Do góry

Prognoza na lipiec 2025

Polskie astrologiczne okno Overtona się zamyka

Tak jak w piłce nożnej ma miejsce wakacyjne okienko transferowe, gdy zawodnicy mogą zmieniać kluby, tak w politologii i naukach społecznych istnieje pojęcie tzw. okna Overtona. To okno dyskursu, model opisujący sposób, w jaki opinia publiczna ocenia różne tematy i idee, i jak to z czasem się zmienia. Jest to sposób na przesuwanie granic akceptowalności społecznej dla danej kwestii, tak aby to, co kiedyś było nie do pomyślenia, stało się w końcu powszechnie akceptowane lub nawet pożądane.

Okno Overtona ma też swój ciekawy wymiar historyczny. Można je nazwać oknem możliwości i okazji. W polskiej historii otwierało się ono czterokrotnie. Za każdym razem otwarcie tego okna było historycznym zwrotem kierującym nas w stronę zachodniej, łacińskiej cywilizacji odrywając nas od dzikich wschodnich stepów, gdzie panuje wszechobecna przemoc, gdzie rządzą zamordyści, despoci, agresywni tyrani.

Pierwszy raz – w 966 roku, gdy po symbolicznym chrzcie Polski nasza państwowość została powiązana z chrześcijańską, zachodnią kulturą.

Drugi raz – po I Wojnie Światowej – gdy zaborcy (zwłaszcza Rosja), którzy rozparcelowali Polskę w rozbiorach, zostali potężnie osłabieni i wyniszczeni po wojnie. Wykorzystali to wybitni polscy działacze polityczni, jak Paderewski, Witos, Korfanty, Daszyński, Dmowski i oczywiście Piłsudski załatwiając nam w 1918 roku niepodległość. Okno to zaczęło się zamykać po zamachu majowym, gdy Piłsudski i sanacja wprowadzili autorytarne rządy. Tę pierwszą od stuleci szansę na wyjście Polski na prostą dobił hitlerowski i stalinowski atak na Polskę w 1939 roku.

Trzecie polskie okno Overtona otworzyło się w 1980 roku po tym, jak po wyborze polskiego papieża, Związek Radziecki z czasów schyłkowego Breżniewa zajęty problemami w Afganistanie zlekceważył powstanie w Polsce masowego ruchu społecznego, jakim była Solidarność. Doszło wtedy do czegoś absolutnie wyjątkowego – sojuszu robotników, inteligencji i Kościoła – pokojowego ruchu bazującego na chrześcijańskiej etyce i dalekowschodniej idei ahimsy (niestosowania przemocy, niekrzywdzenia). Solidarność była wprawdzie związkiem zawodowym, ale tak naprawdę politycznym ruchem wielkiej ogólnonarodowej zmiany. To solidarnościowe okno zostało zatrzymane w 1981 roku przez stan wojenny.

Czwarte polskie okno Overtona otworzyło się w 1989 roku, gdy na skutek bankructwa systemu komunistycznego rozpadł się Związek Radziecki oraz Układ Warszawski. Po raz kolejny otworzyła się nasza droga na Zachód. Polska weszła do struktur NATO i Unii Europejskiej. Od 1989 roku do 2025 wzrost polskiego PKB sięgnął (wg różnych badań) nawet 1100%, co czyni nas absolutnym europejskim rekordzistą. Liczni analitycy i ekonomiści badający gospodarczą (i polityczną) historię Polski twierdzą, że mamy za sobą najlepszy w tysiącletnich dziejach okres. No właśnie, mamy…

To czwarte w dziejach Polski okno możliwości zaczyna się zamykać i proces ten zaczął się dziesięć lat temu, wraz ze zwycięstwem w wyborach parlamentarnych i prezydenckich Prawa i Sprawiedliwości. Domykanie tego okna szans i możliwości zaczyna przyspieszać i wygląda na to, że nasz kolejny w dziejach „złoty wiek” się kończy. Pozostaje tylko pytanie, czy to czwarte w dziejach polskie okno Overtona znów się zamyka na dziesięciolecia, czy tylko na jakiś krótszy czas.

Punktem wyjścia w tych rozważaniach jest horoskop Polski, a właściwie różne historyczne horoskopy. Pierwszym z nich jest hipotetyczny kulturowy horoskop chrztu Polski z 966 roku, którego powstało kilka wersji. Są to oczywiście horoskopy rektyfikowane, symboliczne, gdyż twardych historycznych informacji związanych z datą (a tym bardziej godziną) chrztu nie mamy. Temat ten był już wielokrotnie omawiany na różnych konferencjach i wykładach.

Link do bazy horoskopów wraz z artykułem poświęconym temu tematowi.

https://www.baza.astrolog.org.pl/Polska_(początek_państwowości)

Z pośród wieloletnich, często zażartych i burzliwych dyskusji na temat horoskopu Polski wyniknęła konkluzja, że jeśli chrzest Polski miał miejsce w roku 966, to musiało się to zdarzyć w Wielkanoc, a konkretnie najprawdopodobniej w Wielką Sobotę, podczas której zwykle dokonywano takich rytuałów.

