Doktryna Tukidydesa nad Wisłą
Wybitny ateński historyk Tukidydes opisał wojnę, którą toczyli Spartanie i Ateńczycy w latach 431-404 p.n.e., która została nazwana później wojną peloponeską. W wojnie tej doszło do dramatycznego zwarcia. Sparta, bojąc się wzrostu potęgi i znaczenia pretendenta – Aten, nasilała konfrontację, doprowadzając w końcu do wojny.
Jednym z konsekwencji pułapki Tukidydesa jest to, że rosnące w siłę strony w nieuchronny sposób są skazane na konflikt lub otwartą wojnę. Kolejną konsekwencją tejże pułapki jest to, że neutralne państwa w końcu zostają wciągnięte w wojnę. Trzecią konsekwencją pułapki Tukidydesa jest to, że konflikty, które początkowo mają lokalny charakter, zaczynają się rozszerzać i obejmować kolejne tereny, obszary i państwa.
Tłumacząc obrazowo, czym jest pułapka Tukidydesa, wyobraźmy sobie filmową scenę w knajpie, gdzie mamy mocno podpite towarzystwo. Przy stoliku siedzi kompletnie naprute towarzystwo. W pewnym momencie któryś z nich zaczyna awanturę waląc drugiego w mordę. Uderzony w mordę pijany typ przewraca się i wraz z nim uderza kolejnego, który zaczyna tłuc innego pijanego typa i za chwilę wszyscy nabuzowani imprezowicze zaczynają się tłuc po mordach.
Co się wydarzyło na polskich wschodnich granicach? Czy rakietowy atak na przygraniczną polską miejscowość miał intencjonalny charakter, czy też przypadkowy? A może to była zamierzona rosyjska prowokacja, by strzelając w przygraniczne rejony zaangażować ukraińską obronę przeciwlotniczą? Wciągając NATO w ukraińską wojnę Rosja będzie mieć argument, by uzasadnić swoją agresję na Ukrainę i ewentualną porażkę.
Ktokolwiek wystrzelił rakiety na polską miejscowość, de facto wybuchły one na terytorium NATO. Niedaleko od miejsca wybuchu stacjonują amerykańskie (natowskie) siły. A jednym z fundamentalnych zasad Paktu NATO jest V artykuł, który sprowadza się do zasady trzech muszkieterów: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Patrząc na fakty, a te są następujące: 15 listopada (i w dniach późniejszych) Rosja dokonała największego od 24 lutego ataku rakietowego na Ukrainę. Rosja wystrzeliła blisko sto rakiet na Ukrainę niszcząc jej infrastrukturę krytyczną (energetyczną).
Co mówi o tym astrologia? W listopadowej prognozie wspomniałem o wyjątkowo mocnej i agresywnej formacji, jaka tworzyła się na niebie w znakach stałych. Kluczowym momentem był półkrzyż na pełni i zaćmieniu Księżyca, który tworzyło aż sześć planet.
Po rozwiązaniu tego półkrzyża nadal na niebie trwa półkrzyż złożony ze stellum w znaku Skorpiona, który tworzy Słońce, Wenus i Merkury. Naprzeciw tego stellum znajduje się Uran w Byku. Oś tę wzmacnia linia węzłów księżycowych, co tłumaczy dlaczego dochodzi teraz do zaćmień. Kwadraturę do tej osi planetarnej, konstytuującej półkrzyż, figurę w kształcie litery T, uzupełnia Saturn w znaku Wodnika.
Naturą znaków stałych jest kontrola, zwarcie, konfrontacja, walka o zasoby i energię. A że dotyczy to linii Byk-Skorpion, możemy założyć, że ma to także istotne znaczenie ekonomiczne, biznesowe, przemysłowe, surowcowe.
Napoléon Bonaparte powiedział: „Żeby prowadzić wojnę potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz – pieniędzy”. A tych Rosja ma coraz mniej, tak samo, jak surowców, mikroprocesorów, metali, nowoczesnych maszyn i linii produkcyjnych.
Abstrahując od tego, czy rakiety spadły na Polskę celowo, czy też przypadkowo, spadły one na terytorium NATO, zginęły dwie osoby, a to fundamentalnie zmienia charakter wojny w Ukrainie. Oczywiście służby będą prowadzić dochodzenie, co się stało w Przewodowie, w powiecie Hrubieszów.
Ale jeśli giną polscy obywatele od wojskowego ataku, fakty są takie, że Polska staje się w pewnym sensie stroną konfliktu, a jak Polska, to też NATO, więc NATO musi „coś” zrobić, nawet jeśli to tylko przypadek, jeśli to tylko zabłąkana ukraińska rakieta obrony przeciwlotniczej (rakiety). Brak reakcji, oświadczenia, oburzenia i protesty będą kompromitacją NATO.
