Do góry

Prognoza grudzień 2020

Fragment prognozy na rok 2021

(w sprzedaży w punktach prasowych od 06 grudnia)

W połowie grudnia 2020 Jowisz i Saturn niemal jednocześnie opuszczają znak Koziorożca i wkraczają w znak Wodnika, jednocześnie wchodząc ze sobą w koniunkcję. Samo w sobie jest to ważne wydarzenie, ale nie jest czymś bardzo rzadkim i ma miejsce raz na dwadzieścia lat.

Jednak spotkanie Jowisza z Saturnem w grudniu 2020 jest absolutnie wyjątkowe. Koniunkcja między planetami tak naprawdę nie oznacza, że są one dokładnie w tym samym punkcie na niebie. Tak się dzieje niezwykle rzadko. Astrolodzy opisując pozycję planety na niebie posługują się tzw. długością ekliptyczną. Jest to wzajemna pozycja planet jedynie wzdłuż osi równika niebieskiego, czyli obie planety mogą być w dokładnej koniunkcji, ale tak naprawdę jedna planeta może być mocno nad równikiem, a druga na dole. Na niebie widzimy je oddalone od siebie w linii południkowej, choć są w tej samej linii wzdłuż równika niebieskiego, czyli w astrologicznej koniunkcji.

Astrolodzy – stosunkowo rzadko – ale używają jeszcze innej współrzędnej do opisu pozycji planety na niebie – szerokości ekliptycznej, czasem niezbyt precyzyjnie z astronomicznego punktu widzenia  nazywanej deklinacją. Oznacza ona wzajemną pozycję planety na niebie względem równika niebieskiego. Jeśli obie planety są w tej samej odległości od równika niebieskiego w kierunku na biegun niebieski południowy lub północny, nazywamy to paralelą. Gdy są dokładnie w tej samej odległości od równika niebieskiego, ale po obu jego stronach, nazywa się to kontrparalelą.

W przypadku omawianej koniunkcji Jowisza i Saturna będzie mieć miejsce sytuacja wyjątkowa. Obie planety znajdą się w koniunkcji (w tej samej długości ekliptycznej) i w paraleli (w tej samej odległości od równika niebieskiego). Obserwator po prostu zobaczy na niebie jeden punkt, gdyż planety te niejako zleją się ze sobą. Odległość między nimi będzie wynosić zaledwie jedną dziesiątą stopnia. Ostatnie tak bliskie zbliżenie Jowisza i Saturna obserwowano czterysta lat temu, w 1623 roku.

Nie ma zatem wątpliwości, że to wydarzenie wyjątkowe, historyczne i przełomowe, którego konsekwencje rozciągną się na cały rok 2021. Kluczem do tego astrologicznego zjawiska jest punkt na ekliptyce, w którym rozgrywać się będzie ten spektakl. Jest to sam początek znaku Wodnika, czyli tzw. punkt zerowy, rejon od zera do pierwszego stopnia danego znaku, który reprezentuje najsilniejszy potencjał, najczystszą formę, najbardziej archetypowe przejawy i formy, najbardziej podstawowe cechy tej fazy zodiaku.

Co zatem przyniesie koniunkcja Jowisza z Saturnem w punkcie zerowym Wodnika? Bardzo blisko tego miejsca znajduje się gwiazda Altair, w trzecim stopniu Wodnika, w gwiazdozbiorze Orła (patrz słownik „precesja”) . Jest gwiazdą pierwszej wielkości (jedną z najjaśniejszych na niebie). Jej nazwa pochodzi z języka arabskiego i oznacza „lecący orzeł”. Altair jest gwiazdą pomyślną i szczęśliwą, ale ma również wymiar wojowniczy, gdyż patronuje także żołnierzom, więc posiada charakter marsowy – agresywny i wybuchowy, co sugeruje, że rok 2021 na pewno nie będzie czasem powszechnej szczęśliwości i pokoju. Przeciwnie, będzie rokiem ostrych konfrontacji, sporów, wojen, buntów i rewolucji.