Przez lata zajmowałem się wyłącznie najwcześniejszą wersją horoskopu chrztu propagowaną przez Leszka Weresa na 16.04.966 rok (poniedziałek wielkanocny) z kulturowym Słońcem Polski w znaku Byka, ascendentem w Lwie i Medium Coeli w Baranie. Pasowała mi ziemska, konserwatywna, tradycjonalistyczna, ziemiańska natura Polski i Polaków opisywana archetypem Byka. Jednak musiałem przyjąć argumenty z badań, obserwacji i analiz Polskiego Towarzystwa Astrologicznego i ostatecznie przyjąłem kilka miesięcy temu wersję na 14.04.966 (Wielka Sobota). Horoskop ten ma jednak w swojej formie zaszyty archetyp Byka, którego znak jest na Medium Coeli, więc w sumie nie jest tak bardzo odległy od dwóch innych wersji (na 15 i 16 kwietnia).

Te przesunięcia związane z pozycją Księżyca, znakiem (i domem) Słońca oraz znakiem Medium Coeli niosą jednak w pewnych okolicznościach ogromnie istotne konsekwencje. Zainteresowało mnie, czy są jakieś zależności związane z technikami prognostycznymi, które uzasadniałyby tę wersję horoskopu (14.04.966). Wnioski są porażające…

Bardzo dobrze zbadane są tranzytowe wędrówki planet przez horoskop chrztu. W przypadku Słońca i Medium Coeli różnice w odległości tych elementów w różnych wersjach horoskopu chrztu są niewielkie, więc analizując długie tranzyty planet pokoleniowych nie ma to większego znaczenia, gdyż rzeczywiste różnice czasowe są kilku miesięczne, najwyżej roczne.

Nieźle widać przydatność wersji horoskopu chrztu z 14.04.966, obserwując tranzyt Urana przez Słonce i Medium Coeli oraz Plutona przez Księżyc z roku 2017. Mniej więcej właśnie wtedy rządzące Polską Prawo i Sprawiedliwość zaczęło wprowadzać radykalne zmiany ustrojowe prowadzące kraj w stronę autorytaryzmu. Pozycja Księżyca (17 st. Koziorożca i tranzyt Plutona) z wersji chrztu na 14.04 uzasadniałaby sensowność tej daty chrztu.

Sytuacja robi się ciekawie, gdy spojrzymy na progresje sekundarne. Technika ta jest bardzo dobrze znana adeptom astrologii. Polega na przesuwaniu planety po niebie na zasadzie dobowy ruch planety=jeden rok życia. W tej wędrówce tak naprawdę najbardziej liczy się badanie wędrówki Księżyca, którego 27 dniowy cykl syderyczny (od punktu do punktu na niebie) odpowiada 27 latom życia człowieka. W progresji uwzględniamy również wędrówki innych planet osobistych – Słońca, Merkurego i Wenus, które w przeciętnym życiu człowieka przewędrują mniej więcej 80-90 stopni. Z planet indywidualnych można jeszcze badać wędrówkę Marsa, który w średnim życiu człowieka przewędruje mniej więcej 40-50 stopni.

Pozostałych planet zwykle już nie badamy, gdyż ich progresywna wędrówka przez 80-90 lat życia człowieka jest bardzo mała, wręcz śladowa. W przypadku Jowisza i Saturna wyniesie maksymalnie 8-10 stopni umacniając lub osłabiając urodzeniowe aspekty. W zdecydowanej większości ich progresywnego wpływu przeciętny Kowalski nie zauważy i nie odczuje.

No właśnie, w przypadku człowieka… A w przypadku „organizmu” żyjącego tysiąc lat? W takiej sytuacji warto zwracać uwagę na progresje pozostałych planet i to właśnie uczyniłem analizując wersję chrztu z 14.04.966. Moją uwagę przykuł Saturn, którego ponura, smutna, maleficzna, kryzysowa, ciężka i trudna natura jest w astrologii doskonale znana.

I choć w życiu człowieka progresywny Saturn przewędruje maksymalnie 7-8 stopni, to w tysiącletnich dziejach państwa wędrówka ta wyniesie około 30 stopni – wystarczająco, by planeta ta utworzyła jakieś ważne i ciekawe aspekty. No i tworzyła…

Saturn jak każda planeta oprócz Słońca i Księżyca podlega retrogradacji, czyli wkracza w pozorny ruch wsteczny rysując po niebie pętle. Przez blisko 700 lat progresywny Saturn idąc do przodu i retrogradując nie tworzył jakichś szczególnie ważnych aspektów. Sytuacja mocno się zaczęła zmieniać, gdy zaczął się zbliżać do Słońca i Medium Coeli horoskopu chrztu, co miało miejsce w II połowie XVIII wieku. W latach 1752-1780 przewędrował przez Słonce i Medium Coeli chrztu.

