Brexitowa czkawka, czyli zmierzch populizmu
Już starożytni władcy Rzymu odkryli ogromne znaczenie legitymacji swoich rządów przez lud. I choć w autorytarnych, niedemokratycznych systemach politycznych lud nie uczestniczy w wyborze władzy, to nawet tam też ma znaczenie, czy społeczeństwo popiera rządzących. O ile Kim Dzong Un, Xi Jinping albo Aleksander Łukaszenka niespecjalnie się troszczą o poparcie społeczne, to już Putin, Orban, Erdogan rządzący krajami, w których nie ma demokracji, lub jeszcze była niedawno, uważnie wpatrują się w to, jakie ich rządy mają poparcie.
Populizm to jednak zmora i zakała demokracji, zasada oparta na wnikliwym wsłuchiwaniu się w nastroje ludu, jego emocje, lęki i obawy. A emocje i nastroje ludu są dziwne, humorzaste, histeryczne, lękliwe, niestabilne. Władza jest na górze, lud jest zaś na dole.
W zodiaku na dole znajduje się znak Raka. Rządzi nim Księżyc, którego zmienność, wpływ na psychikę, zaburzenia emocjonalne i fobie jest znany od zarania dziejów astrologii. Na górze zaś znajduje się Koziorożec, którego zasadą jest stabilność systemu, trwałość instytucji, przewidywalność i odpowiedzialność. Koziorożcem rządzi surowy, stawiający na rozsądek, spokój i chłodną ocenę sytuacji, ale zarazem okrutny, nieczuły i zimny Saturn.
Nie trzeba być znawcą astrologii, by się domyśleć, że obie idee się niespecjalnie lubią. W końcu oba znaki (i ich władcy) są w opozycji, więc są w nieustannym zwarciu i konflikcie. Czasem wygrywa Koziorożec trzymając lud twardo za mordę. Czasem zaś lud wkracza na barykady i obala władzę.
Populiści odkryli, że można uniknąć tej naturalnej, ale jednak niszczącej, dla państwa dychotomii i sporu. Trzeba zacząć schlebiać ludowi, obdarowywać go podarkami (np. pieniądze), urządzać mu różne zajmujące go widowiska. W starożytnym Rzymie lud krzyczał panem et circenses (łac. chleba i igrzysk). Podczas cyrkowych walk gladiatorów urządzano uczty dla pospólstwa, rozrzucano złote monety.
Od wieków nic się nie zmieniło. Do starego imaginarium populizmu doszły nowe – szukanie wroga, napuszczanie na elity, bogatych, wykształconych, zwalanie na innych popełnionych przez siebie błędów. Gdy więc pojawiają się kłopoty, gdy czasy są niespokojne, gdy na świecie zachodzą szybkie zmiany, gdy dochodzi do klęsk, porażek, kryzysu trzeba ludowi rzucić coś na pożarcie.
W ten sam sposób można władzę zdobyć mamiąc lękliwy, księżycowy lud obietnicami w połączeniu ze straszeniem mniej lub bardziej realnym zagrożeniem, oskarżając elity o ich oderwanie od kontaktu z ludem. Niewiele zatem trzeba, by przy pomocy manipulacji, demagogii, kłamstwa, straszenia zyskać poparcie ludu w ciężkich czasach.
Emocje są konieczne do rozumienia procesów międzyludzkich. W budowaniu wspólnoty, zarządzaniu i administrowaniu emocje są zabójcze. Mówi się, że „tłum ma wiele głów, ale nie ma rozumu”.
Gdy obserwujemy to, co się dzieje z Wielką Brytanią, przecieramy oczy ze zdumienia. Mija rok 2022, a nad Tamizą mamy trzeciego premiera, piątego premiera od czasów nieszczęsnego Brexitu.
O ile nikt specjalnie się nie dziwił temu, jaki chaos panuje na południu Europy, gdzie populizm i polityczna niestabilność nie zaskakuje, jak np. w Grecji, we Włoszech, w Turcji, na Bałkanach, to jednak gdzie, jak gdzie, ale w ojczyźnie nowoczesnego parlamentaryzmu, w solidnym brytyjskim państwie takich rzeczy raczej nikt by się nie spodziewał.
Jednak Brexit i jego destrukcyjne konsekwencje nie mogą zaskakiwać. W horoskopie Zjednoczonego Królestwa i samej Anglii, miała miejsce w ostatnich latach seria wstrząsów, jakim były przede wszystkim koniunkcja Plutona (wraz z kwadraturą Urana) do Słońca UK i koronacji Wilhelma Zdobywcy (horoskop Anglii) z lat 2013-2014 poprawiona tranzytem Saturna z lat 2018-2019.
Do różnych imperialnych resentymentów, wyspiarskich dziwactw i izolacjonizmu doszły rosyjskie wpływy w gospodarce i polityce nakręcające antyeuropejską histerię Brytyjczyków. Nie jest już żadną tajemnicą, że jeden z najbardziej hałaśliwych brexitowców Nigel Farage, jako rosyjski agent wpływu, wypełniał cel polityki Kremla będąc opłacanym przez głównego sponsora Brexitu Arrona Banksa, człowieka niemalże na etacie rosyjskich służb specjalnych.