Obie planety społeczne – Jowisz i Saturn – w znaku Wodnika będą się zachowywać odmiennie. Naturą Jowisza jest postęp, rozwój, ekspansja, pomyślność i szczęście. W roku 2020 Jowisz znajdował się w znaku swojego upadku – w Koziorożcu, więc mieliśmy okazję ujrzeć jego niezbyt miłą i przyjemną stronę, którą jest eskalacja toksycznych procesów i zjawisk, jak właśnie epidemie, fanatyzm i fundamentalizm religijny, głupota i prostactwo, instrumentalne wykorzystywanie prawa do politycznych gier i manipulacji, pojawienie się w mainstreamie niepoważnych zachowań reprezentowanych przez narcystycznych, infantylnych, niedojrzałych emocjonalnie i moralnie ludzi, co wzmacniało populistów takich jak Trump, Johnson, Bolsonaro. W Wodniku Jowisz ma szansę odzyskać swoje pozytywne cechy – optymizm, odwołanie się do wspólnego dobra, etyki, prawa, nauki, mądrości, nadziei za lepszym światem. Jowisz w Wodniku zapowiada duży postęp na polu społecznym i naukowym, nowe, śmiałe idee, powrót moralności do polityki.

Inaczej sytuacja wygląda z Saturnem, który w Koziorożcu był we władztwie, co czyniło tę planetę niezwykle silną. Stąd radykalne ograniczenia, represje i kontrola związana z pandemią covid-19, poczucie społecznej izolacji, zdalna praca, emocjonalne zaburzenia i problemy milionów ludzi pozamykanych w domach, odciętych od świata, od kontaktów, relacji, rodzinnych i towarzyskich spotkań na rzecz dyscypliny, porządku – wypisz-wymaluj typowe saturniczne wpływy. Popularna średniowieczna ikonografia Saturna to ponury starzec z kosą. Obrazy umierających masowo starszych ludzi w zamkniętych szpitalach, w samotności, bez szans na pożegnanie z rodziną, zostaną zapamiętane na zawsze.

W dawnej astrologii  Saturn rządził również znakiem Wodnika. I choć władztwo w tym znaku zostało przypisane odkrytemu w XVIII wieku Uranowi, to nadal tradycyjna astrologia każe Saturna w znaku Wodnika traktować, jako pozycję władztwa. Saturn w Wodniku jest jednak nieco innym Saturnem, niż w swoim klasycznym władztwie. To już nie srogi, surowy, zły i zazdrosny Kronos. To – wprawdzie nadal dość brzydki, kulawy i zazdrosny – ale inny mieszkaniec Panteonu – Hefajstos (rzymski Wulkan). Był on patronem kowali, złotników i rękodzielników. Wg dzisiejszej nomenklatury staje się on patronem inżynierii, technologii, materiałoznawstwa, cybernetyki, energetyki, mechaniki i fizyki kwantowej. Będzie mieć to zatem kolosalne znaczenie dla przemysłu i jest szansą na pokonanie naszych poważnych problemów związanych z ograniczeniami, które niosą dla nas zmiany cywilizacyjne.

Niebo w grudniu

Słońce przebywa w znaku Strzelca, by 21 grudnia o godzinie 11.02 wejść w znak Koziorożca. Przecięcie równika niebieskiego – drogi Słońca – przez równoleżnik Koziorożca, co jest najkrótszym dniem roku, a zarazem początkiem astronomicznej zimy. Ze Strzelca do Koziorożca przejdzie również Merkury, a ze Skorpiona do Strzelca – Wenus. Mars znajduje się w znaku Barana. 17 grudnia Saturn opuszcza Koziorożca i wkracza w znak Wodnika. 19 grudnia Jowisz, który także przebywa w Koziorożcu, również wejdzie w znak Wodnika. Obie planety połączą się zarówno w długości ekliptycznej (koniunkcja) jak i w deklinacji (paralela) łącząc się na niebie w jeden punkt. Uran przebywa w retrogradacji w znaku Byka. Neptun wędruje w Rybach, Pluton zaś w Koziorożcu. Nów Księżyca będzie mieć miejsce 14 grudnia w znaku Strzelca. Wtedy też dojdzie do niewidocznego w Polsce całkowitego zaćmienia Słońca. Pełnia Księżyca będzie mieć miejsce 30 grudnia w znaku Raka.