I to jest właśnie jeden z najgorszych i najsmutniejszych momentów w całym millenium dziejów Polski. W 1763 roku caryca Katarzyna II nie dopuściła do wolnej elekcji wprowadzając na teren Polski duże oddziały wojskowe i wymusiła obsadzenie na tronie swojego byłego kochanka – ostatniego króla Rzeczpospolitej Stanisława Augusta Poniatowskiego. Próby reform dokonywane przez Augusta na niewiele się zdały. W 1764 mocarstwa „Systemu Północnego” podpisały tajny aneks do traktatu sojuszniczego, w którym zobowiązały się do wspólnego wystąpienia zbrojnego przeciwko Rzeczypospolitej, gdy strony uznają, że zagrożone są ich interesy w tym kraju.

Doszło wtedy do pierwszego zbrojnego powstania narodowego – konfederacji barskiej, skierowanej przeciwko Rosji i królowi. Celem powstania była obrona wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej. Powstanie jednak zrujnowało kraj, a pozornie patriotyczna insurekcja nastawiona była nie tyleż przeciw rosyjskiemu najeźdźcy, ileż zamieniła się w wojnę domową i skierowała się przeciw innowiercom – przede wszystkim luteranom, których majątki konfederaci niszczyli i rabowali. Wielu polskich protestantów podczas konfederacji barskiej zginęło na skutek zabójstw. W ten oto sposób definitywnie skończyła się wielowiekowa historia polskiej tolerancji, współistnienia wielu narodów i religii, która stała u podstaw potęgi I Rzeczpospolitej.

Wkrótce doszło do I rozbioru Polski, a potem do końca XVIII wieku do II i III rozbioru, a Polska zniknęła z mapy Europy. Warto zwrócić uwagę, że w tym czasie uściśliła się też progresywna koniunkcja Plutona z ascendentem horoskopu chrztu.

Na początku XIX wieku progresywny Saturn wszedł w ruch wsteczny. W połowie XIX wieku mija Medium Coeli, a w II połowie XIX wieku Słońce. Miało wtedy miejsce jedno z najdłuższych, najbardziej wyniszczających narodowych insurekcji – powstanie styczniowe. Jego klęska wymazała symboliczne przejawy polskiej suwerenności. Zniesiono całkowicie autonomię Królestwa Polskiego, nazywanego odtąd Krajem Nadwiślańskim. Zniszczeniu uległa ogromna ilość majątków ziemskich, klasztorów, zakonów. Rosja rozpętała potężne represje, jakimi były egzekucje powstańców, wywózki na Sybir.

Na skutek retrogradacji Saturn cofnął się do IX domu horoskopu chrztu i pozostał tam aż do roku 1948, gdy ruszył do przodu. W tym to czasie nasiliła się stalinizacja Polski po sfałszowanym referendum ludowym w 1946 (słynne trzy razy „tak”). Saturn rozpoczął ponowną wędrówkę w kierunku Medium Coeli i Słońca horoskopu chrztu.

Saturn dociera do Słońca horoskopu chrztu Polski w roku… 2015, w którym władzę przejęli narodowi populiści z Prawa i Sprawiedliwości. Na Medium Coeli Saturn wkracza mniej więcej teraz. Do MC dojdzie w roku 2030. Od MC oddali się mniej więcej po 2035-2040 roku i już w zasadzie nie dotrze tam nigdy (za dziesięć tysięcy lat).

Analogie są niezwykle ponure. Gdy dwukrotnie progresywny Saturn wędrował w okolicach Słońca i Medium Coeli horoskopu chrztu, Polska przechodziła przez niezwykle trudne, najprawdopodobniej najtrudniejsze, chwile swojej tysiącletniej historii.

Trzeciemu przejściu Saturna przez ten rejon horoskopu towarzyszy powrót do władzy znanej już z historii partii pozornych patriotów, którzy – tak jak konfederaci barscy i targowiczanie, komuniści z PRL-u – chcieli uchronić Polskę przed zachodnią zgnilizną odwołując się do „tradycyjnych wartości” – swojszczyzny, sarmatyzmu, roli Kościoła i religii, podpisali pakt z diabłem – z carską Rosją –(targowiczanie), by ocalić swój tradycyjny styl życia. Skończyło się to katastrofą i narodową tragedią. Rosja nie stała się obrońcą tradycyjnych wartości Polaków, lecz zamieniła się w rzeźnika, który zamordował polską niepodległość.

Wraz ze zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości w roku 2015 oraz obecnym zwycięstwem „tradycyjnego Polaka”, wywodzącego się z bandyckiego świata kiboli, nacjonalistów i gangsterów Karola Nawrockiego zaczyna się zamykać czwarty raz otwarte w polskich dziejach prozachodnie okno Overtona. Krok po kroku Polska, która zawsze balansowała na granicy wschodu i zachodu, zaczyna wracać na wschód. I znów widać mnóstwo rosyjskich śladów w ostatnich latach. Powrót Kaczyńskiego do władzy odbył się dzięki rosyjskiej operacji wywiadowczej – afera podsłuchowa w restauracji Sowa i Przyjaciele – przy pomocy przestępców (Falenta) współpracujących z rosyjskimi służbami specjalnymi.