Po Brexicie, gdzie „Britain” miała być „great again”, Brytyjczycy zaczęli trzeźwieć po brexitowej imprezie. Jak na razie mają z powodu Bexitu same problemy, a korzyści żadnych. To zaś, co zaczęło się dziać w brytyjskiej polityce, nawet dla krytyków Brexitu było zaskoczeniem.
Wyjście UK z UE otworzyło puszkę Pandory z nieszczęściami, które mocno nasiliła pandemia, ciężkie negocjacje z Brukselą, wojna w Ukrainie i kryzys energetyczny. Doszła do tego jeszcze śmierć integrującej Zjednoczone Królestwo królowej Elżbiety II. Gdyby dziś doszło do brexitowego referendum, wygraliby zwolennicy pozostania w Unii. Rządzący konserwatyści zaś zmagają się z prawdziwą polityczną katastrofą.
Nie zdążyłem jeszcze przeanalizować horoskopu zaprzysiężenia premier Liz Truss, gdy mamy już kolejnego premiera – Rishi Sunaka.
Trudno się jednak dziwić, że rząd Liz Truss szybko przepadł. Horoskop jej zaprzysiężenia nie wróżył nic dobrego. Upadek Wenus w Pannie (osłabienie personifikacji kobiety-premiera), do czego doszło jeszcze wygnanie Księżyca w znaku Koziorożca, któremu towarzyszyła brutalna koniunkcja z Plutonem, Uran na descendencie (wstrząsy na polu międzynarodowym), wygnanie Marsa w VII domu, zerowa kwadratura Saturna do osi ascendent-descendent.
Kluczem do upadku rządów Truss była nieszczęsna reforma podatkowa, która wywołała pogrom na rynkach finansowych. Ale jeśli zauważmy, że koniunkcja Księżyca z Plutonem jest w II, finansowym, domu horoskopu jej zaprzysiężenia, nie powinno nas nic dziwić.
Co jednak z rządem Rishi Sunaka? To wielka niespodzianka, że pierwszy raz w dziejach Wielkiej Brytanii pojawia się w funkcji premiera mający indyjskie korzenie i wyznający hinduizm człowiek, choć – jak na konserwatystów przystało – to członek super bogatej elity brytyjskiej.
Czy rząd Rishi Sunaka będzie mieć łatwiejszą misję i bardziej optymistyczną przyszłość? W tym przypadku można chyba powiedzieć, że mamy do czynienia z przypadkiem wpadnięcia z deszczu pod rynnę.
Każdy, kto choćby liznął coś z astrologii elekcyjnej, która zajmuje się planowaniem zdarzeń, wie, że są pewne fundamentalnie ważne zasady w tworzeniu udanego horoskopu elekcyjnego, np. zaprzysiężenia, koronacji itd. Jednym z nich jest bezwzględne unikanie startu przedsięwzięcia w czas zaćmienia, zwłaszcza zaćmienia Słońca. Takich dni w roku jest zwykle tylko dwa, więc jest dużą szansa, by ich uniknąć.
Co zaś sprawia, że rząd niezwykle ważnego państwa, kluczowego członka NATO, wielkiej gospodarki zostaje zaprzysiężony właśnie w dzień zaćmienia Słońca (25.10)? Będzie to dla nas zagadką, tym bardziej, że brytyjscy astrolodzy są uważani za najlepszych na świecie. Chyba nikt ich nie słuchał…
Ale żeby jeszcze tego wszystkiego było mało, mamy fatalną pozycję Księżyca w Skorpionie (upadek), Wenus w Skorpionie (wygnanie) i aż cztery kwadratury Plutona do stellum w Skorpionie (Słońce, Księżyc, Merkury i Wenus)! I tak, jak w horoskopie Liz Truss, Mars jest osłabiony wygnaniem w VII domu.
Ten horoskop jest nawet gorszy, niż horoskop Liz Truss, tak jakby rząd Sunaka miał się zmierzyć ze znacznie większymi problemami, niż stało się to w przypadku Johnsona i Truss, choć nie oznacza to, że rząd ten szybko upadnie, jak w przypadku Liz Truss, bo na to sobie konserwatyści pozwolić już nie mogą.
Jeśli potraktować to jak jakąś projekcję, prognozę i wizję, to można to potraktować jako bolesny cios, bolesną nauczkę, dla tych, którzy wierzą w bajki, ulegają demagogii, populistycznym bredniom, za które Brytyjczycy jeszcze zapłacą, dużo więcej, niż im się nawet wydaje.
To zła wiadomość, gdyż Wielka Brytania jest światu niezmiernie potrzebna ze swoją gospodarką, silną armią, wielkim wsparciem dla NATO i walczącej z rosyjską agresją Ukrainy. Brytyjczycy mogli również zahamować biurokratyczne szaleństwo brukselskich elit wprowadzających w życie idiotyczne, ideologiczne wizje, jak „Fit for 55”, który grozi unijnej gospodarce zapaścią i marginalizacją w międzynarodowej rywalizacji ekonomicznej.