Świat w grudniu

Po raz trzeci w tym roku dojdzie do kwadratury Plutona z Eris. Eris (zwana niekiedy także Prozerpiną) – przypomnijmy, mitologiczna bogini niezgody, chaosu, kłótni i sporu – znajdując się w znaku Barana weszła z Plutonem w pięciokrotny cykl kwadratur. Do tej pory doszło do dwóch kwadratur między obiema planetami – w styczniu i w czerwcu. Zdarzenie to ma pewne podobieństwa do siedmiokrotnej kwadratury Uran – Pluton z lat 2012-2015. Jest nie mniej ostre, radykalne, gwałtowne i wstrząsowe, jak poprzednie. Przypomnijmy, że to właśnie bogini Eris mocno przyczyniła się do wybuchu wojny trojańskiej. Eris towarzyszy jej księżyc – Dysnomia, córka Eris, bogini bezprawia, chaosu i sporów. Nic dobrego ta kwadratura światu nie przyniosła. Nasiliła rywalizację między mocarstwami, obudziła stare konflikty etniczne, wzmocniła nacjonalistyczną retorykę i skrajne ruchy polityczne. Gdy po raz pierwszy doszło w styczniu 2020 do kwadratury między Plutonem a Eris, amerykańskie służby specjalne dokonały zamachu na irańskiego generała – jednego z szefów irańskich służb bezpieczeństwa. W mediach rozpętało się piekło – zapowiedź nadciągającej wojny USA – Iran. Ten poważny kryzys polityczny przykryła dopiero rozkręcająca się wtedy pandemia covid-19.

Po raz drugi Pluton znalazł się w kwadraturze z Eris z czerwcu 2020. Właśnie wtedy radykalnie zaczęły zaostrzać swoje działanie różne reżymy. W Chinach doszło do ostatecznego rozprawienia się z niezależnością Hong Kongu. Na Białorusi zaś zaczęły się przygotowania do fałszowania wyborów prezydenckich wraz z masowymi aresztowaniami opozycjonistów, którzy śmieli wystartować do wyborów prezydenckich z Aleksandrem Łukaszenką.

Trzecie przejście kwadratury Plutona z Eris, wraz z całkowitym zaćmieniem Słońca z 14 grudnia, a także twarda kwadratura między Marsem a Saturnem w przededniu wigilii Bożego Narodzenia, każą się pożegnać z wizją spokojnej końcówki roku.

Główną figurą grudniowego nieba będzie tzw. trójkąt syntetyczny, który sformuje się na pełni Księżyca 30 grudnia. Słońce w Koziorożcu znajdzie się w trygonie do Urana w Byku. Księżyc zaś w Raku utworzy sekstyl do Urana. Figura ta – choć z założenia pomyślna, jak wszystkie trójkąty – ma jednak wmontowaną ostrość, wybuchowość i napięcie. Jeśli dodamy do tego oczywiście kluczowe wydarzenie grudnia – omawianą wcześniej koniunkcję Jowisza z Saturnem – zaczyna się robić nerwowo.

Wygląda na to, że okres przejściowy między powołaniem nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych a odejściem starego stanie się areną zaciekłej, morderczej rywalizacji o globalne przywództwo. Nie bez powodu w USA dochodzi do eksplozji szaleństwa spiskowych teorii, a zwolennicy Donald Trumpa nie mają zamiaru zaakceptować wyniku wyborów prezydenckich. W sukurs przychodzą im całe zastępy rosyjskich i chińskich trolli, które podgrzewają atmosferę, która zmierza w niebezpieczną stronę. I tu docieramy do kluczowego wydarzenia kończącego rok 2020 miesiąca.

Dokładnie 14 grudnia, na nowiu Księżyca w znaku Strzelca, a zarazem na całkowitym zaćmieniu Słońca, będzie mieć miejsce posiedzenie elektorów, którzy mają wybrać prezydenta. I choć jest to właściwie formalność, bo nie ma takiej nawet teoretycznej możliwości, by doszło do jakiejś niespodzianki podczas tego głosowania, to jednak okoliczności, jakie będą temu towarzyszyć, będą przypominały wojenną naradę. Szaleństwo napędzane przez spiskowe teorie i fake newsy może wywołać zamieszki, starcia, regularne sceny przemocy i agresji połączone z apokaliptycznymi wizjami nadciągającego upadku Stanów Zjednoczonych pod rządami komunisty (jak oceniają Bidena twardzi zwolennicy Trumpa). Sam Trump wielokrotnie dawał sygnały, że nie godzi się z wynikiem wyborów, oskarżał służby wyborcze o dokonanie fałszerstw, wzywał swoich zwolenników do działania – w domyśle do aktów agresji. Jeśli dodamy, że wśród wyborców Trumpa są liczne grupy paramilitarne, członkowie NRA (narodowe stowarzyszenie strzeleckie), rasistowskie i faszystowskie, jak Proud Boys, to zaczyna to wszystko przypominać przedpogromową atmosferę podobną do tego, co się działo przed wybuchem wojny secesyjnej. I choć do wojny domowej w USA nie dojdzie, to jednak tak silna wrogość i polaryzacja w amerykańskim społeczeństwie będzie ogromnym problemem dla stabilności nowej władzy, ale i samej pozycji Stanów Zjednoczonych na globalnej scenie politycznej.