Nie byłoby zwycięstwa Kaczyńskiego, Dudy i Nawrockiego bez potężnego wsparcia w sieci, dzięki farmom internetowych trolli, botów, różnych pożytecznych idiotów Kremla, regularnych zdrajców i agentów wpływu obecnych licznie w strukturach nacjonalistycznej prawicy, ale też i wśród lewicowych radykałów, jak choćby słynne akcje Ostatniego Pokolenia. Szły za tym duże rosyjskie fundusze. Ostatnim zaś akordem są poważne wątpliwości co do uczciwości wyborów prezydenckich, gdzie wykryto liczne fałszerstwa w komisjach obsadzonych przez przedstawicieli obecnej opozycji. Nie jest zatem wykluczone, że ostatnie wybory prezydenckie zostały po prostu sfałszowane.

Mylne są też deklarowane mocno proeuropejskie poglądy Polaków. To chwiejne poparcie, które może się szybko odwrócić. Dryf na wschód, który rozpoczął sojusz Kaczyńskiego, nacjonalistów, Kościoła Katolickiego wspieranych po cichu wpływami Kremla, zaczął proces wyprowadzania Polski z zachodnich struktur. Oczywiście większość politycznych ugrupowań i liderów nie wzywa do wyjścia Polski z Unii Europejskiej i NATO, ale dzieje się to niejako mimo woli, tak samo, jak doszło do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, które było konsekwencją wewnętrznych walk frakcji w brytyjskiej Partii Konserwatywnej.

Liderzy Konserwatystów wcale nie wzywali do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Jednak na skutek wściekłej kampanii w mediach społecznościowych i falach populistycznej demagogii proces ten nastąpił. W Polsce może być podobnie. W kolejnych kampaniach wyborczych, gdy populistyczny zalew kłamstw, manipulacji i nacjonalistycznych bredni dojdzie do zenitu, zarówno Polacy, jak i reszta Europy dojdą do wniosków, że chyba nie jest nam po drodze. Proces ten może trwać dziesięciolecia, ale może też błyskawicznie przyspieszyć.

Wyjście Polski z zachodnich struktur to jedna z głównych geopolitycznych celów Moskwy. Polska nacjonalistyczna, bogoojczyźniana, rządzona przez narodowych populistów, pozbawiona mocnych zachodnich sojuszy, jest łatwym celem dla Rosji. Rosjanie wcale nie muszą tu wkraczać ze swoimi wojskami. Wystarczą im błazny i pajace, nadęci sarmaci, napuszeni nacjonaliści, katoliccy fundamentaliści wybierający polską „neutralność”, iluzoryczny sojusz z dalekimi Stanami Zjednoczonymi. Tak właśnie Rosja sterowała w XVIII wieku polską polityką mając nad Wisłą masę pożytecznych idiotów caratu oraz licznych agentów i zdrajców przebranych w narodowe, katolickie, tradycyjne szaty.

Jeśli miał rację Karol Marks, że historia rozgrywa się jako tragedia, a powtarza jako farsa, to może nie będzie aż tak źle. Małym promykiem nadziei w tym ponurym widowisku jest dyrekcyjna wędrówka beneficznej Wenus przez Słońce i Medium Coeli horoskopu chrztu z lat 2025-2033. Nie jest więc przesądzone, że Polska znów dostanie się w rosyjskie łapska i ponownie utraci – nie tyle niepodległość – ile zachodni kierunek, tak jak ma to miejsce na Węgrzech, które formalnie są niepodległe, są w Unii i NATO, ale od dawna dryfują w kierunku Rosji.

Kluczowe będą zatem wybory parlamentarne w 2027 (lub wcześniej) oraz prezydenckie w 2030. Jeśli władzę obejmą (a wiele na to dziś wskazuje) nacjonaliści i populiści, zaś Nawrocki dokona reelekcji w 2030 roku, Polska na długie dziesięciolecia straci swoją kolejną w dziejach szansę, by się wyrwać z ponurych wschodnich stepów rządzonych przez nie mniej ponurych wschodnich despotów i tyranów.

Niebo w lipcu

Słońce przebywa w znaku Raka, by 22.07 o godz. 15.29 wejść w znak Lwa. Merkury przebywa w Lwie, a 18.07 na trzy tygodnie wkracza w ruch wsteczny. Wenus wędruje przez Byka, wkroczy w Bliźnięta, a w ostatnim dniu lipca wkroczy w Raka. Mars znajduje się w Pannie, Jowisz zaś w Raku. Saturn i Neptun znajdują się w Baranie. 13.07 Saturn wejdzie w ruch wsteczny. Uran znajduje się w Byku i 07.07 wkroczy w Bliźnięta. Pluton retrograduje w Wodniku. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 10.07 w Koziorożcu, nów zaś 24.07 w Lwie.