Są jednak korzyści z brytyjskiej ofiary, którą UK składa na ołtarzu populizmu. Idea schlebiania ludowi w postaci dawania prostych recept na trudne problemy, demagogii, robienia prezentów niszczących gospodarkę, zaczyna się kompromitować na całym świecie.
Populistyczna polityka Recepa Erdogana wpędziła Turcję w potężny kryzys i inflację sięgającą 100%.
Zabrakło sprytu Orbanowi, któremu nie pomogło wsparcie Putina, który pogrywał sobie z UE, co zablokowało unijne fundusze dla jego skorumpowanych rządów.
Grecy, którzy trzydzieści lat temu wpadli w spiralę populistycznego rozdawnictwa, w bólach i cierpieniu wychodzą z potężnego kryzysu sprzed kilkunastu lat.
Włosi stawiając na populistyczną, antyunijną demagogię, wygrali wybory, ale zaczynają grzecznie się dogadywać z Unią. Widmo ekonomicznej katastrofy sprawia, że bliżej im do Brukseli, niż do Moskwy.
Inny populista, prawicowy radykał, przyjaciel Putina, zaciekły trumpowiec, wspierający chrześcijańskich fundamentalistów, jak choćby Ordo Iuris, prezydent Brazylii Jair Bolsonaro przegrał wybory w Brazylii z Inacio Lula da Silva.
Nie pomógł populistyczny spryt Łukaszenki, który utrzymywał się tak długo na wodzie. Został wciągnięty w wojnę w Ukrainie, co zdecydowanie przyspieszy jego upadek.
Bolesny cios zaliczają również nasi krajowi populiści z Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak się dowiedzieli, że Bruksela wstrzymuje wypłatę środków z KPO i być może z przyszłego budżetu UE, a to gigantyczne pieniądze – blisko 700 mld złotych.
Jedynie w USA źródła i siła populizmu są mocne. Trumpizm jest nadal silny, a hasło Make America Great Again nadal ma tam solidny fundament. Wątpliwe jest jednak to, czy lider tego ruchu, były prezydent Donald Trump, wróci do Białego Domu. Zbyt wiele się zdarzyło w jego horoskopie w ostatnich latach, ale to opowieść na inną okazję…
Niebo w listopadzie
Słońce przebywa w znaku Skorpiona, by 22.11 o godz. 23.57 wejść w znak Strzelca. Ze Skorpiona do Strzelca przewędrują również Merkury i Wenus. Mars retrograduje w znaku Bliźniąt, Jowisz zaś w Rybach, by 24.11 przejść w ruch postępowy. Saturn wędruje przez Wodnika. Uran retrograduje w Byku, Neptun zaś w Rybach. Pluton przebywa w Koziorożcu. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 08.11. W dniu tym dojdzie również do całkowitego (niewidocznego w Polsce) zaćmienia Księżyca w znaku Byka. Nów Księżyca będzie mieć zaś miejsce 23.11 w znaku Strzelca.
Świat w listopadzie
Głównym, kluczowym – nie tylko dla listopada, ale i dla całego roku – wydarzeniem będzie półkrzyż znaków stałych podczas pełni Księżyca 08.11. I o ile półkrzyż zwykle tworzą trzy planety, tak w tenże zaangażowanych będzie aż sześć planet!
Słońcu w Skorpionie towarzyszyć będzie Merkury i Wenus. Po drugiej stronie pełnię domyka Księżyc w dokładniej koniunkcji z Uranem. Do tej mocnej linii pełni kwadraturę utworzy Saturn w Wodniku. Jakby tego wszystkiego było nie dość, na pełni będzie mieć miejsce całkowite zaćmienie Księżyca.
I choć półkrzyży mieliśmy w tym roku sporo (dziewięć), to jednak ten listopadowy wygrywa w rankingach mocy, efektowności i sprawczości.
Odwołując się do elementarnych podstaw astrologii – znaki dzielą się na kardynalne, stałe i zmienne. Kardynalne tworzą, stałe podtrzymują, zmienne destruują i rozpraszają. Do tej pory mieliśmy w tym roku pięć półkrzyży kardynalnych (w styczniu, kwietniu, lipcu i dwa w październiku), dwa stałe (w maju i w sierpniu) i dwa zmienne (w czerwcu i we wrześniu).
Znaki stałe, zgodnie ze swoją naturą, mają tendencje konserwatywne, stabilne, niechętne do kompromisu, zamrażające. Jednak ten listopadowy półkrzyż, który ma piorunującą siłę i może narobić niezłego zamieszania, jest wyjątkowy.
To układ niosący potężne uderzenie kryzysu, który przewali się przez świat. Ze względu na to, że pas węzłów księżycowych, a zatem i zaćmień, wędruje przez znaki Byk-Skorpion, między 6 a 12 listopada dojdzie do solidnych wstrząsów na rynkach finansowych i w globalnej gospodarce. Sygnałem, że „coś” może się zadziać niedobrego w globalnej gospodarce, jest tranzyt Saturna przez Słońce horoskopu technologicznego wskaźnika i giełdy NASDAQ.