Zaćmienie Słońca w dniu posiedzenia elektorskiego i samego głosowania nad wyborem prezydenta nic dobrego nie wróży. Wybór Joe Bidena będzie zdecydowanie odrzucony przez dużą część amerykańskiego społeczeństwa jako oszustwo, efekt spisków i manipulacji. Sam zaś Biden będzie traktowany jako marionetka, niedołężny starzec, skorumpowany członek waszyngtońskich elit.

Dojdzie do tego jeszcze narastające napięcie między Izraelem a Iranem po tym, jak izraelskie służby specjalne zabiły twórcę irańskiego programu nuklearnego Monsena Fakhrizadeha. Izraelczycy zrobili to jeszcze za kadencji mocno sprzyjającego im prezydenta Trumpa obawiając się, że Joe Biden będzie chciał postawić na odprężenie w relacjach USA – Iran. Sytuacja ta mocno przypomina styczniowe wydarzenie i zabójstwo generała Suleimaniego, co też zdarzyło się na kwadraturze Plutona do wszczynającej wojny i kłótnie Eris. To wkładanie kija w szprychy prezydentowi elektowi Bidenowi wywołuje duże napięcie i zamieszanie, którego finałem będzie dopiero zaprzysiężenie go 20 stycznia na prezydenta USA.

Nie oznacza to jednak, że Donaldowi Trumpowi uda się stworzyć mit o bohaterskim prezydencie, który przegrał na skutek spisku skorumpowanych elit. W horoskopie zaprzysiężenia Trumpa wprawdzie Jowisz wkracza na Słońce i MC, co może tę jego legendę wzmacniać, ale jednocześnie Saturn będzie wędrować przez to samo miejsce. Trump tak naprawdę nie walczy o to, by stać się żywym mitem. On walczy o swoje interesy i asekurację wobec przyszłych problemów prawnych, jakie go czekają. Najbardziej zaś w ten sposób chce uniknąć przykrych konsekwencji największej klęski, jaka go czeka – nieuchronnego rozpadu małżeństwa i serii kompromitujących medialnych sensacji, które rozniosą jego mit w pył.

Astrologiczny przegląd

Progresywne Słońce w horoskopie Anglii (koronacja Wilhelma Zdobywcy) znajdzie się w opozycji do Plutona. Saturn zaś znajdzie się w opozycji do Słońca zaprzysiężenia premiera Borisa Johnsona. Finał Brexitu będzie smutnym, ponurym widowiskiem, ostatnim aktem upadającego brytyjskiego imperium pozbawionym możnego protektora – odchodzącego prezydenta Trumpa. Biden nie ma bowiem zamiaru dawać Brytyjczykom jakichś wielkich przywilejów za to, że wychodzą z UE.

Jowisz i Saturn na ascendencie horoskopu Emmanuela Macrona zmobilizuje go do walki o rolę lidera Unii Europejskiej, co mogłoby mu pomóc w wyborach prezydenckich we Francji, które będą mieć miejsce w 2022 roku.

Unia Europejska po groźbach weta ze strony Kaczyńskiego i Orbana znalazła się w potrzasku. Saturn w opozycji do Księżyca horoskopu euro-gotówki, Jowisz i Saturn na ascendencie horoskopu strefy Schengen oraz na ascendencie horoskopu Węgier z 1918 roku sygnalizują, że Bruksela musi coś zrobić, by nie doszło do kompromitującej kapitulacji wobec dwóch populistycznych wschodnioeuropejskich watażków (dochodzi trzeci – Słowenia) drwiących sobie z unijnych procedur i zasad.

Trzecie przejście Plutona przez Słońce horoskopu Arabii Saudyjskiej jest zapowiedzią potężnych wstrząsów, jakie wkrótce ogarną Półwysep Arabski sygnalizując nadciągający upadek arabskich możnowładców, dynastii i politycznych sojuszy.