Niespokojne lato - prognoza dla świata na lipiec

Spiętrzenie szalenie ważnych wydarzeń z ostatnich miesięcy – zarówno tych płynących z mediów i ze świata polityki, jak też związanych z astrologicznymi układami, robi mocne wrażenie. Właściwie jesteśmy od początku roku w nieustannym ciągu różnych układów, figur, ingresów i aspektów, które wyzwalają fale dynamicznych, dramaturgicznych i wybuchowych zdarzeń. W lipcu czekają nas kolejne.

I. Ingres Urana w Bliźnięta
Po siedmiu latach wędrówki przez Byka, Uran wkracza w powietrzne i zmienne Bliźnięta. Żywioł powietrza jest niejako naturalnym środowiskiem dla Urana, który jest władcą powietrznego Wodnika. Planeta ta odzyskuje zatem swoją pierwotną tożsamość jako symbol kreatywności, wolności, rewolucyjnych, innowacyjnych idei, pomysłów, wizji i odkryć.

W Bliźniętach Uran przenicuje, przeora, rozwali i zbuduje na nowo obszar komunikacji i mediów. Pochód sztucznej inteligencji wywróci do góry nogami rynek tradycyjnych mediów, zwłaszcza prasy i telewizji. Dojdzie również do dużych przeobrażeń w obszarze Internetu, który po okresie wolnej amerykanki i dzikiej wolności zostanie przeorganizowany na nowo.

Czeka nas kolejny duży skok technologiczny w zakresie materiałoznawstwa, fizyki plazmy, technologii syntezy jądrowej i elektroniki. W poprzednich latach Uran wędrował przez Bliźnięta w latach 1941-1948. Był to czas II Wojny Światowej. I nie jest żadnym odkryciem, że wojny przyspieszają proces badań, odkryć i wspierają postęp technologiczny. Doszło do fundamentalnych dla elektroniki odkryć – radaru, systemów komputerowych, a przede wszystkim najważniejszego dla współczesnej cywilizacji urządzenia – tranzystora. Pierwszy działający tranzystor zbudowano w 1947 roku, za co jego twórcy otrzymali w 1956 roku nagrodę Nobla.

Podczas wędrówki Urana przez znak Byka, który wg niektórych nomenklatur jest znakiem upadku dla Urana, zaczęły narastać tendencje izolacjonistyczne, ogłoszono koniec globalizacji, zaczęto zamykać granice, rozpoczęła się walka z migracją i migrantami. Uran w Bliźniętach zmusi do weryfikacji izolacjonistycznej polityki, która okaże się anachronizmem w handlu międzynarodowym, w edukacji, na rynku pracy, w usługach i transporcie.

Uran w Bliźniętach jednak również nasili demagogię, manipulację informacją, spiskowe teorie, podniesie poziom lęku i emocjonalnych zaburzeń w nowoczesnych społeczeństwach, w polityce i w Internecie.

II. Retrogradacje

W ruch wsteczny wkroczą Saturn, Neptun i Eris. Na krótko również Merkury.

Retrogradacja Saturna (cztery miesiące) zapowiada nasilenie represyjnych tendencji ze strony chwiejących się reżymów lub wkraczających w kryzys – rosyjskiego, irańskiego i chińskiego. Pojawić się mogą również recesyjne tendencje na rynkach finansowych i giełdach.

Retrogradacja Neptuna (pięć miesięcy) zapowiada wzrost poziomu globalnego lęku w postaci millenarystycznych, apokaliptycznych, katastroficznych nastrojów, wizji, proroctw i przepowiedni oraz religijnych obsesji, skrajności i fanatyzmu.

Retrogradacja Eris (sześć miesięcy) skomplikuje procesy pokojowe, co sprawia pod znakiem zapytania rezultat negocjacji związanych z jeśli nie pokojem, to choćby z zawieszeniem broni na Bliskim Wschodzie (Gaza, Iran, Jemen, Syria, Ukraina, afrykańskie konflikty i wojny).

III. Figury

Ingres Urana w Bliźnięta sprawi, że planety tworzące harmonijną figurę bisekstyla (podwójnego sekstyla) zaczną uściślać tę konstelację. Pozostałe planety pokoleniowe są już w znakach męskich (Pluton w Wodniku, Neptun w Baranie), więc figura ta się wzmacnia i stabilizuje. Przyniesie ona światu w kolejnych latach i dziesięcioleciach nowe, wzniosłe idee, możliwości, szanse i nadzieje.

W lipcu utworzą się dwie ważne, ale wybuchowe i agresywne figury. Pierwszą będzie półkrzyż znaków kardynalnych, jaki utworzy się na pełni Księżyca (pas Koziorożec – Rak), w kwadraturze do Eris 10.07. Drugi półkrzyż mieszany będzie mieć miejsce na nowiu 24.07. Utworzy go opozycja nowiu w Lwie do Plutona, w kwadraturze do Eris w Baranie. I choć Lew oraz Wodnik tworzą naturalnie harmonijne relacje z Baranem, to jedna kwadratura będzie mieć miejsce ze względu na to, że nów będzie na początku Lwa, Pluton też jest na początku Wodnika, Eris zaś jest w III dekadzie znaku w Baranie, co tworzy tzw. kwadraturę rozłączną.