I o ile jeszcze niedawno panika rozkręcała ceny węglowodorów, energii i surowców do niebotycznych poziomów, to za chwilę ich cena runie w dół. Z jednej strony to dobra wiadomość, gdyż zbije to inflację, oddali wizję umierających w domu z zimna Europejczyków, zatrzyma falę bankructw firm spowodowanych wysoką ceną energii. Jednak drastyczny spadek cen energii, gazu, ropy i węgla oznacza, że nadciąga recesja i silne spadki w gospodarce.
I o ile zasadniczo jeszcze nie wiemy, jak się skończy się wojna w Ukrainie, to wiemy jaka będzie kolejna wojna i gdzie wybuchnie. Po ostatnim zjeździe Komunistycznej Partii Chin, gdzie na III kadencję został mianowany przewodniczący Xi Jinping, już widać, że Ludowe Chiny wkraczają na ścieżkę już nie autorytaryzmu, ale totalitaryzmu łączącego konfucjanizm, leninizm i nacjonalizm.
W latach 2024-2027 dojdzie do serii niezwykle twardych tranzytów. Pluton przewędruje przez ascendent i Księżyc ChRL, zaś Uran przez Imum Coeli. Nie są to aspekty zapowiadające wielkie tryumfy Chin. Nie ma też mowy o tym, by w bliskiej skali Chiny stały się największym supermocarstwem. Totalitarne, autarkiczne, nacjonalistyczne Chiny nie podbiją światowej gospodarki.
Już w przyszłym roku przez Medium Coeli horoskopu ChRL przejdzie dyrekcyjny Saturn, co zapowiada ciężki i głęboki kryzys chińskiej gospodarki. I jak to zwykle w totalitarnych systemach bywa (vide Putin i Rosja), gdy system zaczyna wyczerpywać swoje zasoby lub gdy go dopada kryzys, słabnący reżym wznieca konflikt, wywołuje wojnę, podbija nacjonalistyczny bębenek.
Podobny proces widzimy w Iranie, gdzie 43 lata po rewolucji Chomeiniego znów zaczyna się rewolucyjny zryw po tym, jak kobiety zbuntowały się przeciw religijnym muzułmańskim fundamentalistom. W zeszłym roku i wiosną tego roku Uran przechodził przez Medium Coeli, Saturn zaś przez descendent horoskopu Republiki Islamskiej Iranu.
I choć widzieliśmy w ostatnich latach już kilka zrywów, to wszystkie zostały utopione we krwi albo brutalnie spacyfikowane. Reżym trzymał się zatem mocno. Możliwe jednak, że Iran stoi przed kolejnym wielkim zwrotem. Kluczowym wydarzeniem będzie tranzyt Jowisza przez Słońce Republiki, co będzie mieć miejsce w marcu 2023.
W przyszłym roku przez Medium Coeli tegoż horoskopu wędrować będą Merkury i Mars w tzw. dyrekcji. Niestety może to oznaczać krwawy przebieg politycznych zmian, niekoniecznie zaznaczony sukcesem, którym byłoby obalenie teokratycznego reżymu ajatollahów.
Możliwe, że rządzący Iranem religijni funkcjonariusze po krwawych zamieszkach i powstaniu postawią na jakiegoś irańskiego Gorbaczowa, ale jakiś bunt lub kolejna rewolucja, którą zainicjuje jakiś pucz wewnątrz systemu nie jest wykluczony.
Oczywiście trudno nie odnieść się do sytuacji na Wschodzie, gdzie Ukraińcy dzielnie bronią się przed rosyjską agresją. Im trudniej idzie Putinowi na froncie, tym bardziej zaczyna straszyć użyciem broni jądrowej.
Znak zodiaku można podzielić na dwanaście części po 2,5 stopnia, które zwane są z sanskrytu dwadasamsami lub greki dodekamoriami. Wynika z tego założenie, że w jednym znaku mamy jakby odbicie całego zodiaku, a każda dwada reprezentuje przejawianie się swoistego podtypu astrologicznego w danym znaku.
Pod koniec roku 2021 Pluton wszedł na pozycję 25 stopni Koziorożca, więc wszedł zarazem w dwadę Skorpiona, która zapowiadała skorpionowy wymiar Koziorożca, a zatem mściwy, okrutny, niszczycielski i totalitarny, wypisz-wymaluj to co robi Putin w Ukrainie.
W marcu Pluton wszedł n pozycję 27,5 stopnia Koziorożca, więc wszedł w dwadę Strzelca. Przyniosło to pierwszą porażkę Putina w walce o Kijów. Doszło również do zadziwiająco zjednoczonej i solidarnej reakcji zachodnich demokracji, które zapowiedziały pomoc dla Ukrainy.
Ten niosący pozytywną energię zapał skończył się w wakacje, gdy Pluton wrócił do dwady Skorpiona, co przyniosło szokujący skok cen ropy, gazu, energii i węgla. Putin był bliski tryumfu patrząc również na słabnącą spoistość proukraińskiego bloku. Wraz porażkami na froncie, zaczął też coraz mocniej i agresywniej straszyć użyciem broni jądrowej.
Pluton będzie w dwadzie Skorpiona do Bożego Narodzenia. Po tym terminie Rosja straci zęby, a jej atomowe pogróżki przestaną robić wrażenie na opinii publicznej. Jednak do świąt zagrożenie użyciem broni jądrowej (taktycznej, niewielkich ładunków) jest duże.