A zatem zaczyna się wypełniać druga zasada Tukidydesa. Nie ma miejsca na neutralność, gdy blisko toczy się wojna. Polska, jak zresztą również inne państwa, już dawno są stroną tego konfliktu, gdyż napaść na Ukrainę jest ogromny zagrożeniem również dla Polski i w polskim interesie jest, by Ukraina tę wojnę wygrała, więc Polska musi wspierać Ukrainę.
Problem polega na tym, że liczni członkowie NATO nie mają ochoty uczestniczyć w tym konflikcie, nie chcą płacić za wojnę, wspierać ofiarę ataku. Jednak całkowita neutralność też jest niewygodna, więc przynajmniej trzeba „coś” robić, wysyłać koce, lekarstwa, jedzenie, broń Boże amunicji.
Potężny dylemat mają Amerykanie, od których tak naprawdę wszystko zależy, bo to oni w zdecydowanej przewadze wspierają wojskowo Ukrainę. Ale nawet Amerykanie nie chcą wysyłać na Ukrainę ofensywnej broni, rakiet dalekiego zasięgu, czołgów i nowoczesnych dronów obawiając się posądzenia o bezpośrednie zaangażowanie w tej wojnie.
Wielu członków NATO (Francja, Niemcy) bało się, że Ukraina wojnę może przegrać, ale jeszcze bardziej się bała, że Ukraina tę wojnę może wyraźnie wygrać. Więc Ukraina była jak bokser, który walczy z przeciwnikiem z jedną zawiązaną ręką. Tak naprawdę wszystkie te debaty i analizy nie mają znaczenia, kto, dlaczego, jak i po co wystrzelił. 15 listopada „coś” się ważnego zdarzyło na terytorium NATO i pakt musi „coś” zrobić.
To „coś” to spełnienie postulatu gen. Stanisława Kozieja, który wzywał, by ustanowić nad zachodnią Ukrainą wysuniętą strefę obrony przeciwrakietowej, co po prostu oznacza, że natowskie systemy obrony powietrznej będą strącać rosyjskie rakiety nad Ukrainą.
A to już tylko krok od tego, żeby w ogóle ustanowić strefę ochrony przeciwlotniczej nad Ukrainą, ale to już oznacza regularne zaangażowanie NATO w ukraińską wojnę, przed czym zachodni przywódcy opędzają się, jak tylko mogą.
Tukidydes zakładał, że nie da się zachować neutralności w sytuacji, gdy dookoła toczy się wojna, a toczy się ewidentnie, nie tylko na ukraińskich frontach. Ona się toczy w mediach, w Internecie, w infosferze, w gospodarce i na politycznych salonach.
Tak, czy inaczej, w Moskwie już wiedzą, że coś bardzo niedobrego się stało, jakiekolwiek tylko bzdury wymyśli kremlowska propaganda, by się wykręcić od tego bardzo poważnego incydentu. NATO zatem odpowie, nie dziś, nie jutro, ale odpowie, bo musi.
To i tak nie zmienia tego, że zaraz za polską (natowską) granicą toczy się krwawa i okrutna wojna. A takich incydentów wcześniej, czy później, należało się spodziewać.
Druga zasada Tukidydesa – wcześniej, czy później, wojenny konflikt zaczyna dotykać również neutralne strony.
Niebo w grudniu
Słońce przebywa w znaku Strzelca, by 21 grudnia, o godz. 22.47, linia wędrówki Słońca ma osiągnąć zwrotnik Koziorożca, wejść w znak Koziorożca. Jest to także najkrótszy dzień w roku, a zarazem początek astronomicznej zimy na półkuli północnej. Ze Strzelca w znak Koziorożca, w którym znajduje się Pluton, przewędrują Wenus i Merkury. Przy czym ten ostatni 29 grudnia wejdzie w ruch wsteczny. Mars retrograduje w Bliźniętach, Uran w Byku, Neptun zaś w Rybach, przy czym 4 grudnia Neptun wkracza w ruch postępowy. Jowisz ponownie z Ryb przejdzie 20 grudnia w znak Barana. Saturn znajduje się w Wodniku. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 8 grudnia w znaku Bliźniąt, nów zaś 23 grudnia w znaku Koziorożca.
Świat w grudniu
I choć grudzień zapewne nie będzie jakimś szczególnie przełomowym miesiącem roku, to jednak kończąc ciężki rok 2022 skłania nas do pewnych podsumowań i refleksji. Grudniowe astrologiczne zdarzenia nadają się do tego doskonale.