Półkrzyże zapowiadają wybuchowy, niespokojny i mocno dramaturgiczny pierwszy miesiąc wakacji. W naszej części świata czekają nas gwałtowne zjawiska przyrodnicze (ulewy, powodzie i huragany) oraz inne groźne wydarzenia – przede wszystkim trzęsienia ziemi. Okresy szczególnie newralgiczne to 7-12.07 oraz 22-26.07.

IV. Koniunkcja Saturna z Neptunem

W lipcu Saturn z Neptunem utworzą w Baranie koniunkcję, która wprawdzie nie osiągnie zerowej, matematycznej dokładności, gdyż zabraknie do jej uściślenia kilku minut kątowych, to jednak jej znaczenie będzie potężne. Do faktycznej, zerowej koniunkcji, dojdzie w marcu 2026.

Nie ma zatem mowy o pokoju w Ukrainie, gdzie Putin przeprowadza ofensywę. I choć idzie mu ona słabo, to jednak widać wyraźnie, że nie zamierza doprowadzić do zawieszenia broni. Lipcowe półkrzyże oraz koniunkcja Saturna z Neptunem nie dają najmniejszych szansa na jakiekolwiek uspokojenie sytuacji. Przeciwnie. Wojna w Ukrainie mocno się zaogni i nasili.

Kruchy również okaże się pokój na Bliskim Wschodzie. O Izraelu pisałem już kilkukrotnie po 2023, gdy doszło do terrorystycznego ataku na Izrael dokonanego przez Hamas. W horoskopie Izraela (są II wersje) Pluton wędruje przez Imum Coeli oraz jest w opozycji do Księżyca. Dodatkowo w dyrekcjach Pluton z Saturnem wędrują przez ascendent tegoż horoskopu. Dodatkowo w przyszłym roku dyrekcyjne Słońce będzie wędrować przez Plutona.

I choć Izrael z wojskowego punktu widzenia odniósł sukces. Zniszczył bowiem obronę przeciwlotniczą, mocno przetrzebił systemy ataku powietrznego (wyrzutnie rakiet) i przy pomocy Stanów Zjednoczonych, jeśli nie zniszczył, to przynajmniej uszkodził lub spowolnił irański program budowy broni jądrowej. Politycznie jednak sytuacja wygląda kiepsko. Izrael – jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie – sama chwieje się w posadach rządzona przez autorytarne, skrajnie prawicowe i religijne partie. Twarde układy w horoskopie Izraela świadczą o tym, że państwo to czekają kolejne wojny i polityczne wstrząsy.

Lipcowe półkrzyże oraz koniunkcja Saturna z Neptunem sprawią, że mimo, że wojna z Iranem trwała 12 dni, nie zakończyła się definitywnie. W lipcu dojdzie do kolejnych starć, tym bardziej, że na Medium Coeli horoskopu Republiki Islamskiej Iranu znajduje się dyrekcyjny Mars. Wojownicze i agresywne zapędy irańskich mułłów są zatem faktem, który uzasadniał wojskową interwencję Izraela, która była przygotowywana już od kilku lat.

Donald Trump zbyt szybko ogłosił sukces po bombardowaniach irańskich instalacji nuklearnych. I choć był to spektakularny i widowiskowy pokaz amerykańskiej potęgi wojskowej, to jednak dane wywiadowcze mówią, że nie do końca się to Amerykanom udało i zapewne wcześniej czy później będzie ciąg dalszy. Donald Trump zastrzegał się, że zakończy wszystkie wojny i żadnej nowej nie rozpocznie. W horoskopie jego zaprzysiężenia Słońce znajduje się w koniunkcji z Plutonem na Medium Coeli. Trump nie tylko żadnej wojny nie zakończył, ale jeszcze rozpoczął kolejną. I nie będzie to jedyna wojna, w której Stany Zjednoczone się zaangażują podczas jego kadencji.

W samych Stanach Zjednoczonych lipiec nie zapisze się najlepiej. Koniunkcja Saturna z Neptunem znajdzie się bowiem w dużej bliskości z Imum Coeli horoskopu Niepodległości z 1776 roku. Stany czeka ciężkie, trudne, wstrząsowe lato. Kryzys objawi się na kilku polach. Marnie zapowiada się druga połowa w gospodarce, która zmierza w stronę recesji. Źle to wróży notowaniom na rynkach finansowych oraz wycenie dolara.

W wakacje dojdzie do nasilenia protestów i zamieszek. Nie są wykluczone zamachy terrorystyczne oraz duże strzelaniny. W USA będą mieć miejsce również poważne kataklizmy przyrodnicze i komunikacyjne z dużą ilością ofiar.

Kac powyborczy – prognoza dla Polski na lipiec

Czytając różne powyborcze komentarze, opinie i analizy można dojść do wniosku, że prezydenckie wybory przegrał nie Rafał Trzaskowski, ale… Donald Tusk. Ta teza ma swoje podstawy. Po pierwsze – formalne – lider niejako z urzędu odpowiada za sukcesy i porażki swojego przywództwa oraz za to, co się dzieje na jego podwórku, a to właśnie Tusk był uważany za mózg i głównego stratega wyborczej strategii Trzaskowskiego.