Niestety sytuacja Ukrainy nie będzie wesoła. Tranzyt Urana przez Imum Coeli horoskopu Ukrainy w latach 2023-2024 nie zapowiada szybkiego końca wojny. To groźny aspekt, gdyż może doprowadzić do jakichś prób budowania zgniłego kompromisu wokół Ukrainy, powrotu do status quo w imię realizmu politycznego.
Możliwe, że Ukraina zacznie dostawać mniejszą pomoc wojskową, co zmusi Zełeńskiego do rokowań, które dla Ukrainy byłyby upokarzające lub że dojdzie do jakiegoś dramatycznego zdarzenia w Ukrainie, które mogłoby zachwiać ich niezłomnością.
Jednak o zwycięstwie putinowskiej Rosji w Ukrainie nie ma mowy. Przeciwnie. W horoskopie IV kadencji Putina Uran wędruje przez Słońce, Pluton zaś przez Marsa. W marcu Pluton przewędruje po raz trzeci przez Marsa w horoskopie prezydencji Putina i to może być bardzo trudny moment dla wodza na Kremlu.
Na inny trop naprowadza nas także horoskop Rewolucji Październikowej, gdzie Uran znajdzie się w opozycji do Słońca. I choć żaden zajmujący się Rosją analityk nie wierzy w ludowy zryw, oddolny bunt i rewolucję, to przecież, gdy abdykował car Mikołaj II, nikt nie przypuszczał, że za chwilę zawali się stary ustrój.
Podobnie nie było żadnego kremlinologa, który by w 1988 roku zapowiadał kres ZSRR i całego systemu sowieckiego. Zaledwie trzy lata później stało się to faktem.
Rosję czekają potężne wstrząsy, kryzysy i zawirowania, co przyspiesza wyrwanie się Zachodu od uzależnienia od rosyjskich węglowodorów, nadchodzący duży i głęboki spadek cen surowców, co dodatkowo popchnie Rosję w kierunku zapaści.
Upadek Rosji będzie mieć kilka faz i etapów. Jednak jest pewien nieśmiały cień nadziei na to, że po tysiącu lat rządów okrutników, tyranów, despotów i szaleńców, Rosja zacznie zmieniać kurs w stronę demokracji. Proces ten potrwa długo, bo w Rosji nie ma i nie było żadnych tradycji demokratycznych. Jednak ta przyszła Rosja będzie już całkiem inna, znacznie mniejsza, znacznie mniej agresywna, z przetrąconym kręgosłupem i wybitymi zębami.
I choć Rosjanie będą chcieli kultywować swoje chore mity i toksyczne, dziwaczne millenarystyczne wizje o swojej wyjątkowości i szczególnej dziejowej roli, to jednak globalne warunki zewnętrzne na tyle się zmienią, że powrót do totalitarnych zapędów się już udać nie może.
Kaczyńskich Jarosławów dwóch
W astrologicznym mainstreamie funkcjonują dwie wersje horoskopu Jarosława Kaczyńskiego. Pierwsza – oficjalna – datowana na 18.06.1949 na godzinę 2.00 w nocy. Jest ona uważana za oficjalną, gdyż w jednym z wywiadów matka Kaczyńskich – Jadwiga – podawała taką właśnie godzinę. W tejże wersji ascendentem prezesa Prawa i Sprawiedliwości miałby być dziewiąty stopień Byka.
Jednak część astrologów, m.in. Mirek Czylek, podaje inną godzinę i datę – 17.06.1949, godz. 23.45. W tej wersji ascendent Kaczyńskiego wypada w 22 stopniu Wodnika.
http://astrologia-horoskop.pl/horoskop-jaroslawa-kaczynskiego-kalendarium-wladzy/
I oczywiście mogła by być to tylko czysto akademicka, warsztatowa dyskusja pasjonujących się astrologią polityczną astrologów bawiących się szukaniem różnych niuansów, gdyby nie pewne bardzo konkretne i realne konsekwencje tej – swoją drogą – pasjonującej debaty.
„Coś” bowiem w tradycyjnym horoskopie Jarosława Kaczyńskiego nam nie gra. Przede wszystkim ascendent oraz cała reszta kątów. Jeśli byłby to Byk, Kaczyński zachowywałby się zupełnie inaczej. Byłby znacznie bardziej spokojny, wycofany, zdystansowany. Władca ascendentu (horoskopu) znajduje się bowiem w Raku, blisko Imum Coeli i jest w kwadraturze z Neptunem.
Byłby to raczej jakiś spokojny intelektualista, sybaryta, pacyfistyczny smakosz literatury, opery, wysublimowanej kuchni, nie zaś postać, którą znamy i obserwujemy od lat.
Co więcej, w tej wersji Kaczyński zaliczył potężny, wstrząsowy i wybuchowy tranzyt Urana w latach 2019-2020 wraz z tranzytem Saturna przez MC. To musiałoby przynieść co najmniej ciężki kryzys, serię wstrząsów, a nawet polityczny upadek. Nic takiego – jak wiemy – nie zaszło.