Kluczowym wydarzeniem miesiąca będzie pełnia Księżyca z 08 grudnia. Księżyc w pełni, w Bliźniętach, znajdzie się w koniunkcji z Marsem. Do pasa pełni Strzelec-Bliźnięta w kwadraturze znajdzie się Neptun w Rybach. Układ ten, rezydujący w znakach zmiennych, tworzy formację półkrzyża, czyli figury w kształcie litery T.
Znaki zmienne zapowiadają szereg istotnych przetasowań, zwrotów i przeobrażeń. Ich domeną są media, kultura, informacje i ich przepływ, procesy ekonomiczne, handlowe, takie kategorie ekonomiczne, jak zatrudnienie, inflacja, systemy walutowe, zdrowie i poczucie bezpieczeństwa. Brakującym ramieniem pełnego krzyża jest Panna, której utrącona łopata wiatraka znaków zmiennych sugeruje skupienie uwagi świata na kwestiach ekonomicznych i powiązanych z nimi problemach.
Jednym z ważniejszych kwestii mijającego roku są ceny (i dostępność) surowców energetycznych, samej energii, paliw, węgla, gazu, przeróżnych materiałów służących do produkcji. 05 grudnia Unia Europejska blokuje w niemal 90% import ropy z Rosji do UE. Dla Rosji ropa jest finansowo ważniejszym źródłem dochodów, niż gaz. Decyzja UE jest zatem bolesnym ciosem dla mocarstwowych planów Rosji i osłabia jej możliwości finansowania wojny w Ukrainie.
I choć Rosja zapewne znajdzie klientów na swoją ropę, to nikt nie ma szans zastąpić Europy jako kupca rosyjskiej ropy. Ewentualni inni klienci (Chiny, Indie) mając świadomość desperacji, w jakiej znajdzie się Rosja, będą stawiać warunki, czyli kupować rosyjską ropę za półdarmo. Nie kupią jej jednak zbyt wiele, więc Rosja straci dużą część swoich dochodów, co potężnie skomplikuje jej militarne plany.
Utrącone skrzydło wiatraka z pełni (Panna) sugeruje jeszcze jeden ważny czynnik. Panna symbolizuje zdrowie, organizację pracy, planowanie i zarządzanie. Po jesiennym, trzecim, zaprzysiężeniu przewodniczącego KPCh Hi Jinpinga, Chiny zaczynają pogrążać się w kryzys. Słabnie wzrost PKB, przewodniczący Xi prowadzi szaloną, totalitarną, zamordystyczną politykę zero covid, która wpędza Chiny w potężne tarapaty – ekonomiczne, społeczne i zdrowotne.
Potęga i dynamika Chin zaczyna słabnąć. W horoskopie Chin szykuje się istny Armagedon. Na przełomie 2023 i 2024 dyrekcyjny Saturn wkroczy na Medium Coeli horoskopu ChRL. W latach 2025-2026 przez Imum Coeli horoskopu Chin wędrować będzie Uran, a przez Księżyc – Pluton. W latach 2026-2027 zaś ten epicki spektakl dopełni Pluton wędrując przez ascendent. Tak ekstremalny zestaw zdarzeń nie może nie przynieść konsekwencji.
Pierwszą z nich będzie narastający w Chinach potężny kryzys ekonomiczny, gospodarczy, społeczny i polityczny, który zaczyna się już rozlewać. To wiadomość z tych, które kojarzą się ze słynnym dowcipem o tym, jaka jest definicja ambiwalentnych uczuć. Ambiwalentne uczucie to gdy twoja teściowa wpada w przepaść twoim nowym, nieubezpieczonym mercedesem.
Kryzys w Chinach powinien cieszyć demokratów przerażonych autorytarnym zapędem przewodniczącego Xi, który wraca do totalitarnych tradycji Mao Zedonga. Kryzys może przyhamować ekspansywność chińskiego walca, który z siłą czołgu zaczął rozjeżdżać demokratyczne sojusze, układy i systemy pokazując, że totalitaryzm dzięki swojej skuteczności może być atrakcyjny.
Jednak nie ma nic groźniejszego, niż autokrata, któremu grunt zaczyna się usuwać spod nóg. Hitler mając świadomość, że za 2-3 lata III Rzeszę czeka ekonomiczne bankructwo, rozpętał II Wojnę Światową. To samo uczynił Putin patrząc, jak sypie się rosyjskie imperium.