Mainstreamowi komentatorzy i analitycy, którzy jeszcze dwa lata temu wychwalali Tuska za uruchomienie wielkiego potencjału, społeczną mobilizację, kulawe – ale jednak – zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w roku 2023, teraz nie zostawiają na nim suchej nitki.

Pretensji do Tuska jest mnóstwo. Publicyści zarzucają mu błędy związane z przyjętą strategią rządzenia, wstrzymywaniem się z ważnymi reformami i głosowaniami oraz czekaniem na zwycięstwo Trzaskowskiego, by po jego elekcji zarzucić go przegłosowanymi ważnymi ustawami. Tuskowi zarzucano też brak polityki informacyjnej. Dużo krytyki związanej było z samym funkcjonowaniem rządu, jego przerostem, kłótniami i sporami w koalicji, z jednoosobowym kierowaniem koalicją i rządem.

Lewicowi publicyści mają do niego pretensje za brak zmian z obszaru obyczajowego (aborcja, związki partnerskie, ograniczenie wpływów Kościoła). Liberalni komentatorzy oskarżają go o ekonomiczny populizm, budżetową rozrzutność, zadłużanie państwa, rezygnację z liberalnych reform gospodarczych. Prawicowi publicyści oskarżają go o wszystko, gdyż Tusk dla polskiej radykalnej prawicy jest symbolem wszystkiego najgorszego.

Internetowy komentariat z mediów społecznościowych – twardy elektorat koalicji 15.X – który liczył na radykalne rozliczenia z dawną władzą, ma pretensje o to, że Tusk poszedł na miękko, unikał twardej konfrontacji, postawił na aparatczyków w stylu Bodnara i Siemoniaka, a nie na fighterów takich jak prok. Wrzosek i mec. Roman Giertych.

Trudno mieć pretensje do analityków, że negatywnie oceniają podejmowane przez niego decyzje i wybory, gdyż to jest ich rola i zadanie, nawet jeśli prawicowi publicyści prawie nigdy nie krytykowali swojego przywództwa i liderów po przegranych wyborach, to liberalna opinia publiczna jest znacznie bardziej wymagająca wobec swoich liderów, bardziej kapryśna, zmienna i zamknięta w swoich bańkach.

To jednak co zrobił, a czego nie zrobił Donald Tusk, ma drugorzędne znaczenie. Tusk znajduje się bowiem w jednym z najtrudniejszych momentów swojego życia, a być może w ogóle w najtrudniejszym momencie. Jeśli przyjrzymy się globalnym trendom – zwłaszcza w tej części Europy – to zauważymy, że liberalna demokracja jest w dużym kryzysie, a na fali wypływają populiści i nacjonaliści.

Ciężki kryzys, w jakim znalazł się Donald Tusk, związany jest z tym, że dostał się on w trzy ognie związane z wpływami Plutona. Ze względu na to, że ma oba światła horoskopu w kwadraturze, to oznacza, że gdy jakaś duża i ważna planeta zacznie tworzyć mocny aspekt (koniunkcja, kwadratura, opozycja) do jednej z nich, to jednocześnie utworzy jakiś inny twardy aspekt do drugiej. I tak właśnie się teraz dzieje. Tranzytujący Pluton wkroczył mu na Księżyc oraz jednocześnie znalazł się w kwadraturze do Słońca.

Coś podobnego zdarzyło się mu w roku 1985, gdy Pluton znalazł się w opozycji do jego Słońca oraz w kwadraturze z Księżycem. To był ciężki dla niego czas, gdy działał w podziemiu. Tusk – jak wielu innych działaczy podziemia – nie był w stanie znaleźć odpowiadającej jego wykształceniu pracy i przymuszony trudną sytuacją rodzinną i ekonomiczną pracował na wysokościach – m.in. przy malowaniu kominów.

Teraz jest jednak jeszcze trudniej. Pluton bowiem jest aktywny w jego horoskopie nie tylko w tranzytach. Dyrekcyjny Pluton, którego działanie przypomina tranzyt, dokładnie teraz wędruje przez jego Medium Coeli, punkt w horoskopie odpowiadający za życiowy cel, kierunek i powołanie. Te niszczycielskie, niezwykle ciężkie i kryzysowe aspekty Plutona tłumaczą jego porażkę, zmęczenie, wyczerpanie, ostrą publicystyczną krytykę, dyskusje o konieczności odejścia z polityki.

Tusk niewątpliwie zaliczył swoją największą porażkę polityczną, gdyż przegrana w wyborach prezydenckich w roku 2005 będąca konsekwencją tranzytu Plutona przez ascendent, nie złamała go, lecz zmobilizowała do dalszej aktywności.