Przeciwnie. Kaczyński doskonale przetrwał czas covidowego kryzysu, wzmocnił swoje przywództwo na prawicy, świetnie sobie poradził z serią afer, politycznych burz i koalicyjnych intryg.
Dodatkowo w latach 2015-2016 miał miejsce w jego horoskopie radykalny i głęboko transformujący tranzyt Plutona przez MC, choć to jeszcze dałoby się wytłumaczyć dziejową misją, którą rozpoczął wtedy były szef PC.
Jak wygląda jednak alternatywna wersja horoskopu Kaczyńskiego? Jest to ascendent Wodnika i MC w Strzelcu. Władca (nowy) Uran jest w IV domu w koniunkcji ze Słońcem. W I domu Kaczyński ma Księżyc. W VII domu jest stary władca Wodnika.
Ta wersja horoskopu znacznie lepiej opisuje osobowość Kaczyńskiego. Ekscentryczny Wodnik na asc. tłumaczy jego dziwactwa, ponadprzeciętną inteligencję, narcyzm, poczucie wyjątkowości i misji, co wzmacnia i podkręca koniunkcja władcy asc. (horoskopu) ze Słońcem.
Koniunkcja Słońca z Uranem w IV domu, Księżyc w I domu oraz Saturn w VII domu tłumaczą samotnictwo Kaczyńskiego, unikanie bliskości z ludźmi, niechęć do budowania trwałych i stabilnych relacji. Ten narcystyczno-psychopatyczny rys instrumentalnego traktowania ludzi uzasadnia napięcie w domach – rodziny (IV) i relacji (VII).
MC w Strzelcu znacznie lepiej opisuje jego życiową misję, niż wcześniejszy Koziorożec. Ten nauczycielski, intelektualny, wizjonerski znak doskonale tłumaczy jego zamiary, cele i powołanie, które najlepiej wyraził w wywiadzie z Teresą Torańską zapowiadając, że będzie emerytowanym zbawcą narodu.
Ale poza ciekawymi implikacjami z obszaru psychologii osobowości i teorii astrologicznych archetypów, mamy tu do czynienia z bardzo poważną kwestią związaną z prognozowaniem przyszłości – zarówno Kaczyńskiego, jak i jego dzieła.
Jeśli wcześniejsze prognozy dotyczące Kaczyńskiego (również moje) okazały się błędne, to znaczy, że za chwilę będziemy mieć okazję, by je precyzyjnie zweryfikować odwołując się do jeszcze innej astrologicznej techniki zwanej rektyfikacją horoskopu.
Polega ona na uściślaniu godziny urodzenia za pomocą wielu różnych metod i sposobów. Jedną z nich, którą również osobiście stosuję w praktyce pracy z klientem, jest weryfikacja horoskopu za pomocą ważnych tranzytów. Jeśli nam coś nie gra z godziną urodzenia, są jej różne wersje, możemy prześledzić żywot człowieka w kontekście tranzytowych (również dyrekcyjnych) przejść przez osie horoskopu.
Jeśli zauważamy statystycznie lepszą korelację przejść planetarnych z datami, to możemy założyć, że ta wersja jest prawdziwa. Sam tego dokonałem w przypadku swojego horoskopu, gdyż nie znałem dokładnej godziny, gdy za pomocą rektyfikacji ustaliłem ją na godz. 16.40. Po wielu latach godzinę tę potwierdziłem w Urzędzie Stanu Cywilnego.
W wersji alternatywnej, na asc. w Wodniku, zaczyna nam się składać wiele faktów w logiczną całość. W roku 2007 przez asc. (w Wodniku) wędruje Neptun. Kaczyński traci władzę po rozbiciu koalicji PiS-LPR-Samoobrona.
W 2010 roku dyrekcyjny Neptun wędruje mu przez Medium Coeli. I znów Kaczyński zalicza wielką stratę i typowy dla działania Neptuna „odpływ”. W katastrofie smoleńskiej ginie jego brat.
Gdy po serii afer, wstrząsów, kryzysów (orzeczenie TK znoszące niemal w całości aborcję) wydaje się, że czas Kaczyńskiego się kończy, w roku 2021 Jowisz dokonuje tranzytu przez alternatywny ascendent Kaczyńskiego i jego gwiazda znów zaczyna mocno świecić, a rządzone przez niego Prawo i Sprawiedliwość po potężnym kryzysie, jakim był covid, wychodzi w świetnej formie.
No i pojawia się główny czynnik, który pozwoli nam udowodnić, czy ta wersja horoskopu (z ascendentem w Wodniku) ma sens. W okolicach 22 stopnia Wodnika mamy teraz tranzyt Saturna, który (o ile ta wersja horoskopu jest prawidłowa) powinien przynieść szereg poważnych konsekwencji.
Typowe konsekwencje tranzytu Saturna przez ascendent to moment zmierzenia się z twardą rzeczywistością i realiami. Saturn na asc. często przynosi kryzys zdrowotny, bolesny test przywództwa, czas bezlitosnej weryfikacji pozycji, wizerunku i osiągnięć. Oczywiście test ten można przejść bardzo dobrze i konstruktywnie, a nawet zakończyć go sukcesem. Ale jest to zwykle bolesny i trudny moment.