Przewodniczący Xi mając po jednej stronie rachunku sypiący się chiński cud gospodarczy, po drugiej zaś Tajwan, postawi na nacjonalizm, konfucjańską wersję leninizmu i wojenną pożogę, co nastąpi za około pięć lat.
Dramaturgii nie brakuje nam w wielu miejscach na świecie. Tranzyt Saturna przez Słońce Rewolucji Islamskiej sprawia, że w Iranie mamy największe protesty od początku Republiki Islamskiej. Reżym ajatollahów zmierza ku końcowi, ale to może być długa i krwawa agonia.
Z komunistycznego snu zaczynają się też budzić Kubańczycy. Uran na Marsie horoskopu niepodległości Kuby oraz Saturn na Imum Coeli horoskopu Rewolucji Kubańskiej zapowiadają kolejną odsłonę zmierzchu dzieła Fidela Castro. I choć proces ten trwa już od dwóch lat, a komunistyczny reżym z bezwzględnością walczy z jakimikolwiek przejawami protestu, system ten zmierza ku swojemu finiszowi.
W Ukrainie wojna weszła w męczący, trudny, stagnacyjny etap. Mordercza i okrutna, ale skuteczna, strategia Rosji polegająca na bombardowaniu infrastruktury krytycznej w Ukrainie wpędza ten kraj w coraz głębszy kryzys. Koniunkcja Urana na IC horoskopu niepodległości zapowiada długą i żmudną walkę Ukraińców o swoją wolność. Dodatkowo w horoskopie prezydenta Zełeńskiego Saturn po raz trzeci przejdzie przez Medium Coeli stawiając prezydenta Ukrainy w roli prawdziwego męża stanu, który musi stawić czoła wielkim wyzwaniom.
Jednak pod koniec grudnia Pluton wreszcie opuszcza dwadasamsę Skorpiona (odcinek Koziorożca od 26 do 27,5 stopnia), co nadawało mu piekielnej mocy. Pluton znalazł się tam w lipcu i od tego momentu zaczęła narastać atomowa histeria. Putin straszył atomem i czynił to dość skutecznie, więc nuklearna panika na świecie zaczęła się mocno rozkręcać.
27 grudnia Pluton wraca do dwady Strzelca, gdzie był wiosną i był to wspaniały moment, gdy nastąpił wyraźny zwrot w wojnie w Ukrainie, gdy świat uwierzył w to, że Ukraina nie musi przegrać tej wojny, że ona może tę wojnę wygrać. I choć znów Ukraina krwawi, oślepła, stygnie w lodowatym podmuchu zimy, pozbawiona jest energii, to już niedługo sytuacja na froncie zmieni się radykalnie.
Gdy zaś zaczniemy analizować horoskop Białorusi i prezydenta Łukaszenki, widzimy wyraźne znaki końca białoruskiego dyktatora, co zaczyna się to łączyć w pewną większą całość
Jesień rozstrzygnie się wiosną
W prognozie na listopad postawiłem tezę o zmierzchu populizmu. Jego czas eksplozji nastąpił po kryzysie 2008 roku, co przyniosło nie tylko ekonomiczne wstrząsy https://solarius.pl/prognozy-miesieczne/prognoza-na-listopad-2022/
Dwa lata później zaczęła się arabska wiosna, powstało Państwo Islamskie, co wywołało dramatyczne wojny na Bliskim Wschodzie, religijne i etniczne pogromy. Za nimi ruszyły na Europę miliony uchodźców z Syrii. Dziś już wiemy, że była to zamierzona rosyjska strategia, która trafnie zakładała, że tak wielkie masy rozsadzą spoistość Unii Europejskiej i wywołają gorące konflikty, nacjonalistyczną rewoltę. W wielu krajach wygrywali populiści.
Brytyjski Brexit, amerykański trumpizm, populistyczny klientelizm Orbana, brazylijski macho Bolsonaro, raszyzm Putina, kołchoźniany populizm Łukaszenki, liczne odmiany populizmu w Czechach, Słowacji, Serbii, Grecji, Włoszech, Argentynie, Meksyku, Wenezueli, Kubie i wielu innych krajach – to wszystko „dzieło” kwadratury Urana w Baranie z Plutonem w Koziorożcu z lat 2012-2015.
Jednak kolejne porażki populistów, powtarzający się w historii któryś już raz rzędu upadek rządów politycznych prestidigitatorów i kuglarzy, połączony z ekonomicznym bankructwem, sprawił, że można było mówić o tym, że naiwnych liczących na cudowne recepty na skomplikowane problemy, łapiących się na proste hasła demagogów, ulegających napuszczaniu jednych na drugich i antyelitarnej nagonce, zaczyna brakować.