Po wyborach parlamentarnych w roku 2023 Tusk od razu miał pod górkę – nie tylko ze względu na skomplikowaną strukturę koalicji. Tranzyt Plutona przez Księżyc i kwadratura do Słońca zaczęły się już zimą 2024. Drugie przejście tych planet miało miejsce wiosną 2024, gdy Pluton praktycznie się zatrzymał w tej pozycji, co dodatkowo wzmacniało ciężar takiego aspektu. Trzecie przejście nastąpiło w styczniu 2025. Czwarte właśnie się zaczyna i będzie mieć kulminację we wrześniu. Piąte – i ostatnie – będzie mieć miejsce w listopadzie.

I choć za wcześnie komentatorzy i krytycy chowają Tuska do politycznego grobu, to niezwykle ciężko się będzie mu się podnieść po tak twardych – potrójnych – plutonicznych układach. Nadzieję daje mu fenomenalny solariusz z roku 2026, w którym (jeśli będzie spędzać urodziny na wybrzeżu) Jowisz mu się znajdzie na Medium Coeli. To duża szansa na to, że wyjdzie na prostą i złapie wiatr w żagle. Pytanie, czy to wystarczy, żeby demokraci wygrali wybory w roku 2027?

Ciężkie układy widać nie tylko w horoskopie premiera. O trudnej konstrukcji horoskopu rządu pisałem już wiele razy. Saturn w kwadraturze do Słońca zaprzysiężenia zapowiadał spadki notowań i porażki. I choć już większość komentatorów położyło kreskę na tym rządzie, to jesienią dyrekcyjny Merkury wkraczając na ascendent zapewni mu pewne wzmocnienie.

Pojawia się jednak znacznie ważniejsze pytanie – czy dojdzie do wcześniejszych wyborów parlamentarnych? Wspominałem to już w prognozie na rok 2024. Wskazują na to niezwykle mocne aspekty w horoskopie sejmu X kadencji i senatu XI kadencji.

W horoskopie sejmu dyrekcyjny Pluton wędruje przez ascendent horoskopu pierwszego posiedzenia. Latem na Imum Coeli w tym horoskopie pojawi się Uran i będzie tam obecny aż do wiosny 2026. Dodatkowo ma również teraz miejsce progresywna wędrówka Słońca przez Marsa. W horoskopie senatu zaś Uran wkracza na ascendent i będzie tam obecny również do polowy 2026.

Widać zatem w horoskopach parlamentu ciężki wstrząs, jaki miał czekać jego obie izby, co ma oczywiście związek z rezultatem wyborów prezydenckich. Czy to zapowiedź wcześniejszych wyborów? Wszystko na to wskazuje. Wybory mogłyby zatem się odbyć jesienią 2026 lub wiosną 2027.

Kontrowersje związane z uczciwością wyborów i domniemanymi fałszerstwami nie zmieniły sytuacji politycznej. Na dziś wszystko wskazuje na to, że uniesione na fali zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich Prawo i Sprawiedliwość, wraz z narodową prawicą (Korona Grzegorza Brauna i Konfederacja), zmierzają ku zwycięstwu w wyborach parlamentarnych w roku 2027 lub wcześniej.

Gospodarka

Polska gospodarka i rynek finansowy dobrze zniosły wysoką dramaturgię polityczną związaną z wyborami prezydenckimi, wojną celną Trumpa oraz atakiem Izraela na Iran. Po krótkim i gwałtownym skoku cen ropy naftowej, jej notowania wróciły do poziomu 66-67 USD za baryłkę, więc oddala się wizja powrotu inflacji.

Dobrze sobie radziła warszawska giełda, która w ostatnich miesiącach była jednym z bardziej rosnących rynków na świecie. Tranzyt Jowisza przez ascendent, a w lipcu przez Marsa, horoskopu GPW sprawiły, że na polski rynek jest dobrze wyceniany przez globalnych graczy.

Nieco więcej niepewności widać w horoskopie WIG20, gdzie w czerwcu na MC i Marsa wkroczyły Saturn wraz z Neptunem i będą tam obecne do wiosny 2026. Dodatkowo dyrekcyjne Słońce WIG20 jest w opozycji z Plutonem. Być może jest to zapowiedź jakichś nieco większych zawirowań w polskiej gospodarce, jakie czekają nas w kolejnych miesiącach lub w przyszłym roku.

Koniunkcja Saturna z Neptunem na Imum Coeli horoskopu Stanów Zjednoczonych może przynieść niekorzystne, recesyjne, depresyjne trendy w USA, co pośrednio wpłynie na światową gospodarkę.

Optymizm widać w notowaniach złotego. W horoskopie denominacji z 1995 roku, Jowisz zbliża się na górę horoskopu, co zapowiada wzrost notowań krajowej waluty. Jednak w horoskopie reformy Grabskiego z 1924 roku ma teraz miejsce tranzyt Plutona przez Słońce, a w przyszłym roku też przez I.C. horoskopu złotego. I choć wydawało się, że może to oznaczać początek procesu wejścia Polski do strefy euro, to jednak ze względów politycznych proces ten oddala się na długie lata, może nawet dziesięciolecia. Wtedy ten tranzyt mógłby zapowiadać stopniowe obniżanie znaczenia i pozycji polskiej waluty, który będziemy obserwować w kolejnych kilkunastu latach.