Kraj

I choć wielokrotnie ogłaszano upadek Prawa i Sprawiedliwości, a ściślej – rządzącej formacji – to wygląda na to, że proces ten rozkręca się na dobre. Nie oznacza to oczywiście, że Zjednoczona Prawica szybko straci władzę. Być może będzie rządzić nawet do konstytucyjnego terminu wyborów, czyli do roku 2023, tym bardziej, że na opozycji wcale nie widać wielkiego przyspieszenia, a spadku poparcia Prawa i Sprawiedliwości nie towarzyszy równie spektakularna zwyżka notowań opozycji. Jedynie praktycznie nieobecny w parlamencie ruch Polska 2050 Szymona Hołowni notuje znaczący wzrost. Istotny jest jednak trend, a ten pokazuje, że od zeszłorocznych wyborów parlamentarnych PiSowi karta nie idzie. Jedynym momentem tryumfu były wybory prezydenckie, które wygrał Andrzej Duda, ale ogromna mobilizacja po stronie opozycji już była wyraźnym sygnałem ostrzegawczym dla rządzących.

Kluczem do krajowych politycznych procesów będzie zaćmienie Słońca z 14 grudnia, które wejdzie na Słońce pierwszego rządu Morawieckiego z 11 grudnia 2017 roku. Będzie również w pasie (w opozycji) do Słońca oraz na IC (gdzie rezyduje Pluton) horoskopu rejestracji Prawa i Sprawiedliwości z 13 czerwca 2001.

Kumulacja tych procesów sprawia, że rządząca formacja wkracza w wyjątkowo ciężki dla niej czas. W styczniu przez Imum Coeli horoskopu urodzeniowego Mateusza Morawieckiego wędrować będzie Jowisz z Saturnem. Z jednej strony tranzyt Jowisza przez IC najprawdopodobniej przyniesie załagodzenie potężnego kryzysu, jakim była zapowiedź weta nowego unijnego budżetu i funduszu rozwoju. Znacznie bardziej nieprzyjemny będzie dla niego tranzyt Saturna przez IC – też w styczniu. Wrogowie Morawieckiego – przez wszystkim Zbigniew Ziobro – wykorzystają porozumienie Morawieckiego z Brukselą do ostrego ataku na niego. Ziobro wie, że do Prawa i Sprawiedliwości nie zostanie przyjęty, nie znajdzie się na liście do wyborów parlamentarnych, więc gra na rozbicie PiS i przejęcie radykalnego, narodowo-katolickiego skrzydła. Ziobro czuje się pewnie, gdyż wie, że bez niego nie będzie prawicowej koalicji. Jego gwiazda gwałtownie zgaśnie w roku 2022, gdy Saturn mu wejdzie w opozycję ze Słońcem. Póki co jednak będzie spychał rządzącą formację na rafy i dociskał do skrajnie prawicowej ściany.

W horoskopie III rządu Morawieckiego na jego Imum Coeli rezyduje Uran, co jest zapowiedzią skandali, wstrząsów i dramatycznego upadku rządu. Ze względu na retrogradację Uran cofnął się w III dom, a na wiosnę 2021 znów wkroczy na IC, więc wygląda na to, że czas trwania tego rządu nie będzie długi, a sam Morawiecki raczej nie przejmie schedy po Kaczyńskim.

Sam prezes PiS nadal pozostaje w szoku obserwując tłumy młodych ludzi, którzy na wiecach, w atmosferze fiesty, wygłupu i żartu każą obecnej władzy „uchodzić chyżo”. Kaczyński doświadcza jednego z mocniejszych momentów w jego politycznej karierze. Na ascendent wkroczył mu Uran, który – niczym huragan – wywraca znaną mu rzeczywistość do góry nogami. Uran ma różne oblicza. Wyzwala kreatywność, buntowniczość i pragnienie wolności. Ale też nasila emocjonalne zaburzenia, jak paranoja, socjopatia i narcyzm, wykrzywia postrzeganie świata, wywołuje wstrząsy, uruchamia radykalizm, ekscentryzm. Nie łudźmy się, że u starszego człowieka, samotnika, dziwaka, politycznego radykała nastąpi proces twórczego oświecenia. Uran w tym przypadku raczej pokaże swoją nieprzyjemną twarz, albo inaczej – uruchomi procesy umysłowe i emocje, które w kimś drzemią. Nie mniej istotny jest tranzyt Neptuna przez Księżyc horoskopu Kaczyńskiego. Neptun ze swoją rozpuszczającą naturą osłabia stabilność i sprawność doświadczanych przez niego obszarów i elementów horoskopu niosąc dylematy, lęki, niepokoje, zwątpienie i depresję. Jeśli połączymy oba tranzyty w całość, nic dobrego to Jarosławowi Kaczyńskiemu nie przynosi. Stąd jego absurdalna decyzja, by tzw. piątką dla zwierząt uderzyć w swój ludowy elektorat, by w czasie pandemii rozpętać wojnę z kobietami wysyłając na nie policjantów w białoruskim stylu.