Polską odsłoną tego procesu są rządy Kaczyńskiego i Prawa i Sprawiedliwości. Jednak w odróżnieniu od innych krajów władza zjednoczonej prawicy właściwie trzyma się mocno, notowania są – wprawdzie spadające – ale dość wysokie, protestów i strajków nie ma, ścisły sojusz z Kościołem kontrola nad mediami, gospodarką i systemami siłowymi, jest ogromna. Już nawet na Węgrzech Orban zaczyna mięknąć i szukać porozumienia z Brukselą. W Polsce zaś… wiele się nie zmienia.
Czy Polska jest jakimś ewenementem i fenomenem, jakimś wyjątkiem, gdzie narodowo-katolicki paradygmat jest niezmienny, gdzie lud wiecznie wsłuchiwać się będzie w myśli wodza, z pokorą kłaniać się będzie przed klerem, żyć sobie w swoim spokojnym, stabilnym, bezpiecznym świecie? Nic z tych rzeczy. U nas po prostu pewne procesy przebiegają dłużej i mniej spektakularnie.
I choć polscy astrolodzy badają kilka wersji kulturowego horoskopu chrztu Polski z 966 roku, choć są duże różnice co do jego konstrukcji, nadal najbardziej sensowna wydaje się wersja, która powstała w kręgu Leszka Weresa, w której Słońce chrztu jest w znaku Byka, w pierwszym jego stopniu.
Byk jest znakiem stałym, powolnym, konserwatywnym, uwielbiającym spokój, stabilizację, przewidywalność, ekonomiczne bezpieczeństwo. Polski sarmatyzm, ziemiaństwo, w większości chłopskie, ludowe rodowody, niechęć do wszczynania gwałtownych buntów i krwawych rewolucji doskonale uosabia właśnie Byk.
Ktoś jednak skontruje – no a skąd u nas te dramatyczne, tragiczne powstania, narodowo-religijno-patriotyczne zadęcie, kult rycerstwa i szlachty, cierpiętnictwo i romantyczny narcyzm? Ascendentem horoskopu Polski jest uwielbiający takie gesty Lew. Medium Coeli zaś jest w Baranie. Ogniste dwa główne kąty horoskopu tłumaczą ten swoisty paradoks – potrzebę stabilizacji, świętego spokoju, niechęć do buntów, konformizm Byka połączone z emocjonalnymi gestami Lwa w ascendencie, kultem wojska, bitewnych tradycji i wspomnień chwały polskiego oręża, na co ma wpływ MC w Baranie.
Jaki to ma jednak związek ze schyłkiem populizmu i trwaniem konserwatywnych, nacjonalistycznych, naznaczonych ścisłym sojuszem z Kościołem Katolickim rządów Kaczyńskiego? Historia i astrologia uczą nas, że nic nie trwa wiecznie i to samo spotka rządy Zjednoczonej Prawicy. Ale upadek tych rządów to nie będzie zwykła polityczna zmiana, jakich wiele się dzieje w typowej demokracji. To będzie zmiana na trudną dla przeciętnego Polaka skalę do wyobrażenia.
Ze względu na to, że Słońce i MC horoskopu chrztu Polski są blisko siebie, pewne procesy historyczne przebiegają u nas gwałtownie, szybko i dramatycznie na tle pozornego spokoju i stabilizacji, długich okresów stagnacji. Historia Polski daje liczne przykłady takich zjawisk – rokosze, rabacja galicyjska, powstania (insurekcja kościuszkowska, listopadowe, styczniowe, warszawskie), zdobycie niepodległości w 1918 roku, gwałtowny wybuch Solidarność i upadek komuny po okresie gomułkowsko-gierkowskiej „naszej małej stabilizacji”.
Czy coś w horoskopie chrztu Polski zapowiada podobny proces? Nie tylko zapowiada, ale nawet już realizuje. Wiosną 2022 tranzytujący Pluton zaczął uściślać kwadraturę do osi MC-IC tegoż horoskopu. Pełne kwadratury nastąpią w latach 2023-2025. To agresywny, mroczny, destrukcyjny aspekt.
Poprzednim razem, tyle, że od drugiej strony, znajdując się pod koniec znaku Raka, Pluton tworzył kwadraturę w latach… 1937-1939. Nie trzeba komentować tej daty. Atakowi Hitlera na Polskę towarzyszyła moralna, polityczna i wojskowa klęska Sanacji, której czołówka uciekała przed Hitlerem w te pędy przez Zaleszczyki do Rumunii. Upadła cała znana od setek lat struktura społeczna, co świetnie opisał w „Prześnionej rewolucji” Andrzej Leder. Upadło znane od wieków ziemiaństwo i pozostałości feudalnej pańszczyzny, na co miał wpływ nie tylko Hitler, ale przede wszystkim radziecki komunizm, który się zainstalował w Polsce.