Poprzednim razem Saturn tranzytował ascendent Jarosława Kaczyńskiego w 1993 roku, w którym to roku doszło do potężnego konfliktu z Lechem Wałęsą, odejścia z kancelarii prezydenckiej. Był to finał słynnej wojny na górze, którą wymyślił Kaczyński, moment, gdy doszło do bolesnego rozbicia solidarnościowego obozu, słynnych marszów na Belweder, niebywałego wybuchu nienawiści między Kaczyńskim a Wałęsą. To także początek wielkiej politycznej kariery Kaczyńskiego, choć zarazem Kaczyński zaliczał wtedy liczne porażki i rozczarowania (Porozumienie Centrum nie weszło do Sejmu w wyborach w 1995 roku).
Saturn przeszedł przez tę wersję ascendentu pierwszy raz w maju 2022. To czas, gdy konsekwencje wojny w Ukrainie, przyniosły poważny kryzys, mocny skok inflacji. To właśnie wtedy zaczęły się pierwsze wyraźniejsze spadki notowania Prawa i Sprawiedliwości. Podczas drugiego przejścia Saturna w sierpniu nastąpił skokowy wzrost cen energii, gazu, ropy, paliw i węgla. Inflacja znów nabrała rozpędu.
Trzecie przejście Saturna będzie mieć miejsce w grudniu, po czym Saturn rozpocznie tranzyt przez I dom, gdzie jest w upadku (w domu Barana). Jeśli zatem ta wersja horoskopu prezesa PiS jest prawidłowa, to na przełomie starego i nowego roku Kaczyńskiego czeka trzecie, ostatnie przejście Saturna przez ascendent, a zarazem bardzo trudny, bolesny moment dla niego i dla jego partii.
Czymś takim może być spadek notowań PiS, konieczność odpuszczenia wojny z Brukselą, rezygnacji z „reformy sądownictwa”, a wiemy doskonale, że Jarosław Kaczyński nigdy się nie cofa.
Byłby to zatem bolesny cios dla niego i dla jego wizerunku niezłomnego bojownika, który musiał podkulić ogon i pójść na zgniłe kompromisy, gdyż unijna kasa jest ważniejsza, niż dziejowa misja walki ze złem.
To właśnie czekający (hipotetyczny) kryzys u Kaczyńskiego (lub jego brak) pomoże nam zweryfikować, która z dwóch wersji horoskopu prezesa PiS jest prawidłowa.
I choć do wyborów (przynajmniej do oficjalnego terminu) jeszcze został rok, sytuacja w kraju przypomina szczyt kampanii wyborczej. Ważnym zdarzeniem w horoskopie III Rzeczpospolitej jest tzw. odwrócony nów progresywny, czyli przejście progresywnego Słońca przez urodzeniowy Księżyc III RP.
W listopadzie dojdzie także do piątego i ostatniego przejścia Plutona przez Słońce prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Ten radykalny i twardy tranzyt tłumaczy porażkę Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich w 2020 roku podczas pierwszego przejścia Plutona przez Słońce. Tak twardy tranzyt może przynieść zasadniczo dwa rozwiązania. Pierwszym jest fundamentalna zmiana życia człowieka, np. porzucenie dotychczasowej życiowej misji. Drugim – plutoniczne wzmocnienie – zradykalizowanie się i rzucenie w wir swojego powołania.
Zapewne Trzaskowski – wcześniej czy później – będzie musiał się zmierzyć z Tuskiem, co zapewne nastąpi po wyborach w roku 2023.
Gospodarka
Jednym z głównych dylematów i pytań, przed którymi stoimy, jest kwestia, czy Polskę czeka kryzys ekonomiczny, a jeśli tak, to jak głęboki. Czy Polska znów będzie zieloną wyspą (jak w latach 2008-2012), czy też twarda ekonomiczna rzeczywistość mocno nas przeczołga?
Kłopoty gospodarcze, jakie mają obecnie miejsce, nie muszą jeszcze oznaczać, że grozi nam ciężka zapaść. Czy zatem zawirowania rozejdą się po kościach, czy też mamy się szykować na coś mocniejszego?
Pojawiły się jednak groźne sygnały, że Bruksela nie tylko zablokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy, ale także z głównego budżetu na lata 2021-2027, co daje oszałamiającą kwotę 700 mld złotych, które Polska miałaby stracić. Oczywiście są to wirtualne straty, a raczej pieniądze, których nie dostaniemy, tym bardziej, że to skala kilku lat, więc i efekt jest rozciągnięty w czasie.
W horoskopie polskiej akcesji do UE mieliśmy niedawno tranzyt Urana przez Słońce (trzecie ostatnie w lutym 2022). Od tej pory Polska jest na kolizyjnym kursie z Brukselą w kwestii praworządności.
I choć rządzący lekceważyli sygnały płynące z Brukseli oraz samo znaczenie unijnych funduszy, to problem jest poważny. Może to mieć bowiem znaczenie w ocenie ryzyka inwestycyjnego i ratingu polskiego długu, co w rezultacie może wpłynąć na notowania złotego. Dodatkowo bardziej oficjalna zapowiedź blokady środków unijnych zada ciężki cios gospodarce, gdyż biznes wstrzyma inwestycje.
