie chrztu Polski wędrując cyklem dyrekcyjnym Wenus wędruje przez Słońce, a w roku 2026 przez Medium Coeli. Pomyślny i wspierający wpływ Wenus sprawia, że teza o „złotej dekadzie” ma sens.