System utworzony przez Kaczyńskiego niezmiernie przedwojenną skorumpowaną, nadętą nacjonalistycznie i bogojczyźnianie Sanację przypomina. Poprzednim razem Pluton tworzył kwadraturę pod koniec znaku Koziorożca w latach 1776-1778. Był to czas między I a II i III rozbiorem Polski. Nie trzeba zatem tłumaczyć, jak groźny, destrukcyjny i niebezpieczny dla Polski jest ten aspekt.
Zapowiada on niezwykle głęboką zmianę polityczno-społeczną, wielki, historyczny zwrot, właściwie koniec pewnego etapu w dziejach Polski, który zaczął się od poprzedniej kwadratury, czyli od klęski wrześniowej, wojennej pożogi, komunistycznej dyktatury, wielkich społecznych przeobrażeń i trzydziestolecia Polski niepodległej. A jeśli byśmy sięgnęli głębiej, to nawet od naszej największej historycznej tragedii, jaką była utrata niepodległości podczas rozbiorów.
Nacjonaliści mieliby na to doskonały argument. Dalsza integracja Polski z Unią Europejską oznaczać będzie utratę niepodległości w unijnym, bezbożnym, socjalistycznym, kosmopolitycznym związku, utratę granic, rodzimej waluty, prawnej niezależności, kulturowe rozpłynięcie się w europejskim tyglu. Tworzenie się federalnego europejskiego państwa zapowiadałoby coś w tym rodzaju. I choć te analogie są kuszące, to jednak nic takiego nie nastąpi, gdyż historia nigdy się nie powtarza w prosty sposób.
Jednak trzeba jasno i otwarcie napisać – nadciąga kolosalna zmiana, jakiej niewiele osób jest sobie w stanie wyobrazić. Dla części Polaków będzie to prawdziwa katastrofa, tragedia, upadek. Umrą bowiem bezpowrotnie wszystkie polskie mity: Polaka-katolika, romantyczny, tragiczny paradygmat, narodowa tradycja, na której wychowały się liczne pokolenia Polaków, która była przekazywana w różnych wersjach.
Raz jako przedmurze chrześcijaństwa, bohaterski kraj walczący z najeźdźcami (Sienkiewicz). Dwa – jako tradycyjne, patriotyczne, jednolite etnicznie i religijnie społeczeństwo. Trzecią katastrofą będzie całkowity upadek autorytetu Kościoła Katolickiego, który od czasów kontrreformacji umacniał swoją pozycję nad Wisłą, porzucenie religijności i religii katolickiej, do formy którą znamy z niemalże całkowicie laickich państw zachodniej Europy, czyli upadek, a właściwie rozmycie się, mitu Jana Pawła II.
Na społeczno-ekonomicznym polu Pluton definitywnie zniszczy dotychczasową strukturę narodowościową i etniczną. Polski etnos zacznie się rozpuszczać pod wpływem licznych imigracji z Bliskiego wschodu, Azji Centralnej i Dalekiego Wschodu. Spróbujmy sobie zatem wyobrazić polski rząd składający się w większości z polskich obywateli, ale etnicznych Hindusów, Wietnamczyków, Ukraińców, potomków Afrykańczyków itd.
Dodatkowo w Polsce po 1990 roku powstała klasa średnia i nowoczesny kapitalizm, który od wieków w Europie budowało mieszczaństwo. W Polsce mieszczaństwo było marginalną, nieistotną grupą społeczną, pogardzaną (Żydzi i Niemcy) i prześladowaną. Wraz z mieszczaństwem rozwijają się idee liberalne, praktycznie nigdy nieobecne w Polsce.
Spróbujmy sobie wyobrazić zasiadającego (zasiadającą) w krakowskiej siedzibie biskupa krakowskiego przy Franciszkańskiej 3 tranpłciową kobietę lub otwarcie zdeklarowanego geja żyjącego z partnerem. Dla 90% Polaków jest to nie do wyobrażenia, to wizja jak po wojnie nuklearnej albo po otwarciu bram piekieł. A ta wizja stanie się faktem znacznie szybciej, niż można by sobie to wyobrazić, bo w skali 20-30 lat.