Pierwsze niepokoje mamy za sobą. Polskie dziesięcioletnie obligacje uzyskały w pewnym momencie rentowność blisko 9%. Dodajmy, że jeszcze rok temu ich rentowność wynosiła blisko 1%. Co oznacza, że koszt obsługi polskiego długu urósł o blisko 1000%.
Mocno spadają notowania złotego, który w skali dwóch lat osłabił się do głównych walut o kilkadziesiąt procent. Podobnym problemem jest rosnąca inflacja i nie pociesza nas to, że są w UE kraje z wyższą inflacją.
Uzasadnieniem dla tych groźnych zdarzeń i ryzyka jest sytuacja w horoskopie złotego z 1924 roku (reforma Grabskiego, wejście złotego w obieg). W maju po raz pierwszy przez Imum Coeli (stabilizacja, równowaga) przewędrował wybuchowy, wstrząsowy Uran. Od wiosny inflacja mocno skoczyła w górę. Drugie przejście będzie w grudniu, więc już zaczyna być odczuwalne. Trzecie czeka nas w marcu 2023.
Jednak Uran znajdzie się od listopada 2022 do kwietnia 2023 w tzw. pozycji stacjonarnej, co oznacza, że Uran rysuje pętelkę na niebie właśnie na IC złotego, co dodatkowo czyni go mocnym i dotkliwym.
Nie jest zatem wykluczone, że inflacja dalej będzie rosnąć, choć już wolniej, albo zatrzyma się na dość wysokiej pozycji. Dochodzić do tego mogą silne wahania notowań złotego i pierwsze od wielu lat obniżenie ratinów złotego.
Podobnie niewesoło zaczyna się robić w twardej gospodarce, gdzie w budowlance nadciąga Armagedon, a spadki są potężne. Mimo to przemysł trzyma się nieźle. W horoskopie wskaźnika największych czempionów polskiej giełdy WIG20 Jowisz wędruje przez Medium Coeli, więc mimo drastycznego wzrostu cen nośników energii, przemysł dobrze sobie daje radę, a eksport jest duży.
Tego napędu jednak nie starczy na długo. Mamy bowiem w podobnym horoskopie z trudnym, a zarazem trwającym dłużej wydarzeniem, jakim jest tranzyt Saturna przez dom X horoskopu kontraktów terminowych na WIG20, co sprawi, że już w grudniu para zejdzie z kotła polskiego przemysłu.
Najnowsze dane wyprzedzającego wskaźnika koniunktury PMI już szósty miesiąc z rzędu spadają, a PMI poprzedza zdarzenia w realnej gospodarce od 6 do 12 miesięcy wcześniej.
Może jednak nie będzie tak źle? Tym bardziej, że po ekstremalnym skoku cen energii i gazu możemy się spodziewać dokładnie odwrotnego trendu. To wszakże jest tylko mała pociecha. Spadek cen energii, paliw, gazu i ropy na rynkach światowych na pewno pomoże polskiej gospodarce i uchroni nas przed hiperinflacją. Ale to także zapowiedź tego, że idzie globalna recesja, stąd ceny będą spadać, ale i handel również.
Nie łudźmy się. Polskę też dotkną konsekwencje globalnego kryzysu. W horoskopie warszawskiej giełdy mamy analogiczną, co w horoskopie złotego z 1924 roku, sytuację. Uran wędruje przez Księżyc w tymże horoskopie. Pierwsze przejście nastąpiło w maju, drugie czeka nas w grudniu, trzecie w marcu 2023. Ale tu – podobnie jak w przypadku złotego – Uran znajdzie się w pozycji stacjonarnej, więc i tranzyt ten będzie znacznie mocniejszy, niż gdyby miało to miejsce podczas typowego trzykrotnego przejścia.
Jakie płyną wnioski? Wskaźnik inflacji zacznie się wypłaszczać, co nastąpi po nowym roku. Nie spadnie jednak znacznie. I choć ceny źródeł energii zaczną iść w dół, ich podaż się poprawi, co oddala wizję zimowych wyłączeń prądu i umierających ludzi w zimnych mieszkaniach, to jednak polską gospodarkę, walutę i rynki finansowe czeka ostry i głęboki kryzys.
Jego najgorsza faza będzie mieć miejsce od grudnia 2022 do kwietnia 2023. W maju przez Słońce i MC horoskopu chrztu Polski przewędruje opiekuńczy i szczęśliwy Jowisz i nastąpi seria pomyślnych zdarzeń. Podobnie w horoskopie polskiej akcesji do UE w wakacje 2023 Jowisz przejdzie przez Słońce, więc tuż przed wyborami zaczną się ocieplać relacje Warszawy z Brukselą.
Wątpliwe, by poprawiło to sytuację władzy, ale może to oznaczać, że Jarosław Kaczyński połknie swój język i zacznie się dogadywać z Brukselą w kwestii praworządności, co oznacza odkręcenie kurka z unijnymi środkami.
Wiosną przyjdzie nadzieja na pozytywne zmiany w Polsce, nie tylko w gospodarce.