Protesty w ramach Strajku Kobiet w grudniu przygasną, ale nie znikną zupełnie. Wiosną (kwiecień-maj) wrócą ze zdwojoną siłą. Kluczem będzie bowiem tranzyt Saturna przez Księżyc w Wodniku, który jest w bardzo podobnej pozycji w horoskopie zarówno chrztu Polski z 966 roku, jak i w horoskopie III RP (11-12 stopni Wodnika). Władza mocno przykręci śrubę wobec protestujących młodych ludzi, co napotka zaciekły opór społeczeństwa. Księżyc jest związany z elementem kobiecym, więc będziemy mieć do czynienia z klasyczną sytuacją działania represyjnego Saturna na miękki, kobiecy i wrażliwy element Księżyca. Wszystko wskazuje zatem na to, że to co się działo jesienią wokół Strajku Kobiet i czarnych marszy, to tylko preludium przed czymś znacznie mocniejszym, bardziej spektakularnym, burzliwych i wstrząsowym, niż miało to miejsce jesienią tego roku.

Równolegle obserwujemy proces upadku autorytetu Kościoła Katolickiego. Seria skandali pedofilskich, ujawnienie wstydliwych faktów związanych z kryciem przestępców w sutannach, w co zamieszani byli czołowi hierarchowie polskiego Kościoła, skandale obyczajowe oraz polityczne zaangażowanie po stronie rządzącej formacji dużej części polskiego duchowieństwa oraz przeważającej większości episkopatu wylało się w postaci wybuchu ulicznych protestów i lawinowo spadającego zaufania do polskiego Kościoła. Wielokrotnie już pisałem o astrologicznych kluczach tego procesu. Punktem odniesienia jest bowiem horoskop konkordatu, a ściśle – dwa horoskopy: podpisania i wejścia w życie. W obu działo się bowiem i dzieje wiele. W horoskopie wejścia w życie konkordatu w roku 2018 miał miejsce wstrząsowy tranzyt Urana przez Imum Coeli. Zaś w roku 2019 – przez Słońce. Nie mniej mocne rzeczy dzieją się w horoskopie podpisania konkordatu w roku 2020 Saturn przetoczył się przez IC, a w roku 2021 czeka nas kluczowe, fundamentalnie ważne, wydarzenie – tranzyt Plutona przez IC tegoż horoskopu, który będzie gwoździem do trumny potęgi polskiego Kościoła.

Gospodarka

Analitycy są zgodni co do tego, że polski spadek PKB będzie jednym z niższych w całej grupie OECD i UE, i sięgnie około minus 3-4%. Globalnie polska gospodarka szybko wyjdzie z dołka i już w przyszłym roku będzie widoczne wyraźne odbicie sięgające kilku procent. Jednak jest to tylko tzw. efekt bazy, redukcja silnego spadku PKB, a zatem w pewnym sensie wyrównanie stanu z początku kryzysu covidowego, czyli z okolic pierwszych tygodni roku 2020. Grudzień będzie dość dobry na polu ekonomicznym, a luzowanie obostrzeń pandemicznych rozkręci konsumpcję i zakupy. Wejście Jowisza na descendent horoskopu wskaźnika WIG20 sygnalizuje, że na rynek wejdą duzi inwestorzy.

Nie cały jednak rynek odczuje poprawę. Pluton w kwadraturze do Merkurego horoskopu GPW i kwadratura Saturna do Słońca horoskopu WIG30 mogą zapowiadać nadciągające kłopoty tych branż, które źle zniosły czas pandemicznych ograniczeń. Uderzony przez Plutona Merkury jest patronem usług, handlu, gastronomii, transportu i mediów. Na te właśnie dziedziny biznesu spadnie najbardziej bolesny cios.

Nieźle radzić sobie będzie złoty. Koniunkcja Jowisza przez Słońce horoskopu złotego z 1924 roku (reforma Grabskiego) oraz Jowisz na Marsie horoskopu wejścia złotego w obieg sprawią, że złoty znacząco się umocni wobec głównych walut.

Gorzej będzie po nowym roku, gdyż to właśnie w styczniu dojdzie do największej fali bankructw firm i zwolnień grupowych.