To wystarczy, by tradycjonalisty, żyjący na prowincji (jak większość społeczeństwa) Polaka wyobraził sobie, że nadciąga coś w rodzaju końca świata, upadku Polski i polskości, tego wszystkiego co przekazywali rodzice i dziadowie, o czym się uczył w szkole, na lekcjach religii, co słyszał w kazaniach i w mediach. Byk takich zmian nie lubi, przerażają go, broni się przed nimi. Ale one przyjdą nieuchronnie.
Historia nas uczy, że czyjaś śmierć, oznacza zarazem życie dla czegoś (kogoś) nowego. Plutoniczne żniwa uśmiercające tradycyjną Polskę i tradycyjnego Polaka, będą początkiem nowej Polski i nowego Polaka – lepszego, czy gorszego – to już dyskusja na inną okazję. Proces ten nie jest jednak niczym nowym w dziejach Polski i Polaków, jak w przypadku każdego etnosu mającego długą historię.
To co dla innych może być tragedią, dla innych będzie źródłem szczęścia i nadziei. Pytanie polega jedynie na tym, czy ten proces zmian będzie przebiegał w dramatycznych okolicznościach, wojennych, przemocowych, jako jakaś katastrofa, jak to wcześniej w polskich dziejach bywało, czy też inaczej?
Niemal dokładnie wtedy, gdy Pluton tworzyć będzie kwadraturę do Słońca i MC horoskopu chrztu, przez to właśnie miejsce będzie wędrować będzie Jowisz. Jego opiekuńcze, ochronne działanie, optymistyczne i pozytywne działanie da się zauważyć znacznie łatwiej i częściej, gdyż ma to miejsce co dwanaście lat.
Poprzednim razem miało to miejsce w roku 2011. Wtedy to Kaczyński zaliczył druzgocącą porażkę w wyborach, w których PO pod wodzą Donalda Tuska wygrywa wybory i bierze II kadencję.
Wcześniejszy tranzyt Jowisza przez ten rejon horoskopu Polski miał miejsce w 1999 roku, w którym Polska stała się członkiem Paktu Północnoatlantyckiego zyskując pierwszy raz w swoich dziejach stabilny i bezpieczny parasol chroniący ją przed agresją.
Jeszcze wcześniej Jowisz tranzytuje Słońce i MC chrztu w roku 1988, w którym zaczął się walić w gruzy PRL wraz z całym systemem komunistycznym w Europie Wschodniej.
A jeszcze wcześniej – w 1976 roku – doszło do słynnych wydarzeń radomskich, gdy wściekły na komunistyczną władzę za drastyczne podwyżki cen żywności lud podpalił komitet PZPR w Radomiu. Do poważnych zamieszek doszło również w Ursusie i w Płocku. Wtedy powstała pierwsza zorganizowana formacja opozycyjna – Komitet Obrony Robotników.
A zatem co dwanaście lat Jowisz ratuje Polaków z różnych strasznych opresji i zagrożeń wnosząc ożywczy wiatr zmian. Możliwe, że bierna i apatyczna postawa Polaków na skutek ciężkiego kryzysu, jaki nas czeka zimą, zamieni się w zorganizowaną formę ulicznego protestu, co spacyfikuje planowany przez Kaczyńskiego zamach stanu lub powstrzyma jakąś wersję wojny domowej – gorącej lub zimnej.
W grudniu Saturn trzeci raz przechodzi przez ascendent (w Wodniku), w alternatywnej wersji horoskopu Jarosława Kaczyńskiego. Dodatkowo na ascendent horoskopu Sejmu po raz trzeci wkracza Pluton. Oznacza to, że definitywnie kończą się rządy Zjednoczonej Prawicy i czas panowania Jarosława Kaczyńskiego. Nawet jakieś próby sprzeciwu po przegranych przez nich wyborach, bunty, rokosz, zamieszki itd. niczego już nie zmienią.
Oba zdarzenia – kwadratura Plutona do Słońca i MC oraz Jowisza przez to miejsce sprawią, że już wiosną zaczną się tworzyć zręby kolejnej wersji Rzeczpospolitej, np. o numerze V, albo już bez żadnego numeru. Proces ten będzie mieć spektakularny i widowiskowy charakter wiosną 2023, ale rozciągnie się na kilka lat, co będzie dziełem znacznie dłużej, głębiej i bardziej radykalnie działającego Plutona. Ale to już będzie zupełnie inna Polska…
Gospodarka
Jednym z kluczowych pytań na najbliższe miesiące, jest poziom, głębia i czas trwania ekonomicznego kryzysu, jaki czeka Polskę i Polaków. Pewne jest bowiem, że do mniejszych bądź większych wstrząsów dojść musi, a za populistyczne rozdawnictwo rządzącej narodowej prawicy trzeba będzie zapłacić.
Kryzys ten wcale nie musi być epickim dramatem, jak w Grecji, w Argentynie lub w Zimbabwe. Może być długim, nudnym, męczącym, nawet niespecjalnie ekscytującym przedstawieniem, tak jak japoński kryzys gospodarczy, gdy na początku lat 90-tych Japonia weszła w stagnację i właściwie cały czas w niej się znajduje, gdyż wzrost PKB tego kraju jest cały czas niski, zadłużenie wysokie, a kraj… funkcjonuje bardzo dobrze. Z wysoką inflacją można żyć, tylko czy przykład Argentyny, Turcji, Zimbabwe i Wenezueli jest budujący – należy w to wątpić. To kraje pogrążające się w kryzysy, spadek PKB, bezrobocie, z nędzną walutą i zniszczoną gospodarką.
Pytanie, czy będzie kryzys, jest bez sensu. Kryzys bowiem już jest, ale konsekwencje jeszcze nie są na tyle odczuwalne, by wstrząsnęło to sytuacją polityczną i społeczną. Wysoka inflacja i jesienny skok oprocentowania obligacji do 9% to ekonomiczny szok. Grecja zbankrutowała, gdy ich obligacje były oprocentowane na 8%. Oczywiście, do Grecji nam dużo brakuje. Nie ma jeszcze tak wysokiego poziomu zadłużenia i deficytu, ale ścieżka jest już wydeptana.
Szykujący się do wyborów rząd Zjednoczonej Prawicy musi dokonać brutalnych decyzji obcięcia kosztów, likwidacji tarcz antyinflacyjnych, podnieść podatek VAT, gdyż w budżecie zaczyna się robić groźna luka. Oczywiście przed wyborami władza na pewno sypnie wydatkami, ale teraz musi je ciąć, musi szukać porozumienia z UE, by dostać fundusze z KPO.
Grudzień raczej nie przyniesie dramatycznych wiadomości, gdyż w ostatnim miesiącu roku zwykle nie wybuchają kryzysy, gdyż przed końcem roku handel i biznes chcą zrobić wyniki. Jednak groźne pomruki w polskiej gospodarce już widać i widać je w ważnych horoskopach.
W horoskopie reformy Grabskiego – wejścia złotego w obieg – ma miejsce tranzyt Urana przez symbolizujące poczucie bezpieczeństwa Imum Coeli tegoż horoskopu. Zaczął się w maju, drugie zaś przejście nastąpi właśnie w grudniu, trzecie – ostatnie – w marcu 2023. Problem polega na tym, że od listopada, aż po kwiecień, Uran znajdzie się w tzw. pozycji stacjonarnej, czyli będąc w retrogradacji i przechodząc w ruch postępowy zatrzymuje się, co tranzyt czyni znacznie mocniejszym, niż zwykle.
W identyczny sposób Uran tranzytuje Księżyc horoskopu Warszawskiej Giełdy – od maja, przez grudzień, po marzec 2023. I też od grudnia do wiosny będzie w pozycji stacjonarnej.
To mocny i twardy zestaw, który albo jeszcze w grudniu, choć prędzej w styczniu, mocno zachwieją stabilizacją polskiej gospodarki, uderzą w złotego, w GPW, która trzyma się jeszcze całkiem dobrze, na co pozytywny wpływ na tranzyt Jowisza przez MC horoskopu WIG20.
Kryzys będzie dotkliwy, ostry i mocny, ale nie potrwa długo. Wiosną Jowisz wkracza na Słońce i MC horoskopu chrztu. W wakacje zaś Jowisz wejdzie na Słońce horoskopu wejścia Polski do UE, co prawdopodobnie oznacza porozumienie rządzących z Brukselą w kwestii KPO i co może przynieść poprawę nastrojów na rynkach. W twardej gospodarce nie przełoży się to na szybką poprawę, więc dla rządzących rok 2023 w gospodarce jest stracony.
Gdy zaś minie ostra faza kryzysu, nadejdzie czas walki z inflacją, która zacznie spadać ze względu na potężny spadek cen węglowodorów, który będzie mieć miejsce na przełomie zimy i wiosny. Inflacja do umiarkowanego poziomu spadnie jednak dopiero w okolicach 2024 roku, a unijne pieniądze przyniosą efekty też bliżej 2024.
Rządzących czeka zatem bardzo ciężki czas kilku miesięcy, co w roku przedwyborczym oznacza albo wpędzanie się w kryzys walutowy i inflację lub w gospodarczą depresje. Na cud, w postaci szybkiej poprawy, rządzący nie mają co liczyć.